Urok wloskich samochodow

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
takie cos dostalem na maila....jak bylo to mozna wykasowac.


Jako posiadacz pojazdu rodem z Italii na pewno zauważyłeś, że od czasu do
czasu twoja maszyna potrafi przeczyć wszelkim znanym prawom fizyki. Szereg
wybitnych badaczy z wielu krajów świata poświęciło dziesiątki lat, usiłując
zrozumieć te tajemnicze zjawiska.

Ostatnio udało się sformułować Sześć Praw, jakim podlegają włoskie samochody
sportowe. Dzięki temu ich właściciele mogą się w pewnym stopniu uniezależnić
od czarowników i modłów w swoich zabiegach o utrzymanie tych cacek przy
życiu. Z drugiej strony, stosując poniższe prawa bezmyślnie i bez
zaangażowania, możemy co prawda usunąć z powodzeniem jakąś chwilową
dolegliwość samochodu, jednak przy okazji nabawić się pokrzywki albo nawet
alergii.

1) PRAWO PIĘKNEGO DESIGNU TAM, GDZIE NIE JEST AKURAT POTRZEBNY
Wewnętrzna strona pokrywy zaworów albo inny równie niedostępny dla oka
element jest pięknie ozdobiony misternym wzorem krzyżujących się i
przeplatających grodzi usztywniających, poprzecznych przegród i wszelkich
innych niemal abstrakcyjnych patentów, zgodnie z receptą na maksymalną
sztywność przy minimalnej masie, podczas, gdy inna część, jak np. korbowód,
pęka przy przekroczeniu czerwonej kreski o marne tysiąc obrotów z powodu
braku elementarnej sztywności.
Przykładem działania tego prawidła mogą być zdumiewająco piękne silniki V12
w Lamborghini lub Ferrari z końca lat 60-tych.
Słynęły z tego, że wszystkie cztery wałki rozrządu nadawały się do wymiany
przy przebiegu 16 tys. km. Trudno było się oprzeć wrażeniu, że do ich
produkcji użyto metalu z recyklingu wieszaków na ubrania, co nawet by się
zgadzało, bo tych ostatnich notorycznie we Włoszech brakuje.

2) PRAWO NIE DZIAŁAJĄCEGO URZĄDZENIA
Każdy włoski samochód sportowy, niezależnie od wieku, ma co najmniej jeden
element, który nie działa i nie daje się naprawić. Jest to z reguły część,
która nie występuje w instrukcji serwisowej autoryzowanego warsztatu albo
jest w nim co najwyżej nieostre zdjęcie.
Nie trzeba dodawać, że nigdy, pod żadnym pozorem nie należy takiej nie
działającej części po prostu wymontować, gdyż naruszy to delikatną,
naturalną równowagę systemu, jakim jest włoski samochód.

3) PRAWO ENTROPII ELEKTRYCZNEJ
Każdy włoski samochód zostaje okablowany fabrycznie, u producenta, przez
zezowatego daltonistę, który kładzie instalację używając takich kabli i
przekaźników, jakie akurat znajdą się pod ręką. Wszystkie kable co najmniej
raz na odcinku od źródła napięcia do urządzenia odbiorczego zmieniają kolor
będący ich kodem, a wszystkie uziemienia są częściowo izolowane. Daje to
gwarancję, że właściciel będzie musiał samodzielnie i gruntownie zapoznać
się z obwodem elektrycznym, to znaczy prześledzić drogę każdego kabelka od
początku do końca, nanieść swoje ustalenia na pierwotny schemat instalacji,
zmieniając go całkowicie, a dodatkowo jego dzieło będzie aktualne wyłącznie
dla tego konkretnego egzemplarza - w przynajmniej jednej dziedzinie będzie
to schemat absolutnie niekompatybilny z samochodem kolegi.

4) PRAWO NADSZARPNIĘTEJ RÓWNOWAGI OSOBISTEJ
Im częściej włoski samochód się psuje, tym droższy jest sercu swojego
właściciela - człowieka na skraju utraty resztek rozsądku. Na przykład,
kupujesz włoski samochód sportowy, wydając na to taką masę pieniędzy, o
jakiej zarobieniu niedawno jeszcze nawet nie marzyłeś. Wracając szczęśliwy
od dealera, otrzymujesz mandat za nieprzepisowy poziom zanieczyszczeń, bo,
faktycznie, ciągniesz za sobą tumany dymu. Pociąga to za sobą kilka
kolejnych wizyt w serwisie tegoż dealera i dalsze szybkie pozbywanie się
resztek finansowych rezerw. Wreszcie udaje się usunąć przyczynę dymienia.
Wracasz do domu, ale tym razem silnik brzmi jak robot kuchenny, do którego
nawrzucałeś łożysk kulkowych. Gdy już wymienisz wszystkie komponenty, z
jakich składa się twój piękny pojazd, włącznie z głośnikami radia, hałas
nareszcie znika, a zastępuje go smród podobny do tego, jaki unosi się z
zakładu produkcji materacy z koziej sierści w czasie poważnego pożaru. Ty
jednak nie poddajesz się i próbujesz dalej. Niech Bóg ma cię w swojej
opiece.

5) PRAWO NIEOSIĄGALNYCH CZĘŚCI
Wszystkie części włoskiego samochodu sportowego wykonane są z materiałów,
których dostępność jest wprost proporcjonalna do okresu trwałości
eksploatacyjnej. A więc śrubki mocujące zegar prędkościomierza na tablicy
rozdzielczej zrobiono ze zwijanej na zimno, wysokogatunkowej stali
szlachetnej, natomiast zawory z giętego drutu niewiadomego pochodzenia,
który wyrabiał, i to przez krótki okres, tylko pewien tajemniczy starzec, o
północy, w cieniu fantazyjnego kapelusza w półksiężyce i gwiazdki. Kolejka
zaległych zamówień na części tego typu powstaje już w fazie projektowania
danego modelu i nigdy nie zostaje rozładowana.
Prośby, groźby i szantaże nie odnoszą skutku.

6) PRAWO INSTRUKCJI - GRYPSU
Każda oficjalna publikacja na temat naprawy, konserwacji lub działania
dowolnego włoskiego samochodu sportowego napisana jest tak, że statystycznie
co czwarte słowo jest niezrozumiałe dla przeciętnego Amerykanina. W wypadku,
jeżeli co któreś zdanie okaże się jednak jasne i czytelne, to mówi
nieprawdę. Teksty tego rodzaju napisane są podstępnym językiem: wszystko
zaczyna się ładnie, już prawie wiesz, o co chodzi, po czym nagle: klops.

  
 
sama prawda rewelacja
  
 
czytalem to w oryginale po angielsku na amerykanskiej stronie milosnika fiata dino no zabawnie napisane i wielce prawdziwe, jeszcze mnie rozwalil text ze....Każda oficjalna publikacja na temat naprawy, konserwacji lub działania
dowolnego włoskiego samochodu sportowego napisana jest tak, że statystycznie
co czwarte słowo jest niezrozumiałe dla przeciętnego Amerykanina...... buehehe przeciez dla przecietnego amerykanina kazde co 4te slowo jest niezrozumiale niezaleznie gdzie napisane..
  
 
jak czytalem o tej elektrycer to mi sie przypomnialo jak koledze w 127 kiedys swiatlo z tylu padlo. wzial ksiazke i po kabelkach idzie porgem w polowie kabelki sie skonczyly idzie drugim progiem a tu lipa tezkoniec, dopiero jak poszedl po kabelkaod przelacznika to srodkiem dotarl do lampy

ale i tak france maja gorzej kazdy kabel takiego samego koloru
  
 
Hehehe, sama prawda Warto jeszcze by do tego dodać fakt, że polskie mutacje włoskich samochodów czasem same się naprawiają

Odnośnie elektryki, to w moim kaszlu mam jakąś totalnie dziwaczną instalację, ni to FL, ni ST. Żaden schemat w każdym razie nie pasuje