Popychacze hydrauliczne rover - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
tam do tego popychacza wchodzi dosyc duzo oleju.moze by po wyczyszczeniu nalac chociaz odrobine olej po to zeby latwiej mi odpalil?no bo takiego pustego wkladac?
  
 
Nic nie nalewasz. Popychacz sam sie napelni taka dawka oleju jaka bedzie mu potrzebna. Jak nalejesz oleju to znowu bedzie taka sytuacja jak Ci napisal AndrewS.

Odpalasz na pustych. Poklepie kilkanascie minut, ale pozniej bedziesz mial spokoj.
  
 
cholera.wlozylem dzisiaj trzecie popychacze i jest identycznie jak poprzednio.czyli przy puszczaniu nogi z gazu slychac je wszystkie,na wolnych obrotach jeden moze dwa.cisza jest jedynie przy 2/2500obr.powyzej juz sie zaczyna.no i przy przyspieszaniu jest tez cisza.przed montazem zalalem o olejem 10w40.tak przysluchujac sie to bardziej mi ssace slychac.co to moze byc za przyczyna.jezeli chodzi o osiagi to jest super,ale te popychacze mnie dobijaja.
  
 
czy ktos ma pomysl na te popychacze,bo ja juz nie moge tego sluchac.silniczek chodzi zarabiscie.a caloksztalt psuje to klekotanie.gosciu co kupilem od niego popychacze zapewnia mnie ze byly w stanie idealnym.sprzedal je bo mu pekla glowica i nieoplacalo sie naprawiac.
po drugie mojemu koledze w GLI siada chyba jeden popychacz.zawor sie nieotwieral wogole.dzisiaj otworzyl pokrywe i na jednym zawiorze byl duzy luz.skasowal go sruba regulacyjna,ale nie wiemy jak dlugo to bedzie chodzilo.narazie jest ok.a czy zeby go wyjac to trzeba rozbierac glowice?
  
 
Cytat:
2008-04-05 21:02:49, paweldobra pisze:
czy ktos ma pomysl na te popychacze,bo ja juz nie moge tego sluchac.silniczek chodzi zarabiscie.a caloksztalt psuje to klekotanie.gosciu co kupilem od niego popychacze zapewnia mnie ze byly w stanie idealnym.sprzedal je bo mu pekla glowica i nieoplacalo sie naprawiac. po drugie mojemu koledze w GLI siada chyba jeden popychacz.zawor sie nieotwieral wogole.dzisiaj otworzyl pokrywe i na jednym zawiorze byl duzy luz.skasowal go sruba regulacyjna,ale nie wiemy jak dlugo to bedzie chodzilo.narazie jest ok.a czy zeby go wyjac to trzeba rozbierac glowice?



Po pierwsze - olej.
Te silniki w zasadzie dobrze pracują na olejach syntetycznych. Lanie do nich selektora 20W40 to profanacja.
Gdy zaleje się syntetykiem minimum 5W , najlepiej 0W, o ile silnik jest w dobrym stanie - to popychacze od 1500 - 2000 obrotów powinny ucichnąć.
Gorzej, jak był zalewany tanim, byle jakim olejem, a silnik ma jakiś większy przebieg i ciśnienienie olejenia z racji luzów są większe - to szklanki będą grały.
Jak na wolnym obrotach - to można sobie darować tą muzykę, gorzej, jakby waliły na obrotach użytkowych (od 2000 rpm) bo
wtedy wybiją się szybko mechanizmy hydrauliczne.
Co jakiś czas, powiedzmy, co 50 tysięcy, wypadałoby je powyciągać, wylać z nich olej, zalać rzadkim syntetykiem (0W najlepiej) i złożyć. W zasadzie w dobrze pracującym silniku, olej powinien cyrkulować przez popychacze, magistrala olejowa w pokrywie rozrządu ma wyprowadzenia zarówno do półpanewek wałów rozrządu, jak i dla każdej szklanki.
Wg mnie - podstawa do dobra jakość oleju (syntetyk bezwzględnie), czystość silnika i odpowiedni stan systemu olejenia silnika.
Ciśnienie 0,35 MPa to minimum dla silnika nowoczesnego,
zwłaszcza dla oleju syntetycznego, który po rozgrzaniu rzednie - to podstawa, nie mniej. A to już zależy od przede wszystkim, stanu zużycia łożysk głównych i korbowodowych a także i rozrządu.
  
 
rozrzad wymieniany niecaly rok temu.szlif walu,docierane zawory,caly sielnik wymyty wydmuchany.samochod jezdzil na mobil1 10w40.po remoncie nalalem mineralnego wszystko bylo ok.dopiero stopniowo sie pogorszyla sytuacja.wymienilem jeszcze raz szklanki i nic.teraz nalalem spowrotem 10w40 i wymienilem wszystkie szklanki na trzecie i jest identycznie jak bylo.na oleju mineralnym zrobilem okolo 10tys km,czyli nie zdazyl sie utworzyc nagar.nie slychac popychaczy jedynie w zakresie 2-3ty obrotow powyzej zaczyna sie znowu.
  
 
Cytat:
2008-05-05 12:29:22, paweldobra pisze:
rozrzad wymieniany niecaly rok temu.szlif walu,docierane zawory,caly sielnik wymyty wydmuchany.samochod jezdzil na mobil1 10w40.po remoncie nalalem mineralnego wszystko bylo ok.dopiero stopniowo sie pogorszyla sytuacja.wymienilem jeszcze raz szklanki i nic.teraz nalalem spowrotem 10w40 i wymienilem wszystkie szklanki na trzecie i jest identycznie jak bylo.na oleju mineralnym zrobilem okolo 10tys km,czyli nie zdazyl sie utworzyc nagar.nie slychac popychaczy jedynie w zakresie 2-3ty obrotow powyzej zaczyna sie znowu.



Bo problem nie w szklankach ale w przytartej obudowie walkow rozrzadu... Temat przerabiany. Podmien sobie glowice, obudowe walkow, walki dla pewnosci i bedziesz mial cisze...

P.S. Trzeba bylo patrzec przy "sklejaniu" obydwu czesci czy sie "silikon" do kanalikow nie dostanie
  
 
Cytat:
2008-05-06 09:35:52, adamdn pisze:
Bo problem nie w szklankach ale w przytartej obudowie walkow rozrzadu... Temat przerabiany. Podmien sobie glowice, obudowe walkow, walki dla pewnosci i bedziesz mial cisze... P.S. Trzeba bylo patrzec przy "sklejaniu" obydwu czesci czy sie "silikon" do kanalikow nie dostanie




Wielce prawdopodobne.

Skrzynka wałków rozrządu składana jest BEZ ŻADNYCH USZCZELEK, na żywca, a luzy na łożyskach rozrządczych to setne części milimetra, nie wiem ile, bo Rover nie podaje, ale dla danej średnicy czopa wałka przy założeniu, że ma być to pasowanie ślizgowe bez panewek (które po rozgrzaniu nieco puchną, kasując luzy w łożysku) - musi być odpowiednio mniejsze.
Najgorsze w tym silniku w rozrządzie jest to, że magistrala olejowa odlana jest jako żłobki w górnej skrzynce rozrządu a całość składana jest bez uszczelek - tak więc luz skrzynki na przodzie silnika skutkował będzie rozszczelnieniem olejenia rozrządu i spadkiem ciśnienia oleju, co skutkuje nie tylko "graniem szklanek" ale - co gorsze - łożyska wałków rozrządu są momentalnie wycierane przez wałki - które wykonane z bardzo twardego żeliwa, które orze materiał głowicy jak pług.

Jeśli tak się stało - to głowica do wymiany - bo wątpię, by ktoś - o ile ma maszyny i umie, chciałby się bawić w rozwiercanie zespołu głowica - skrzynka, dorabianie tulejek, precyzyjne wytaczanie i pasowanie całości, by grało jak trzeba.

Jest to , oczywiście możliwe, ale jak się ma dojścia do precyzyjnych tokarek.
  
 
Cytat:
2008-05-06 11:25:24, oprawca_1978 pisze:
Wielce prawdopodobne. Skrzynka wałków rozrządu składana jest BEZ ŻADNYCH USZCZELEK, na żywca, (...)



na zywca na pewno nie. na loctite trzeba. wtedy jest i suchutko na zewnatrz i nie zapychaja sie kanaliki olejowe.
  
 
Cytat:
2008-05-06 18:59:44, -Marcin- pisze:
na zywca na pewno nie. na loctite trzeba. wtedy jest i suchutko na zewnatrz i nie zapychaja sie kanaliki olejowe.



Ja w swoim, jak mi rozszczelniła się uszczelka głowicy silnika w październiku 2006 (przebieg miał 102 kkm), skrzynkę górną najpierw skręciłem na Unikor z rozpuszczalnikiem, a potem, jak zaczęło mi to lekko przeciekać (olej syntetyk pełny, 5W40 Lotos leję od nowości), to zrobiłem (lipiec 2007) na wodę szklaną, wcześniej docierając skrzynkę i czoło głowicy papierem ściernym nr 1000 i płaską stroną szkła od reflektora krańcowego wagonu kolejowego (jako wzorzec płaskości). Głowicę i czoło bloku przy wymianie uszczelki też tak dotarłem (dałem uszczelkę marki FAI, niezła).
Zaraz będzie rok, samochodem jeżdżę codziennie, wychodzi mi ponad 20 tys rocznie (przez cztery lata zrobiłem mu ok. 80 tys. km) i nic się z tym nie dzieje.
Po doszczelnieniu skrzynki wałków, ciśnienie oleju skoczyło mi (na rozgrzanym oleju, tzn. silnik 90 st. i olej już ciepły), od obrotów, tak na oko, 2200 z ciśnienia, tak na oko, było na grubość wskazówki wskaźnika ciśnienia oleju ponad 0,4 na wyraźnie pomiędzy liczbę 0,4 a następną podziałkę (0,6), czyli wychodzi mi, że mam ciśnienie ok. 0,5 MPa na wskaźniku.
Silnik przebieg teraz ma 142 kkm, na gazie od 70 kkm.
Jest to zatem dowód, że luzy w silniku (zwłaszcza panewki wału) są praktycznie nominalne, a rozrząd - szklanki - czasami potrafi popukać, jak długo stoi się w korku i olej jest już mocno zagrzany (włącza się wentylator chłodnicy).
Acha - przy wymianie uszczelki głowicy wywaliłem oryginalne (plastikowe) tulejki od magistrali olejowej (łączniki układu olejenia silnika, wejście i wyjście.) Nowe weszły na wcisk (pobijałem je gumowym młotkiem przez nasadkę nr 10 czy 12, nie pamiętam, jako doraźny prowadnik). Stare, plastikowe, były popaczone od temperatury. Możliwe, że była na nich mniejsza szczelność, jak na metalowych i od tego ciśnienie wzrosło, ale wg mnie, po dotarciu skrzynki górnej wałków (dwa czy trzy zadziorki zniwelowałem przy tym, skrobałem nożykiem do cięcia tapety, zastosowanym doraźnie jako skrobak), całość się właściwie ułożyła i olej nie przecieka już gdzieś bokiem, tylko idzie w magistralę, na łożyska wałka i popychacze zaworów.
Generalnie - silnik - pod względem mechanicznym - jest perfect, pomimo przebiegu 142 kkm i 12 lat wieku.
(gorzej z osprzętem, konkretnie układ paliwa się przytyka od nieużywania, zapłon przebija, bo przewody zapłonowe są od nowości nie zmieniane). Ale mechanicznie jest super.
  
 
tam powinien byc uszczelniacz w plynie typu loctite, ja zlozylem na 510
  
 
Cytat:
2008-05-15 17:20:28, AndrewS pisze:
tam powinien byc uszczelniacz w plynie typu loctite, ja zlozylem na 510



Nu niby tak, ale ja tego Loctite znaleźć nie mogłem, lewie gdzieś na Allegro wydłubałem. Drogie toto.
Mi, jak zacznie gdzieś tam skrzynka przeciekać, to dotrę to na sucho pastą do docierania zaworów, a następnie sprawdzę na tusz i złożę na sucho. Powinno zadziałać, bo aluminium, jak jest dobrze dopasowane i składane na sucho, po odtłuszczeniu, to się pięknie "zrasta".
O dziwo, uszczelkę pod głowicą, jak robiłem, dotarłem głowicę tylko szkiełkiem powiększającym (płaską stroną) i papierem nr 1000, i jak złożyłem go w październiku 2006 r. (miał wtedy 102 tys km jak się rozszczelniła głowica na czwartym garze, olej szedł do wody i był lekki przedmuch na tym garze do skrzyni korbowej), to do dziś (uszczelka FAI, Glaser są lepsze - mają mocniejsze ścieżki siliconowe) - a przejechałem już dokładnie 40 tys km - mam teraz 142 kkm. Prawie dwa lata, 40 tys. km i działa to bezbłędnie.
Ale jak składałem ten silnik, tzn. jak wkręcałem śruby głowicy, to rączki się trzęsły. Nie ze zmęczenia, ale ze strachu. Całe szczęście, ja byłem pierwszy, który silnik "rodziewiczył". Oby pracował jak najdłużej, bo jest w super stanie.
  
 
U mnie tez stukaja popychacze. Nie wiem które..ale teraz moj Rover 214 chodzi jak stary traktor.
Mam pytanie:
Czy musze wymieniać WSZYSTKIE 16 popychaczy czy wystarczy wymienic tylko te uszkodzone?
prosze o odpowiedź!
pozdrawiam
  
 
Cytat:
2008-08-10 15:37:58, damis83 pisze:
U mnie tez stukaja popychacze. Nie wiem które..ale teraz moj Rover 214 chodzi jak stary traktor. Mam pytanie: Czy musze wymieniać WSZYSTKIE 16 popychaczy czy wystarczy wymienic tylko te uszkodzone? prosze o odpowiedź! pozdrawiam




A nie lepiej je powyciągać i wyczyścić?
Do tego zdjąć pokrywkę rozrządu i dotrzeć to jak wcześniej pisałem, pastą do docierania czy papierem cienkim, zeby magistalki olejowe rorządu doszczelnić.
Popychacze porozbierać, dokładnie wyczyścić w środku i zalać je rzadkim olejkiem.
To, że popychacze stukają, nie oznacza, że trzeba je od razu wywalać. No, chyba że jest ewidentnie uszkodzony, ale to na prawdę nie wiem, co trzeba by robić, żeby popychacz rozwalić.

Warto by przed tym wszystkim zmierzyć ciśnienie olejenie silnika po nagrzaniu, możliwe, że w tym leży problem.

W moim poldziaku stukają po nagrzaniu, jak się puszcza gaz, no i jak ma obroty tak do 1500 rpm. Zupełnie się tym nie przejmuję, bo ten silnik wykorzystuje się w obrotach do 2000 rpm w górę.
Podczas jazdy trzyma ciśnienie tak na oko, 0,45 do 0,5 MPa.
Przy oleju, jaki stosuję - Lotos 5W40 syntetyk - to oznacza że praktycznie luzy na panewkach mam nominalne (a przebieg to 147 kkm) i nic nie cieknie z silnika, bo docierałem go, jak robiłem głowicę - listopad 2006, oraz górę rozrządu. Od tamtej pory zrobiłem 45 kkm, a szklanki jak dwa lata temu stukały, tak stukają dziś, bez zmian. Problem nie eskaluje, tak więc zupełnie się nie przejmuję.

  
 
Cytat:
2008-08-11 07:02:05, oprawca_1978 pisze:
A nie lepiej je powyciągać i wyczyścić? Do tego zdjąć pokrywkę rozrządu i dotrzeć to jak wcześniej pisałem, pastą do docierania czy papierem cienkim, zeby magistalki olejowe rorządu doszczelnić. Popychacze porozbierać, dokładnie wyczyścić w środku i zalać je rzadkim olejkiem. To, że popychacze stukają, nie oznacza, że trzeba je od razu wywalać. No, chyba że jest ewidentnie uszkodzony, ale to na prawdę nie wiem, co trzeba by robić, żeby popychacz rozwalić. Warto by przed tym wszystkim zmierzyć ciśnienie olejenie silnika po nagrzaniu, możliwe, że w tym leży problem.



Bardzo dziękuje za informacje. Bardzo duzo mi pomogły tym bardziej że znam sie na tym tylko trochę. wcześniej jeździłem 2 lata maluszkiem więc jakaś znajomośc z nap[rawy jest .. hehe
A najczęściej czego winą jest to ze popychacze zaworów starsznie hałasują. Tak jak pisałem wczesniej mój Rover głośniej chodzi teraz od starego traktora. Jak go odpale i dodoam gazu to słychać mnie na pół osiedla.
Ehh.. i tak będe musiał iśc z nim do mechanika bo nie będe wstanie umiał rozebrac tego silnika żeby wyczyścic pare sztuk popychaczy.
A mechanik znowu mnie okradnie z kasy bo ja się nie znam a on mi jakiś kit wciśnie. :/
pozdro
  
 
Cytat:
2008-08-11 18:10:49, damis83 pisze:
Bardzo dziękuje za informacje. Bardzo duzo mi pomogły tym bardziej że znam sie na tym tylko trochę. wcześniej jeździłem 2 lata maluszkiem więc jakaś znajomośc z nap[rawy jest .. hehe A najczęściej czego winą jest to ze popychacze zaworów starsznie hałasują. Tak jak pisałem wczesniej mój Rover głośniej chodzi teraz od starego traktora. Jak go odpale i dodoam gazu to słychać mnie na pół osiedla. Ehh.. i tak będe musiał iśc z nim do mechanika bo nie będe wstanie umiał rozebrac tego silnika żeby wyczyścic pare sztuk popychaczy. A mechanik znowu mnie okradnie z kasy bo ja się nie znam a on mi jakiś kit wciśnie. :/ pozdro




Popychacz wtedy hałasuje - gdy olej, który jest doń podawany pod ciśnieniem nie spełnia swojej funkcji - z prostej przyczyny zresztą - bo po prostu ciśnienie tego olejku jest za małe.
W zasadzie nie wiem, czy jest możliwe, żeby popychacz źle pracował, jeśli ciśnienie olejku na magistrali jest dobre. Musiałby mieć chyba dokumentnie pozatykane przewodu olejowe i od tego zawieszony wewnętrzny ustrój kasujący luz, żeby stukać.

Silnki Rovera są fajne, mocne, trwałe, ale ich konstrukcja jest nieco oryginalna i od tego wynikają problemy z nim, najsłynniejszy to HGF - czyli "padanie" uszczelki pod głowicą, a w zasadzie nie samej uszczelki, a rozszczelnainie się silnika, za które odpowiada jego egzotyczna konstrukcja - śruby głowicy mają 430 mm dlugości, a ich średnica jest mniejsza, niż w "normalnym" silniku, a skręcają one silnik na wskroś i są odpowiedzialne za sztywność połączenia nie tylko głowica-blok, ale też skrzyni korbowej i szyny olejowej. Druga sprawa w tych silnkach, która jest też często mankamentem - to właśnie "stukające" popychacze zaworowe - które to wynika po prostu z utraty ciśnienia olejenia popychaczy, które to wynika z oryginalnej konstrukcji magistrali olejowych rozrządu.

Wałki rozrządu utwierdzone są w głowicy tzw. skrzynką górną wałków - jest to nic innego, jak monolityczny odlew, który ma podział dokładnie przez osie symetrii łożysk ślizgowych wałków, a do tego, zawiera w sobie odlane magistrale olejowe, które są po prostu rynienkami, a nie zamkniętym przekrojem.
Z tego też powodu, rozszczelnienie górnej skrzynki wałków powoduje natychmiastową uitratę ciśnienia w tych magistralach i od tego popychacze stukają.
Samo rozszczelnienie się tego połącznia nie powstaje też samo z siebie -ale wynika z tego, że skrzynka górna wałków NIE POSIADA ŻADNEJ usczelki. Jest to po prostu skręcone na "żywca".
Skrzynka utwierdzona jest 26 srubkami, z tego co pamiętam.

Najmniejsza niedoskonałość płaskości zarówno górnego czoła głowicy, jak i samej skrzynki - powoduje natychmiastową utratę ciśnienia olejenia w rozrządzie i nie tylko "stukanie" popychaczy, ale też przycieranie się łożysk ślizgowych wałków (które są też "na żywca" w materiale głowicy - dolna półpanewka i druga w materiale górnej skrzynki - górna półpanewka).

Dla tego też niezmiernie ważna jest doskonała płaskość czół tego połącznia, którą to zarazem, nie można poprawiać na jakichkolwiek maszynach, gdyż to połącznie praktycznie nie ma naddatku na ewentualną naprawę. Można to jedynie docierać RĘCZNIE - pastą do docierania, ewentyalnie bardzo drobnym papierem ściernym i to na mokro.

Ja w swoim doszczelniałem "górę" rozrządu papierem nr 1000 oraz płaską stroną szkła powiększającego od reflektora krańcowego wagonu kolejowego (jako wzorzec płaskości). Tak samo docierałem i samo czoło głowicy.

Proponowałbym zatem rozebrać rozrząd (prosta sprawa, nie ma sensu zawracać tym głowy mechanika, zresztą żaden mechanik nie zrobi tego dobrze), powyjmować i wyczyścić "srodki" szklanek popychaczy z syfu, oraz RĘCZNIE dotrzeć czoło górnej skrzynki wałków rozrządu i czoło głowicy. Umiejętnie i delikatnie, nie można za mocno "wjechać" w materiał, bo zmniejszy to odległość półpanewek łożysk wałkó i te mogą się przycierać.

  
 
kolega napisal ze szpilki glowicy skrecaja silnik na wskros i sa odpowiedzialne za sztywnosc polaczenia skrzyni korbowej.gdy stukaly mi panewki,mechanik powiedzial mi ze te silniki sa skrecane od gory do dolu dlugimi szpilkami i jak raz sie je odkreci to w silniku sie cos ruszy i cos zaczyna pukac.mowil nieprawde.rozkrecalem wal i szpilki nie maja tu nic do skrecania bloku.wal jest skrecony tak jak w innych silnikach,z dwoch elementow, duza iloscia srub,od spodu.dlugie szpilki sa glownie po to,ze po rozgrzaniu calego silnika zrobionego glownie z aluminium glowica nie ma tendencji do rozszczelniania sie swoja powierzchnia od reszty/dolu silnika,a wrecz do uszczelniania.to z artykulu producenta ze strony klubu ROVERKI.
chodzi mi poprostu zeby nikt niepomyslal ze anglicy wlozyli wal i spieli wszystko jedynie szpilkami.oczywiscie ze takie skrecenie wplywa na szczelnosc bloku,nie mowie ze nie.ale glowne skrecenie jest w srodku,niewidoczne.
  
 
Cytat:
2008-08-11 07:02:05, oprawca_1978 pisze:
Od tamtej pory zrobiłem 45 kkm, a szklanki jak dwa lata temu stukały, tak stukają dziś, bez zmian.



To ja jestem lepszy bo u mnie w silniku po ponad 180kkm dalej latają oryginalne szklaneczki i w końcu udało mi sie je wyciszyć . Wszystkiemu były winne poprzednie naprawy (łącznie glowica była rozpoławiana conajmniej 6 razy ) po których w popychaczach znalazłem resztki sylikonu (tak był w samych popychaczach i to w niektórych w dość znacznych ilościach). Rozebrałem każdy z nich i zalałem wstępnie świeżym olejem. Do składania zastosowałem preparat elringa "uszczelka w płynie" (chyba AFD2000) do kupienia w sieci IC ok.90zł/50ml (starczyło z powodzeniem na złożenie 4 razy głowicy i jeszcze kilka innych zastosowań). Jest to o niebo lepsze jak wszelkie środki "zastępcze". nie docierałem nic tylko dobrze umyłem Nitrem i usunąłem delikatnie stare zaschnięte warstwy.

Po zlożeniu nie liczyłem na cud ale byłem mile zaskoczony że efekty przerosły moje oczekiwania i nakład pracy (głowicę rozbierałem nie z powodu popychaczy tylko zamków zaworowych). Ten silnik nie pracował tak cicho i równo od kiedy go mam.

Ogólnie przy każdej naprawie głowicy polecam rozebrać szkalneczki na wszelkie mozliwe części pierwsze, wylac olej, umyć dobrze w benzynie (czy innym skutecznym środku) i nalać wstępnie świeżego oleju. Na pewno nie zaszkodzi a może pomóc.
  
 
Cytat:
2008-08-12 15:19:10, Bocian_s_313_PTK pisze:
To ja jestem lepszy bo u mnie w silniku po ponad 180kkm dalej latają oryginalne szklaneczki i w końcu udało mi sie je wyciszyć . Wszystkiemu były winne poprzednie naprawy (łącznie glowica była rozpoławiana conajmniej 6 razy ) po których w popychaczach znalazłem resztki sylikonu (tak był w samych popychaczach i to w niektórych w dość znacznych ilościach). Rozebrałem każdy z nich i zalałem wstępnie świeżym olejem. Do składania zastosowałem preparat elringa "uszczelka w płynie" (chyba AFD2000) do kupienia w sieci IC ok.90zł/50ml (starczyło z powodzeniem na złożenie 4 razy głowicy i jeszcze kilka innych zastosowań). Jest to o niebo lepsze jak wszelkie środki "zastępcze". nie docierałem nic tylko dobrze umyłem Nitrem i usunąłem delikatnie stare zaschnięte warstwy. Po zlożeniu nie liczyłem na cud ale byłem mile zaskoczony że efekty przerosły moje oczekiwania i nakład pracy (głowicę rozbierałem nie z powodu popychaczy tylko zamków zaworowych). Ten silnik nie pracował tak cicho i równo od kiedy go mam. Ogólnie przy każdej naprawie głowicy polecam rozebrać szkalneczki na wszelkie mozliwe części pierwsze, wylac olej, umyć dobrze w benzynie (czy innym skutecznym środku) i nalać wstępnie świeżego oleju. Na pewno nie zaszkodzi a może pomóc.



Ja, gdy w moim doszczelniłem górną skrzynkę (lipiec 2007), to przede wszyskim ciśnieie oleju skoczyło (a jeżdżę na Lotosie syntetyku 5W40, on jest na prawdę rzadziutki jak się rozgrzeje, jak woda), od tak, powiedzmy 2200 z zimie a 2500 w lecie ciśnienie jest na oko ok. 0,45 - 0,5 MPa (wskazówka zakrywa dokładnie "czwórkę" na ciśnieniomierzu, a jest ona namalowana dokładnie w połowie skali między kreską 0,4 a 0,6.
Co to oznacza - każdy mechanior wiedzieć będzie od razu.

Zgodzę się w pełni z kolegą powyżej, że wystarczy (gdy "szklanki stukają, a w zasadzie nie one - a popychacze hydrauliczne), je rozebrać, dokładnie wyczyścić i poskładać od nowa, natłuściwszy je dobrym syntetycznym olejem.
Napęd zaworów w tych silnikach oraz rozwiązanie kasowania (hydraulicznego) luzu zaworowego jest rozwiązane w sposób najprostszy i najmnej skomplikowany z możliwych (wałki nad zaworami i zero dźwigienek zaworowych), przez co taki napęd - jest po prostu najbardziej niezawodny, trwały i nie wymagający żadnej obsługi.

Niestety, bardzo wiele "mechaników" gdy ktoś idzie do nich ze "stukającymi" zaworami w silnikach Rovera, od razu ludzi naciągają, co tu ukrywać słowa i fakty, stwierdzając, że "padły szklanki" i trzeba wymienić na nowe. Jet to piękna sprawa - bo robota jest szybka i krótka, efekt natychmiastowy (o ile ww. wymiana będzie na prawde dokonana, a nie jedynie popychacze wyczyszczone, a jedynie na fakturze napisane będzie, że była "wymiana") a koszta "naprawy" - duże. Zarazem nadmieniam, że pisanie czegoś, co nie miało miejsca w dokumencie - fakturze , wykazie prac i części, itd.. - jest PRZESTĘPSTWEM (Kodeks Karny się kłania - poświadczenie nieprawdy konkretnie) i jeżeli takie coś się udowodni - to ten, kto ww. dokument podpisał - jest PRZESTĘPCĄ.

Większość ludzi, niestety, daje się nacinać na takie chwyty i płaci niepotrzebnie duże pieniądze.
Wg mnie - to moje zdanie - jeśli ktoś ma samochód klasy średnio-niższej (Roverki serii 200,400 a zwłaszcza - Polonezy 1.4 MPI), który to samochód ma parę latek, w zasadzie powinien być automatycznie , serwistantem i mechanikiem przy tym samochodzie.

Ja chyba, jak będzie mi się chciało w ten weekend, aż rozbiorę w moim Poldziaku górę rozrządu i wytrząsę ze szklanek syf i poskładam je od nowa.
Do tego dotrę papierem ściernym na szkle (mam takie ze stołu) górną skrzynkę wałków i lekko głowicę pastą polerską, coby toto całkiem uszczelnić, bo skręcę to na sucho zupełnie.
To niewielka praca, a efekcik będzie wiadomy. Niby nie za mocno stukają, ale można je przeciez całkiem uciszyć..