Iskrzenie na kablach WN, kłopoty z odpalaniem.

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Jeszcze chwila i tego grata poleje benzyną i podale! Już nie mam do niego siły! Nawet nie wiem od czego logicznie zacząć...

W każdym razie problem tkwi w odpalaniu. Potrafi odpalić przy mrozie, nocą, na lpg za pierwszym razem, a potem na drugi dzień z rana, raz, drugi, szesnasty, aż padnie akumulator i ni diabła!
Ekipa która wpadła do nas jesienią do Łodzi (Kraków i Sosnowiec) pamięta, ze wtedy też 8ka miała focha i odpalić nie chciała. Teraz mam znowu to samo. A przeciez auto stało 2 miesiące w garażu i po tym postoju odpaliła jak? Za drugim przekręceniem kluczyka - oczywiście na lpg.. no cuda jakieś.

Poza tym... jak już odpali, to na kablach WN mam dyskoteke! iskrzy przy 1 i 2 świecy, a iskrzy tak ze słychać bez otwierania maski i jak mi silnik na ssaniu warczy to i tak słychać! Kable na których jeżdże są z czerwca, teraz je zdjąłem , miejscami są zwyczajnie poprzepalane! Akurat nie wiem czy to od iskrzenia czy od obcierania jeden o drugi... No nie ważne, założyłem inny komplet kabli, i co? Fakt ze nie nowe, ale dobre -i iskrzy! Tzn nie widac bo jest dzień, ale słychać! No cholery można dostać!

Dalej.. jak je przekładałem, to po wyjęciu kabla z cewki w jej środku jest pistacjowo! Taki nalot! Poradziłem sobie z tym pendzelkiem i odrdzewiaczem. Po tym zabiegu, auto za 5 razem raczyło odpalić... ale akumulator już jest pod kaloryferem bo biedny ledwo co już ciągną... nie odpalił na starych balach, na tych drugich, odpalił z litości i bólu po zabiegu czyszczenia, ale iskrzy dalej..

Mam do założenia nową kopułke, ale łapy już mi tak zgrabiały, ze nic nie czułem, to se darowałem. platyny są z jesieni, kable z czerwca.

Panowie poradźcie coś bo mnie już cholera jasna bierze!
  
 
Witam.
Załóż "peszle" na kable WN i sprawdz czy nie ma przebicia na cewce - wystarczy troche syfu na obudowie.
  
 
dobrze by bylo ukl zaplonowy rozebrac wyczyscic wysuszyc nasmarowac styki zaizolowac itp..... iskra ucieka gdzies... raz zapali potem zawilgotnieje i dupa potem wyschnie i pali i takie jazdy...jak iskrza kable to nie sa "dobre" nawet jak maja miesiac... stoi ci woda olej syf jakis we wglebieniach na swiece w glowicy? tam czysciutko ma byc... spokojnie krzychu porozpinaj wszystko posmaruj styki albo wd40 psiknij poskladaj na nowych kablach{miekkie kable dlugie gumy "kapturki"}, sprawdz mase odkrec dokrec preczysc ja. jak wyglada "wegielek"{srodkowy styk} w kopulce zaplonowej? jak styki boczne? to wazne przy lpg... ja dzis wydalem ponad 200 zeta bo argenta tez przestala zapalac na cieplo wogole... powod? kopulka wypalona, brak... doslownie brak wegielka..styki jak zyletki... kable WN wersja dyskoteka... plus jak mowi kondziol iskra skakala po cewce i okolicach....dasz rade tylko spokojnie


[ wiadomość edytowana przez: Bart128 dnia 2005-02-28 16:01:39 ]
  
 
no i opłacało sie go postraszyć spaleniem! zastosowałem sie do rad, poczyściłem, wymieniłem kopułke i ten cienki kabel co idzie od cewki do boku aparatu zapł. i zapalił bez sprzeciwu

Tylko rąk chyba z tydzień nie domyje....
  
 
no i fajnie jak jeszcze takie odpalanie bez sprzeciwu bedzie mial jutro pojutrze itp to znaczy ze trwale usunales awarie
  
 
Sie podepne
Ja mam własnie problem taki, ze jak dotykam aparatu zapłonowego to mnie prąd kopie musze przetrzec styki kabli WN i kopułke a jak nie pomorze to co zrobic?
  
 
Cytat:
2005-02-28 18:28:18, BLUE_650 pisze:
Sie podepne Ja mam własnie problem taki, ze jak dotykam aparatu zapłonowego to mnie prąd kopie musze przetrzec styki kabli WN i kopułke a jak nie pomorze to co zrobic?



Wymienic!

I po klopocie


McQueen polecam przy okazji zapatrzyc sie w modul zaplonowy. Takie badziewie eliminujace kondensator, poparawiajacy jakos i moc iskry. Zakladasz cewke z kanta, z tych ostatnich kantow i mozesz miec nawet 1mm przerwy na swiecach i prawie padniety akumulator a i tak zapali. Mi palil bez najmniejszych problemow nawet i po tygodniu stania pod blokiem na sporym mrozie.
No i max obroty podskoczyly jakis 1000.
A co do dyskoteki pod maska nie ma sie co zastanawiac tylko z miejsca wymieniac, bo sie tylko czlowiek denerwuje
  
 
po uruchomieniu silnika mozna spryskac minimalna iloscia wody przewody wn . jesli iskra zacznie uciekac -kable do bani .
mozna sie ratowac : przeczyszczaniem miejsc w ktorych ucieka iskra , uszczelnienia tych miejsc , innym ulozeniem kabli , spryskanie przewodow sylikonem w spraju .
przy dluzszej przerwie i zlych warunkach mozna sprubowac ze "starterem"
swiece ktore sie zalaly wykrecic i przepalic " lut lampa "
  
 
Cytat:
2005-03-01 08:37:10, satiz pisze:
Wymienic! I po klopocie McQueen polecam przy okazji zapatrzyc sie w modul zaplonowy. Takie badziewie eliminujace kondensator, poparawiajacy jakos i moc iskry. Zakladasz cewke z kanta, z tych ostatnich kantow i mozesz miec nawet 1mm przerwy na swiecach i prawie padniety akumulator a i tak zapali. Mi palil bez najmniejszych problemow nawet i po tygodniu stania pod blokiem na sporym mrozie. No i max obroty podskoczyly jakis 1000. A co do dyskoteki pod maska nie ma sie co zastanawiac tylko z miejsca wymieniac, bo sie tylko czlowiek denerwuje


Czy można podobny zabieg zastosować w kaszlu?? Jak tak to z czego pasuje
  
 
Cytat:
Jak tak to z czego pasuje


Np. z "digitechu"
Jeśli do "malca" to w dziale "126p" na www.digitech.of.pl
Do 4 cylindrowych w dziale "fso,polonez".


[ wiadomość edytowana przez: andy_k dnia 2005-03-03 02:13:39 ]
  
 
Cytat:
2005-03-03 02:12:14, andy_k pisze:
Np. z "digitechu" Jeśli do "malca" to w dziale "126p" na www.digitech.of.pl Do 4 cylindrowych w dziale "fso,polonez". [ wiadomość edytowana przez: andy_k dnia 2005-03-03 02:13:39 ]



mam taki do 4ro cylindrowca, najlepszy model jaki byl dostepny pol roku temu, byl zalozony w swapie ale pasuje do wszystkich 4 cylindrowcow, jesli ktos byl by chetny to zapraszam na priv.
Po zalozeniu skonczyly sie problemy z odpalaniem, zwiekszylem przerwe na swiecach do 1mm, auto stalo sie wyraqznie zwawsze.



[ wiadomość edytowana przez: lunatyk dnia 2005-03-03 11:07:42 ]
  
 
Cytat:
2005-02-28 18:28:18, BLUE_650 pisze:
Ja mam własnie problem taki, ze jak dotykam aparatu zapłonowego to mnie prąd kopie



znaczy to, że byłs niemiły dla swojego autka i Ono postanowiło wymierzyć Ci karę...
  
 
Cytat:
2005-02-28 18:28:18, BLUE_650 pisze:
Ja mam własnie problem taki, ze jak dotykam aparatu zapłonowego to mnie prąd kopie



znaczy to, że byłs niemiły dla swojego autka i Ono postanowiło wymierzyć Ci karę...
 
 
No moje tez tak ma, z reguly karze mnei nie odpaleniem rano Ale ostatnio nie ma okazji - kupilem nowiutki kabelki WN i nawet po calej nocy na dworze w -10 odpala po jednym przekreceniu rozrusznika Normalnie sam bylem pod wrazeniem.

Dobre kable WN maja niesamowita moc ozdrawiania auta;p

Pozdro
Lapek
  
 
To zmów trzy zdrowaśki, kopnij w oponę, i złóż przysięge do eola, że będziesz grzeczny (EOL-bóg wiartu) a ten w zamian będzie tak wiał, że i bez odpalenia dotrzesz autkiem na miejsce...
  
 
Potwierdzam, ostatnio jak swojemu pociagnalem z buta w opone z calej sily to mu przeszly fochy Pomaga

Lapek
  
 
No...widzisz? Lapek jest kolejna osoba, ktora potwierdza metodę butoterapii...polecałbym też piąchoterapię, ale to w przypadku nie zamykających się drzwi i szyb. ( z szybami, to ta terapia poskutkuje, szyba się otworzy sposobem załamania(nerwowego) i dostanie skruchy do Twojej osoby, ale jest to jednorazowe. Piąchoterapia jest skuteczna też, gdy poszukujemy pilnie radia samochodowego za darmo...osobiście nie próbowałem, ale może komuś się to przyda...
  
 
bo wy się nie znacie!! Najpierw trzeba ładnie poprosić, potem nakrzyczeć że pójdzie na żyletki a dopiero w ostateczności butoterapia. Z reguły na drugim kroku się kończy, jak usłyszy, że zaraz laweta przyjedzie i go zabierze to pali na pyk
  
 
A po co płacić lawecie za podjazd???? Nie lepiej schować się za krzakami i udawać zbliżającego się diesla i komentarze typu: (pyr pyr pyr jestem lawetą i jadę po tego tam zielonego malucha" pyr pyr pyr pyr) O Bosh...wyobraźcie sobie taki widok kolesia, najpierw drącego się na samochód, potem chowającego się za krzaki wy udającego lawetę...
  
 
Koniec tego żałosnego OT... idźcie sie pokopać na podwórko.. a nie mi tu z poważnego problemu terytorium robicie

Dziś odpalam gadzine.. odpaliła za 1 razem! no szok! ale że zakopałem sie w śniegu to zgasła i oczywiście nie chciała juz zapalić. Myśle sobie kurde, chechłam i chechłam, strzały gazu nie pomagają, ssanie nie .. co jest... hmm no na pewno nie zapłon bo działa! Hmm i wiecie co... normalnie eureka, odkryłem ameryke..
Ja go namiętnie zalewałem! bo odkręciłem pokrywe filtra, zamknąłem ssanie i dałem mu pooddychać, pośmierdziało gazem, ja sobie smsa wysłałem, wsiałdłem i zapalił od 1wszego.
To auto mnie naprawde zadziwia codziennie...