Przed chwilą mój braciak miał małego dzwona, facet włączając się do ruchu zawracał na podwójnej ciągłej i zajechał mu drogę. Braciak jechał golfem 4 a gość nową corolla. Efekt taki ze w Golfie uszkodzony lekko nosek lampa i zderzak, w tojocie polowa tyłu. Gość się kłocił że to wina braciaka bo on włączając się do ruchu miał pierszeństwo, ( jeszcze zawracając na podwójnej ciągłej ) Od razu mi sie juz z nim nie chciało dyskutowacv tylko zadzwonilem na policje bo by jeszcze wmowil mu jakies wogle akcje. Głupi byl bo zamiast sie dogadac to sie kloci a ja juz nie mialem z nim ochoty dyskutowac. Jak sie okazalo dobrze zrobilem bo gosc nie mial prawka. I teraz tak jak zalatwic?? Wziasc kase z ubezpieczyciela i robic gdzies za warszawa czy bezgotowkowo??
Dla mnie to oczywiste nie mam prawa jazdy nie kłoce się ( próbuje się dogadać ) i już. Tym bardziej ze zawracał na podwójnej ciągłej włączając sie do ruchu ze stacji benzynowej.