Chyba sprzedaję mirafiorkę

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Historyjka z dnia wczorajszego: jadę sobie spokojnie do pracy a tu mi coś zaczyna stukać z tyłu. Wieczorem wracam sobie z pracy a fura pływa mi przy każdym dodaniu i odjęciu gazu, o hamowaniu nie wspominam. Podnoszę furkę, lookam se a tu drążek reakcyjny wisi sobie w dwóch częściach
No i dostałem od mojej drugiej połowy kategoryczny nakaz pozbycia się mirafiorki, bo:
a) ma dość ładowania geldu we wraka (tydzień temu wyrzuciłem 1300 na "kosmetykę" pozimową - uszczelki, heble, płyny i takie tam różne pierdoły)
i b) bo się kiedyś zabiję (cholery dostała jak mi się kiedyś stabilizator urwał a teraz to już krew ją zalała). No to robię ten drążek i chyba furę sprzedaję Może ktoś reflektowałby, bo w frukę włożyłem kupę serca (i kasy w sumie też) więc nie chciałbym żeby się zmarnowała w niepowołanych rękach.
  
 
I po co kobiecie takie żeczy mówisz, ja wole mojej nie denerwować że przez 2 tygodnie praktycznie bez hamulcy jeździliśmy czy że nie ma świateł ...
Co do sprzedaży , przemyśl to jak włożyłeś 1300 to nie wiem za ile bys chciał sprzedać dostaniesz może 1500 , w co wątpie - chyba że jest jakaś super i wogule mały przebieg , i jeszcze LPG...
Ja też miewam chwile zwątpienia , ale jednak nie poddaje się , mimo iż to niekończąca się walka . Ostatnio nawet dość bolesna - przy wymianie drzwi mocno stlukłem sobie renke , ogólnie mówiąc od nadgarstka do palcy jest granatowa (i tu pragnę pozdrowić Bartka ) ale to nic , żeby opłacało mi się sprzedać musiał bym dostać za auto + pół garażu części ze 3500 .... sam rozumiesz tyle nie dostane więc nie sprzedam go nigdy(chyba że są chętni za 3500 )
Za kase którą dostaniesz kupisz znów cos przy czym i tak będziesz musiał ciągle grzebać , więc nic sie nie zmieni - z pewnością nie na lepsze ...
  
 
Jest dokładnie tak jak piszesz, ale cóż Pewnie będą musiał jakiegoś cienias na kredo wziąść. Trochę mnie to przygnębia, ale wspólny budżet zobowiązuje a przede mną: amorki (na wczoraj), LPG (na wachę nie wyrabiam), kupa blacharki i milion innych rzeczy o których jeszcze nie wiem Zobaczę jak będzie. Na razie wrzuciłem ogłoszenie do anonsów za dwa i pół tysia - może cud się stanie i ktoś się skusi - dla mnie jest tyle wart, może dla kogoś też będzie
  
 
Stary nie łam się wprawdzie nie mam fiata ale za to 20 letnią VW Santane w taki auta trzeba ładować kase żeby jeżdziły i co jakiś czas musi sie coś zepsuć .(oczywiściue można kurwicy dostać kiedy awaria nastepuje w środu trasy szczególnie w zimie). A kupno nowego lub prawie nowego autka wcale nie wychodzi taniej czasem drożej. Kredyt wysoko oprocentowany duża utrata wartości składka AC, przeglądy w autoryzowanych stacjach tak że jak to do kupy policzysz to nie jest tak różowo.
Zyskujesz oczywiście niezawodność.
Morał zostaw swoje autko bo jest ich z każdym rokiem coraz mniej a są super.
P. S. Mam okazje jeździć troche seryjnym CC i powiem tak jak wsiadam spowrotem do swojej 20 letniej "babci" to wiem czemu jej nie sprzedaje.
  
 
a co pod maska siedzi
  
 
1.6 SOHC
  
 
Cytat:
2003-04-15 12:45:05, Blady pisze:
Ostatnio nawet dość bolesna - przy wymianie drzwi mocno stlukłem sobie renke , ogólnie mówiąc od nadgarstka do palcy jest granatowa (i tu pragnę pozdrowić Bartka )



wspolczuje , ale fiaty to niebezpieczne maszyny, a mam nadzieje ze do Czestochowy wyzdrowiejesz z kontuzji i bedziesz , pamietasz ze masz klienta
  
 
stary ten drążek to norma mi też kiedyś sie rozleciał i pojechałem na szrot i kupiłem 2 bo te drążki strasznie rdzewieja ale nie ma problemu nawet z dorobieniem bo to kawałek rury miałem nawet z takim samym motorem 1.6 SOHC i mi się dobrze tym latało ale silnik troche za słaby
  
 
Chlopie! Przez glupi drazek reakcyjny chcesz sprzedzac taka fure? Jka chcesz to za 20 opchne Ci taki drazek i bedziesz smigal Kiedys ktos mojemu ojcu przecial drazek reakcyjny pilka do metalu- gdyby nie pewna jadaca max 60 kobieta w malcu pewnie skonczylibysmy na jakims drzeewie. Ale ze nie dalo sie jej wyprzedzic... A tak serio- ciezko jest dobrze sprzedac mirafiorke i nigdy nie odzyska se tej kasy, ktora wlozylo sie w remonty. Ja sie wczoraj wkurzylem bo znow musialem wziac pozwolenie czasowe, bo urzedasom zachcialo sie badania pokolizyjnego. nie lam sie, bedzie dobrze. A ze stabilizator sie wyrywa to standard w 131
  
 
Drążek już pospawałem A jak podniosłem furę to w miejscu gdzie powinien opierać się amortyzator jest wielka dziura No ale nic - na razię walczę. Sprzedawać go specjalnie nie chcę (i pewnie nie sprzedam no bo nie da się ukryć że i tak gówno za niego dostanę) W najgorszym razie wstawię furę do szopy u kumpla na wsi i tam będzie czekał na lepsze czasy - znaczy na przypływ gotówki
A w ogóle to dziękuję za wsparcie