Wymieniłem sprężynki na jamexy obniżane

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Powiem tylko tyle, że chyba każdy powinien to zrobić, kto jeździ na starych, bo to wcale komfortu nie ujmuje (jak dla mnie), a dodaje bezpieczeństwa. Teraz jest tak jak być powinno i samo chamowanie jest lepsze.
Pozdrawiam
  
 
samo"chamujące" sprężyny to jest to!
  
 
Cytat:
2007-04-23 08:49:11, lian2 pisze:
Powiem tylko tyle, że chyba każdy powinien to zrobić, kto jeździ na starych, bo to wcale komfortu nie ujmuje (jak dla mnie), a dodaje bezpieczeństwa. Teraz jest tak jak być powinno i samo chamowanie jest lepsze. Pozdrawiam


A jakie masz amortyzatory? Wymieniałeś tez czy tylko spręzyny?
Ile obnizenia? -35mm? Wymieniałes komplet czy tylko przód lub tył?
  
 
amorki przód: sachs gazowy (nie polecam)
amorki tył: jakiś standard

sprężynki wymieniłem wszystkie, obniżają o 35mm.
  
 
a opony i felgi masz standardowe? tył nie dobija o nadkola przy obciazeniu?
pytam sie bo tez o tym myslałem , ale mam amorki KYB olejowe i podobno mogłyby nie wytrzymac długo.....
  
 
Na równej drodze fajnie, ale na dziurach zniszcze Cie moim kanapowozem.


Do takich sprężyn używa się mocnych, krótkich amortyzatorów
  
 
Cytat:
2007-04-23 11:38:25, Zoltar pisze:
Do takich sprężyn używa się mocnych, krótkich amortyzatorów



jakies konkretne przykłady , najlepiej z cenami.... ????
  
 
Cytat:
2007-04-23 11:38:25, Zoltar pisze:
Do takich sprężyn używa się mocnych, krótkich amortyzatorów



jakies konkretne przykłady , najlepiej z cenami.... ????
  
 
To niestety prawda.
Wszytko można zrobić na szybko i metodami budżetowymi, jednak prawda jest taka, że sprężyna współpracuje bezpośrednio z amortyzatorem i jedynie właściwe połączenie tych dwóch elementów można nazwać - efektywnym rozwiązaniem.

Amortyzator właściwie współpracuje jedynie ze sprężyną o zakładanej przez producenta wysokości (nawet biorąc pod uwagę tolerancję co do jej "ubicia" ze względu na przebieg).
Do sprężyn krótszych o więcej niż 20 mm. KAŻDY ich producent zaleci również dobrane odpowiednio amortyzatory.

Pamiętać należy, że amortyzator krótszy wcale nie musi oznaczać również - twardszy.
Chodzi jedynie o dobranie właściwej długości tłoczyska co wpłynie na fakt, iż ów amortyzator będzie pracował wg właściwych dla niego wartości roboczych (ugięcia i rozciągnięcia).

Poza innymi czynnikami związanymi bezpośrednio z tzw. mechaniką ruchu samochodu - czyli popularną trakcją, niewłaściwie dobrany amortyzator (w tym konkretnym przypadku: o zbyt dużym skoku w stosunku do współpracującej z nim sprężyny) najzwyczajniej w świecie po prostu szybciej się zużyje.

Nie mówię już o przypadkach, gdy ze skróconymi sprężynami współpracują dość tanie, olejowe amortyzatory.
Wówczas, to co można zyskać na poprawie właściwości jezdnych (m.in. obniżenie środka ciężkości) za sprawą odpowiednich sprężyn, traci się na nieefektywnym (zbyt powolnym) działaniu amortyzatora, który nie jest w stanie tak szybko jak sprężyna "wyhamować" drgań nadwozia.

Uważam, że bardzo dobre a jednocześnie przystępne cenowo amortyzatory do obniżanego zawieszenia to produkty Kayaby o oznaczeniu Ultra SR (max. obniżenie o 35 mm !!!)

Pozdrawiam - SpeedR
  
 
Też jestem zdania, że najlepiej wszystko w kompletach kupować. Tymczasem: duży serwis montuje niby wszystko w standardzie, ale co roku np. raz amorki na przód, po roku sprężyny na tył - niby wszystko z katalogu - wychodzi z tego sieczka po paru latach, o czym się przekonałem na własnej skórze.

Amortyzatory JAMEX, które kupiłem, obniżają o 35mm i producent zapewnia, że mogą działać z amorkami fabrycznymi.

Faktycznie, tył auta zachowuje się jakby mniej ciekawie, ale tam baaardzo stare amorki olejowe i żeby wszystko było równe wrzucę i tam gazowe sachsy (podobnie jak mam z przodu.

Dodam, że sachsy trochę podbijają auto do góry i to się razem z tymi sprężynami jakoś wyrównuje - dlatego właśnie kupiłem te sprężyny.
  
 
10000 km i amorki z przodu umrą...
  
 
"10000 km i amorki z przodu umrą..."

A teraz chwila prawdy:


MAM TO W D.



niech umierają

1. Kupię sobie nowe, bo te sachsy i tak moim zdaniem są do bani.
A może ktoś je chce puki nowe? może się wymienimy?

2. I tak sobie kupie bmw
Nie jestem z mafii, wiem że bmw to trochę wiocha dla niektórych, ale odkąd się przejechałem taką V8 to inny samochód dla mnie nie istnieje.
  
 
Kupisz krótkie, ale już za 600 zł




Podjeście zdrowe, sam zrobię podobny myk, ale nie będę musiał obniżać.
  
 
Tak naprawdę martwi mnie co innego. Jadę na majówkę w góry - czyli prawie całą Polskę. W esperaka wejdą 4 osoby (niezbyt tłuste, ale dorosłe) + dwa psy (owczarki niemieckie) + bagaże.

hehe

stąd ta cała zabawa. Jak wymieniłem amorki i zobaczyłem że auto tańczy to zdecydowałem się na te sprżynki, które faktycznie polepszyły wszystko.
Tylko cholera nie wiem co się stanie przy takim obciążeniu. Co o tym sądzicie? Jakie są zagrożenia?
Jutro zrobię test i jeśli amorki z tłu się skończą (skok) to założę stare sprężyny do piątku.

O Espero,
moja ty limuzyno
  
 
Podejrzewam, że będzie tarł o asfalt tak załadowany


Espero, ma limuzyno... Padłem
  
 
cztery osoby i dwa duże psy w taką drogę?
to wg mnie szaleństwo

z jednym psem byłby kłopot, wiem bo sam mam takiego, ale gdzie chcesz wcisnąć drugiego? do bagażnika?
  
 
Psów u nas mnogo

Ale są spokojne, jeden to jeszcze szczeniak, chudziutki. Jeden pies będzie siedzieć przed pasażerem z przodu - fotel maksymalnie odsunięty. Drugi pies - na środku tylnej kanapy.

Damy radę

Tylko czy auto nie klapnie?
  
 
zrobiliśmy symulację:

cztery osoby i dwa psy

tył chyba jest skończony. Jest mocno obciążony i jakby pływa - przypomina mi to jakby stan nieustalony a napewno niestabilny pracy amorka obciążonego prawie do dechy. Jest to nieprzyjemne.

Teraz nie wiem, co mam robić (ktoś powie, że na głupotę nie ma rady i ja się zupełnie zgodzę, hehe) ?

Czy żeby było równo, walnąć przed sobotą jeszcze amorki na tył sachsa (takie jak z przodu) czy wrócić do poprzednich sprężyn ?


  
 
Jeżeli auto poszło niżej o 3-4 cm, to szkoda kasy na zwykłe nowe, nawet Sachs'y bo pochodzą chwilę i padną.

Więc wróć do zwykłych
  
 
a ja nie wróciłem do zwykłych.

kupiłem dziś na tył nowe keyby (czy coś takiego) jakieś tam trochę droższe niby, bo wzmacniane. Pan mówił, że na pewno będą chodzić dobrze z obniżonym zawieszeniem. A Pan na pewno się zna, jak moja babcia.

Ale muszę powiedzieć, że bez obciążenia, auto mi dobrze jeździ, jak nigdy. Jest po prostu szybki. Czasem robię taki test jakby jazdy slalomem (dość lekkie skręty, to znaczy kierownicą, nie gandzie) żeby zobaczyć jak się zachowuje. I dziś się złapałem za głowę, że robiłem to przy setce.

Chyba zarobię tuning silnika, ale to nie teraz.