Hamulce - pytanie techniczne:)

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cześć
Mam zamiar po raz pierwszy w życiu zmienić sam tarcze i klocki hamulcowe (imponujące , nie? ).....z tego powodu mam kilka pytań :
1) Czy klocki powinny w stanie spoczynku znajdować się bardzo blisko tarczy, tzn. praktycznie ślizgać się po niej - czy jednak powinny mieć widoczną przerwę ?
2)Czy wymieniając tarcze z głębokim zużyciem na nowe grubsze i nowe klocki grubsze będzie można je jakoś upchnąć w zacisk bez użycia jakiegoś specjalnego przyrządu do cofania tłoczka?
3) Na co uważać przy takiej wymianie ? Trzeba odkręcić te dwie śruby mocujące zacisk aby wyjąć tarczę?

PS. Tak na marginesie planuję założyć Lockheady.......stare miałem jakieś no name, tzn. pisze w okienku "Bendix".....
  
 
ad1. klocki prawie slizgaja sie po powierzchni tarczy
ad2. ja uzywam specjalnego narzedzia do cofniecia tloczka przy wymianie tarcz i klockow , a narzedzie to ... trzonek mlotka i nie chodzi mi tu o uderzanie nim , wystarczy uzyc go jako dzwigni przy rozpieraniu aby cofnac tloczek , troche sily trzeba uzyc
ad3. tak , odkrecasz te dwie sruby mocujace zacisk i mala srubke na tarczy mocujaca do piasty , nie ruszaj przewodu hamulcowego bo czeka cie odpowietrzanie calego ukladu !
  
 
możesz zrobić sam jak pisze MAD.
Myślę, że nie trzeba jednak nic ściągać (zacisków!).
U mnie w essi 97 1,6 16v wystarczy na dole zacisku wyciągnąć zawleczkę i całość się pięknie do góry podnosi!
I można wszyściutko samemu wymienić...
  
 
No tak "Siódmy" .......ale ja chcę również zdjąć tarczę a tu pewnie zacisk tak wysoko się nie podniesie aby ją wysunąć z piasty, co nie ?
  
 
Zrob tak jak Mad pisze a bedzie dobrze . Tak jak "siódmy" pisze wymienisz tylko klocki
  
 
Wyciagasz zawleczkę na dole, wybijasz trzpień w którym ona siedziała i unosisz cały zacisk. W ten sposób możesz wymienić klocki. Aby wymienić tarcze musisz odkręcić uchwyt zacisku hamulcowego, razem z zaciskiem. Musisz dokładnie wyczyścić(papier ścierny w rękę) powierzchnie piasty do której przywiera tarcza( powiedzmy prawie do połysku) posmarować smarem grafitowym bądź miedzianym(delikatnie).
  
 
A do cofnięcia zacisku można tez użyć ścisku stolarskiego. Przy okazji (oprócz wskazówek Mada i Rob_coxa) należy sprawdzić stan osłon przeciwpyłowych na tłoczkach i również smarem miedzianym posmarować prowadnicę zacisku. I koniecznie gwint prowadnicy powlec jakimś preparatem zabezpieczającym przed odkręcaniem, np. Loctite.
  
 
Ja tylko dodam od siebie aby cofnoac tloczek powinno sie odkrecic korek w zbiorniczku z plynem hamulcowym. Latwiej bedzie cofnac bo plyn nie bedzie robil cisnienia, a moze go troche przybyc w zbiorniczku
  
 
Dzięki chłopaki za cenne (bezcenne) rady. Bardzo chciałem te wskazówki wprowadzić w życie ale w tym momencie mogę wymienić tylko klocki ponieważ zatrzymała mnie pierwsza śruba na wsporniku zacisku.....więc tarcza nie zejdzie (chyba żeby ją diaksem na pół przeciąć).
Napuszczałem kilkukrotnie co jakiś czas WD40 (Wilku nie krzycz), pukałem , stukałem, wszystkie trzynastki jakie posiadam gięły się w rękach(ręce czerwone), grzechotka niebezpiecznie trzeszczała - więc na razie się poddałem i chyba pojadę do gościa co ma prawdziwe warsztatowe klucze ......no i więcej cierpliwości na takie zapieki
Kurcze.....śruby tak strategiczne w samochodzie powinny być zabezpieczane jakimiś kapturkami albo czymś podobnym.......kurcze, żeby normalnym kluczem nasadkowym nie dało się odkręcić nawet po napuszczeniu gwintu to złość człeka rozpiera..........
  
 
Na allegro jest aukcja z orginalnymi Hamulcami do naszych Essich !!!
  
 
Cytat:
2004-05-11 09:09:50, Andrew pisze:
Dzięki chłopaki za cenne (bezcenne) rady. Bardzo chciałem te wskazówki wprowadzić w życie ale w tym momencie mogę wymienić tylko klocki ponieważ zatrzymała mnie pierwsza śruba na wsporniku zacisku.....więc tarcza nie zejdzie (chyba żeby ją diaksem na pół przeciąć).
Napuszczałem kilkukrotnie co jakiś czas WD40 (Wilku nie krzycz), pukałem , stukałem, wszystkie trzynastki jakie posiadam gięły się w rękach(ręce czerwone), grzechotka niebezpiecznie trzeszczała - więc na razie się poddałem i chyba pojadę do gościa co ma prawdziwe warsztatowe klucze ......no i więcej cierpliwości na takie zapieki
Kurcze.....śruby tak strategiczne w samochodzie powinny być zabezpieczane jakimiś kapturkami albo czymś podobnym.......kurcze, żeby normalnym kluczem nasadkowym nie dało się odkręcić nawet po napuszczeniu gwintu to złość człeka rozpiera..........



Jeśli to możliwe - podgrzać lekko palnikiem. Powinno puścić.