Witam
Wraz z wujkiem (elektronikiem, informatykiem) wpadliśmy na dziwny pomysł, żeby sonde lambda zastąpić układzikiem opartym na dzielniku napieć i potencjometrze, którym możnaby manualnie dawkować paliwo (zamiast automatycznie przez sonde) ze środka samochodu. Czyli umieścić sobie w kabinie potencjometr i po przekręceniu w jedną stronę, dawałby stale napięcie 0.2V więc ciągle jechałby na ubogiej mieszance (akcent ekonomiczny), a po przekręceniu w drugą stronę dawałby 0.8V, czyli mieszanke bogatą na okazje kiedy chciałoby się przycisnąć i moc byłaby potrzebna.
Jak myślicie, czy takie coś dałoby rade ? W sensie, czy według Was działałoby coś takiego i nie wpłynęłoby negatywnie na prace silnika, poza zmniejszeniem mocy przy 'założeniu mu kagańca' ?
Ciekaw jestem Waszych opinii więc z góry dziękuję za odpowiedź :]