AdmiKiler Rally Team jeździli jeździli i wyjeździli - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
 
 
Ostatnie trzy zdjęcia to fragment 770megabajtowej relacji z tych dwóch dni...

Pierwsze i drugie pochodzą z dzisiejszych prób na placu ATF-u koło bazy paliwowej Orlenu na północnych obrzeżach Warszawy, zaś trzecie zdjęcie, to pożegnalne zdjęcie po dojechaniu na metę MOŚPowego rajdu niedzielnego... (wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy co udało się im wyjechać, a wszyscy cieszyliśmy się że AdmiRajdówka dzielnie przetrwała trudy dwudniowej gonitwy) ... cieszyć z sukcesu będą się zupełnie inaczej... co też na fotach się znalazło
 
 
Oczywiscie zobowiazany jestem dodac, ze przez 2 dni dzielnie wspieral nas serwisem i obsluga medialna kolega ROBREG gnajac za nami swoim kabelkowym potworem rodem z FSO.
W drugim dniu Robreg wspierany byl w swoich poczynaniach serwisowych przez TATE ADMIRALA, ktory ujezdzal auto pod tytulem "koniec swiata", czyli zagLade.

Wszywstkim, ktorzy nam pomagali dziekujemy!
  
 
a na fotkach widać że Kiler wcale nie musiał siedzieć na przyczepce czy czymś takim jak niektórzy sugerowali...
 
 
Cytat:
2005-01-09 19:57:34, KiLeR pisze:
Oczywiscie zobowiazany jestem dodac, ze przez 2 dni dzielnie wspieral nas serwisem i obsluga medialna kolega ROBREG gnajac za nami swoim kabelkowym potworem rodem z FSO. W drugim dniu Robreg wspierany byl w swoich poczynaniach serwisowych przez TATE ADMIRALA, ktory ujezdzal auto pod tytulem "koniec swiata", czyli zagLade. Wszywstkim, ktorzy nam pomagali dziekujemy!


Kiler, nie wiem jak Tata Admiego, ale ja to miałem zajefajną wycieczkę krajoznawczą, z elementami obłędnej zajawki rajdowej. Nie mówcie, żeście liczyli że ja jako Wasz serwis tam jechałem

Cholera, wiedziałem że Admirał coś przede mną ukrywał... i już wiem czemu mam SERWIS na szybie, myślałem, że on tak dla jaj. eh
 
 
a teraz idziemy za puchara pić - no i z niego teeeż
 
 
troche styraliśmy admirajdówkę, ale było warto.

to na tyle z mojej strony.

ja tu nie jestem od gadania...



  
 
Admirał jest od kręcenia kółkiem, Kiler od kręcenia papierami, ja od kręcenia śrubek... cholera, nie mamy rzecznika prasowego
 
 
Jak widać świetna zabawa. Lubię taki imprezy
Gratuluję Wam, ale i tak liczy się zabawa. Licencje sedziowskie, a własciwie ich brak, to drobny detal. GRATULUJĘ
  
 
Cytat:
2005-01-09 18:16:11, PACAN pisze:
o rety, kiler, biedaku, na twardym zes siedzial? a moze jednak kolo admiego, ale bokiem?


Jak nie było tylnej kanapy to Kiler mógł sie wpasować na ten kołek który trzyma kanapę w malczaku sciskasz zwieracz i lepiej niz w kubełku

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
ale zazdrość przez Ciebie przemawia
  
 
oni jechali a Ty nie.....
  
 
...i my mamy wazony, a OLO nie

Wlasnie wrocilismy z rozdania nagrod. Wazonik prezentuje sie ladnie.

PS. W sobote jade kolejny rajd jako pilot (tym razem z innym kierowca) - moze bedzie kolejny
  
 
Stary - ja wam serdecznie gratuluję. I oby ten wazon otwierał pierwszą setkę kolejnych wazonów życia twojego

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
Cytat:
2005-01-09 23:16:44, OLO pisze:
Stary - ja wam serdecznie gratuluję. I oby ten wazon otwierał pierwszą setkę kolejnych wazonów życia twojego



Dzieki! Wiem
  
 
a za tydzień Mazowiecki...

I co bedzie powtórka z pucharami?
  
 
Mam nadzieje. Admi tym razem pasuje i doskonale go rozumiem. Krzys niedlugo powie: "Mamo, a kto to jest ten pan?".
Czas zobaczyc jak dziecko i zona wygladaja.
  
 
- "Mamo - kto to jest ten pan obok taty?"
- "To Hołowczyc."

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
Gratuluje!Zazdroszcze!Zawsze marzyłem o ściganiu , rajdach ale brak środków.Ale od maja pracuję nad tym i zbieram hajs i informacje...
  
 
admirajdówka wymaga gruntownego przeglądu.

będzie trochę czasu, bądą środki, to napewno pojedziemy.

odpuszczam "mazowiecki" ze względów rodzinnych przede wszystkim ale i dlatego, że niezbyt miło jeździ się autem "na drucie".

przez ostatni tydzień spałem 12,5 godziny z czego z soboty na niedzielę między etapami prawie wcale, bo trzeba było reanimowac sprzęt.

teraz dopiero doceniam pracę zespołową.

do tej pory prawie wszystko leżało na mojej głowie.

w takiej sytuacji nie mam możliwości skupić się na zadaniu zasadniczym.

panowie. 5.02.2005 rajd "monte calvaria"!!!