Robić ? Czy sprzedać ?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Zastanawiam się.... jak w temacie.

Mój essik wymaga w zasadzie reanimacji i waham się co zrobić.

Do naprawy
1. ten słynny problem kangura na zimnym silniku i PB (muszę odstawić auto do ASO na diagnostykę). Więc albo lambda, albo wtryski, albo pompa, albo któreś czujniki, albo przepływomierz. Nie wiem, w każdym razie z 500 pewnie pójdzie.

2. Calutki rozrząd czas już zrobić, jakieś 650 pln z robocizną.

3. Pali 2 litry oleju na 6000 km - czyli jakieś 0,33 na 1000 km. To za dużo. Do roboty pewnikiem uszczelniacze. Zestaw naprawczy + robota jakieś hm.. 500-600 pln.

4. Sprzęgło do wymiany. Na upartego mogło by zostać do przyszłego roku, ale jak pół silnika będzie rozebrane pkt 1-3, to i od razu to bym zrobił naraz. Koszt z 700 pln z robocizną.

5. Łączniki stabi, to niby grosze, ale łącznie z 80 pln wyjdzie.

No i do tego na koniec od razu wymiana oleju, filtrów, płynów, przewodów i świec razem z 400 pln.

Ogółem muszę szykować jakieś 2300 pln, żeby doprowadzić ten samochód do stanu.....

W związku z powyższym waham się - robić ? nie robić ? sprzedać i szukać innego auta ? To się jeszcze okaże. Będę miał co robić - myśleć.

A to wszystko w aucie, które jest z 99 rocznika i ma 66.000 km oryginalnego przebiegu. Nie spodziewałem się tego, gdy go kupowałem i muszę przyznać, że zawiodłem się okrutnie.
  
 
tylko ze czesc z tych rzeczy to elementy ekslopatacyjne wiec wczesniej czy pozniej trzeba je wymieniac
a 99 rocznik to juz 7 lat niestety

kupisz cos innego to i tak dla pewnosci trzeba wymienic to i owo
  
 
Ciekawy masz model zeby przy 66000 tyle oliwy wypijal? Czy masz go od nowosci? Sporych nakladow jednorazowych potrzeboje twoj woz ,moja kieszen by tego nie wytrzymala .
  
 
Cytat:
2006-06-23 18:31:26, kainek pisze:
tylko ze czesc z tych rzeczy to elementy ekslopatacyjne wiec wczesniej czy pozniej trzeba je wymieniac a 99 rocznik to juz 7 lat niestety kupisz cos innego to i tak dla pewnosci trzeba wymienic to i owo




dokladnie..

ale przy ~70kkm zeby tyle oleju lykal.. moj 14 latek od wymiany do wymiany lyka (wypaca - bo sie lekko poci) kolo 1l

w moim przypadku tylko ruda strasznie doskwiera.. no ale ma prawo - ma juz swoje lata

i przyznam szczerze, ze tez sie zastanawiam nad sprzedaniem go za grosze i kupieniem czegos nowszego..

jest tylko jedno male ale.. kupowanie uzywki to jak ruletka.. nigdy nie wiadomo co sie trafi..

a z moim essim mam ta pewnosc, ze moge do niego wsiasc juz teraz i jechac kilkaset kilometrow bez ryzyka, ze stane w szczerym polu...

gdyby nie ta ruda...


[ wiadomość edytowana przez: retrospect dnia 2006-06-23 18:45:01 ]
  
 
Hmm, ciężka sprawa.

Tak jak napisali koledzy, część z tych rzeczy to zwykła eksploatacja.
Jeśli kupisz inne auto to niektóre rzeczy i tak będziesz musiał wymienić. Pozatym nowe auto jak sam doskonale wiesz to ruletka.
Twoje auto jest dosyć młode i zadbane. Dziwne tylko z tym olejem.
Mój ma przejechane prawie 2 razy więcej i tyle nie bierze.
Sporo kaski w niego Krisso zainwestowałeś np. droga instalacja gazowa, której nie odzyskasz, eleganckie zawieszenie nóweczka itp.
W nowe auto na dzień dobry też zawsze się coś tam inwestuje.

Powiem tak, jeśli escort ci obrzydł, a masz sporo kasy żeby dołożyć i kupić coś lepszego to można się zastanawiać, lecz jeśli chcesz sprzedać essiego i za tą kase lub podobną coś szukać to lepiej naprawiać escorta.
  
 
a ja bym sprzedał 2300 zainwestuesz a czy to mu poworze 66 tys to niewiele ale z usterek ktore wymieniłes to nawet moj 13 latek nie ma połowy ja bym sie ppozbył i pojechał do niemiec badz na litwe i kupił cos dobrego (oczywiscie essi)
  
 
Naprawiaj Krzychu przynajmniej będziesz wiedział co masz.. a tak kupisz jakąś padlinę i będziesz dopiero narzekał...
  
 
ja miałem rocznik '97, 1,3i oleju nie brał wcale, ok. 300 tys. przebiegu, sprzęgło się szykowało raczej do wymiany. A myślisz, że jak kupisz coś innego, to nie będziesz musiał nic inwestować? Tak jak poprzednicy mówili, niektóre z części, które wymieniłeś się eksploatują. Ja mam xsarę z 2001, 110kkm i już chyba uszczelniacze poszły(mam wielką nadzieję, że to tylko to!) i ssie olej strasznie. Essi to bardzo dobre auto. Może poprostu źle trafiłeś.
  
 
Koledzy mają rację,kupując auto zawsze ryzykujesz,ja tak wpakowałem się w podłogę,na pierwszy rzut oka była tylko mała dziurka,jak to blacharz ruszył to okazało się że trzeba było zrobić całą podłogę taka była fatalna-koszt na dzień dobry 1000zł,nie mówię już o wymianie rozrządu i innych duperelkach -amorki,wachacze itd.NAPRAWIAJ SWOJE-wiesz przynajmniej że potem pojeździsz znów parę latek.
  
 
najważniejsza wg. mnie jest karoseria. Silnik się naprawi i będzie jeździł. A to co wymieniłem wyżej to chyba droższa historia. A jeśli wiesz, że auto jest bezwypadkowe to lepiej zdrobić i jeździć.
  
 
Jesli bedzie cie stac zeby sprzedac essa i kupic cos rownie zadbanego z rownie malym przebiegiem - to zmieniaj .. tylko chyba potrzebowalbys ok20 tys... wiec moze lepiej zostawic? w kocnu pare osob juz tu pisalo -teraz wiesz co masz
  
 
krisso sprzedawaj fure albo nie ale zawias mi sprzedaj
  
 
66kkm i sprzęgło??? ja mam 120 albo 220 i nic mi na temat nie wiadomo a u ojczulka 166 i daje rade...
może kolega intensywnie eksploatuje swój wózek?
  
 
przesadziłeś z tymi cenami , szczególnie z rozrządem

fakt że ten Twój essi coś za dużo pali oleju , ale tak jak napisał Michał, naprawiaj , będziesz wiedział co masz... no chyba że weźmiesz za niego dobrą cenę
  
 
Mss ma rację.Straszne ceny.Chcesz to Ci polecę dobrego mechanika i spokojnie zejdziesz poniżej 2300
  
 
naparwiaj, naprawiaj

i kupuj części

a co do cen wymian, to faktycznie trochę u was liczą
jak chcesz zawsze możesz się kulnąć do gorzowa - będziesz miał robotę ze zniżką
  
 
Ceny - cenami - powiedzmy, że poza łącznikami podane sa maksymalne.
Co do robienia - zrobisz i będziesz wiedział co masz i co ważniejsze, będziesz miał zrobione. Kupisz coś innego to i tak będziesz robił.
Sprzegło przy 66kkm - ostro jeździsz Uszczelniacze - robi sie to bez zdejmowania głowicy i nie jest to strasznie pracochłonne jeżeli ma się odpowiednie przyrządy.
No i tyle - ja bym nei sprzedawał i inwestował.
  
 
qrde. ja w swoim mkV tez musze kilka rzeczy zrobic, ale bede robil bo nie chce przywac znowu kupna uzywanego autka - na nowe mnie nie stac. a z tym sprzeglem to rzeczywiscie dziwne ze przy takim malym przebiegu juz sie szykuje do wymiany. mojemu stuknelo niedawno 200k i sprzeglo bez problemu dziala. naprawiaj, bo tak jak powiedzieli poprzednicy - essi to dobre autko, a jesli wpakowales w niego kupe szmalcu na inst. gaz. i zawieszenie to przy sprzedazy tylko stracisz. glowa do gory - bedzie dobrze.
  
 
A ja zadam pytanie z innej beczki: rdzewieje juz?
Jak nie, to mozna robic. Jak tak, to mocno bym sie zastanowil.

No sa tez inne aspekty.
Czy lubisz to auto?
Czy ma klime?
Czy jest cos wartego uwagi po sprzedazy? (a dokladniej to ile mozesz dolozyc)
Czy chcesz nim chwile pojezdzic?
Czy masz go juz dosc?
Itd.

Mysle ze kwestie finansowe sa wazne. Ale to czy chcesz nim dalej jezdzic tez. Przyklad Noska. Wpakowal kupe kasy w mk7. I co? I sie wku%$^ i kupil paska. I tez dobrze
  
 
Jesli wizualnie wózek wyglada dobrze to kup używany silnik w dobrym stanie i problem masz rozwiazany!!!!