MotoNews.pl
  

Niedzielne refleksje

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Jako nowy klubowicz chciałbym o czymś Wam powiedzieć. Wcześniej jeździłem kukuruźnikiem ( Łada Samara 1500 ). Od prawie 2 miesięcy poganiam wymarzony od długiego czasu Esperal. Wczoraj miałem okazję przejechać się swoim byłym autem. To był koszmar - jak człowiek mógł poruszać się trzy lata takim ekskrementem. Nie mówię o osiągach bo są identyczne jak w moim 1,5 16V. Ale odczucia do Łady były takie : brak hamulców, urwany wydech, taboret zamiast fotela, rozkręcone we wszystkich miejscach wnętrze, pozycja za kierownicą jest wygodniejsza na rowerze. A kukuruźnik był w pełni sprawny. Tak więc nie ma co porównywać - chyba że gówno do twarogu.
A przez trzy lata jeździło mi się tym goovnem całkiem nieźle.
Teraz nie potrafiłbym dojechać tym socjalistycznym pojazdem nawet do pracy.
  
 
Prosta stara prawda - do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja.

  
 
... a potem grymasi *1) *2)

jak ja np. heh, a wcześniej jeździłem Seicento 900 - też miało swoje zalety Mniej powierzchni do mycia


*1) tylko jak bym wreszcie dograł tego pieprzonego sprzęta (15,3l/100km to koszmar jak się jeździ codzinnie do pracy)
*2) jutro jadę kolejny raz rególować
  
 
Znam to z autopsji - Jak mój ojcieć przyzwyczaił sie do espero to jak miał sie ponownie przejechać kFIATem 125p (alias FSO 1500) to udało mu się po 10km (słownie dziesięć) zabić akumulator, tak, że już nie zapalił - poprostu przyzwyczaił się do ciszy i fiatem jechał na ucho (podejżewam, że w okolicach 800-1000 obr/min) a że trzeba było świecić światła itp to mu na długo prądu nie starczyło
  
 
Teścia (co też ma FSO 1500) jak posadziłem za kierownicę do Espero to też jechał mi na 1000 obrotów... ale on kierowcą autobusa był, a tam 1000 obrotów to norma.
  
 
Moja przygoda z motoryzacją toczyła się identycznie jak DeeJay'a. Też była Samara (wersja fińska), później było Espero 1.5... Tyle, że Ja z Łady byłem bardzo zadowolony i dobrze ją wspominam. Teraz jeździ u "koloegi kolegi", ma około 250.000 przebiegu, zrobioną blachę i nadal nie sprawia kłopotów.
  
 
Moja historia to troche inna

Od rodzimego poldksa.... nadal jezdzi i trzyma sie dobrze rocznik 81 (silnik 1,5 5-biegow 87PS ) i oryginalny lakier Dziadkowie nim jezdza.
Potem Volvo 440 no i Esperak

Z tego wszystkiego...
Zawiecha najlepsza w Volvo....
Silnik w Espero...
ale najlepiej sie szalalo Poldkiem

To pewnie za sprawa tylniego napedu

  
 
Hejaaaa!

Ja wcześniej mykałem BMW 318i! Nieźle się tym brykało (tylny napęd to jest to ). Od niedawna jestem (szczęśliwym ) posiadaczem Esperynki DOHC! Fajnie się to kręci - ale BMka szła lepiej (lepszy zawiech miała, Espero jest jak Amerykaniec-buuuuuuuja, chyba wymienie amorki-wszystkie cztery naraz czy mogę najpierw przód a potem tył - kasa ?) BMW sprzedałem bo mnie paliwo zjadało , a teraz mam w Esperynce gazzz i jest gitarra!

PZDR.
  
 
Do DeeJeya :
Musiałeś mieć strasznego złoma, bo w ogóle nie mogę Cię zrozumieć
Ja swoją samarką pomykałem 2 lata i byłem baaaardzoooo zadowolony. Zjeździłem pół Europy i nigdy nie miałem z nią problemu. Było to co prawda 10 lat temu ale to był naprawdę dobry samochód (wersja fińska 1,5).
Pozdrawiam
Robert

PS do posta wyżej: Nie żałujesz Beemki? Przecież nic tak się nie prowadzi jak BMW
  
 
Cytat:
Ja wcześniej mykałem BMW 318i! Nieźle się tym brykało (tylny napęd to jest to ). Od niedawna jestem (szczęśliwym ) posiadaczem Esperynki DOHC! Fajnie się to kręci - ale BMka szła lepiej (lepszy zawiech miała, Espero jest jak Amerykaniec-buuuuuuuja, chyba wymienie amorki-wszystkie cztery naraz czy mogę najpierw przód a potem tył - kasa ?) BMW sprzedałem bo mnie paliwo zjadało , a teraz mam w Esperynce gazzz i jest gitarra



A dlaczego nie przerobiłeś sobie tej BM-ki na gaz skoro paliwo Cię zjadało ???
  
 
Do Łukasza!

Bo nie było już sensu na przeróbke! A Esperynke kupilem od teścia za śmiesznie niską cenę !

PZDR.
  
 
Zabol - mój kukuruźnik nie był złomem, był w doskonałym stanie technicznym. Moje refleksje dotyczyły komfortu jazdy nim a Espero. A to przyznasz dzień do nocy - choćby ze względu na wiek konstrukcji i wielkość auta.
  
 
Ja najpierw miałem Poldaska - rocznik 1992 całkowicie przerobiony na Caro Plusa.... och ..... łezka się w oku kręci........ to była maszyna - jednego dnia zrobiłem prawie 1000 km.... bez problemów... nawalało - jak to w Poldku - dużo szczegółów......

później Esperko - na razie oceniam Esperynkę na 4+...


[ wiadomość edytowana przez: -JACO- dnia 2003-05-30 20:26:31 ]