Krecenie niszczy silnik ?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Nie chciał dran zapalic..... no to krece, krece, krece.......
Jakies przeczucie podpowiada mi ze to nie jest dobre dla silnika..... no własnie: Czy to szkodzi ?

A teraz pytanie o odpalanie na mrozie ( w nawiązaniu modnego ostatnio tematu ):
Mój nie chce odpalic.... Mrozy go zabiły i konczą mi sie pomysły.
Wlałem "nowej" bezynki, podczepiłem drugi akumulator i NIC !!
Kreci a nie odpala.
Słyszałem ze pomaga rozgrzanie swiec... słyszał ktos cos takiego ? próbował ?

Pozdrawiam
PL
  
 
Kręcenie zaspanemu pojazdowi jak najbardziej szkodzi. Jak Ty się czujesz gdy np. musisz wstać o godz. 5 rano? Masakra - no nie. Z autem podobnie.
A co do problemów z odpaleniem. Proponuję na początek poczekać do odwilży lub wstawić do ogrzewanego garażu, bo wlewając nowej benzynki nie pozbędziesz się wody np. w przewodach paliwowych.
  
 
Cytat:
2006-01-27 08:43:40, pawellewinski pisze:
Nie chciał dran zapalic..... no to krece, krece, krece....... Jakies przeczucie podpowiada mi ze to nie jest dobre dla silnika..... no własnie: Czy to szkodzi ?


Jesli za długo kręcisz i nie odpuszczasz to mozesz spalic rozrusznik. Podobno.
  
 
kręcenie nie niszczy wręcz odwrotnie zaleca się pokręcić aby zaoleić częśći przed zapaleniem silnika. Wtedy one lżej chodzą a jak odrazy idzie silnik na obroty to jakaś część sekundy chodzi na sucho niby jest tam śladowe resztki oleju (chyba nazywa się to "film olejowy")ale to dużo nie daje.
Jeżeli kręci się non stop rozrusznikiem to może pójść uzwojenie w nim
Dlatego też krótką chwilę kręci sie nim i chwila przerwy i znowy. Ale czasami w zimę jak zamarznie to nic nie daje i ja tyż długo jak pozwalał na to akumulator i rozsądek kręciłem aż zapalił.
  
 
a ja mam dewize..zapalac od pierwszego krecenia wychodze z zalozenia ze lepiej krecic raz 10sek niz 3x po 4sek..co niby mi da przerwanie krecenia? i rozrusznik i wal maja swoja bezwladnosc jak juz sie rozpedza to jest duzo latwiej niz kilka razy zaczynac od nowa.. (oczywiscie nie mowie o sytuacji krecenia non stop przez minute..ale 10sek czemu nie??)
  
 
10 sekund to nie jest jeszcze bardzo długo. Widziałem jak kobieta kręciła non stop z 5-10 min nie mierzyłem (miała chyba dobry akumulator - golf ll)
  
 
Cytat:
2006-01-27 15:13:02, malin2 pisze:
10 sekund to nie jest jeszcze bardzo długo. Widziałem jak kobieta kręciła non stop z 5-10 min nie mierzyłem (miała chyba dobry akumulator - golf ll)

10min to zaden aku nie wytrzyma a czy to moja wina ze musze krecic tylko 10sek?? w kazdym razie..esperaczek zapala bez problemu..i to cieszy
  
 
Cytat:
2006-01-27 10:07:31, slawekk pisze:
Jesli za długo kręcisz i nie odpuszczasz to mozesz spalic rozrusznik. Podobno.


Chyba raczej napewno Ja własnie to zrobiłem, zadymiło, zaśmierdziało i kręcenie się skończyło (tylko że ja odpuszczalem ).
Z jednej strony to dobrze, że dosłownie przy zakładzie mechanicznym który stoi przy parkingu ale w sumie co z tego jak zajrzeli i nie są pewni czy to rozrusznik . Sprzęgło zamarzło więc nawet nie ma jak go z pychu zapalić, a o ciąganiu mogę zapomnieć bo nie ma uchwytu na linkę ( a przynajmniej nie mogę go wyczaić). Chyba jestem udupiony do wiosny a przynajmniej do pierwszej plusowej temperatury. Ja stawiam na rozrusznik ale jak oni nie sa pewni to ja nie będe na darmo wydawał kasy. Może w przyszłym tygodniu racza przepchac to auto kilkanascie metrów do zakładu i je odmrozic to wtedy coś wymyślą


[ wiadomość edytowana przez: YeLonkoskY dnia 2006-01-27 16:24:10 ]
  
 
hmm..prosze o wyjasnienia po pierwsze z tego co piszesz nie masz pewnosci ze to rozrusznik..rownie dobrze moze to byc problem z doprowadzeniem pradu do tego elementu

no ale pomijajac twoj przypadek..niby dlaczego krecenie rozrusznikiem mialoby go spalic? przeciez to zwykly silnik elektryczny..i jesli jest SPRAWNY..jesli otrzymuje wlasciwy prad to moze sie krecic az nie padnie akumulator? co mialoby niby spalic ten silnik i w jaki sposob? co innego jesli cos blokuje rozrusznik i nie oze on sie krecic..ale jesli moze..to nie wierze ze od krecenia mozna go spalic
  
 
Co to za warsztat że im sie nie chce samochodu wepchnąć na kanał żeby zarobić
Uchwyt do holowania, a nawet dwa, są pod zderzakiem.
  
 
yelonsky..moze ja ci pociagne ten samochod te paredziesiat metrow..akurat siostra nowa linke holownicza kupila..zabraklo jej pb i spalila pompe paliwa..nie wiem skad jej przyszlo do glowy ze samochod bez paliwa latwiej odpali na holu niz od krecenia..no ale nic..linke mam ale tylko dzis..jutro mam urodziny a pojutrze odsypiam
  
 
Może inaczej, ja to zalatwiałem zaocznie, byłem w pracy, zadzwoniłem do zakładu że obok stoi espero Madziarka zeszła z kluczykami, gość z zakladu wziął kluczyki i obejrzał sobie autko jak zadzwoniłem drugi raz to powiedział że wcale nie jest pewien czy to rozrusznik i po co mam wydawac kase jak to nie to bo mówił że ten rozrusznik zachowuje się tak jakby coś go blokowało. Do tego sprzęgła wcale nie da rady wcisnąć, skrzynia biegów ledwo chodzi a co do uchwytów to własnie ich tam nie ma. Poprzednie espero kidys po wypadku holowałem i uchwyty były tam gdzie mowisz a tu nie ma. To wersja z niemiec więc może oni lubią tylko pchac Dziś i tak by tego już nie zrobili a od poniedziałku mają urlop i bedzie tylko jeden koleś, jak sciagnie kogoś to przepchna te auto (zostawiłem prze zamarznięciem na biegu więc życze im powodzenia)
  
 
Cytat:
2006-01-27 16:37:22, qbaj pisze:
yelonsky..moze ja ci pociagne ten samochod te paredziesiat metrow..akurat siostra nowa linke holownicza kupila..zabraklo jej pb i spalila pompe paliwa..nie wiem skad jej przyszlo do glowy ze samochod bez paliwa latwiej odpali na holu niz od krecenia..no ale nic..linke mam ale tylko dzis..jutro mam urodziny a pojutrze odsypiam


Spoko, dzięki ale linke to ja mam tylko wlasnie nie mam jej gdzie podczepić, debatowaliśmy z sasiadem i nie znaleźliśmy zaczepu, może jutro w dzień zobacze o co można zaczepić bo tak to codziennie jak wracam to juz ciemno A o zderzak przeciez nie zaczepię
  
 
bosz..no z lituj sie..masz uchwyt do linki pod zderzakiem wez sobie instrukcje obslugi i tam sa te punkty zdajsie zaznaczone
  
 
Hmmm, to nie ma znaczenia skąd pochodzi twój samochód, one tam pownny być. Jeśli ich nie ma, to znaczy że był jakiś powód w przeszłości ich wycięcia. Obawiam sie że twój samochód może mieć za sobą jakiś ciężki wypadek, uchwyty są przyspawane do podłużnic, skoro ich nie ma to znaczy, że coś było z podłużnicami robione
A linke mozesz ostatecznie zaczepić o wachacz.
  
 
Cytat:
2006-01-27 16:57:18, Adam4302 pisze:
Hmmm, to nie ma znaczenia skąd pochodzi twój samochód, one tam pownny być. Jeśli ich nie ma, to znaczy że był jakiś powód w przeszłości ich wycięcia. Obawiam sie że twój samochód może mieć za sobą jakiś ciężki wypadek, uchwyty są przyspawane do podłużnic, skoro ich nie ma to znaczy, że coś było z podłużnicami robione A linke mozesz ostatecznie zaczepić o wachacz.

oj Adam..zaloze sie ze owe uchwyty sa na swoim miejscu..po prostu kolega szukajac po omacku nie znalazl no a jak nie ma tzn ze samochod zdrowo dostal w maske
  
 
Mialem podobny problem z odpalaniem, ale jeszcze przed falami mrozow, jak bylo okolo zera stopni. Na nic prosby i modlitwy, 3 razy rozladowany akumulator i inne podobne przyjemnosci.
Do momentu gdy znajomy Czarodziej z pobliskiego warsztatu samochodowego przyszedl, popatrzyl, zadziwil sie wielce, po czym stwierdzil "Nie rozumiem, powinno chodzic". Nie namyslajac sie dlugo zamajtal rozdzka, zniknal na 5 minut, po czym wrocil wsrod oparow siarki z aluminiowa puszeczka przypominajaca dezodorant. Powiedzial ze po tym specyfiku "na bazie eteru" zapali szczera miloscia nawet PO do PiSu. Psiknal tymze (chyba w filtr paliwa)(uwaga wiadomosc niesprawdzona wszak piszacy jest kompletnym lajkonikiem i posiada pojazd od miesiaca) i kazal sobie zapalac. Espero trzasnal, plujnal, zacharczal i zapalil.
Pozostawiam pod rozwage swym bardziej doswiadczonym kolegom.


[ wiadomość edytowana przez: Coola dnia 2006-01-27 17:30:07 ]
  
 
Masz rację dobry specyfik do dopalenia auta ,ale to nietędy droga skoro niechce zapalić na benzynie to coś jest nie w porządku.

Po pryśnięciu czymś takim pomyśl co dzieje sie z zaworami i jakie są obciążenia na panewkach korbowodu.
Brrrrr aż ciarki przechodzą.
  
 
Kiedys i mnie tak startowali..... ale nie podoba mi sie ten kawałek o płaceniu. Poza tym Mechanika na wynos bym musiał wziąsc bo warsztaty daleko. ( A Espero na hol to niewiele pojazdów wezmie. Raczej to kwestia strachu a nie braku mocy. Co jak co ale Esperyna wygląda na kobyłe )

Godzinke temu ruszyłem przewodami WN..... i jeden został mi w reku,upalił sie ( Nie zmieniane od 23 tys )
Kupiłem nowe kable, swiece ( jak szaleć to na całego ) i ide walczyc.... trzymac kciuki.

Pytanko: Bez jednego kabla samochodzik odpali ?
  
 
Tylko sie pochwale..... wymiana kabli i swiec pomogła
Nie bez problemów ale odpalił.