DOWCIPY i inne takie... - Strona 6

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Jedzie chlop z baba wozem konnym, nagle baba: "Popatrz sie facet jedzie na motorze i nie ma glowy!" Chlop sie odwrocil i mowi;"Przestan babo opowiadac glupoty, tylko odwroc kose w druga strone!"
  
 
Witam...
Złapał Ruski złotą rybke... i nstępują trzy sakramentalne życzenia..., Ruski mysli długo... i nagle woła uradowany..., Mam
słuszaj ryboczka, mnie niczewo nie nużna, ja tolko by chatieł bagatyra sawietskowo sajuza (dla niewtajemniczonych najwyzsze odznaczenie byłego zwiazku radzieckiego)
jak sobie zażyczył tak się stało... , szast, prast ciemnosc,
...budzi sie w ...okopie..., rozglada się...
za góry leca na niego niemieckie sztukasy... , z przodu niemieckie panzerwageny. i to nie byle jakie bo Tygrysy..., z lewa i prawa, otacza go niemiecka piechota... Ruski z niedowierzaniem patrzy i widzi, ma w ręku karabin... dwa granaty..., i tak mówi zrezygnowany:
Wot bladź!!! pasmiertnyj dała....
  
 
i jeszce to
z zycia zeglarza:
Załogant trafiony celną kurwą nabiera ostrości spojrzenia i prędkości ruchów

Stworzyl Bog piekny swiat.
Stworzyl pieknego kota.
Stworzyl pieknego psa.
Stworzyl pieknego mezczyzne.
Stworzyl i kobiete.
Popatrzyl na nia, pomyslal i mowi:
-Wiesz ty co? Ty to sie chyba bedziesz musiala malowac

Jest to tlumaczenie PRAWDZIWEJ rozmowy radiowej podczas manewrow wojskowych przy wybrzezach Nowej Funlandii w pazdzierniku 1995 roku:
Amerykanie: Prosimy zmiencie kurs o 15 stopni na polnoc by uniknac kolizji.
Kanadyjczycy: Sugerujemy, byscie to WY zmienili kurs o 15 stopni na poludnie by uniknac kolizji.
Amerykanie: Tu kapitan okretu marynarki wojennej USA, powtarzam, zmiencie SWOJ kurs.
Kanadyjczycy: Nie. To ja powtarzam, wy zmiencie SWOJ kurs.
Amerykanie: TU LOTNISKOWIEC US MISSOURI. JESTESMY DUZYM OKRETEM WOJENNYM USA. NATYCHMIAST ZMIENCIE SWOJ KURS!
Kanadyjczycy: TU LATARNIA MORSKA. - I co teraz?


  
 
Pelno angielskich dowcipow o Ladziankach
http://homepage.ntlworld.com/chris.chadwick/LadaJokes.htm
  
 
Qrczę -> miś się podoba:

Dano kawałek siatki inżynierowi, fizykowi i matematykowi. Ppoproszono, żeby za pomocą tej siatki ogrodzili jak największy kawałek terenu.
Inżynier wytyczył schludny kwadrat, fizyk - idealne koło,
a matematyk byle jak te siatkę ustawił, wszedł do środka
i zadeklarował, że jest na zewnątrz...
  
 
-. Rozmowa na antenie Radia Maryja
-Boje sie potepienia, boje sie diabla, boje sie wszystkiego. Wszedzie jest diabel i mowi do mnie. Juz mnie nawet ksieza nie chca spowiadac....
- No nic. Zycie jest piekne, ale trzeba sie pchac do przodu .
Kulturalnie, ale pchac! Alleluja!!

-. o.Rydzyk:
Ostatecznym celem homoseksualizmu jest walka z Kosciolem i zniszczenie Kosciola.

-. o.Rydzyk
A ta prostytucja na drogach? Jakiez to wstretne. I popatrzcie, kto sie kolo tych narzedzi diabla zatrzymuje. Popatrzcie...gory miesa z
hormonami - bo przeciez nie ludzie. Trzeba siać, siać...tak, tak...zwierzeta z hormonami. A potem przychodza z placzem do ksiezy.

-. o.Rydzyk
Wykosztowaliscie sie na te kielbasy, na te szynki na swieta, a teraz
co?
Nawet na bilet nie macie, by pojechac do Czestochowy.

-.Telefon do Radia Maryja
Poszlam do ksiedza i żale sie, ze juz nie mam sily, bo przez
pietnascie lat zyje pod jednym dachem z pijakiem, a ksiadz westchnal i powiedzial:
Ty masz jednego pijaka, a ja mam ich cala parafie.

-. Telefon do RM:
Miałam do usunięcia ząb...i to madrosci. Bardzo sie balam i poszlam do kosciola i modlilam sie: Panie Jezu, co to bedzie, co to bedzie...?. I taka mi wtedy mysl przyszla do glowy: to ja sie boje o bol zeba, a przeciez Jego na tym krzyzu bardziej bolalo. No i zaczelam sie modlic i ofiarowalam Jezusowi ten zab. Poszlam do dentystki, a Jezus mi to wynagrodzil i wcale mnie nie bolalo.

-. ekspert RM
Masoni sa narzedziem szatana, a ich znakiem jest slonce. Zwroccie
uwage, ze ten znak staraja sie umiescic wszedzie. Na przyklad w Polsacie sie ono pojawia i na butelkach wody "Bonaqua" i jako logo parii UW. Zebysmy mieli kilkaset takich ojcow Rydzykow w Polsce, to nie musielibysmy sie bac masonerii.

-.o.Rydzyk
Polska stala sie krajem misyjnym dla pogan. Ich wyslannikami sa
prostytutki przy drogach. Siac...trzeba siac, siac, siac...

-.telefon do RM:
-Ja sobie taka modlitwe wymyslilam sama, Moge powiedziec?
-prosimy....
-Jak to dobrze, ze jestes ojcze Rydzyku, jak to dobrze ze Ciebie ta
mama urodzila, niepokalana.....

-. ekspert RM
Jest taka ksiazka dla dziecie pt."Doktor Dolitle".To jest straszna
ksiazka i na dodatek lektura. Ona rowna zwierzeta z czlowiekiem, czyli rowna czlowieka ze zwierzeciem. To jest doktryna masonska: swinia jest taka sama jak i ja.

-. telefon do RM
- Dzien Dobry, z kim rozmawiamy?
- Stanislaw Szanowski
- Szanowski?
- tak, tak
- Pieknie....

-. sluchaczka RM:
Pierwsze slowa, ktore uslyszalam na antenie Maria Radyja, to znaczy Radia Maryja, to to, jak ojciec Tadeusz powiedzial, ze katolik to ciapa.
Bardzo mnie to uderzylo i wtedy po raz pierwszy zaczelam myslec.

-. o.Rydzyk
Trzeba pic ziola, bo to nie chemia. Ale jak sie je pije na przyklad o
polnocy, stojac na jednej nodze, to juz wtedy zaczyna sie okultyzm i diabel.

-.rozmowa na antenie RM:
- Niech bedzie pochwalona Maryja zawsze dziewica. Czy bede na antenie?
- Juz pan jest na antenie.
- A co mi ksiadz za pierdoly opowiada, kiedy mam wlaczone RM i tam teraz slysze ojca dyrektora!
- Bo jeszcze fale radiowe do pana nie zdazyly doleciec. I prosze sie
lukturalnie wyslawiac.
- Aha...

-. o.Rydzyk
Przyjezdzaja tu do Torunia ludzie i mowia "Jakie to sobie palace
buduja ksieza". A to jest ich dziadostwo - tych ludzi dziadostwo i maly mozg.
Zacofanie!

-.sluchacz RM:
Chcialem pozdrowic moja zmarla siostre. Zeby zawsze byla zdrowa.

-.o.Rydzyk
Mowia niektorzy, ze Ojciec Swiety jest konserwatysta. Pewnio, ze jest, bo na tych biwakach rozmaitych jadal konserwy, bo je lubi...

-.telefon do RM:
Postuluje wyrzucenie z nazwy telewizji Polsat liter: pol. Bo to nie
polskie. I co wtedy zostanie? Sat zostanie. I jak dodamy do tego skrot od anteny, zobaczymy cala prawde - Sat-an!

-. ekspertka RM:
Telewizja i gry komputerowe moga byc przycyna masturbacji, ktora
bedzie pozniej przeszkadzala w tworzeniu wiezi rodzinnych. Badania na calym swiecie wykazuja, ze masturbacja jest glowna przyczyna rozwodow na calym swiecie.

-.przypadkowe wejscie na antene dziwekowca RM zdenerwowanego odglosami remontu w rozglosni:
-Ku..a, ch..u, przestan wiercic. Jak ja, ku..a moge miksy robic w
takich, ku..a, pier....ch warunkach, co ch..a!

-.rozmowa na antenie RM:
-Jak to jest ojcze? Znajoma chodzila po domach i zbierala pieniadze na RM i wpadla do piwnicy glowa w dol i teraz ma wstrzac mozgu i cala poraniona jest...
- Moze zle zbierala...

-.rozmowa na antenie RM:
- Tu Radio Maryja, katolicki glos w Twoim domu. Sluchamy, kto do nas sie dodzwonil?
- Tu...tu...Włodź...dź...dzi...mierz z
No...ooooo...weg..g...g..Sącz...cz..cza.. (wnioskuje ze to jakala -
przyp.Neptun)
- O, widze ze z Panem sobie nie porozmawiamy...

-. rozmowa na a.RM:
-Jestem ogromnie zbulserwowany tym, co sie dzieje...
-My tez, Panie Janie, ale mowi sie zbulwersowany..
-No wlasnie..jestem zbulserwowany..

-. Modlitwy na antenie RM:
- Sluchamy, RM...w czyjej intencji modlitwa?
- Ja bym chciala sie pomodlic za wszysktich oszustow, klamcow i
zlodzieji...no i oczywiscie za ojca dyrektora.

-. telefon do RM:
Czlowiek, ktory nie modli sie i nie slucha RM, jest jak to bydle...

-. Ojciec Rydzyk:
Patrze...lezy nieprzytomna staruszka. Podchodze i pytam ja, co sie
stalo? A ona: A co to pana obchodzi?

-. rozmowy na antenie RM:
- Jest dzis u nas w rozglosni Marcin. Skad przyjechales?
- Z Bydgoszczy.
- A ile sie jedzie z Bydgoszczy do Torunia?
- Poltorej godziny.
- Jestes bardzo dzielny, Marcinie.

-. słuchaczka:
- Pojechalam na pilgrzymke na Wegry i widzialam, ze ksieza, co byli z nami, kupowali w duzych ilosciach winiaki...
ojciec Jacek:
- Mowi pani nie na temat dzisiejszej katechezy.

-. ekspert na antenie RM:
- Wezmy slowo "komputer". Wszystkie litery w tym slowie przyporzadkujmy kolejnym liczbom w alfabecie, potem dodajmy je do siebie i pomnozmy przez 6. Co otrzymamy? Otrzymamy 666. A wiec komputer i internet to narzedzia diabla.



  
 
Z PAMIĘTNIKA POLICJANTA:

PONIEDZIAŁEK - Siedzę razem z kapralem Kluchą nad krzyżówką.
>
>WTOREK - Nadal siedzimy nad krzyżówką.
>
>ŚRODA - Przyszedł płk Żelazny i powiedział, żebyśmy odwrócili krzyżówkę,
>bo
>leży do góry nogami.
>
>CZWARTEK - Odwróciliśmy, ale i w tej pozycji jest trudna. Siedzimy.
>
>PIĄTEK - Zgłodniałem. Kapral Klucha chyba tez, bo krzyżówka zniknęła.
>
>SOBOTA - Ponieważ zabrakło krzyżówki z nudów zabraliśmy się do łapania
>bandytów. Ja złapałem jednego, a kapral Klucha 38.
>
>NIEDZIELA - Pułkownik Żelazny, osobiście złożył przeprosiny na ręce
>attache
>ambasady Holandii za zatrzymanie autokaru z 38 pasażerami. A ja musiałem
>zwolnić kierowcę. Pech.
>
>PONIEDZIAŁEK - Kieruję ruchem na skrzyżowaniu. W radiowozie jechał płk
>Żelazny. Pomachałem mu ręką. Mam teraz niezły karambol.
>
>WTOREK - Razem z kapralem Kluchą bierzemy udział w pościgu za skradzioną
>Toyotą. Musimy go jednak przerwać, bo nogawka wkręciła mi się łańcuch, a
>kapralowi Klusze pęd powietrza oderwał dzwonek.
>
>ŚRODA - Przesłuchuję zboczeńca złapanego w parku. Idzie w zaparte. Za to
>ja
>się cholera przyznałem.
>
>CZWARTEK - Dostaliśmy wiadomość, że przy ulicy Sennej w mieszkaniu nr 7
>niejaka babcia Pelagia lewituje. Udaliśmy się na miejsce. Wiadomość się
>nie
>potwierdziła. Babcia Pelagia wcale nie lewitowała. Powiesiła się na
>żyrandolu.
>
>PIĄTEK - Gram z kapralem Kluchą w karty. Wygrałem. Pięć asów na karetę
>jokerów.
>
>SOBOTA - Wczoraj wieczorem zauważyłem źle zaparkowanego "malucha". I do
>tego tuż pod moim oknem. Zapisałem sobie jego numer. Dzisiaj sprawdziłem
>go
>w kartotece. To mój "maluch"... chyba wezmę urlop.
>
>NIEDZIELA - Na spacerze pogryzłem wiewiórkę. Czuję też jakiś wstręt do
>wody. Może to angina?
>
>PONIEDZIAŁEK - Dostaliśmy zawiadomienie o zaginięciu kotka pana
>ministra.
>Pędzimy na sygnale. Tuż pod domem pana ministra, kapral Klucha na coś
>najechał. Sprawdzam co to było. Już nie szukamy kotka.
>
>WTOREK - W parku pojawił się ekshibicjonista. Zastawiliśmy na niego
>pułapkę. Niestety. Wymknął się. Został mi w ręku tylko jego płaszcz.
>Fajnie
>wyglądał, jak goły przedzierał się przez krzaki. W samej tylko
>koloratce.
>
>ŚRODA - Remontuję mieszkanie. Wstrzeliłem kołek w ścianę. Umówiłem się z
>sąsiadem, że w dziurę po kołku wstawimy drzwi. Nie protestował. Był
>nieprzytomny.
>
>CZWARTEK - W pracy same nudy. Przeglądam listy gończe. Jednego gościa
>jakbym skądś znał. Ale skąd?
>
>PIĄTEK - Dzisiaj płk Żelazny oddał mi moją ankietę personalną ze
>zdjęciem,
>która nie wiadomo czemu, zaplątała się miedzy listy gończe. Teraz już
>wiem
>skąd znałem tego gościa!
>
>SOBOTA - Badania kontrolne. Oddałem mocz do analizy. Wiadro mi oddali.
>
>NIEDZIELA - Cała komenda idzie do kina. To podobno smutna historia o
>miłości dwóch jamników. Tak mi powiedział kapral Klucha. Zapytałem się o
>tytuł "Psy 2". Nawet się zgadza.
>
>PONIEDZIAŁEK - Od samego rana bolą mnie zęby. Niby sztuczne uzębienie a
>jednak?!
>
>WTOREK - Dzisiaj rano mieliśmy kurs daktyloskopii. Kapralowi Klusze tak
>się
>to spodobało, że zaczął wszystkim zdejmować odciski palców. Pułkownik
>Żelazny nie zgodził się jednak na zdjęcie butów i przyłożył kapralowi
>aktówką.
>
>ŚRODA - Nudzimy się w radiowozie. Grzebię w samochodowej zapalniczce.
>Palec
>mi się zaklinował. Przestałem się nudzić. Za to zacząłem się pocić.
>
>CZWARTEK - Dostaliśmy wiadomość o napadzie na bank. Pojechaliśmy tam
>czym
>prędzej, ale nie było się po co śpieszyć. Ludzie już wszystko
>wyzbierali.
>
>PIĄTEK - Kapral Klucha ruszył w pościg za pijanym rowerzystą. Klucha
>ostro
>prowadzi radiowóz. Dobrze, że wcześniej wysiadłem na siusiu.
>
>SOBOTA - Dzisiaj łapiemy na radar. Coś nam nie idzie. Mamy dziwne
>wskazania. Dostaliśmy wiadomość z komendy, aby zwrócić echosondę, która
>jest dowodem w sprawie.
>
>NIEDZIELA - Razem z Kluchą i Paprochem pojechaliśmy na ryby. Dzień
>bardzo
>udany. Szkoda tylko, że zapomniałem zabrać wędek dla naszego zgranego
>zespołu.
>
>PONIEDZIAŁEK - Dzisiaj zaspałem do pracy. Dociskam gaz do deski mojego
>"malucha". 50km/h - urwały mi się lusterka. 60km/h - lakier zaczął się
>łuszczyć, a wycieraczki przepełzły na tylnia szybę. 70km/h - maska
>zawinęła
>mi się na dach. Przechodzę na prędkość ekonomiczna. Minął mnie
>rowerzysta.
>
>WTOREK - Kapral Klucha przyniósł na komendę swój rodzinny album. Po
>obejrzeniu pierwszej strony, płk Żelazny pobiegł do toalety. A ja
>niestety,
>zwymiotowałem dopiero w domu.
>
>ŚRODA - Dzisiaj przywieźli nam nowe umundurowanie. Ładne, ciemne kurtki.
>Widoczny napis POLICJA. Tylko te pompony na czapkach takie jakieś ...
>dziwne.
>
>CZWARTEK - Mam dolegliwości żołądkowe. Cały dzień siedzę w toalecie.
>Papierkowa robota.
>
>PIĄTEK - Komputeryzacja policji postępuje. Tak napisali w biuletynie,
>który
>został nam przysłany z komendy głównej. Razem z paczką dyskietek. Płk
>Żelazny złożył podanie o przydział komputera.
>
>SOBOTA - Przyszedł jeden taki i zaczął się awanturować, że on płaci
>podatki
>a my tu tylko siedzimy i pijemy kawę. Zaprzeczyłem. Kawa skończyła nam
>się
>w zeszłym tygodniu.
>
>NIEDZIELA - Kurs udzielania pierwszej pomocy. Sztuczne oddychanie.
>Ćwiczy
>posterunkowy Paproch z manekinem. Coś tu jest nie tak. Nie wiem dlaczego
>posterunkowy Paproch rozebrał się do naga?! Wszedł Żelazny i wytrzaskał
>Paprocha po pysku. No i nie wiem jak to jest z tym sztucznym
>oddychaniem.
>Rozbierać się czy nie? A zima?
>
>PONIEDZIAŁEK - Dzisiaj posterunkowy Paproch powiedział, że idzie sobie
>ugotować jajka. Za czasu wezwaliśmy pogotowie ratunkowe. Oj, jego żona
>będzie znowu wściekła!
>
>WTOREK - Razem z kapralem Kluchą znaleźliśmy zwłoki mężczyzny leżące na
>ławce. Klucha przytknął mu lusterko do ust i stwierdził, że mężczyzna
>nie
>oddycha. Kiedy próbowałem sprawdzić dokumenty denata, zwłoki zaczęły
>chrapać. Klucha ma popsute lusterko.
>
>ŚRODA - Zawiadomienie o gwałcie. Pojechaliśmy na miejsce zdarzenia.
>Kapral
>Klucha przesłuchał dziadka Edka, który był ofiara napaści seksualnej.
>Podejrzaną o dokonanie tego czynu jest niejaka babcia Wiesza. Kapral
>Klucha
>udał się do babci w celu jej przesłuchania. Ku memu zdziwieniu,
>potwierdziło się doniesienie dziadka Edka. Kapral Klucha wyszedł od
>babci
>Wisi po godzinie, bez czapki, paska, raportówki i munduru. W samych
>tylko
>kalesonach.
>
>CZWARTEK - Cały czas leje deszcz. Nudzimy się. Paproch zaproponował grę
>w
>butelkę. Odsunęliśmy się od tego zboczeńca na znaczna odległość.
>
>PIĄTEK - Wespół z Paprochem eskortowałem dziś pacjenta do domu wariatów.
>Nierozumiem dlaczego tak się nazywa ten zakład. Spotkałem tu przecież
>mnóstwo znanych wszystkim osobistości: Gagarina, Napoleona, Puszkina a
>nawet Elvisa. Król rock 'n' rola nie chciał mi jednak zaśpiewać tylko
>ugryzł mnie w rękę i napluł na daszek czapki.
>
>SOBOTA - Mobilizacja sił. Dzisiaj mecz w naszym mieście. Ochraniamy
>stadion. Gdyby Klucha nie krzyczał "GOL" kiedy bramkę strzeliła drużyna
>przyjezdna, być może wyszlibyśmy z tego cało.
>...


[ wiadomość edytowana przez: mariusznia dnia 2003-07-25 17:26:04 ]
  
 
Siedzi dwoch gosci w kinie i ogladaja film. Przed nimi rozsiadlo
sie wielkie, łyse chlopisko. Ponad dwa metry wzrostu, 120 kilo zywej
wagi i tak dalej. Jeden z kumpli mowi do drugiego:
- stary, zaloze sie z toba o 50 zetow, ze nie walniesz tego goscia
w glace.
Facet pomyslal chwile i mowi-
-spoko, nie ma sprawy. Za 50 dych
stukne go w glowe I sru goscia w czerep. Kolo sie odwraca, a facet
do niego
- Zbyszek! Kope lat! Co tam u ciebie?
Miesniak lekko sie wq...wil i mowi
- sluchaj stary, pomyliles mnie z kims innym, spadaj okej? minela
dluzsza chwila i znow kumpel namawia drugiego - E stary, raz go
stuknac, to zadna sztuka. Zaloze sie z toba o stowe,
ze nie zrobisz tego po raz drugi facet pomyslal dluzsza chwilke i mowi
- spoko. Za stowe stukne go jeszcze raz
I znow sru goscia w łysy czerep. Kolo odwraca sie juz mocno
podq...wiony i slyszy
- Zbychu! No to przeciez ja! Do klasy razem chodzilismy! naprawde
mnie nie poznajesz ?!! Facetowi piana juz poszla z geby i cedzi przez zeby
- sluchaj q...wa gosciu, mowilem ci, że mnie z kims mylisz i
odp...dol sie ode mnie, okej? Po czym wq...wiony na maksa wstaje z siedzenia i
idzie do pierwszego rzedu. Znow minela chwila i kumpel zaczyna
swoja gadke po raz trzeci
- no wiesz, dwa razy stuknac to w sumie zadna sztuka. Tez bym to
zrobil .
Ale trzeci raz to ci sie na pewno nie uda. Zakladam sie z toba o 2
stowy, ze trzeci raz juz nie dasz rady. Znow chwila namyslu i gosc
przyjmuje zaklad. Wstaje, idzie do pierwszego rzedu i jeb goscia w
glace po raz trzeci. Koles sie zrywa wq...iony jak nie wiadomo co i
slyszy
- Zbyszek! To ty tutaj siedzisz? A ja tam wyzej juz dwa razy
jakiegos innego goscia zaczepialem
  
 
Do domu przyszedł ksiądz z kolędą. Po modlitwie i poświęceniu domu
zwrócił się do małej:
- Umiesz się żegnać, dziecko?
- Umiem. Do widzenia!


Jedzie dziadek maluchem, zgarbiony, ręce mu się trzęsą na kierownicy .
Nagle wyprzedził go Mercedes, dziadek się wystraszył. Mercedes, zatrzymał się na światłach, dziadek z tego strachu nie dał rady, przy...bał w tył merola...
Z Mercedesa wysiada dwóch byków:
- i co dziadek przy...bałeś?
- tak (cieńkim wystraszonym głosem)
- masz kasę? -
- nie
- a ubezpieczenie?
- nie
- a syna?
- mam
- to masz tu komóreczkę, dzwoń po synka to odrobi u mnie
bo ty się do roboty nie nadajesz Dziadek zadzwonił,
podjeżdzają 3 Mercedesy S-klasa, wysiada kilku byków
jeden z nich podchodzi do dziadka i mówi:
- i co tatuś???? Przypi...dolił jak cofał?

Idą dwie blondynki ulicą i stają na czerwonym świetle:
-Jaki ładny kolor, chciałabym mieć sukienkę w takim kolorze-mówi pierwsza.
Zapala się żółte:
-Jaki ładny kolor, chciałabym mieć torebkę w takim kolorze-mówi druga.
Zapala się zielone:
-Jaki ładny kolor, chciałabym mieć bluzkę w takim kolorze-mówi pierwsza.
Znów zapala sią czerwone-druga mówi:
-To już widziałyśmy idziemy!


  
 
Dobre!!!!! Ale ten z pamiętnikiem policjanta to już mamy na stronce w dziale "Humor"
Andrzej
  
 
a widzieliście tego Trabiego





  
 
ALE CZAD ,TRABI
  
 
ten trab zrobil furore w zwickau na 10 trabant fahrer treffen w tym roku. zrobil go zbyszek oldak, ktory posiada juz biala trabi-limuzyne z klima,barkiem i tv. btw, do tego tyl-na-przod ma ochote zamontowac jeszcze dzialajace wycieraczki...
wyobrazcie sobie takiego traba jadacego z przeciwka tak powiedzmy ze 110 km/h


na tym zdjeciu limuzyna jeszcze bez klimy...

[ wiadomość edytowana przez: Andrzej_Zamosc dnia 2003-08-03 23:10:44 ]
  
 
Wow/lal (dotyczy tego trabiego przód<->tył)!
Ciekawe jak mu się silnik chłodzi, jak nie ma wlotu powietrza... z przodu.
  
 
Pewien bauer z Bawarii chciał sobie kupić Mercedesa C180 D, ale strasznie go
denerwowało to, że za każdą drobnostkę trzeba było ekstra dopłacać. W końcu
zacisnął zęby i kupił wymarzony samochód.

Wkrótce potem sprzedawca samochodów kupił sobie letni domek w poblizu
gospodarstwa bauera. Do pełni szczęścia brakowało mu tylko krowy.
Bauer był jedynym hodowcą krów w okolicy. Sprzedawca samochodów kupił więc
od niego krowę. Jakież było jego zdziwienie kiedy zobaczył rachunek:

Rachunek:
Krowa sztuk 1 - wykonanie standardowe cena podstawowa 4.800,00 Euro
Model dwukolorowy (czarno-biały) dopłata 300,00 Euro
Pokrycie - skóra bydleca dopłata 200,00 Euro
Pojemnik na mleko dostosowany do warunków letnich i zimowych dopłata 100,00
Euro
4 kurki na mleko a' 25,00 Euro razem 100,00 Euro
2 urzadzenia do kłucia z prawdziwego rogu 70,00 Euro
Półautomatyczny odganiacz much 60,00 Euro
Urzadzenie do nawożenia (BIO) 120,00 Euro
Dwuzakresowy system hamowania (na przednie i tylne kopyta) 800,00 Euro
Instalacja do wielogłosowej sygnalizacji 270,00 Euro
Zamykane halogenowe detektory drogi 300,00 Euro
Możliwość pracy na róznych rodzajach paliwa 2.500,00 Euro

Razem: Cała krowa z wyposażeniem 9.620,00 Euro
Cena nie obejmuje dostawy na miejsce oraz łańcucha.
  
 
Na swiatlach zatrzymuje sie nowiutki Mercedes i pyrkocze Syrenka. Kierowca syrenki opuszcza szybe (uik,uik,uik) i puka w szybe merca puk,puk). Kierowca merca opuszcza szybe (bzzzzzzzt) i pyta:
- Czego?
- No nie ma pan moze jakiejs kasety video, bo bym sobie cos obejrzal, a na satelicie leca same smieci...?
- Nie mam. [skad ten ch... ma wideo w syrence???]
Nastepnego dnia sytuacja sie powtarza. (uik,uik,uik) (puk,puk,puk)
(bzzzzzzzt)
- Czego tym razem?
- A ma pan moze jakies kielbaski? Grilla robie z przyjaciolmi i
wyczyscilismy juz lodowke ...?
- Nie mam. [jaki kurwa grill w syrence???]
Kierowca Mercedesa ciezko ugodzony w swoje ego postanowil rozbudowac samochod o bajery z Syrenki. Spotykaj sie na swiatlach. (bzzzzzzt) (puk,puk,puk) (uik,uik,uik).
Kierowca merca pyta:
- No moze pan chce kielbaski, chlebek na grilla. Mam cala najlepsza kolekcje wideo i inne rzeczy, co tylko panu trzeba. =]
- Kurwa, to po takie gowno mnie pan z wanny wyciaga ???
  
 
U Ruskich:
Przychodzi Wania do baru i zamawia piwo. Kelnerka przynosi i stawia na
podstawce. Za jakis czas Wania zamawia jeszcze jedno. Poniewaz podstawka
zniknela to kelnerka przyniosla nowa. Przy trzecim piwie kelnerka sie
wkurzy³a i nie przyniosla podstawki. Wania zdziwiony:
- A waflia niet???


Przychodzi facet do lekarza
- Boli mnie fiut!
- Jak pan mówi?
- Nie. Jak robiê to z Bo¿enk¹.

Przychodzi pijany student na egzamin z matematyki i pyta profesora, czy moze
zdawac, jezeli jest pijany. Egzaminator byl litosciwy, wiec stwierdzil, ze
nie ma sprawy. Na rozgrzewke kazal studentowi narysowac sinusoide. Student
wzial krede, podszedl do tablicy i narysowal piekna sinusoide. Egzaminator
powiedzial:
- No widzi Pan, jednak Pan umie.
Na to student:
- Niech Pan poczeka, to dopiero uklad wspólrzednych.

Rolnik hodowal swinie i mial z nimi problem, nie chcialy jesc. Wizyty u
weterynarza nie przyniosly zadnych efektów
Udal sie z tym po porade do znachora.
Znachor powiedzial, ze widzi jedno wyjscie. Musi wsadzic swinie na ciagnik
wywiezc do lasu i kazda po razie zgwa³ciæ. Chlop niewiele myslac tak uczynil.
Rano sie budzi a swinie jak nie jadly tak nie jedza.
Udal sie znów do znachora który kazal mu powtórzyc terapie z tym, zeby kazda
zgwa³ci³ dwa razy. Jak mu znachor rzekl tak chlop zrobil.
Wstaje rano a swinie jak nie jadly tak nie jedza. Ponownie poszedl do
znachora nieco podniecony i mówi, ze terapia nie przynosi zadnego efektu.
Znachor mu na to mówi zeby wywiózl œwinie jeszcze raz i kazda zgwa³ci³ po
trzy razy. Na pewno to pomoze. Chlop tak uczynil.
Nad ranem malzonka budzi z wrzaskiem swego meza:
- WSTAWAJ SZYBKO ZE SWINIAMI COS NIE TAK.
- A co zaczely jesc.
Nie siedza w ciagniku i trabia.
  
 
> > Jeden Celeron kompa nie czyni.
> > Nie wywo uj przerwa z BIOS-u.
> > M dry Polak po errorze.
> > Nie wszystko dioda co si wieci.
> > Komu w drog temu laptop.
> > Na twardzielu dioda gore.
> > Co dwie kopie to nie jedna.
> > Nie taki deamon straszny jak go killuj ..
> > Tam gdzie deamon mówi shutdown.
> > Z pró nego i recover nie odzyska.
> > Tapetka z RAMu, Windows hej!
> > Nie resetuj drugiemu, co tobie nie mi o.
> > Co wolno Adminowi, to nie U ytkownikowi.
> > UPeeSy strzelaj , Admin baty znosi.
> > Ci gnie si jak backup nad ranem.
> > Gdyby Pani nie skaka a, to by kabli nie wyrwa a.
> >
> >
> >
> >
>
  
 
W srodku nocy budzi sie zona i patrzy ze kolo niej nie ma meza wiec się
zrywa z lozka i idzie go szukac . W lazience nie ma, w jadalni tez dziada
nie ma.
Wchodzi wiec do kuchni i patrzy a tam stoi maz i moczy swoje przyrodzenie w
szklance mleka i mowi - "pij mleko - będziesz wielki"
  
 
Oto porcja autentycznych zapisów rozmów telefonicznych klientów z serwisantami sprzętu komputerowego. I pomyśleć tylko, że Amerykanie mają być przykładem przedsiębiorczości...

Klientka: Mam problemy z zainstalowaniem MS Worda...
Serwisant: Proszę powiedzieć, co Pani zrobiła do tej pory?
Klientka: Wpisałam A:SETUP. I nie działa.
Serwisant: Dobrze proszę Panią, proszę wyjąć dyskietkę i przeczytać co jest na niej napisane...
Klientka: Tu jest napisane DYSK STARTOWY.
Serwisant: Proszę włożyć dyskietkę MS Word SETUP DISK.
Klientka: Co takiego?
Serwisant: Czy kupiła Pani MS Worda?
Klientka: Nie...

Klient: Mam problem z zainstalowaniem waszego oprogramowania. Mam dość stary komputer, i kiedy piszę INSTALL, wszystko co mi wyskakuje to komunikat 'Bad command or file name'.
Serwisant: Ok, proszę sprawdzić katalog A:. Proszę wejść w A: i wpisać DIR.
(Klient po kolei wyczytuje zawartość dyskietki, w tym także plik INSTALL.EXE.)
Serwisant: No tak... ten plik tam jest. Proszę jeszcze raz wpisać INSTALL.
Klient: Ok. (cisza) Nadal pojawia się 'Bad command or file name'.
Serwisant: Hmmm. Plik tam jest i to w odpowiednim miejscu... Czy Pan na pewno wpisuje I-N-S-T-A-L-L i naciska klawisz ENTER?
Klient: Tak, oczywiście. Spróbuję jeszcze raz. (cisza) Niestety, nadal jest Bad command or file name.
Serwisant: (bardzo skołowany): Czy jest Pan absolutnie pewien, że wpisuje Pan I-N-S-T-A-L-L i naciska klawisz z napisem ENTER?
Klient: No tak... Ale mój klawisz „N” nie działa i używam „M” zamiast niego... Czy to ma jakieś znaczenie?

Serwisant: Dobrze proszę Pana, zrobimy małe poszukiwanie, żeby go znaleźć. Zechce Pan kliknąć lewym przyciskiem myszki na pasek START, a potem FIND i...
Klient: Proszę tak do mnie nie mówić! NIE JESTEM IDIOTĄ – WIEM CO ROBIĘ!
Serwisant: Dobrze proszę Pana. W takim razie START, FIND i szukamy.
(dłuższa cisza)
Klient: A jak to zrobić?

Klientka: Mój internet nie działa...
Serwisant: Ok, czy ma Pani ikonkę z Internetem na pulpicie?
Klientka: Ikonkę? Pulpicie?!
Serwisant: Czy używa Pani Windows 95?
Klientka: Nie wiem. Mówi Pan Windows? Przy okazji – jak pisać duże „E” zamiast małego?
Serwisant: (stara się powstrzymać od śmiechu) Proszę przytrzymać SHIFT i nacisnąć „e”.
Klientka: Co to jest SHIFT?

Klient: Proszę! No proszę! Niech Pan spojrzy co on robi! Czy może Pan w to uwierzyć? Czemu on to robi?!
Serwisant: Proszę Pana, ja nie widzę Pańskiego komputera. Proszę mi opisać co on robi...
Klient: CO? No nie może się Pan domyśleć? NIECH PAN PATRZY NA MÓJ MONITOR! Pan go widzi, no nie?!

Serwisant: Proszę zrobić klik prawym klawiszem na pulpicie.
Klient: Ok.
Serwisant: Czy pojawiło się dodatkowe menu?
Klient: Nie.
Serwisant: Ok. Jeszcze raz. Klik prawym na pulpicie. I co?
Klient: Nic.
Serwisant: Dobrze. Czy może mi Pan powiedzieć co zrobił Pan do tej pory?
Klient: Jasne, kazał mi Pan napisać „klik” to napisałem „klik”.
(W tym momencie serwisant poprosił klienta o to, żeby chwilę poczekał i zakrył słuchawkę. Powiedział o tym przypadku swoim kumplom i zaczęli się głośno śmiać. Kiedy już trochę się opanował wrócił do rozmowy z klientem.)
Serwisant: Czy wpisał Pan KLIK z klawiatury?
Klient: Dobra, zrobiłem coś głupiego, tak?

Jedna z klientek zadzwoniła do infolini DELLa, aby dowiedzieć się jak podłączyć baterie w jej laptopie. Kiedy powiedziano jej, że wskazówki są na pierwszej stronie instrukcji, ta oburzona krzyknęła:
- Zapłaciłam 2 000 dolarów za to cholerstwo i nie zamierzam czytać tej cholernej książki!!

Klient: Dostałem od was update do waszego oprogramowania, ale nadal mam błędy...
Serwisant: Czy zainstalował Pan już update?
Klient: Nie. Och, muszę go zainstalować, żeby zadziałał, tak?'

Serwisant: Dobra. Po lewej stronie ekranu widzi Pani klawisz OK. Proszę go nacisnąć.
Klientka: Wow. W jaki sposób Pan widzi mój ekran?'

Klient: Ech... potrzebuję pomocy przy rozpakowywaniu...
Serwisant: A w czym dokładnie jest problem?
Klient: Nie mogę otworzyć kartonu...
Serwisant: Aha... Ja bym najpierw zdjął taśmę zamykającą karton i dopiero wtedy zaczął otwierać...
Klient: (z ulgą w głosie)Aaaaa... dzięki...

W pewnej firmie komputery miały na obudowach naklejki z kodami kreskowymi. Określały one lokację, imię, i resztę szczegółowych danych pracownika po zwykłym zeskanowaniu ich lub ręcznym wpisaniu cyferek.
Pracowniczka: Halo? Nie mogę wejść do internetu...
Serwisant: Ok. Niech mi Pani przeczyta przydzielony jej numer identyfikacyjny.
Pracowniczka: A co to takiego?
Serwisant: To ta mała naklejka z kodem kreskowym na przodzie obudowy
Pracowniczka: Aha, już podaję. Gruby pasek, cienki pasek, gruby pasek, gruby pasek ...