Polonez zniesie wszystko!!! - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cytat:
2002-11-03 13:08:17, OLO pisze:
(...)
Film chyba widział każdy...



Oj tak
Nawet nie dalej jak wczoraj go sobie obejrzałęm
  
 
Wiec chyba mozna stwierdzic ze polonez zniesie wszystko nie wiliczajac zderzenia z pociagiem(choc jest duzo przypadkow ze wyszedl z tej opresji obronna reka ), samolotem i wpadniecia w 200 metrowa przepasc
  
 
Jak pracowałem w Ząbkach to tam przyjeżdzał truck z przebiegiegiem ponad 220 kkm bez remontu silnika. Koleś go nie oszczędzał, robił odwierty głebinowe a na pace woził cały sprzęt ok 1t. W czeasie 3 miesięcy wymieniliśmy mu 3 sprzęgla, miał większą robote na poligonie i musiał używać trochę sprzęgła przy pokonywaniu przeszkód. Był to 1.6 gli+lpg.
  
 
dosc czesto widac takie przeciazone trucki, sa tak ladnie nadgiete w pol
  
 
Moim jechało ostatnio 9 osób,łacznie ze mną.
Trzy z przodu i sześc na tylnej kanapie.
Kawałek z tego po polnej,wertepowej drodze.
Wiem,że to głupie było,ale tylko parę kilometrów na bocznej drodze za miastem i jechałem 30-40 w nocy bez żadnego ruchu.
Auto zniosło to śpiewająco.
Najlepiej,że wtedy koleżance powypadały z torebki,czy skądś jakies kosmetyki,puder,albo co i leżały za przednim fotelem.Później ja tego nie zauważyłem,wiozłem kumpli,oni dopiero zobaczyli i się rozniosły plotki,że podobno jakieś ciekawe rzeczy z dziewczynami w aucie wyrabiam

Siedząc w angielskim ogrodzie czekasz na słońce,ale jeśli nie nadejdzie,
opalisz się stojąc w angielskim deszczu.

[ wiadomość edytowana przez: Nabauab dnia 2003-05-21 02:00:59 ]

[ wiadomość edytowana przez: Nabauab dnia 2003-05-21 02:03:07 ]

[ wiadomość edytowana przez: Nabauab dnia 2003-05-21 02:14:16 ]
  
 
No to ja tez sie pochwale
Ciagnalem na lince przez chyba 3/4 km Tira (VOLVO) , a wlasciwie sam ciagnik , poczatki trudne ale dalo sie;d , na poczatku mialem obawy, no ale jakos musialem sciagnac go do bazy
  
 
Cytat:
2003-05-21 01:58:59, Nabauab pisze:
(...)
Najlepiej,że wtedy koleżance powypadały z torebki,czy skądś jakies kosmetyki,puder,albo co i leżały za przednim fotelem.Później ja tego nie zauważyłem,wiozłem kumpli,oni dopiero zobaczyli i się rozniosły plotki,że podobno jakieś ciekawe rzeczy z dziewczynami w aucie wyrabiam
(...)



  
 
A ja mowie ze polonez jest taki jak kazdy inny samochod i ma swoje granice wytrzymalosci. Dowod?? Przy ostrzejeszej jezdzie (troszkie ponad 5000RPM na 5 biegu) zatarla sie klawiatura. Poprostu pompa olejowa nie wydolila . Nastepny: Kolega polonezem ruszal z miejsca cholujac drugiego poloneza (czyli mojego) rusza z miejsca a tu jak mu cos nie strzeli. Wysiadamy a tu most umarl wraz z tym kawalkiem walu co sie lacza (ale fachowo).

Wady PN to przeciez notorycznie wyjacy most, urywajace sie krzyzaki na wale, pekajace resory. Poprostu koszmar. Tylko mi nie mowcie ze to tylko moje poloneziki tak robia a wasze jezdza bezawaryjnie.
No koniec narzekania. Jestem wkurzony bo mi cos cieknie z silnika i nie moge zlokalizowac gdzie .
  
 
Będzie tego trochę:
- 1 km z zapaloną czerwoną kontrolką oleju
- ciągnięcie Mercedesa Vito
- 1 zima w górach na łysych oponach

W poprzednim aucie - przejechałem 100km na 3 garach.

Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie żałuję, ale nie obiecuję poprawy.

---------------

____________
Prosto do celu! Nie o to chodzi, żeby gonic króliczka, ale by zlapać go.
  
 
Hehe no ja swoim ponad 400 km na 3 garach zrobilem zanim sie polapalem ze to nie wina swiec i przewodow a wydmuchanego gniazda w glowicy :>

Ale zadnych cudowan typu przeciaganie ciagnika siodlowego to nie cwiczylem swoim jestem dla niego bardzo dobry i nie pozwalam mu sie przemeczac Nawet chyba ani razu nikogo nim nie ciagnalem :>
  
 
Ja wiozłem kiedyś fiaciorem 6 cielęcinek z tyłu. Fajnie bo nie ważne gdzie miedzy nie włożyłeś rękę to albo tyłek albo cycki się czuło
  
 
..wiozłem w bagażniku silnik2.8 v6 Forda kompletny- monstrualny kawał żeliwa(-pierdolnął patyk korektora jedynie, a bałem sie że się kant złamie) ,silnik od Delty Turbo kompletny ze skrzynią na tylnym siedzeniu, silnik BMW 320 w bagażniku, kompletny zespół napędowy Granada 2.0 łącznie z dyfrem,400kg drzewa do kominka w kabinie..oczywiście nie wszystko naraz..z grubszych spraw to tyle
  
 
Kiedyś nie wyrobiłem sie na zakręcie i przeleciałem przez rów, spory huk i trochę strachu. Jedyne straty to halogen z przodu, zderzak wyleciał z zacisku ale wystarczyło pomóc nogą i znalazł sie na miejscu. Kierownica troche sie przekręciła tak, ze koło kierownicy musiało byc trochę skrecone aby jechać prosto. Tak przejeździłem ponad rok
  
 
Kiedyś podzczas cofania nie zauważyłem blaszanej hali "pewnej firmy" i po prostu w nią wjechałem. Wyrwałem dziurę i z piskiem opon sie zerwałem myśląc, że nie mam połowy tyłu. Po oblukaniu w bezpiecznym miejscu zauważyłem na lakierze odprysk wielkości
połowy jedno groszówki.
A po dzwonie jak mi cienias wjechał w tyłek to urwał mi się
tłumik z wieszaków. A kolesiowi drogówka kazała lawetować.
Koszty wyniosły mnie 20 zł, a PZU wypłaciło mi... 800.
I za to uwielbiam te samochody.
Pozdrawiam.
  
 
Mój tato niezłe rzeczy robił PF.
Jechał 200km,trasa Stargard-Poznań z dwuosiową przyczepą,na której było 6 beczek pełnych miodu,każda jedna ważyła 200kg,,plus masa przyczepy.
Albo trasa 600km po autostradzie z Niemiec z Bawarii,tez z pełna przyczepą,16-letnim Fiatem.
  
 
Ja kiedyś sprzęgło, wsteczny-pełen gaz i...tak mnie obróciło że zderzakiem zatrzymałem się na betonowym slupie lampy ulicznej-straty taki śmieszny ślad na zderzaku i ruszająca sie lampka oświetlenia tablicy rej.
Na mazurach kieyś wpadłem do rowu który przebiegał prostopadle do drogi tylko pod nią-urwany zatrzask zderzaka i opadnięte nadkole-awaria w ciągu 5 min usunięta
Kiedyś przy prędkości ok 90 na godzine postanowiłem zjechać z drogi ekspresowej na pobocze i na nim wyhamować-niestety niezauważyłem dużych lejów po kałużach i tirach-jak wyskoczyliśmy w czwórkę na pokładzie, to po wylądowaniu bałem się z auta wysiąść i zobaczyć brak kół itp-a o dziwo nie stało się nic!
Raz ciągnąłem żuka na holu, raz auto rodziców załadowane pod sam dach towarem z giełdy w Katowicach do Zabrza(miałem na pokładzie jeszcze mame i brata, ciężko mu było z ruszaniem i temperaturę też trzymał cały czas ale dzielnie się spisał.
Mółbym tak wymieniać i wiele przykładów bym znalazł Wogóle to znajomi nazwali mojego poldka czołgiem
  
 
Wracają od rodzinki (trasa Nowa Sól (20km od Zielonej Góry)-Radom) około 500 km, zagapiłem się na zakręcie i przednie koło spadło na pobocze, a ponieważ był wylany świeżutki asfalt za wysoko podłogą zawadziłem o niego i przy prędkości ok 100km/h zaczęło kołować samochodem po całej drodze. Po obu stronach jezdni były podwójnej wysokości barierki i tak odbijaliśmy się od nich ile razy nie wiem. Jak się zatrzymał myślałem że będzie kasacja. Oglądamy go z żoną dookoła a tutaj zbite obydwa noski z przodu i tylne lampy i tyle. Zapalił bez problemu Dopiero przy 60 km/h zaczęło telepać - pewnie zawieszenie? Cóż trzeba było dojechać do domu 400km z tą prędkością. Na drugi dzień porządne oględziny a tu nic w zawieszeniu tylko skrzywiona felga z tyłu. Za 2 dni rozsypała się skrzynia biegów (walnąłem na 4 i 4 się rozsypała) i łożysko podporowe wału. tyle samochodowi a nam nic tylko kawa się wylała na żonę - tak się wystraszyła że nie poczuła nawet a była gorąca z termosu.
Jeszcze ciągnąłem przyczepkę 1-osiową pełniutką gratów typowego studenta (komp, lodówka, gary, słoiki itp.) + 5 osób i zasuwałem 120km/h i polonez przeżył (trasa Kraków-Radom).
  
 
Cytat:
: 2002-10-31 17:22:20, beny pisze:
...Mama tez leżała... z bólem głowy od moich pomysłów racjonalizatorskich a Tata leżał ale ze śmiechu.


Była kiedyś taka dobranocka:"Pomysłowy Dobromir".
HMMMM, widzę pewne podobieństwo
  
 
Cytat:

troszkie ponad 5000RPM na 5 biegu




hmm, toż to prawie 190km/h czy polonez tak potrafi
  
 
co prawda nie poldkiem ale fiatem holowałem Forda Eskorta Van z pełnym ładunkiem dodam że od Łodzi do Gliwic