Lux-Sport -Zapomniany polski prototyp.

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Może nie w klimacie FSO, ale też wspaniały polski projekt, który nie doczekał się produkcji.
Otóż w skrócie, samochód powstał w 1936 roku i był konstrukcją niesamowicie nowoczesną, wyprzedzającą resztę motoryzacji o kilka dekad.


Więcej o tym samochodzie można przeczytać Tutaj i Tutaj

Jak ktoś ma więcej informacji o tym samochodzie, może o tym gdzie znajduje się prototyp jakiś o ile ocalał, jakieś zdjęcia, więcej danych, bla bla bla, to proszę pisać

Jeszcze na koniec taki mały obrazek




[ wiadomość edytowana przez: Ojciec Dyrektor Pagan dnia 2006-01-07 13:53:33 ]

[ wiadomość edytowana przez: Wujek-Kajtek dnia 2006-01-07 17:40:16 ]
  
 
W Warszawie w Muzeum Techniki nie stoi przypadkiem rama od niego?
  
 
Cytat:
2006-01-07 13:59:06, KinioPP pisze:
W Warszawie w Muzeum Techniki nie stoi przypadkiem rama od niego?



Nawet prawie kpl. podwozie

Do dziś przetrwały jeszcze dwa silniki do niego
  
 
No to czekamy na szmatowiczów z jakimś info.
A do opisu mogę jeszcze dodać, że samochód posiadał pulsujące kierunkowskazy, co bylo nie lada nowością.
  
 
W muzeum w Pałacu Kultury, a tam chyba "szmatowicze" nie działają .
  
 



Adler


Hanomag (widać podobieństwo )

  
 
A w takim razie co stało się z nadwoziem?
  
 
Cytat:
2006-01-07 13:59:06, KinioPP pisze:
W Warszawie w Muzeum Techniki nie stoi przypadkiem rama od niego?


a wyżej:
Cytat:
2006-01-07 13:43:01, Wujek-Kajtek pisze:
(...) był konstrukcją niesamowicie nowoczesną, wyprzedzającą resztę motoryzacji o kilka dekad. Posiadał zawieszenie o regulowanym prześwicie, nadwozie samonośne, (...)


  
 
Akurat to podwozie nigdy nie było skarasowane.
To jest podwozie z wystawy (znalezione po wojnie gdzieś na złomie (chyba okolice Ursusa) i uratowane)
  
 
Cytat:
2006-01-07 13:43:01, Wujek-Kajtek pisze:
[...] Posiadał zawieszenie o regulowanym prześwicie, nadwozie samonośne, regulowaną twardość amortyzatorów, silnik dało się rozłożyć za pomocą jednego klucza, do tego jeszcze wspomaganie kierownicy...



to sie nie nadaje do czytania
to nie prawda jest
  
 
A najsmutniejszy jest ten fragment:
Cytat:
(...) Prototyp zdał egzamin w całej rozciągłości. W 1939 roku zdecydowano się na uruchomienie produkcji tych samochodów. Wojna przekreśliła te plany. (...)


Jak już podjęto decyzje o produkcji seryjnej to na pewno auto odniosłoby sukces. Może gdyby nie wojna to teraz Polska byłaby siedzibą jakiegoś znanego i szanowanego producenta samochodów tak jak jak FORD, FIAT, PEŻOTY i inne zagraniczne klamoty...
  
 
Cytat:
2006-01-07 15:02:28, Marcin1608 pisze:
to sie nie nadaje do czytania to nie prawda jest



Wlaśnie nie wiadomo co jest prawdą, a co nie.
Ja tak przeczytałem, a nie jest to nigdzie podparte jakimiś argumentami, dokumentacją, bla bla bla.
Może więc spróbujmy wspólnie odtworzyć historię i prawdziwe dane tego samochodu.
  
 
Wklepuje to ręcznie więc doceńcie
Cytat z książki:


W roku 1934 powstał projekt zbudowania przez Panstwowe Zakłady Inżynierii polskiego samochodu wysokiej klasy, który mógłby zastąpić drogie luksusowe samochody zagraniczne, sprowadzane dla dygnitarzy panstwowych i wojskowych. Opracowanie podwozia powierzono utalentowanym inzynierom: Mieczysławowi Dębickiemu i Kazimierzowi Studzinskiemu (obecnym profesorom politechnik). Wywiązali sie oni tak dobrze z trudnego zadania, ze już w roku 1935 podwozie było gotowe z wbudowanym w nie 6-cylindrowym silnikiem FIAT 121, przerobionym w celu uzyskania większej mocy. Na tym podwoziu z prowizorycznym nadwoziem przejechano bez żadnych kłopotów wiele tysięcy kilometrów i stwierdzono wspaniałą wprost przydatnosc samochodu do normalnej, wytezonej eksploatacji. Miałem przyjemnośc sie osobiście o tym przekonać, przeprowadzajac jazdy próbne.
Prototyp otrzymał prowizoryczna nazwe "L-S" ("Lux- Sport") i pod ta marka przechodził nastepne koleje losu.
Podwozie było niezwykle nowoczesne, a jednocześnie bardzo proste. Centralna rama, złożona z dwóch umieszczonych blisko siebie podłużnić, niosła niezalezne zawieszenie, identyczne dla przednich i tylnych kół, na wahaczach z niezwykle długimi, podłużnymi drazkami skrętnymi. Drażki te umieszczone były tak, że zamocowane na ramie ich konce zbiegały sie w połowie długości ramy. Konce te były zamontowane w dźwigniach, pozwalających na doraźnie ręczne regulowanie siły resorowania( nawet w czasie jazdy), aby można ją było dostosowac do przewidywanego obciążenia i rodzaju drogi. W układzie kierowniczym zastosowano tuleje gumowe (sitenbloki), dzięki czemu podwozie nie wymagało żadnego smarowania. Nie tworzyły sie również luzy .Elektromagnetyczna skrzynka biegów Cotal dopełniała luksusu podwoziowego.
Wobec bardzo dodatniej opinii, jaką zyskało sobie podwozie postanowiono również i polski silnik. Zadania tego podjeli się młodzi inżynierowie Jerzy Dowkontt i Jan Werner (pózniejsi profesorowie politechnik) . Postanowiono skonstrułowac 8-cylindrowy silnik widlasty o wymiarach cylindrów 82x92, pojemności skokowej 3,88 litra i o mocy 95 KM przy 3600 obrotach na minutę.
(...) W nocy 15 sierpnia 1936 rokusilnik ruszył na hamowni i po czterech godzinach nienagannej pracy został obciążony, dajac pełna założona moc 95 KM, pozwalajaca na łatwe rozwijanie 125 km/h.
Tegoż roku inż Stanisław Panczakiewicz opracował do tego samochodu nadwozie o najbardziej wówczas nowoczesnym kształcie opływowym i o reflektorach schowanych w przednich błotnikach, znacznie wybiegające ponad ówczesna przeciętność.
(...tu pisze o tych Hanomagach więc pominę przyp Nab)
Czy polski, piękny "L-S" był zbudowany w serii? Otóż nie! Wpływy kapitału zagranicznego, drzemiące w uprzywilejowanej włoskiej firmie FIAT, spowodowały, że został wydany zakaz seryjnej budowy typu "L-S". Istniejacy i wypróbowany prototyp poszedł do lamusa. Nie pozwolono na zamieszczenie fotografii oraz na opublikowanie recenzji o tym wspaniałym samochodzie. Drugie podwozie zostało wystawione jesienią 1936 r na Wystawie Przemysłu Mechanicznego i Elektrycznego w Warszawie, gdzie wzbudziło prawdziwą sensacje wśród krajowych i zagranicznych specjalistów Oba te egzemplarze wraz z dokumentacja niestety przepadły.

Witold Rychter "Dzieje samochodu"
WKŁ Warszawa 1983.
  
 
Ale wbrew temu co piszą w książkach tez mam wrażenie, że widziałem te podwozie w Muzeum Techniki, ale to było kilkanaście lat temu to cos mi się pokićkać mogło

[ wiadomość edytowana przez: Nabauab dnia 2006-01-07 15:51:32 ]
  
 
Jest tak jak w pierwszym linku.

[ wiadomość edytowana przez: KinioPP dnia 2006-01-07 15:55:27 ]
  
 
Coś mi sie zdaje, że te notki były pisane na podstawie starych publikacji z lat 70. Może ta rama się pózniej odnalazła.
  
 
Oglądałem ją nieraz będąc na wagarach w Muzeum Techniki. Dobrze widać jak bardzo fajne to autko mialo zawieszenie.
  
 
Ostatni prototyp został zniszczony w Powstaniu Warszawskim w 1944 roku
  
 
Nabauab cieszy mnie że wkońcu wyszedł na forum fakt, jak "wiele zawdzęczamy" licencjom FIAT-a

Gdzieś wyczytałem, że Niemcom bardzo zależało na tym (podobno wykorzystali max swoje stosunki z Włochami )by do Polski wszedł FIAT.... bo Niemcy wiedzieli wchodzi licencja FIAT-a kończy się Polska myśl techniczna
Niemcy bardzo dobrze znali "konstukcje" zbudowane przez konstuktorów z PZInż.

To polityka
  
 
Smutna sprawa