Samoregulatory szczęk ham.

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam mam takie pytanie czym moze grozić jazda z "padnietymi" samoregulatorami szczęk. Dodam ze juz raczej nie ma mozliwości podkręcenia na recznym - wnet braknie gwintu na lince.
  
 
Jak bedziesz jezdził predkoscia 50 km/h i nie hamował gwałtownie i nie jezdził po sniegu to nic, ale jak tak nie bedziesz robił to nie licz na hamulce bo nie beda działac jak powinny to znaczy ze moze zarzucic samochód lub nie wychamujesz przed kims.
  
 
Biorąc pod uwagę moje przygody z tylnymi hamulcami, zrobiłbym tak:
1.Zmierzył w warsztacie, czy hamulce równo i dobrze biorą, jeśli nie, to najczęściej cylinderek (cylinderki) do wymiany, koszt ~20zł/sztuka.
2.Zdemontował bębny, ale trzeba pilnować, by mechanik nie uszkodził okładzin ciernych, nie zniszczył bębna itp. Sprawa jest banalnie prosta, zdejmuje się koło, odkręca 4 śruby i wyjmuje bęben (to ostatnie może przysporzyć kłopotu, ale jak ktoś wie co zrobić, to nie).
3.Zweryfikował szczęki, czy są dobre. Cena za komplet to 65-85 zł więc warto wymienić. Nowe założył bez przetaczania bębnów, po pewnym czasie się dotrą, no chyba, że rzeczywiście trzeba.
4.Samoregulatory mogą być tylko zapieczone, jak u mnie były. Jeśli maja wytarte zęby to można je na nowo utworzyć małym pilniczkiem. Był opis na forum. Samoregulatory są stosunkowo drogie i trzeba przekonać mechanika, że to naprawdę nie jest skomplikowane. Jeśli nie, to koszty mogą być duże (170 zł/komplet).

Jak zrobiłem to wszystko w moim samochodzie, jak powyżej, to wreszcie stwierdziłem, po 8 latach użytkowania samochodu, że hamuje tak jak powinien. Wcześniej myślałem, że ten typ tak ma (słabe hamulce).