Distal+benzyna

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Mam małe pytanie,musze zakleic chwilowo "dziurke" A na nowa czescie mnie chwilowo nie stac
Niestety miejsce ma stały kontakt z benzyna.
I tutaj moje pytanie czy distal nie rozpuszcza sie w kontakcie z benzyna???
  
 
Cytat:
2005-03-09 21:11:05, Buczek21 pisze:
Mam małe pytanie,musze zakleic chwilowo "dziurke" A na nowa czescie mnie chwilowo nie stac Niestety miejsce ma stały kontakt z benzyna. I tutaj moje pytanie czy distal nie rozpuszcza sie w kontakcie z benzyna???



Poxilina/Poxipol i jedziesz ,distal tez chyba odporny ale głowy nie dam..
  
 
polecam POXILINE jest odporna na wszelkie płyny i temperaturę
ja zakleiłem nią dziurę średnicy 2cm w pralce w bębnie i do dziś działa)
  
 
Distal jest na 100% odporny, bo mam w ten sposob usuniety luz na osi plywaka
Zakleilem dziury distalem, dalem mu 2 dni na wyschniecie i potem wywiercilem dziurke dokladnie takiej srednicy, jak os plywaka. Gaznik wyciagalem po miesiacu od tej operacji i distal trzymal sie swietnie, nic sie zlego nie dzialo.
  
 
Cytat:
2005-03-10 10:08:15, vir pisze:
Distal jest na 100% odporny, bo mam w ten sposob usuniety luz na osi plywaka Zakleilem dziury distalem, dalem mu 2 dni na wyschniecie i potem wywiercilem dziurke dokladnie takiej srednicy, jak os plywaka. Gaznik wyciagalem po miesiacu od tej operacji i distal trzymal sie swietnie, nic sie zlego nie dzialo.


A ja przy "pomocy" Distalu podpaliłem auto !
Miałem na Distalu wklejoną do gażnika rurkę przelewową nadmiaru paliwa z nad zaworu iglicowego ( oryginalna została wyłamana )
Też wydawało mi się że trzyma on dobrze , aż do pewnego dnia ...
Jadę sobie ulicą , a tu zupełnie nieznajomi ludzie do mnie machają i pokazują coś na samochód . Ja nic - spokojnie jadę dalej , aż wreszcie silnik stanął , a przez szpary pomiędzy pokrywą silnika , a błotnikami zaczął się sączyć dym . Wyskoczyłem z gaśnicą ( jeszcze wtedy nie były obowiązkowe , ale ja miałem ruską - halonową ) maska w górę , a tu płomienie mi całą gębę osmaliły . Wypsikałem calą zawartość gaśnicy , ale koło zapasowe , które w starym Ritmie było w komorze silnika musiałem dogaszać tłukąc po nim rękami . A na koniec podbiegło do mnie dwóch milicjantów ( jeszcze wtedy - bo to było ~15 lat temu ) i na odmianę to oni mnie zaczęli nap... po głowie . Ja się bronię , pytam - za co ? - A oni - chłopie , włosy ci się palą ...
Tak , że gorąco przestrzegam przed próbami klejenia czegokolwiek - mającego kontakt z paliwem- przy pomocy żywic chemoutwardzalnych - bo jak widać na załączonym obrazku źle się to kończy ! Ja miałem dodatkowo tego pecha , że w tamtym aucie kolektor ssący był nad wydechowym i to co się wylewało z gaźnika - zapalało się od razu i paliło pod autem , tak że z wnętrza nie było nic widać . Silnik stanął dopiero jak spaliła się instalacja elektryczna !


[ wiadomość edytowana przez: schab dnia 2005-03-11 15:28:39 ]
  
 
hehe...

i do tego po lbie dostales i jak tu nie kochac PRL
  
 
dostales po lbie za podpalenie i zakłocenie porzadku
  
 
Tak OT to mi sie tez kiedys wlosy palily i kolega mnie tlukl po glowie to ja mu oddalem hehe ale ugasil.