[206 SW] kontrolka ładowania akumulatora, alternator?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam Wszystkich,

spróbuję opisać swój problem i bardzo proszę o rady (może ktoś z Was miał podobny przypadek).

W tamtym roku jadąc na wakację - po przejechaniu 20 km zapaliła się kontrolka ładowania akumulatora. Po wyłączeniu silnika gasła i potem po paru kilometrach znów się zapalała. Potem zgasła i zapaliła się dopiero po 200 km. Pomyślałem że może to tylko kontrtolka coś fiksuje i włączyłem klimę dla większego poboru mocy, żeby zobaczyć co się stanie. Okazało się że jednak nie było ładowania, bo auto padło zupełnie (zgasło i już akumulator nie obrócił). Kolega podłączył kable ze swojego auta i zapaliło. Dojechaliśmy na miejsce (kontrolka się więcej nie włączyła). Na miejscu wyciągnąłem akumulator i go naładowałem. Wtedy ktoś (pewnie te orły z serwisu, bo do nich dzwoniłem) mi powiedział, że jak wyciągnąłem akumulator to się auto przeresetowało i teraz już powinno być OK. No i było do pewnego czasu... Jakieś dwa miesiące temu żona mi oznajmiła, że sytuacja z kontrolką sie powtarza, no to cóż - resecik (klamry z akumulatora na godzinę) i znów było OK.
Tydzień temu wyjechaliśmy na wakację i co, znów po przejechaniu 20 km ta sama sytuacji. Myśle sobie nie ma problemu - resecik i jedziemy dalej. Jednak tu resecik już nic nie pomógł. Lampka zapalała sie po przejechaniu 4 km. Jedyne co pomagało to wyłączenie silnika i jazda (na światłach była noc). W ten sposób szybko załatwiłem akumulator, znów staneliśmy bez prądu w akumulatorze. Zepchnąłem auto na boczną drogę i postanowiliśmy się przespać i zacząć działać rano. Za godzinę zadzwonili znajomi że wracają po nas i zabiorą żonę i dziecko i pojadą dalej, a ja będę działał. Mówię czekajcie zanim zawrócicie spróbuję jeszcze raz i co auto odpaliło i przejechało następne 300 km bez żadnych problemów. W drodze powrotenej ten sam scenariusz...
No i teraz się tak zastanawiam co tu robić. Bo jak pojadę do serwisu to mnie od razu do komputera podłączą, powiedzą że zresetowali i znów skasują (tym bardzej że tego problemu z lampką nie da sie od tak powtórzyć). Mnie się wydaję że to musi być coś z alternatorem: może szczotki?

Proszę napiszcie czy mieliście podobne przypadki. Jeśli nie to doradzcie gdzie i jak to naprawiać - żeby nie wpędzić się w koszty, a rozwiązać problem.

Z góry dzięki
dannyZ
  
 
moim zdaniem to proste ze jesli nie masz ladowania to cos z alternatorem. Tylko dziwie ci sie ze jezdzisz z tym przez rok czasu
  
 
Myślę, że trzeba sprawdzić alternator, a konkretnie regulator napięcia w nim i diody prostownicze. Należałoby też sprawdzić przewody od alternatora do akumulatora i masowe.
  
 
Zgadzam się z przedmówcą. Sprawdź też te szczotki i polączenia przewodów