Sprzedałem Poloneza

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
To tyle co mam do... napisania.
Więcej szczegółów w poniedziałek.
  
 
Mrozek chyba nie myslisz o tym nowym ?

  
 
Co się k....a dzieje???

Każdy sprzedaje Poloneza?

Jakaś plaga??

Owczy pęd??
  
 
Janio czas na nas
  
 
Cytat:
2002-11-24 00:17:58, SXC pisze:
Janio czas na nas



Chyba na ciebie...

Ja ewentualnie moge tylko dokupic sobie nowego Poloneza
  
 
Rzeczywiscie jakas plaga chyba ale ja tez nie sprzedam jestem z Toba Janio !!!

[ wiadomość edytowana przez: RX dnia 2002-11-24 10:12:44 ]
  
 
Jestem z Wami chłopaki! Ja swojego nie mam w ogóle zamiaru sprzedawać, chętnie za to kupiłbym sobie jeszcze jedno autko z FSO - dużego Fiata Kombi oraz jeszcze jednego Poldka dla Mojej Dziewczyny
  
 
Dzieją się straszne rzeczy,coraz więcej osób pozbywa się samochodów z FSO.Miejmy nadzieję że Mrozek dokonuje tylko wymiany na np. nowszy a nie zmienia marki auta.
  
 


ja mam też taką nadzieję że Mrozek sprzedał swojego ATU a Caro (tym którym był w Szczakach) zostawił i zrobił nam podpuchę

ale mam również nadzieję że nawet po sprzedarzy poldków nie opuscisz nas i bedziesz dalej pisał wyczerpujące odpowiedzi na naszym forum
  
 
Ja tez jestem z wami i polonezami i niemam zamiaru sprzedawac tego cudownego sprzetu
  
 
Z samochodami jest jak z Kobietami- raz na jakis czas trzeba "zmienić".
  
 
Cytat:
2002-11-24 14:56:30, Mach pisze:
Z samochodami jest jak z Kobietami- raz na jakis czas trzeba "zmienić".



Dokładnie tak pod jednym warunkiem że trzymamy się ciągle tego samego modelu (np. wysoka brunetka)
  
 
Wiecie jakie urządzenie mechaniczne jest najbardziej podniecające seksualnie kobietę?

W ankiecie z jakiejś gazety wyszło, że Mercedes S600.
  
 
Trzeba znalezc taką gazetę w której napiszą z jest to polonez
  
 
Kobieta podniecająca się na widok samochodu? Czy to nie jest czasem jakaś dewiacja?
  
 
Mrozek a co teraz??? moze Mante
  
 
Cytat:
2002-11-25 15:36:22, Tomek_gdy pisze:
Mrozek a co teraz??? moze Mante



Chyba bardziej ARGENTĘ
  
 
No, Panie Mrozek. Dziś jest poniedziałek i czekamy na dalszą relację. Nie trzymaj nas dłużej w niepewności
  
 
To kolejny temat do ponabijania postów - Mrozek - trzeba było odczekać i od razu napisać o co chodzi
Co do poldka - moja padaka mnie wkurza (już!) i jak tylko bede mógł to kupie coś innego (tzn min za 2 lata )

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
Hehehehe... spokojnie
Przyznaję, że „specjalnie” tak prowokująco i celowo „niedomawiałem” na ten topic. Więc, żeby Was uspokoić to OSWIADCZAM , że ani Atu, ani Caro nie zostały sprzedane. A co do Atu – to zapewniam Was, że do następnego lata (myślę o kolejnym big spocie) będzie piknie odrestaurowany i będzie biło w nim nowe i „zdrowsze” serduszko.
Co niektórzy, bardziej spostrzegawczy, zdołali się doczytać w kilku moich postach, że posiadam (a raczej posiadałem) jeszcze jednego Poloneza. Model 1.6 SLE („akwarium” rocznik 1988 – to właśnie ten model musiałem sprzedać. Niestety moja sytuacja jest niezbyt wesoła, a posiadanie dwóch (carówkę dałem ojcu) aut jest co nieco kosztowne (głównie konieczność ponoszenia dodatkowych opłat ubezpieczeniowych). Poza tym ten Poldzio, już swoje u mnie odsłużył. Silnik był co prawda w znakomitym stanie, także do podzespołów mechanicznych (poza hebelkami ) nie było się co czepiać: skrzynia, most były cichutkie, zawiechę regularnie robiłem, ale nadwozie było już niestety do kapitalnego remontu. Zresztą miałem go właśnie robić, kupiłem nawet komplet blach: wszystkie drzwi (używane, ale w dobrym stanie, już jedne zdołałem wymienić), błotniki tylne z nadkolami (wyciąłem cały komplet z bitej w przód nówki), progi (kupiłem nowe) i jeden błotnik przedni (prawy – używka nie zgnita za 20 pln, nawet pod kolor ). Ale sytuacja zmusiła mnie do jego sprzedaży. Trochę mi żal tego auta – tak po prawdzie to był mój prezent urodzinowy, z którym „przeżyłem” jedne z najmilszych chwil. Wciągu ponad czterech lat zrobiłem nim ponad 50 kkm (w między czasie już kupiłem sobie caro, potem atu, i jeździłem tymi samochodami zamiennie; było też parę zachodniaków, ale nie ma się co nimi chwalić).
Trochę sentymentalnych wspomnień: silnik był „żyleta” – na trzecim biegu szedł do prawie 140 km/h (licznikowo, faktycznie: 138 km/h), na gazie Vmax to było 160 km/h przy komplecie 4 pasażerów (na benzynie nie miałem okazji sprawdzić), silnik miał troszkę „przerobiony” przeze mnie gaźnik (większa gardziel I przelotu – 26 mm – i dla zrównoważenia efektu powiększonej gardzieli dysza 1,17) i szedł jak burza, obojętnie czy na benzynie (na hardcore fuel golfy II nawet 1.6 zostawały w tyle) czy na gazie. Nawet teraz ojciec nieco marudzi, że 1.6 GLI, jest coś „słabawe” w porównaniu do tamtego gaźnikowca.
Najbardziej żal mi tego samochodu ze względu na silnik – był w lepszym stanie niż w pozostałych dwóch i dużo nowszych posiadanych przeze mnie Poldkach. A przekładki już nie chciałem robić z powodu braku nadlewek na wspomaganie. Przy przebiegu prawie 140 kkm (faktycznym – raz musiałem wyjąć zestaw wskaźników i zerwałem przy tym oryginalną plombę, a ja nigdy przy nim nie kręciłem) trzymał ciśnienie ok. 12,5 bara w każdym garku. Oleju nie brał praktycznie wcale (żadnych „przedmuchów” z korka wlewu oleju, ani najmniejszego śladu niebieskiego dymu z rury wydechowej), jedynie go trochę gubił na tylnym simmeringu (było to dość wyraźnie widać). I przez cały jego okres eksploatacji nie byłem nigdy zmuszony ”zaglądać głębiej” do silnika – poza regularną wymianą oleju i regulacją zaworów.
Wieśniak, który go kupił (z kompletem blach) miał oczy jak piłeczki pingpongowe jak zabrałem go na jazdę próbną (oczywiście musiałem mu pokazać, że silnik jest cacy i „dobrze” przyspiesza) i wiedziałem, że go weźmie.
No coż, Panowie – życie, samo życie... a te toczy się dalej.

Już Wam lepiej?

PS> OLO - tylko nie padaka , zbieraj kase na 2.0