MotoNews.pl
  

PILNE! Zwariowały kontrolki

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam mam poważny problem a jutro muszę jechac autem, dziś mianowicie (nie wiem czy ma to związek ale wczesniej padał deszcz) zwariowała pierwsza kontrolka od ładowania pomyslałem że alternator wysiadł lub jakis kabelek się odczepił, po jakis 10 minutach zapaliła sie od ABS potem od kontroli pasów kontrolka silnika, dojechałem postawiłem auto,po jakiś 4 godzinach siadam i sprawdzam odpalam na razie ok, po przejchaniu kilkuset metrów znów to samo dosżły jeszcze od świateł przeciwmgielnych poświetlenie tablicy, kontrolka oleju jaśniała jak dodawałem gazu, potem zgasła pali sie cały czas kontrolka migacza,zaczęło sie coś dymic tak jakby z lewego wlotu powietrza, gdy właćżyłem dmuchawe czuć było troche spalenizną, auto poza tym że silnik ma dziwny odgłos z okolic alternatora lub przepustnicy chodzi ok, nie wiem co robić a jutro rano musżę jechac 30km.pomocy!!!!
  
 
Zwarcie w instalacji elektrycznej? Może woda w miejscu, gdzie skupiają się różne "kabelki", np. w skrzynce z bezpiecznikami?
  
 
Nie w skrzynce z bezpiecznikami jest sucho, gdzie jeszcze szukac?
  
 
Sprawdz skrzynke z bezpiecznikami w komorze silnika moze tam cos sie stalo bo ona jest w sumie po lewej stronie czyli jak dobrze rozumiem po stronie kierowcy
Echh te dzisiejsze piffka
  
 
a jak dodajesz gazu to kontrolki jasniej swieca ???
przerabiałem to ..
w/g mnie to na 90% regulator napiecia w alternatorze ..i pewnie przy okazji tzw "diody" tez w alternatorze..
W tam tym roku wracałem z Zakopanego i miałem identyczne objawy .. dojechałe jakos ..prawiebez gazu ..ale popaliłem ścierzki (tez smierdziało z nawiewów) w zegarach ...
Regeneracja Alternatorka , przy własnej pracy to około 100zł + lutowanie scierzek zegarów ,lub kupno nowej folji
  
 
dokładnie tak jak Jedrek13 pisze i zrób to jak najszybciej bo popali większoś instalacji na zegarach i żarówek trochę w koło auta

[ wiadomość edytowana przez: danp dnia 2006-08-19 06:32:57 ]
  
 
Jeśli masz woltomierz, to odpal auto i zobacz jakie masz napięcie na akumulatorze podczas pracy silnika. Powinieneś mieć normalnie 14,2V, po włączeniu świateł 13,8V. Jeśli masz więcej to zgaś szybko silnik i wyciągaj alternator, bo masz walnięty regulator i jak niżej opisane..........
A jeszcze swoją drogą, tak poza konkursem, czy ktoś czasem czyści odpływ z komory pod filtrem przeciwpyłkowym? Tam też są przewody, i podczas deszczu o zwarcie nie trudno, jeśli woda nie spływa. Robi się grzęzawisko wciąga wodę do nawiewu i................


----------------------------------------------
A jak nie wiemy co robić, to róbmy to!!!
  
 
Miałem podobnie, w dalszej kolejności po kontrolkach przestało mi radio grać itd..... u mnie padł alternator, swoją drogą przepalił mi parę żarówek na desce......
  
 
Wymieniłem regulator, prawie wszystko ok ale nadal swieca sie zarówki od przeciwmgielne i lewy kierunek i nadal słychac jakies wycie z alternatora, bylem u elektryka powiedział ze jest jeszcze cos nie tak a te kontrolki to pewnie cos w desce i trzeba rozebrac,co w alternatorze mozna jeszcze wymienic bo jak mierzył napiecie to było na 2,5tys obrotów jakies 16 V bez obciażenia,
  
 
musisz wymienić jeszce mostek prostowniczy (DER 2000) jak się nie mylę masz zapewne walniętą jedną z diód wyższego napięcia i dlatego jeszcze sa problemy
  
 
Ehhh, miałem podobne przejścia. Wypad majowy z Lublina nad Wigry, tam wycieczka jednodniowa do Wilna. Dojazd ok, autko zostawione na parkingu. Wieczorem ładujemy się do auta, przekręcam kluczyk i Oma nie chce zapalić, wreszcie zaskoczyła, ale od razu zaświeciła się kontrolka Check Engine, auto przerywało przy dodawaniu gazu krótko, potem się uspokiło, ale droga powrotna była z duszą na ramieniu. W czasie jazdy kontrolka ładowania pulsowała (rozjaśniała się przy dodawaniu gazu aż zdechła), a kontrolka Check Engine to się zapalała, to gasła (zasadniczo jak zwalniałem). W bazie od razu spinacz, sczytanie kodów i diagnoza - przypomniały mi się posty czytane na forum LOB - awaria alternatora.
Nie byłem tak odważny, żeby wrócić do domu (400 km) bez naprawy, więc wizyta w ASO (niestety... bo) w Suwałkach. Była sobota, ale szybko mnie obsłużyli - wyjęli alternator (Delco Remy), zapakowali mnie do auta i podwieźli do sklepu gdzie kupiłem regenerowany alternator za 270zł, stary oddałem na wymianę za 20zł (wałek nie dał się praktycznie kręcić w ręką tak był zajechany...). Szybka wymiana, sumarycznie minus 450zł na koncie i w drogę.
Po tej przygodzie wiem już, że w takim wypadku jeśli już trzeba dojechać kawałek, to należy włączyć światła, ogrzewanie szyb i co tylko pożera prądu jak najwięcej. I w akumulator trzeba spojrzeć bo wody może nie być...
W domu czekało mnie tylko wyjęcie zegarów i wymiana żarówki kontrolki ładowania (naszczęście).
  
 
U mnie skończyło się to spaleniem folii od zegarów i przez to świeciły się różne żarówki - np. przy włączonych światłach mijania świeciła mi się non stop kontrolka od prawego kierunkowskazu (ale kierunkowskaz nie migał) - tak więc sprawdź, czy Ci nie popaliło przypadkiem folii - jeśli nie, to masz duuuuże szczęście ...