Nie odpala po zgaszeniu

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam

Po odpaleniu auta na LPG lub odpaleniu na PB i przełączeniu na LPG, a następnie po zgaszeniu go zanim się nagrzeje do 60-70 stopni, nie można go potem odpalić na LPG, a na PB trzeba dłuuuugo kręcić rozrusznikiem, najlepiej ze stopą wbitą w pedał gazu.

Czym to może być spowodowane i jak usunąć tą dokuczliwą usterkę?
Vectra 2.0 16V
  
 
Czym? Przełączaniem na LPG zanim parownik osiągnie odpowiednią temperaturę. Jest wtedy zalewany sporą ilością gazu, która po wyłączeniu silnika nie jest natychmiast odcinana (jak wtrysk benzyny) tylko jeszcze część gazu pozostaje. Następnie przy odpalaniu silnik dostaje normalną dawkę paliwa (jak do odpalenia na zimno) i dodatkowo jest "wzbogacony" o pozostałości gazu. Można próbować podregulować instalację, ale nie zawsze daje to oczekiwane rezultaty, albo gasić silnik na benzynie, albo porządnie rozgrzać silnik zanim przełączy się na LPG.
  
 
Cytat:
Można próbować podregulować instalację, ale nie zawsze daje to oczekiwane rezultaty



Instalacja wczesniej była dość regulowana, a teraz jest dość ładnie ustawiona i objawy są te same. Co i w jaki sposób ustawić?

Cytat:
albo gasić silnik na benzynie



Nawet jak go przełącze przed zgaszeniem na PB to nie pomaga.

Cytat:
, albo porządnie rozgrzać silnik zanim przełączy się na LPG.



To nie wchodzi w grę, musiałbym dojeżdzać do pracy wyłącznie na PB
Wczesniej miałem B3 1.8 8V i nigdy nie było takiego problemu... Może trzeba coś poprawić w dolocie albo gdzie indziej?
  
 
Zendar, napisałem przecież, że regulacja nie zawsze przynosi oczekiwane rezultaty i widocznie to jest ten przypadek. Oczywiście zakładam, że na benzynce jest wszystko w najlepszym porządku, obroty stabilne a ECU nie nałapał jakichś szalonych błędów i instalacja gazowa jest poprawnie zamontowana. Jak widzisz przyczyn, biorąc pod uwagę wszystkie możliwe okoliczności może być multum. Niestety nie wiem jak jest u Ciebie z dolotem, ale podejrzewam, że jest dość pojemny co w połączeniu ze szczelnością (z czego trzeba się cieszyć) prowadzi do takiego właśnie efektu, że niespalony gaz zbiera się w dolocie i tam zalega. Trudno mi jest coś na odległość mądrego wymyślić. Podałem Ci najczęściej spotykane przyczyny takiego stanu. Możesz jeszcze poszukać jakiegoś innego porządnego warsztatu, w którym może spojrzenie "świerzym" okiem rozwiąże Twój problem.
A co do regulacji, to należy przede wszystkim tak wyregulować instalację/parownik żeby na wolnych to parownik regulował dawkę gazu, a krokowy ją nieznacznie korygował, a nie tak żeby krokowy dławił nadmiar gazu dostarczany przez parownik.