Toyka dziwnie odpala

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Dawno nie miałem problemu no ale od pewnego czasu zdarza się że auto nie bardzo chce zapalić. Wygląda to mniej więcej tak że przekręcam kluczyk i... nic się nie dzieje. Lampki na desce rozdzielczej nie przygasają, rozrusznik nie kręci, po prostu cisza. Czekam tak pare sekund z kluczykiem cały czas w pozycji do odpalania i nagle Toyka zapala jakby nigdy nic. Tak stało się właśnie przed chwilą (auto stało przez godzinę bo wcześniej zrobiło 60 km trasę).
Zwykle samochód zapala bez problemu. Raz na miesiąc/dwa zdarzy się coś takiego jak opisałem powyżej.

W grudniu miałem taki sam problem. Tzn auto nie bardzo chciało zapalić. Przekręcenie kluczyka i cisza... zostały wtedy wymienione styki w rozruszniku (stare były ponoć trochę wypalone).

Niestety dalej to zjawisko występuje. Przekręcenie kluczyka i cisza. Ponowna próba i nic... ponowna... i czasem zapali, no albo tak jak napisałem powyżej jak zaczekam dłużej z przekręconym kluczykiem. W sumie trudno stwierdzić co się wtedy dzieje bo do tej pory zdarzyło się to tylko kilka razy i w sumie za każdym razem w końcu zapaliłem.

Co to może być?
  
 
Mam podobny problem a raczej taki sam. Przekrecam kluczyk do pozycji on , lampki sie zapalaja wszystko ok i jak przekrecam dalej zeby zapalic to nic poprostu nic sie nie dzieje !!! zadnego dzwieku czy przygasania lampek. Musze to powtarzac czasem wiele razy i modle sie zeby zapalil no i za ktoryms razem zawsze zapala , ale naprawde jest to straszne. Juz to przechodzilem wiele razy


Moze to byc wina Akumulatora ?
  
 
Macie immobilizer ? To pierwsze.
Drugie, o ile dobrze pamiętam w alarmach z tamtych lat (Toyka oczywiście) zakładali przekaźnik odcinający do rozrusznika. Tam może coś nie stykać albo już przekaźnik ma podpalone styki.
No i trzeci temat, styki w stacyjce. Ktoś tu ostatnio się ogłaszał o naprawach stacyjek...
Oczywiście temat sprawdzenia styków na wiązkach, przy stacyjce, przy rozruszniku to jakby naturalna sprawa
Pozdro.
  
 
Imo i alarmu nie ma. Ale wydaje mi sie ze ma to zwiazek ze sluchaniem radia na postoju , czyli tak jakby aku , moze tak byc ?
  
 
Prędzej styki w stacyjce albo na którymś konektorku. Może przy rozruszniku ?
Słaba bateryjka powinna chociaż zaszczekać cewką.
Ostatnio znajomy miał podobnego bóla w Seacie, tylko że u niego na zimno zapalało od dotyku, a na gorącym musiał odstać sporo zanim raczyło zakręcić.
Zaglądam pod maskę, a on ma główne kabeloczko na rozruszniku całe zardzewiałe Poruszałem kablem i stał się cud ! Zapalił na ciepło
Najwyraźniej na zimno łapał trochę wilgoci i jakoś tam ten prąd się przedzierał przez rdzę, a na sucho to cięęęężko mu było
Pozdro.
  
 
Cytat:
2007-05-28 19:18:13, Perzan pisze:
Macie immobilizer ? To pierwsze. Drugie, o ile dobrze pamiętam w alarmach z tamtych lat (Toyka oczywiście) zakładali przekaźnik odcinający do rozrusznika. Tam może coś nie stykać albo już przekaźnik ma podpalone styki. No i trzeci temat, styki w stacyjce. Ktoś tu ostatnio się ogłaszał o naprawach stacyjek... Oczywiście temat sprawdzenia styków na wiązkach, przy stacyjce, przy rozruszniku to jakby naturalna sprawa Pozdro.


Nie mam immo, alarm raczej nie ma swojego odcięcia. Mam za to osobno założone odcięcie (ukryte) ale ono nawet kiedy jest włączone to rozrusznik kreci.
Jeśli byłyby to styki to chyba nie byłoby opisanego efektu typu przekręcam kluczyk, czekam 4 sekundy na przekręconym kluczyku i nagle auto zapala. Przy braku styku to chyba by nie zapaliło...
  
 
Cytat:
2007-05-28 20:41:52, Pigletto pisze:
Nie mam immo, alarm raczej nie ma swojego odcięcia.



No nie wiem... oryginał ? U mnie na oryginalnym schemacie podłączania alarmu jest uwzględniony taki przekaźnik i takowy posiadam.

Cytat:
[...]Jeśli byłyby to styki to chyba nie byłoby opisanego efektu typu przekręcam kluczyk, czekam 4 sekundy na przekręconym kluczyku i nagle auto zapala. Przy braku styku to chyba by nie zapaliło...



Styk od rozrusznika jest sprężysty i jak trzymasz kluczyk w pozycji start, to w końcu ta jego sprężystość dociśnie styki na tyle żeby prąd poradził sobie z warstwą tlenków, śniedzi czy co tam się ze stykami dzieje...
Pozdro.
  
 
no to jutro diagnostyka kabli w komorze silnika
  
 
Cytat:
2007-05-28 18:47:20, Pigletto pisze:
...zostały wtedy wymienione styki w rozruszniku (stare były ponoć trochę wypalone).


Jestes pewny za mecha?
Bo to wyglada na bendix...
Mialem to samo w Trampku
  
 
Cytat:
2007-05-28 20:41:52, Pigletto pisze:
Nie mam immo, alarm raczej nie ma swojego odcięcia.


ja też myślałam że u mnie nie ma odcięcia...a było...
  
 
Cytat:
2007-05-28 22:33:01, paniol2005 pisze:
Jestes pewny za mecha? Bo to wyglada na bendix... Mialem to samo w Trampku


Mechanik raczej pewny, w sumie ten do którego jeździ Madzia i którego zna też Bigelektron.
Jeśli byłby to bendix to czy powinienem słyszeć cyknięcie po przekręceniu kluczyka (w sytuacji gdy nie zapala)?
  
 
Cytat:
2007-05-28 18:47:20, Pigletto pisze:
Dawno nie miałem problemu no ale od pewnego czasu zdarza się że auto nie bardzo chce zapalić. Wygląda to mniej więcej tak że przekręcam kluczyk i... nic się nie dzieje. Lampki na desce rozdzielczej nie przygasają, rozrusznik nie kręci, po prostu cisza. Czekam tak pare sekund z kluczykiem cały czas w pozycji do odpalania i nagle Toyka zapala jakby nigdy nic. Tak stało się właśnie przed chwilą (auto stało przez godzinę bo wcześniej zrobiło 60 km trasę). Zwykle samochód zapala bez problemu. Raz na miesiąc/dwa zdarzy się coś takiego jak opisałem powyżej. W grudniu miałem taki sam problem. Tzn auto nie bardzo chciało zapalić. Przekręcenie kluczyka i cisza... zostały wtedy wymienione styki w rozruszniku (stare były ponoć trochę wypalone). Niestety dalej to zjawisko występuje. Przekręcenie kluczyka i
cisza. Ponowna próba i nic... ponowna... i czasem zapali, no albo tak jak napisałem powyżej jak zaczekam dłużej z przekręconym kluczykiem. W sumie trudno stwierdzić co się wtedy dzieje bo do tej pory zdarzyło się to tylko kilka razy i w sumie za każdym razem w końcu zapaliłem. Co to może być?


zaobserwuj jak trzymasz przekrecony na rozrusznik i cisza...czy kiedy poruszasz kluczem na boki lub w gore i w dol to pomaga jezeli nie ...to kostka stacyjki odpada... pozostaje sprawdzic czy alarm ma odciecie.W tym celu zazbroj alarm odczekaj pol mionuty wejdz do auta na wyjacym alarmie i sprobuj zapalic....jezeli jest odciecie to cos nie powinno dzialac.


[ wiadomość edytowana przez: madzia_83 dnia 2007-05-30 07:16:38 ]
  
 
A ja dzis przejzalem wszystkie kabelki , przyokazji oczyscilem i przesmarowalem styki ( na aku, altku i rozrusz.). Kabel masowy od rozrusznika byl za krotki i mial zlamana izolacje w trzech miejscach, zaizolowalem to i wyciagnalem go z wiazki bardziej zeby nie byl taki napiety plus dostal sztywne rurki ochronne. No i masa na nim jest, prad dochodzi do rozrusznika. Jest tam jeszcze taki niebieski cienki kabalek na ktorym pojawia sie prad gdy przekreci sie kluczyk do pozycji ON. No ale problem chyba dalej jest, probuje zapalic to raz sie udaje 5 razy , potem 5 razy znowu sie nie udaje zapalic a jak juz poszedlem do domu to palil caly czas. Takze nie wiem, jutro zobacze jak bedzie , jak cos to oslony od stacyjki juz zdjalem



Aha a ktory kabel daje sygnal do rozrusznika zeby zapalic ? ten niebieski ? hmm nie wiem, bo na nim napiecie jest caly czas jak sie przekreci kluczk do ON.



moja stacyjka , nawet zdejmowalem z ciekawosci ten pierscien z kablem , silnik zapal ale gasnal potem.

Takze chyba to nic w komorze silnika, raczej stacyjka. No ale jutro napisze czy jest ok.





[ wiadomość edytowana przez: CzapCzap dnia 2007-05-29 20:31:02 ]
  
 
Dziś znowu po trasie z Katowic do Bielska zostawiłem na 5 minut auto, wracam i nie da się zapalić.

Cytat:
2007-05-29 17:27:41, Bigelektron pisze:
zaobserwuj jak trzymasz przekrecony na rozrusznik i cisza...czy kiedy poruszasz kluczem na boki lub w gore i w dol to pomaga jezeli nie ...to kostka stacyjki odpada...


Nie pomogło ruszanie kluczykiem na wszystkie strony, wkładanie, wyjmowanie, stukanie... Dłuższe przytrzymanie kluczyka też nie pomogło. Walczyłem z 10 minut i wyglądało to jakoś tak że najpierw po przekręceniu kluczyka słychać było 'cyknięcie' i dalej nic. Potem otworzyłem maskę i zauważyłem że słychać jakiś jakby syk... ale nie wiem za bardzo skąd bo byłem sam i nie miałem jak zaglądać pod machę i trzymać kluczyka... (może pompka paliwa?)
Potem sam już nie wiem, chyba raz było coś słychać raz nie, ale ostatecznie (kiedy już miałem pomocnika) po przekręceniu kluczyka była absolutna cisza. Ani cyknięcia, ani syczenia, po prostu nic.

Cytat:
pozostaje sprawdzic czy alarm ma odciecie.W tym celu zazbroj alarm odczekaj pol mionuty wejdz do auta na wyjacym alarmie i sprobuj zapalic....jezeli jest odciecie to cos nie powinno dzialac.


W czasie kiedy nie chciała zapalić wyłączyłem alarm kluczykiem ale nic to nie pomogło (alarm to niejaki Dobermann, nawet bez czujek ruchu w środku). Próbowałem pare razy otworzyć/zamknąć auto z pilota (czyli w sumie uzbroić i wyłączyć alarm) ale też bez efektu.
Stukałem w rozrusznik i nic. Oglądałem bezpieczniki i przekaźniki pukając tam trochę i też chyba nic. W końcu ni stąd ni zowąd auto zapaliło. Wcześniej chyba przeglądałem bezpieczniki w skrzynce pod maską i jeszcze raz zamknąłem i otworzyłem auto z pilota. A może po prostu auto odstało swoje, spadła temperatura czegoś... i dlatego zapaliła...

Sprawdziłem potem pod domem i auto zapala za każdym razem. Po włączeniu alarmu nie zapala (efekt taki sam jak powyżej, czyli przekręcam kluczyk i nic). Po aktywacji wyjca w alarmie też sie nie da zapalić. Po wyłączeniu alarmu zapala normalnie. Co ciekawe to alarm zaczął wyć dopiero jak nacisnąłem hamulec... nawet na otwieranie drzwi nie reaguje.

Możliwe że to więc alarm, ale czy w takim razie po wyłączeniu alarmu kluczykiem w trakcie awarii auto nie powinno zapalić?
  
 
Dziś toyka też odpaliła bezproblemowo, ale po całonocnym postoju.
Głupia sprawa bo jak dam auto do elektryka to pewnie nic nie stwierdzi bo przecież odpala... No chyba że tak czy siak prewencyjnie wymienię alarm, chyba że da się go jakoś odłączyć na próbę?
  
 
U mnie narazie ok , zadnego problemu , dam znac jak sie powtorzy.
  
 
Cytat:
2007-05-30 17:33:03, Pigletto pisze:
Dziś znowu po trasie z Katowic do Bielska zostawiłem na 5 minut auto, wracam i nie da się zapalić. W czasie kiedy nie chciała zapalić wyłączyłem alarm kluczykiem ale nic to nie pomogło (alarm to niejaki Dobermann, nawet bez czujek ruchu w środku). Próbowałem pare razy otworzyć/zamknąć auto z pilota (czyli w sumie uzbroić i wyłączyć alarm) ale też bez efektu. Stukałem w rozrusznik i nic. Oglądałem bezpieczniki i przekaźniki pukając tam trochę i też chyba nic. W końcu ni stąd ni zowąd auto zapaliło. Wcześniej chyba przeglądałem bezpieczniki w skrzynce pod maską i jeszcze raz zamknąłem i otworzyłem auto z pilota. A może po prostu auto odstało swoje, spadła temperatura czegoś... i dlatego zapaliła... Sprawdziłem potem pod domem i auto zapala za każdym razem. Po włączeniu alarmu nie zapala (efekt taki sam jak powyżej, czyli przekręcam kluczyk i nic). Po aktywacji wyjca w alarmie też sie nie da zapalić. Po wyłączeniu alarmu zapala normalnie. Co ciekawe to alarm zaczął wyć dopiero jak nacisnąłem hamulec... nawet na otwieranie drzwi nie reaguje. Możliwe że to więc alarm, ale czy w takim razie po wyłączeniu alarmu kluczykiem w trakcie awarii auto nie powinno zapalić?


Nieznam tego alarmu ale kluczykiem to przewaznie wylaczasz tylko syrenke lub baterie wewnatrz syreny w zal od syreny...wyjatkiem sa stare alarmy gdzie kluczykiem wylaczalo sie calkowicie alarm ale te mialy centralke w syrenie poznac bo wychodzi z niej wtedy wiecej niz 4 kable.
Nie zmienia to faktu ze masz odciecie alarmu ktore daje dupy.podjedz zatem do elektryka i kaz sobie zmostkowac odciecie alarmu,powinno to byc to na jakies 99%
  
 
Cytat:
2007-06-01 08:04:36, Bigelektron pisze:
Nieznam tego alarmu ale kluczykiem to przewaznie wylaczasz tylko syrenke lub baterie wewnatrz syreny w zal od syreny...wyjatkiem sa stare alarmy gdzie kluczykiem wylaczalo sie calkowicie alarm ale te mialy centralke w syrenie poznac bo wychodzi z niej wtedy wiecej niz 4 kable.


No ja właśnie coś takiego mam. Czarna skrzynka z której wychodzi cała wiązka kabli.

Cytat:
Nie zmienia to faktu ze masz odciecie alarmu ktore daje dupy.podjedz zatem do elektryka i kaz sobie zmostkowac odciecie alarmu,powinno to byc to na jakies 99%


Dzięki. Zrobię tak jak piszesz lub zmienię po prostu alarm bo ten i tak działa w sumie tylko jako centralny zamek na pilota
  
 
No i dziś znowu kicha. Dałem auto mechanikowi żeby załatwił mi przegląd i od razu poprawił to co znajdą (coś mi zaczęło stukać w zawieszeniu) no i dzwonie przed chwilą zapytać jak tam i okazuje się że Toyka została na stacji diagnostycznej... Dojechał tam i już nie zapalił :/ Chyba będzie holowanie...

No a na poniedzialek umowilem sie do elektryka. Jesli nie bedzie objawu to przynajmniej odepnie alarm i zobaczymy...

[ wiadomość edytowana przez: Pigletto dnia 2007-06-01 13:15:47 ]
  
 
Siemanko! Nie wiem czy to ma cos wspolnego z twoja toyota ale moj liftback94r 4e-fe tez ma cos takiego podobnego czasami.Gdy ja kupywalem w marcu poprzedni własciciel powiedział ze czasami jak jest mroz to nie chce odpalic i byl u elektryka ktory wyprowadzil mu taki kabelek ktorym sie zapala.Rzeczywiscie kiedys wiosna były przymrozki z rana wstalem kontrolki sie zaswiecily kontynuuje a ty cisza nic.....wtedy macha do gory kabelek do plusa na akumulatorze i odrazu gada.Ten kabelek jest wyprowadzony z przekaznika zamontowanego po prawej stronie pomiedzy skrzynkami bezpiecznikow taki jeden samotny przekaznik na wierzchu - wygląda na standardowy POWODZENIA!!!!