Zamrznięta instalacja gazowa

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Niestety w archiwum nic nie znalazłem, więc błagam o pomoc.

Dziś rano jak zwykle ucieszony że znowu pośmigam moim kochanym autkiem, a tu suprise, nie odpali rzęzi tylko i nic. Pod maską jeszcze większa niespodzianka centymetr szronu na instalacji w środku lata

O co chodzi chłodnica padła czy działa za dobrze, dodam jeszcze że w reduktorze cały czas coś bulgota nawet jak nie jest zapalony, nawet kluczyka nie trzeba przekręcić.

Szron jest na reduktorze aż do filtra powietrza.
Cholera a jak pojechałem do mechanika że temperatura cieczy chłodzącej jest coś za niska ok.1?4 całej skali to powiedział że tak ma być . Wczoraj wieczór już miał duże problemy z zapalaniem.

Chłopaki mam furke 5dni a tu taki klops RATUJCIE MOJE AUTKO!!
  
 
Spoko, to taki standarcik, furka pokazuje rogi zazwyczaj zaraz po zakupie, co by dobić właściciela

Rozumiem że odpalałeś na benzynie, nie na gazie????

Jeśli tak, to wygląda to na jakąś niedrożność w układzie chłodzenia, najprawdopodobniej w samym parowniku.

Za mała ilość cieczy nie potrafi odebrac zimna z parownika (w którym rozpręża się gaz z fazy ciekłej w lotną, co powoduje silne schładzanie parownika) i ten zamienia się w sopel lodu.
  
 
Cytat:
2005-06-23 08:26:31, stanko206 pisze:
... w reduktorze cały czas coś bulgota nawet jak nie jest zapalony, nawet kluczyka nie trzeba przekręcić.



Zasuwaj czym predzej do jakiegos gazownika, i zakrec zawor bezposrednio na butli !
  
 
Odpalałem na benzynie i to mnie martwi bo wogóle nie zapalił teraz to jedynie holowanko do jakiegoś warsztatu mi zostało. A wczoraj byłem taki dumny sam sprawidziłem jaki kod mi miga w ECU ( kod 24 ale to mnie raczej nie dziwi bo zerwała się linka prędkościomierza chyba). Macie jakieś propozycje naprawy tej awarii chodzi mi o tą zamarzniętą instalację, czy to jest cos poważnego?


[ wiadomość edytowana przez: stanko206 dnia 2005-06-23 08:50:08 ]
  
 
Tak jak napisał Dicer, zakręć zawór bezpośrednio na butli, potem wykręć świece i pokręć trochę rozrusznikiem bez świec. Takie objawy mogą wskazywać na brak przepływu płynu chłodzącego przez parownik, ale bulgotanie w parowniku to może być objaw uszkodzonej przepony. Jeśli ubyło Ci płynu chłodniczego to może przedostawać się przez uszkodzoną przeponę do silnika, wtedy możesz zdjąć przewody wodne z parownika i połączyć je "na krótko" a potem pokręcić bez świec i oczywiście je wyczyścić. Tak czy inaczej wizyty u gazownika nie unikniesz, ale masz szansę dojechać tam na benzynce.
  
 
Zakrec zawor na butli i poczekaj az Ci wszystko sie odmrozi. Zapal.

A plyn chlodniczy masz w normie? Mnie kiedys parownik zamarzl jak zapomnialem go zalac po wymianie (za malo plynu nalalem) i krece silnikiem a on nie pali skubany
  
 
Hm....
Ja nie mam przy odpływie na butli zaworu - mam tam elektrozawór.
Pozatym jeśli nie przełanczamy na LPG, to i tak do parownika nie dochodzi gass, bo zamknięty jest elektrozawór ten z filtrem.
To tyle jeśli idzie o teorię zaworu na butli.

Odnośnie zamarzania parownika
Wszystko zależy jak masz rozwiązany układ chłodzenia (ogrzewania) parownika.
Niektórzy instalatorzy podłanczaju parownik szeregowo, inni równolagle.
Oczywiście o bydwie metody mają swoje plusy i minusy.
Jesli masz podpięty parownik do układu chłodzenia przez trójnik,
to możesz jeździć na PB nawet jak masz zamarznięty parownik.
Po prostu nie dziła ten dodatkowy obwód na którym jest parownik.
Takie rozwiązanie nie jest najlepsze, bo nie cała ciecz wędruje do parownika.

Ale jeśli masz parownik wpięty w układ bezpiśrednio zaraz np. po termostacie to wtedy szybciej gaz się ogrzewa i raczej nie powinno dojść do zamrożenia.
Ale jeśli juz dojdzie, to czeka Cię przymusowy postój.

Moim skromnym zdaniem najlepsze jest rozwiązanie drugie.

Może napisz dokładnie jak jest to u Ciebie zrobione.

Sprawdź piziom płynu chłodzącego.
W zbiorniku wyrównawczym powinno go być więcej niz połowa.
I radzę najlepiej to zmienić ten płyn tym bardziej, że auto jest o nie wiadomej historii.
  
 
Odpalasz na benzynie, a mimo to parownik się oszrania...
Oznacza to, że w jakiś sposób gaz przedostaje się do parownika i dalej do układu dolotowego silnika. Gaz odparowując odbiera ciepło i dlatego pojawia się szron.
Bulgotanie w parowniku może być objawem wrzącego gazu (który nota bene wrzy w temperaturze ujemnej). Prawdopodobnie elektrozawór puszcza gaz, mimo że masz przełączone na benzynę. A może... przypadkiem uruchomiłeś funkcję odpalania na gazie?
  
 
Powiem tak: miałeś dużo szczęścia, że samochód stał na powietrzu... a nie w garażu.
Musisz teraz zrobiś dla własnego bezpieczeństwa przegląd wszystkich elementów instalacji gazowej, zwłaszcza elektrozaworów. To co się stało było spowodowane nieodcięciem dopływu gazu po wyłączeniu silnika oraz uszkodzeniem reduktora (parownika), który będzie prawdopodobnie do wymiany (naprawy). Wyciek gazu nastąpił w parowniu z jednoczesnym jego rozprężeniem, co uwidoczniło sie w postaci szronu. Rozprężony-zimny gaz uciekał w stronę flitra powietrza, stąd szton na tej części układu.
To że samochód Ci nie zapalił też jest normalne, bo w układzie dolotowym od strony filtra powietrza jest dużo gazu, a właściwie miesznki gazowo-powietrznej zamiast powietrza. Po wymieszniu tego czegoś z benzyna raczej się nie zapali.
Tak jak ktoś napisał, odciąc dopływ gazu z butli i przewentylowac silnik. Jeszcze jedna uwaga: po zamarznięciu parownkia, mogo w nim się coś uszkodzić i należy uważać, aby płyn chłodniczy nie wypłynął albo nie dostał się do układu dolotowego.
  
 
Rano zakręciłem zawór gazu , tak że jak przyjade koło 18:00 to mam nadziej , że już się wystarczająco przewentyluje aby odpalił na benzynie i dojechał do jakiegoś warsztatu. A propos jakby stał w garażu to coś by sie mogło bardziej popsuć?
  
 
Co mogłoby się popsuć? garaż
  
 
AAA, parownik raczej bym wymienił niż go naprawiał ( to taka rada po chwilowym zastanowieniu się), tak samo z gumowymi rurkami przy parowniku (te które były dobrze zamarznięte). Prawdopodobnie teraz będa OK, ale za jakiś czas prawdopodobnie będa się kruszyć.
  
 
Tak jak napisałeś, elektrozawór do wymiany, bo nie działał już wogóel. Reduktor chyba też bo elektrozawór zamyka, a gaz w reduktorze się jeszcze rozpręża tylo co jest w nim i rurkach.

Ile mniej więcej kosztuje reduktor? Za spiewali mi 270zł Napiszcie duzo czy mało?

pozdro
  
 
Witaj ...zalezy jakiej firmy, ale 270 PLN to nie jest duzo regeneracja zazwyczaj kosztuje ok 150 - 200 PLN (czesci /tzw. zestaw naprawczy/ --> 100 lub 150 + robocizna). Takze lepiej miec calosc wraz z obudowa nowe pozdr
  
 
Masz cos uszkodzone w intalacji elektrycznej od gazu -od 2002 roku musza byc montowane 2 elektrozawory - jeden na wyjsciu z butli drugi przed parownikiem (albo wbudowany w parownik)
jesli na postoju z wylaczonym silnikiem gaz dociera do parownika tzn ze oba zawory sa otwarte - a raczej malo prawdopodobne aby oba sie zepsuly , szybciej mozna przypuszczac ze jest na nie podawane napiecie (sa zasilane z jednego przewodu , elektrycznie podlaczone rownolegle)