Coby zaspokoić ciekawość. A i kolega od oriona bordowego 1,6d był ciekaw (sorki, zapomniałem nicka...)
Silnik kupiłem około połowy czerwca. Zapłaciłem 1500 zeta. Może nie najtaniej ale miałem pewność, że kupuję sprawdzony sprzęt bez żadnych przekrętów. No i oczywiście rękojmia 3 mies. Bo mogłem kupić za ok. 200-300 taniej, z wątpliwego żródła, bez ekstrasów. W postaci felg RS 14" po niewygórowanej cenie (do których cały czas szukam jednego dekielka... ma ktoś

)
Ciśnienie sprężania na wszystkich tłokach 3,4 Mpa. Czyli jak fabryczne.

Samochód mam z 1991 roku, silnik jest z 1993 r. Zastanawiałem się nad TD. Ale po konsultacjach z mechanikami i kilkoma innymi osobami, stwierdziłem, że pozostane przy 1,8D.
Stary miał pompę bosha. Obecny jest na pompie lucasa.
Dodam, że poprzedni silnik miał przejechane ok. 400 000 km...
(Wiadomo jak to w essich... Był kupiony w Dojczlandii w wieku 7 lat, z przebiegiem "50 000". Ale to chyba było ze 150 kkm...) Jeździł, ale co to była za jazda?

Wył niemiłosiernie. Przy 4000 rpm nie było nic słychać w środku i na metr dookoła. Cóż. Złom to to nie był, ale drugi remont nie wchodził w grę (pomysł ojca...).
Wymiana zajęła 4 czy 5 dni. Mechanicy mieli z nim drobne problemy, coś im nie pasowało. Jeszcze oni dodatkowo sprawdzali sprężanie. Ale tak jak juz gdzies pisałem, ci ludzie wszystko robią bardzo porządnie i nigdy się na nich nie zawiodłem. Bardziej ojciec się nie zawiódł, ale teraz ja też mogę tak powiedzieć. Koszt wymiany silnika plus nowe sprzęgło (tarcze) - 1090 zł.
Na koniec odebrałem essiego i okazało się, że jeszcze potrzebna jest regulacja konta wtrysku... Silnik zaraz po odpaleniu i przy redukcji/hamowaniu miał drobny problem. Obroty skały w zakresie 1000 -1500. Po przejechaniu kilkuset kilometrów silnik trochę się uspokoił. Problem sie zmniejszył, ale nadal występował. Cóż, byłem spłukany po zakupie silnika i kosztach przekładki. Pomyślałem, że sprawa może poczekać...
Niestety po jakimś czasie essi nie chciał mi zapalić. Okzało się, że to rozrusznik... Poprzedni silnik miał takie sprężanie, że wstyd pisać. To i słaby rozrusznik dawał radę go uruchomić. całych przejść z tym wątkiem nowego silnika nie będę opisywał, bo nie chcę się znowu denerwować... Kupiłem używany rozrusznik za 200 zł + wstawienie go i dodatkowa kontrola elektryki świec 100 zł. (teraz przynajmniej mam jeden stary rozrusznik, na którym będę się uczył regeneracji...

).
Po ok. 1,5 miesiąca pojechałem na regulację konta wtrysku. Ale panowie powiedzieli, zę to nie jest potrzebne wyregulowali mi tylko niskie obroty. Koszt 50 zeta. Teraz już sam potrafię regulować niskie obroty. Poza tym dowiedziałem się dziś wreszcie, że i tak są błędnie ustawione (1000rpm). Powinny wynosić ok 850 +/- 50 rpm.
Reasumując wydałem trochę kasy...
Ale!!!
Samochód "odżył"! Choć to tylko 60 KM. To niesamowite jaką poczułem różnicę! Teraz przynajmniej na 1 i 2 czuję że przyspieszam.

Dalej oczywiście też, ale kto ma 1,8D, ten zrozumie... Od momentu wymiany przejechałem nim ponad 8000
km i jestem cholernie zadowolony.
W stosunku do poprzednika delikatnie spadło spalanie (w zależności od stylu jazdy o ok. 0,5 - 1l/100 km), ale znacznie wzrosła dynamika. A potrafiłem go ostro depnąć na początku w celu wypróbowania i przetestowania. Wiem już teraz, że na 3 można "spokojnie" jechać 90km/h.

Z tego co pamiętam, to jeszcze był mały zapas (nie pamiętam dokładnie obrotów, to zmyślał nie będę). Wszędzie piszą że maks. moc osiąga się przy 4800 rpm... Tak to go jeszcze nie kręciłem! Jak dla mnie najbardziej efektywny jest między 2500 - 3500. Przy rozpędzaniu przy ok 2500 zaczyna fajnie mruczeć... Serio!

Choć to pewnie obiektywne odczucie.
W listopadzie w drodze do Krakowa rozpędziłem go do 165 km/h, miał 4500 rpm. Poprzedni silnik przy 140 miał 4200...
Po 7 kkm wymieniłem olej, a 2 dni temu włozyłem filtr jamex.
Ech, to tyle co chciałem napisać na ten temat. Jakbyście mieli pytania to walcie śmiało. Może coś pominąłem...
Jak będzie okazja to wrzucę zdjęcia starego (jedno jest w profilu) i nowego silnika.
Jeśłi czytesz te słowa, to gratuluję wytrwałości!