Doominick w warszawie

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
nasz kolega z krakowa doominick jest w warszawie i chcialby sie spotkac z WGU, wiec moze zrobimy dzisiaj klipra?
  
 
ja mam spotkanie z osobistym doradca finansowym a pozniej pracuje:/
  
 
Ehh....ja też chciałbym być w WWA i spotkać się z WGU
Ale cóż....trudno....i tak się kiedyś wybierzemy z Wydzią

PS. Mam nadzieję, że nikt nie ma pretensjów, że podałem Dominikowi numerki tel

Pozdrawiam
  
 
Damy rade, jak tylko moje padło bedzie chciało jechać
  
 
przyjade z doominickiem do klipra ok 2030-2100. wszystkich, ktorzy maja czas zapraszam. doominick przyjechal swoja bryka.
  
 
Postaram sie być
  
 
jak ktos ma mozliwosc poinformowania innych z WGU przez bramke smsowa o dzisiejszym kliprze to prosze poinformowac kogo sie da.
  
 
Prosimy o relację ze spotkanka
  
 
No ladnie, Doominick na spocie w Wawce, a w Kraku sie nie pokazuje na spotach
  
 
Zanosi się na to, że nie tylko w Wawce.
  
 
No proszę człowiek ciężko pracuje to człowieka nikt nie powiadomi a chętnie bym wpadł do klipra bo ok. 21,00 wyszedłem z biura.
  
 
Cytat:
2005-08-31 23:11:53, Grzech pisze:
Zanosi się na to, że nie tylko w Wawce.


hehe
  
 
Spocicho zaliczone. A z Bolimą i Fiaciorem będzie rewanż, bo przysnąłem na światłach
  
 
oto relacja ze spotkanka. wczoraj zalogowal sie doominick na moim telefonie pytajac o jakis plejs typu kemping, wiec skierowalem go na kemping majawa, gdzie kiedys w zamierzchlych czasach, kiedy jeszcze ruchalem wszystko co nie uciekalo na drzewo i ma wilgotny otwor, bylem czestym bywalcem. oczywiscie wtedy chodzilo mi o wzgledy finansowe, zeby bylo jak najtaniej i nie przekroczylo kasy, jaka bym wydal na dziwki w agencji. byly to czasy, kiedy mieszkalem ze starymi, a przyprowadzanie co tydzien innej panny wprawiloby moja mame w siwienie. kiedys, a byla to zima, wynajalem domek, ktory byl ogrzewany i... ahas, mialem pisac o spocie z doominickiem.
no wiec wczoraj odpadlem jako towarzysz pobytu w miescie stolecznym warszawa, jako, ze bylem juz nawalony z deka towarzyszac koledze bogdanowi w wymianie nubirowych amorow. nach hause wrocilem kolo pierwszej nad ranem dzieki mojemu rowerowi wigry 2.
dzis rano zadzwonilem do doominicka i werbalnie przekazalem informacje nt. zwiedzania warszawy. tak naprawde mozna w tym miescie spedzic mnostwo milych chwil pod warunkiem, ze nie jest sie do konca trzezwym. nasze sztuczne stare miasto wypada blado przy krakowie, a nawet przy sochaczewie. mieszkajac tu nie wiem, co mozna pokazac ludziom odwiedzajacym mnie czy tez to miasto. oprocz norblina i nadwislanskich barow z piwem nie ma tu czegos porywajacego. ale coz, warszawa jest jaka jest. kiedys byla pieknym miastem, paryzem wschodu europy, ale... ahas, mialem pisac relacje.
niestety znow mialem obsuwe czasowa i z doominickiem spotkalem sie dopiero kolo 2000 pod kempingiem. pogadalismy chwile, poznalem jego urocza pania i zaczelismy przedzierac sie przez zakorkowane niczym odbyt na zatwardzeniu miasto jadac w kierunku klipra. mialem okazje obejrzec wielce klimatycznego fiata doominicka, zasilany lpg plus bezustanny obieg paliwa z gaznika do tego samego gaznika. podziw wzbudzily tez ladowskie hamulce zabudowane co do milimetra. historii doominicka o swoim aucie trzeba bylo posluchac, mnostwo fajnych historyjek. za chwile przyjechal jose tirem 125p. za kolejna chwile przyjechal bolim z trool brothers, lajfik i fiacior. temperatura powietrza spadla, gadki, ktore mogly trwac do rana wcale nie rozgrzewaly temperatury powietrza, doominickowa poszla spac w doominickowym aucie, my dalej gadalismy, lajfik czestowal szlugami, troolik tez, wiec dalo sie ogrzac. minela godzina dwudziesta dziewiata i czas bylo sie rozjechac. jako, ze nasze pogadanki trwaly dosc dlugo, a nawet nie do przewidzenia dlugo, trzeba bylo zorganizowac jakas miejscowke dla naszych milych gosci. znalazla sie u grzecha w nieporet city. buzka, rasia, gozdzik i po tym krotkim pozegnaniu wyprowadzilem doominicka pod zeran, dalem wskazowki jak jechac do grzecha i na tym moja relacja sie konczy.
bylo mi bardzo milo poznac kolege i ciesze sie, ze udalo sie zorganizowac spota pod kliprem. tym bardziej sie ciesze, ze mimo codziennego zaganiania cos sie dzialo nowego i ciesze sie, ze doominick wyszedl z cienia internetu i moglismy go poznac w WGU. dla mnie to mistrzostwo swiata.


[ wiadomość edytowana przez: PAGAN dnia 2005-09-01 00:38:32 ]
  
 
Ja tylko dodam, że kolega nasz dotarł niezawodnie na miejsce i w chwili obecnej z powodu zimnej nocy zajmuje wraz ze swą panią miejscówkę na strychu zamiast w namiocie.
  
 
Bo Ty na północy (za kołem polarnym ) mieszkasz to już zima u Was panuje .
Trzeba było do mnie Doominika przysłać bo u nas są ciepłe noce
  
 
Myślę, że po 2 tygodniach w namiocie spanie w budynku jest dla moich gości miłą odmianą. Nawet u Ciebie dziś w nocy nie ma 20 stopni ciepła jak u mnie na strychu.
  
 
Ale ja mam przyczepę więc jest cieplej niż w namiocie a u nas po wschodniej stronie jest łagodniejszy klimat niż u was na północy
  
 
Cholera!!! Gdybym miał jebane darmowe minuty, to bym uczestniczył na żywo w spotkaniu WGU
  
 
Cytat:
2005-09-01 00:18:44, PAGAN pisze:
(ciach)
bylo mi bardzo milo poznac kolege i ciesze sie,
(ciach)
ze doominick wyszedl z cienia internetu i moglismy go poznac w WGU.


Ja myśle że teraz już go nie powinno nic powstrzymywać aby stać się jednym z nas