Do posiadaczy pojazdów z FSO - doceniajmy nasze auta. ;) - Strona 13

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Owszem media podkręcają. Istnieje proste połączenie:
- gazety żyją z reklam> reklamy umieszczają u nich producenci samochodów> krytykowanie producentów spowoduje ograniczenie zamówień w gazetach na reklamę>gazety nie będą miały gotówki.

Dlatego media piszą o nowych zachodnich samochodach wyłącznie dobrze lub bardzo dobrze. Do tego dochodzi "świadomość narodowa", wskutek której w niemieckich gazetach tylko ich samochody są dobre, w brytyjskich brytyjskie, itd... To tylko nasi polscy redaktorzy byli na tyle durni by ośmieszać (za darmo!) przez lata polskie samochody, a zagraniczne promować. Następną sprawą jest to, że za granicą większość aut serwisowanych jest w firmie, więc usterki rzadko przeciekają do prasy, a publikuje się o nich informacje sporadycznie z powodu, który podałem na początku.

  
 
Może i Polonezy i inne FSO nie są jakoś szczególnie bezawaryjne, ale opinia o nich nie jest poparta faktami. Przynajmniej z mojego doświadczenia tak wynika. Mieliśmy kiedyś nowego Poloneza(Caro, 1,6 GLI, 1996 rok), wszystkie przeglądy robione w terminie itd itp i przez cztery lata(100 000km) nie było żadnej powaniejszej awarii... Teraz mamy Lagune, też przeglądy wporzo itd itp a przy 15 000 km poszły dwie cewki zapłonowe, jedna po drugiej...
  
 
MolibdenFSO warto zobaczyć jak Laguny tracą na wartości ciekawe czemu w firmie mamy służbówkę Lagune która ma trzaśnięte powyżej 200tys km. .... każdy kto jedzie w delegacje modli się aby nie dostać tego auta, wolę Pandą jechać bądź SC, bo w jeszcze nie było aby Laguna bez awarii nie wróciła z trasy,

dyro ma nową C5 kombii.... dosyć często do firmy i z firmy wyjeżdża firmową Pandą ciekawe czemu

no a księdza ostatnio na msze przywiózł parafianin, bo komputer padł w OCTAVII II


[ wiadomość edytowana przez: PUTEKM dnia 2007-02-13 20:14:12 ]
  
 
Ojciec też miał do niedawna służbową Lagune z dieslem i po 200 tyś padła mu świeca żarowa bodajże, czy coś takie i naprawiali to 2 tygodnie... Laguna jest wygodna,cicha i przyjemna ale łamie mit,że auta zachodnie ZAWSZE są bezawaryjne, a FSO to ZAWSZE zło i szmelc...
  
 
Cytat:
2007-02-13 22:05:26, MolibdenFSO pisze:
Ojciec też miał do niedawna służbową Lagune z dieslem i po 200 tyś padła mu świeca żarowa bodajże, czy coś takie i naprawiali to 2 tygodnie... Laguna jest wygodna,cicha i przyjemna ale łamie mit,że auta zachodnie ZAWSZE są bezawaryjne, a FSO to ZAWSZE zło i szmelc...



Swieca zarowa to element wymienny... ktory zuzywa sie normalnie i jego padniecie nie jest oznaka ze samochod jest awaryjny... to tak jakby ci padla swieca zaplonowa i bys mowil na samochod ale szmelc bo swieca padla! A co do mechanikow to pewnie sieroty nie wiedzieli o co loko dlatego tak dlugo wymieniali zreszta 200 tysiaczkow na "zarowke" to i tak dobry wynik
  
 
Nie wiem, nie znam się kompletnie na tym... Może to było coś innego. ALe po tym jak auto 2 tygodnie naprawiali miałem prawo sądzić,że to jakaś duża awaria, nie?
BTW - dzięki za wytłumaczynie .
  
 
Cytat:
2007-02-13 19:48:09, Koot pisze:
Owszem media podkręcają. Istnieje proste połączenie: - gazety żyją z reklam> reklamy umieszczają u nich producenci samochodów> krytykowanie producentów spowoduje ograniczenie zamówień w gazetach na reklamę>gazety nie będą miały gotówki. Dlatego media piszą o nowych zachodnich samochodach wyłącznie dobrze lub bardzo dobrze. Do tego dochodzi "świadomość narodowa", wskutek której w niemieckich gazetach tylko ich samochody są dobre, w brytyjskich brytyjskie, itd... To tylko nasi polscy redaktorzy byli na tyle durni by ośmieszać (za darmo!) przez lata polskie samochody, a zagraniczne promować. Następną sprawą jest to, że za granicą większość aut serwisowanych jest w firmie, więc usterki rzadko przeciekają do prasy, a publikuje się o nich informacje sporadycznie z powodu, który podałem na początku.



Ja z kolei ostatnio spotkałem się z opinią że artykuły na temat nowych aut publikowane w gazetach typu AŚ itp. są po prostu w taki czy inny sposób "sponosrowane" przez firmy motoryzacyjne i dla tego nie sposób spotkać się z negatywną opinią o nowym aucie.
  
 
z tymi pismami motoryzacyjnymi to pewnie troche prawdy w tym jest co piszecie, ale z drugiej strony co to znaczy negatywna opinia o nowym aucie ? wszystkie testy nowych samochodów są jedynie subiektywnym opisem redaktorów testujących, i tak naprawdę wszyskie nowe auta są chwalone, nie można bowiem pisać o awaryjności samochodu który np. od roku istnieje na rynku, a uwagi dotyczą tak naprawdę niuansów typu zużycie paliwa czy 10 zamiast 15 poduszek ... To też sprawia, że takie testy są nudne i przewidywalne i faktycznie sprawiają wrażenie jakoby ktoś płacił za taki ich kształt, a prasa idzie po prostu na łatwiznę ( takie testy kazdy z nas mógłby pisać, wkleić fotkę i artykuł jak ta lala ).
  
 
To moze i ja sie wypowiem , chociaz poldkiem jezdze od niedawna.

Uwazam ze ta opinia o awaryjnosci jest spowodowana drobnymi "usterkami", ktorych usuniecie kosztuje pare zlotych , ale sa denerwujace. Ja w ciagu tych 3 miesiecy mialem klopoty z : wylacznikiem swiatel cofania , lewarek zostal mi w rece (wymiana tulejek), zaczepy tylnej polki, wypadajacy mieszek lewarka, spadajaca ramka klamki wewnetrznej, tylna wycieraczka, amortyzatory gazowe tylnej klapy. Dosc duzo tego na ilosc , ale wszystko moge naprawic sam i kosztuje mnie to kilka zlotych, Sa to usterki nieprzeszkadzajacej w dalszej jezdzie.

Znajomy ma 4ro letnie polo, od nowosci juz dwa razy wymieniali mu silnik. Wujek ma nowa vectre, zmienial opony na zimowe , wulkanizator "z jednej opony uchodzi powietrze , prosze jechac do serwisu opla , bo jakies czujniki w wentylach itd. " , autoryzowany serwis "prosze zostawic auto i przyjechac jutro". Takich przykladow , obalajacych bezawaryjnosc nowych aut jest pelno.
  
 
Każdy samochód się psuje.
Ojciec właśnie wrócił z serwisu Corollą, po 70 tys padła kostka od stacyjki. W Polonezie padła mi po 120 tys. W sumie nic z tego nie wynika, ale warto zauważyć, że oryginalna do Toyki kosztuje 300 zł, do Poloneza natomiast równie oryginalna 50 zł, a ile trwalsza heheh.
  
 
wczoraj usłyszałem na myjni-to jest polonez, warto go myć? i tak zgnije
albo
nie ma co tak trzeć bo się lakier zedrze

hehe powiedziałem mu że mu się z ryja może zaraz lakier zedrzeć
  
 
Cytat:
2007-02-17 11:00:34, danielewicz pisze:
(...)powiedziałem mu że mu się z ryja może zaraz lakier zedrzeć


i co on na to?
  
 
Na myjni do której ja jeżdźę zawsze oglądają mojego poldka i mówią jak im się podoba. Ostatnio pan, który go mył pochwalił nawet mnie za to, że tak o niego dbam, bo jego zdaniem to bardzo dobre samochody.
  
 
moze nie w temacie ale musze znowu pochwalic poldka dzis w 3 miescie spadlo troche sniegu no i jakos tak jak zwykle drogowcy zaspali albo ich zasypalo, ale w kazdym razie lecialem sobie dzis ul. Potokowa pod gore w strone moreny- dla ludzi spoza 3-miasta jest tam dosc stroma acz krotka gorka dzisiejszy elfekt blota posniegowego dal sie we znaki wlascicielom kilku lepszych autek m. in- nowa corolka VW T5 ktorzy nie dali rady podjechac natomiast moj biedny poldus sie wczlapal na sam szczyt, troche bokami no ale szkoda ze nie widzieliscie zdziwionych min ludzi stojacych w polowie gorki
  
 
Odnośnie myjni, to mi panowie zawsze robią mycie z gratisowym woskiem, a co 10 mycie mam wogóle za free, także warto jeździć Polonezem
  
 
Jak to robisz?
  
 
Ja? Nic Najpierw normalnie podjeżdżałem Borewiczem, goście się zachwycali, chwalili, a z czego ta kierownica itp., i tym sposobem w końcu wosk do mycia uzyskałem gratis
Później, jakieś 1,5 roku temu raz podjechałem Fiatem, no i to był przełomowy moment dla panów z myjni, od tego czasu co 10 mycie gratis Liczą, że jeszcze przyjadę Fiatem, ale niestety, Fiata już nie myje, tylko odkurzam raz w miesiącu hehe


[ wiadomość edytowana przez: MacioBA dnia 2007-02-23 08:38:03 ]
  
 
MacioBA, a czy tak nie jest w kazdej (no moze prawie) myjni, ze co 10 (lub ktores tam) mycie gratis?
  
 
pewnie gdzies się znajdują takie myjnie, u mnie w regionie jeszcze nikt na to nie wpadł
  
 
Ciekawe podsumowanie - powaliły mnie źle działające pasy w Lexusie. - To, że pasów nie potrafią w takim drogim aucie zapewnić bezawaryjnych jest już zupełnie żenujące.