| Sortuj wg daty: rosnąco malejąco |
kisztan Klubowy Weteran Ford Focus i jeszcze ... Łańcut | 2006-08-18 14:26:45 Z tego, co się orientuję, to umowa zlecenie nie jest umową o pracę , tylko umową cywilno-prawną, więc wiele punktów kodeksu pracy nie ma tu zastosowania.
Umowa zlecenie, to taka umowa pomiędzy Tobą, a firmą o świadczenie jakiś usług. Jeśli na umowie nie miałeś napisanego czasu pracy, to chyba trudno będzie coś wywalczyć. Niestety nie jestem prawnikiem, ale jeśli w firmie nie ma nigdzie ewidencji czasu pracy, a w umowie jest napisane tylko, że świadczysz im jakieś usługi to raczej sprawa jest przegrana.
Nie mniej jednak warto zadzwonić, lub wybrać się osobiście, do PIP-u. Tam zawsze są jakieś darmowe porady prawne odnośnie prawa pracy. Może coś Ci pomogą w tej sprawie Trzymaj się. |
n0ras skośnookie z krzyżyk ... Kraków | 2006-08-18 14:33:28
Wszystko zależy, co jesteś w stanie udowodnić - jeśli są jakieś grafiki dyżurów, dowody na to że masz (miałeś) przełożonego, który określał Twoje zadania (tj. nie wynikały one wyłącznie z umowy, a z czyichś poleceń), to masz dużą szansę na ustalenie przez sąd, że był to stosunek pracy. Na wniesienie takiego pozwu można próbować namówić PIP, inspektor pracy może taki pozew wnieść. Jeśli potrzebowałbyś bardziej szczegółowych porad - pisz, prawem pracy zajmuję się na co dzień. |
Walus Lani + najlepsze aut ... Gdansk/Plock | 2006-08-18 14:41:44 Dużym plusem jest to, że sądy pracy zawsze orzekają na korzyść pracownika jeśli sa jakiekolwiek wątpliwości czy niejasności, ale jednak z sądami zawsze jest niebezpieczeństwo przegranej. |
n0ras skośnookie z krzyżyk ... Kraków | 2006-08-18 14:48:18
Coś ty - sąd orzeka jak chce i umie i naprawdę nie ma reguły że na korzyść pracownika, po prostu w sądzie i w kinie zdarzyć się może wszystko. A oduczyłem się przepowiadać wyniku sprawy od momentu gdy poszedłem na superstandardową sprawę - 100% identycznych do tej pory było wygranych - z pełnym przekonaniem kolejnej wygranej i szczękę zbierałem z ziemi jak sąd ogłaszał wyrok. Plusem sądu pracy jest to, że pracownik w zasadzie nie ponosi kosztów. A sąd w Olkuszu (i innych tego typu miejscowościach) to inna bajka, bo ma wszystko w d...ie - sędzia raczej nie awansuje do sądu okręgowego, a wywalić go z roboty nie wywalą, więc robi co mu się podoba i często nawet na zmiany przepisów nie zwraca uwagi. [ wiadomość edytowana przez: n0ras dnia 2006-08-18 14:53:07 ] |
Outcast Bmw 528i E39 Różyny | 2006-08-18 14:56:04 wiec tak, na kazdej umowie mam czas trwania ( 1 miesiac ) mam dziennik pracy z ktorego wynmika kioedy pracowalem i grafik pracy czyli plan kiedy mialem przyjsc do pracy - czyli sa wszystkie symptomy umowy o prace, do tego mialem przelozonego |
kisztan Klubowy Weteran Ford Focus i jeszcze ... Łańcut | 2006-08-18 15:02:34 |
AnJay 100-ny Członek Klubu Kołobrzeg | 2006-08-18 18:35:10
Kurczą, coś w tym jest, jak się procesowałem z MSWiA to zaprzyjaźniony radca po przedstawieniu składu orzekającego i podaniu nazwiska pełnomocnika strony przeciwnej powiedział, że sprawiedliwości dojdę dopiero w okręgowym. Tak też się stało. |
piotr_ek Reno Złomguna Olkósh | 2006-08-18 19:13:28
Sitwa, lizodupstwo, rączka rączkę myje itp. itd. - tak to się nazywa. Ja na szczęście byłem twardy i byle sędzina sobie mną nie będzie pomiatała, toteż na 3-ciej rozprawie miarka się przebrała i od tego momentu ja mówiłem, a ona miała słuchać i przerywać jak będę mówił nie na temat. Niestety wyrok wydawała ona. A i tak górą nasi ![]() |
Outcast Bmw 528i E39 Różyny | 2006-08-19 00:56:04 dowiedzialem sie ze najprawdopodobniej podczas rozprawy sadowej to pracodawca bedzie musial udowodnic ze nieprawda jest iz:
- mialem staly grafik pracy - mialem przelozonego - mialem stale miejsce pracy - mialem scisle okreslone obowiazki Co z praktycznego punktu widzenia jest tak trudne jak wmowic komus ze lyzka nie istnieje lub z browary rosna na drzewie butelkowca. Jesli by tak bylo to sprawe mam z gory wygrana gdyz tak jak pisalem -mam kserokopie zeszytu sluzby ktory sad musi przyjac jako dowod gdyz sa w nim podpisy mojego szefa, jesli on powie ze to nie sa jego to grafolog moze to sprawdzic -zapisy z kamer sa zapisane na serwerze -odczyty z czytnikow kart identyfikacyjnych sa na serwerze ( nieda sie tego usunac) - kazdy pracownik ochranianej firmy moze poswiadczyc jak ochrona pracuje ze ma grafik itp. Majac tyle zrodel dowodow pracodawca nie jest w stanie zataic ich wiec teoretycznie ma sprawe z gory przegrana, on zapewne o tym wie wiec licze na to ze sprawa zostanie rozpatrzona polubownie i dostane kase bez sadu. ( sad by wyciagnal wiele innych brudow tej firmy ). Ok jest godz 00:51 i pora w koncu isc spac |
piotr_ek Reno Złomguna Olkósh | 2006-08-19 10:30:45
Też tak myślałem i przegrałem w I instancji, ale sędzina to głupia cip* była i tyle. |
n0ras skośnookie z krzyżyk ... Kraków | 2006-08-19 12:20:54
Niestety ale muszę Ci wylać wiadro zimnej wody na rozpaloną głowę. Zaczynając od końca - bez prawomocnego wyroku sądu nic nie dostaniesz. Twój praco(zlecenio) dawca nie po to kombinuje z umowami zlecenia, żeby po byle piśmie byłego zleceniobiorcy się bać i robić co tamten zechce. Druga sprawa - pisałem Ci już, że w sądzie i w kinie zdarzyć się wszystko może i pewnym na tym świecie można być tylko tego że wszyscy umrzemy. Uwierz człowiekowi, dla którego występowanie przed sądem to chleb powszedni i zawodowy obowiązek, a nie jednorazowe doświadczenie. Nie wiem kto Ci powiedział, że to pracodawca będzie musiał coś udowadniać, ktokolwiek to był to nie zna obowiązujących w RP przepisów - Kodeks postępowania cywilnego: Art. 232.Strony są obowiązane wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne. Sąd może dopuścić dowód nie wskazany przez stronę. oraz rzymskiej paremii: EI INCUMBIT PROBATIO QUI DICIT, NON QUI NEGAT - ciężar przeprowadzenia dowodu spoczywa na tym, kto twierdzi, a nie na tym, kto przeczy. To Ty twierdzisz, że to była umowa o pracę, więc to Ty musisz to udowodnić. Owszem, Sąd może zobowiązać drugą stronę do przedłożenia dokumentów, ale to Ty musisz wskazać jakich, a pracodawca może powiedzieć że coś takiego nie istnieje. Okoliczności, które podajesz nie w 100% wskazują na umowę o pracę, gdyż to że miałeś ściśle określone obowiązki może wskazywać na zlecenie, grafik, jeśli był określony z góry na cały okres umowy także. Jeśli natomiast był wyznaczany powiedzmy co tydzień i nie miałeś nic do gadania w jego kwiestii, to owszem idzie w stronę umowy o pracę. Kolejną kwestią pozostają składki na ubezpieczenie społeczne - czy z tej umowy były odprowadzane, czymasz inny tytuł podlegania ubezpieczeniu (np. jesteś studentem przed 26 rokiem życia). Jeśli by nie było składek, ustaleniem stosunku pracy mógłby być także zainteresowany ZUS, bo wtedy należałyby mu się składki z odsetkami. Jeśli osób w takiej sytuacji było więcej (zlecenie "nieozusowane") i proceder trwał dłużej, ustalenie stosunku pracy wszystkim takim osobom pewnie doprowadziłoby pracodawcę do bankructwa. No i dla ochłody orzeczenia Sądu Najwyższego: Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 5 września 1997 r. I PKN 229/97 "Nie można zakładać, że strony mające pełną zdolność do czynności prawnych miały zamiar zawrzeć umowę o innej treści (umowę o pracę), niż tę którą zawarły (umowę zlecenia)." Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 4 lutego 1998 r. II UKN 488/97 "1. Przepis art. 22 kp test nie pozbawia stron swobody decydowania o treści i charakterze łączącego je stosunku prawnego." Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 23 września 1998 r. II UKN 229/98 1. Przepis art. 22 § 1[1] kp nie stwarza prawnego domniemania zawarcia umowy o pracę. 2. O rodzaju zawartej umowy rozstrzyga zgodna wola stron. Organ rentowy może kwestionować rodzaj łączącej strony umowy albo jako zawartej dla pozoru (art. 83 kc w związku z art. 300 kp) albo jako mającej na celu obejście ustawy (art. 58 § 1 kc w związku z art. 300 kp). Są owszem orzeczenia w drugą stronę i jest ich równie dużo, ale podałem te, żeby uświadomić, że tego typu proces to nie bułka z masłem i idąc do sądu "na żywca" przerżniesz go z łatwością. |
Robert_S Espero 1.8, Omega Sz - Gw | 2006-08-19 13:05:05 Z tego co wiem, choć może się mylę bo nie jestem prawnikiem, istnieje w polskim prawie coś takiego jak domniemanie winy. Dotyczy to zdaje się prowadzących pojazdy mechaniczne - w razie wyrządzenia szkody kierujący jest winny, chyba że udowodni że jest inaczej.
Myślałem że podobna instytucja dotyczy też stosunków pracownik - pracodawca. |
piotr_ek Reno Złomguna Olkósh | 2006-08-19 13:10:35 W praktyce wygląda to tak, że Outcast będzie musiał wystąpić do sądu aby ten zarządał od pracodawcy pokazania takich, a nie innych dokumentów... a w sądzie jak w kinie.
Zresztą i dokumenty można sfałszować... jak w moim przypadku burmistrz Łolkusha zrobił. [ wiadomość edytowana przez: piotr_ek dnia 2006-08-19 13:11:18 ] |
n0ras skośnookie z krzyżyk ... Kraków | 2006-08-19 13:18:00
Kolejna bzdura - od niepamiętnych czasów standardem prawa karnego jest domniemanie NIEWINNOŚCI: Kodeks postępowania karnego - Art. 5. § 1. Oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina jego nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem. § 2. Nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego. Z tym że to jest w PL teoria - praktyka uczy, że sąd jak ma wątpliwości to skazuje łagodniej
Uniewinnia jak ma absolutną i całkowitą pewność niewinności. |
Robert_S Espero 1.8, Omega Sz - Gw | 2006-08-19 14:20:28
właśnie mnie ośiweciło - na prawie transportowym na studiach wykładowca nam wpajał, że kierujący (albo właściciel?) pojazdu mechanicznego ponosi odpowiedzialność za szkody wywołane ruchem tego pojazdu na zasadzie ryzyka, czyli odpowiada za powstałe szkody za wyjątkiem 3 czy 4 sytuacji: szkoda nastąpiła w wyniku działania siły wyższej, wyłącznej odpowiedzialności osoby trzeciej i jeszcze jedna albo dwie sytuacje zwalniające z odpowiedzialności. Mam rację? |
n0ras skośnookie z krzyżyk ... Kraków | 2006-08-19 14:39:14
Musimy sobie rozdzielić dwa rodzaje odpowiedzialności - karnej (czyli w skrócie grzywna lub więzienie), którą to odpowiedzialność regulują przepisy prawa karnego (kodeks karny, kodeks postępowania karnego, kodeks wykroczeń, kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia oraz ustawy szczególne) oraz odpowiedzialność cywilną (w skrócie kasa dla tego co poniósł szkodę), którą reguluje prawo cywilne, w szczególności kodeks cywilny. Prawo karne ma IMHO prostsze zasady, bo żeby odpowiadać trzeba popełnić w sposób zawiniony czyn zabroniony przez ustawę w warunkach wyłączających kontratypy. Prawo cywilne przewiduje odpowiedzialność na różnych zasadach - m.in. winy, ryzyka. Wina w prawie cywilnym jest pojmowana trochę inaczej niż w prawie karnym - pozostała koncepcja winy umyślnej i nieumyślnej mniej wiecej tak jak w kodeksie karnym z 1969 r. Jeśli chodzi Ci o zasadę ryzyka, to pewnie chodzi o przepis kodeksu cywilnego: Art. 435. § 1. Prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody (pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych itp.) ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu, wyrządzoną komukolwiek przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności. § 2. Przepis powyższy stosuje się odpowiednio do przedsiębiorstw lub zakładów wytwarzających środki wybuchowe albo posługujących się takimi środkami. Poza wszystkim jestem wrogiem uczenia prawa przymiotnikowego czyli np "prawa handlowego" albo "prawa budowlanego" - osobie po takim kursie wydaje sie że coś umie, a prawo jest systemem i bez znajomości zasad działania tego systemu zwykle popełnia się błędy. Czy ktokolwiek wyobraża sobie uczenia np. "mechaniki rozrządowej" - czyli delikwent zna się na rozrządach nie mając bladego pojęcia o reszcie silnika ?? |
Outcast Bmw 528i E39 Różyny | 2006-08-19 15:04:16 jesli chodzi o grafik to byl ustalany co 2 tygodnie.
n0ras - mam pytanie, czy bedzie dobrym rozwiazaniem jak nie pojde do sadu tylko do PIPy ona zrobi doklaaadna kontrole ( ponoc przez PIPa o wiele trudniej ukryc cos ) wszystkich pracownikow a walki z zatrudnieniem ma tam doslownie kazdy, wtedy PIPa da nakaz wyplaty wszystkim zaleglej kasy i do tego kara finansowa ?? Jezeli ten scenariusz jest mozliwy to ja bym w sumie nie musial nic robic bo wszystko by udowodnila PIPa a to ze PIPa by sprawdzila zatrudnienie wszystkich to pracodawca by chyba musial wszystkie papiery spalic lub zfalszowac |
n0ras skośnookie z krzyżyk ... Kraków | 2006-08-19 15:12:48
Hmm - może i by było nieźle, ale PIP nie da nakazu zapłacenia niczego ludziom - inspektor PIP może wnieść do sądu pozew o ustalenie stosunku pracy. Jest też inna bajka - jak pracodawca dużo nagrzeszył i przyjdzie inspektor PIP, to może próbować się z nim dogadać. A jak ze składkami ZUS ? Bo jak nie były opłacane, to ZUS ma wymierny interes żeby uznać że umowa zlecenie była dla pozoru i może warto tędy uderzyć. Zawsze można w 4 oczy z pracodawcą pogadać - pokazać, że wiesz co mu możesz zrobić i że za odpowiednią kwotę odstąpisz od wszelkich pomysłów. |