Problem z odpaleniem

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam. Tydzien temu stałem się posiadaczem poloneza rocznik '86 w wersji export. Samochód bez problemu przejechał 100km. W ten sam dzien bez problemu odpalił jeszcze 2 razy bez ssania. Na drugi dzień po deszczowej nocy poldek już sie obraził i nie chciał zapalić. Próbowałem odpalić go tak z 7 razy i nic. Jako że poldek jest u mnie na działce to nie moge sprawdzić czy teraz odpali. Na co mam zwrócić uwage? Co musze wymienić? Jako że kiepsko znam się na samochodach to prosze o łopatologiczne wyjaśnienia
  
 
Nie jestem wielkim znawcą ale może jak był silny deszcz zalał ci jkieś przewody albo świece. Ja ostatnio miałem jedną nie dokręconą i tez były problemy z paleniem jak sie zamoczył.
  
 
Masz naprawdopodobniej do wymiany przewody wysokiego napięcia razem z kopułką, a jak nie masz pod ręką nowych to sobie zaznacz który gdzie idzie, zdejmij całośc i przesusz w domu - powinien zapalić po wysuszeniu.
  
 
Ok. Sprobóje zrobić tak jak mowicie. Poza tym mam jeszcze dwa pytania. Czy siłownik tylnej klapy od caro bedzie pasowal do rocznika '86? No i wreszcze jak i gdzie podlaczyc obrotoierz? Po odpaleniu wskazówka leci w góre, spada i poźniej nic nie pokazuje
  
 
Masz ogrągłe zegary??
To znaczy ze juz go podłączyłeś do deski?? Ja podłączałem chyba pod linkę co idzie do szybkościomierza, tak mi sie kojarzy ale pewny nie jestem.
  
 
Cytat:
2007-09-13 15:17:40, adolf999 pisze:
Ok. Sprobóje zrobić tak jak mowicie. Poza tym mam jeszcze dwa pytania. Czy siłownik tylnej klapy od caro bedzie pasowal do rocznika '86? No i wreszcze jak i gdzie podlaczyc obrotoierz? Po odpaleniu wskazówka leci w góre, spada i poźniej nic nie pokazuje


To nie jest problem z jego podłączeniem tylko jakiś problem z samym obrotomierzem raczej. Podłaczenie to standardowo jest gdzieś w wiązce dochodzącej do zegarów.

[ wiadomość edytowana przez: Koot dnia 2007-09-17 23:13:47 ]
  
 
Cytat:
2007-09-17 23:13:07, Koot pisze:
To nie jest problem z jego podłączeniem tylko jakiś problem z samym obrotomierzem raczej. Podłaczenie to standardowo jest gdzieś w wiązce dochodzącej do zegarów. [ wiadomość edytowana przez: Koot dnia 2007-09-17 23:13:47 ]



Koot dobrze prawi przykręcało sie do obrotomierza, warto za jednym zamachem pospawdzać przepalone diody
  
 
Zegary sa kwadratowe. Co do podlaczenia to ja go nie podlaczalem. Kiedy kupilem samochod to taki juz byl. Chyba sie nie bede w to bawil i po prostu kupie nowy obrotek bo to sa groszowe sprawy. Powiedzcie mi tylko czy to nie bedzie problem wlozyc nowy obrotomierz do deski bo nie chcialbym wymieniac calej tablicy przyrzadow.
  
 
masz typowe objawy padniętego zielonego kabelka, obrotomierz wariuje, nie chce zapalić.
Kable tak nagle nie padają z dnia na dzień, a prze noc by wyschły to nie ich wina wg mnie i przede wszystkim by chociaż zaskoczył albo strzelił.
Odpalanie zimnego na benzynie bywa kłopotliwe, łatwo zalać, może mieć przestawiony zapłon i zimny nie pali już na dotyk tylko trzeba piłować i piłować
  
 
Co do poprzednich klopotow z odpaleniem na zimno to wystarczylo przeczyscic swiece i potrzec troche papierem sciernym klemy bo byly usyfione. Wszystko fajnie, troche nim pojezdzilem i wylaczylem na chwile silnik w celu otwarcia bramy. No i co? Znowu sie obrazil Tym razem silnik cieply, rozrusznik kreci ale nie odpala. Co go znowu boli Panowie?
  
 
Kiedy odpalasz poloneza/fiata na gaźniku, rób to z wciśniętym gazem do dechy. A na kable WN (i kopułkę) radzę nanieść WD40, regeneruje nawet stare kable, uodparnia na wilgoć na ok 2 mce czasu, potem wystarczy czynność powtórzyć.



[ wiadomość edytowana przez: zenolop dnia 2007-09-25 15:46:13 ]
  
 
Ok, rozumiem. Slyszalem jeszcze o takim sposobie: Zaraz przed zgaszeniem silnika trzeba wcisnac troche gazu zeby silnik wskoczyl na obroty(tym samym nalal troche benzyny do gaznika) i zgasic go zanim te obroty opadna. Podobno dzieki temu w gazniku jest zapas benzyny ktory ulatwi nastepne odpalenie. Co o tym myslicie? Nie jest to szkodliwe dla silnika?
  
 


Widziałem jak praktykowali to kiedyś niektórzy kierowcy syren i wartburgów. Osobiście nie polecam, dostająca się do cylindrów niespalona benzyna będzie spłukiwać film olejowy z gładzi cylindrów.
  
 
mam dosyć banalne pytanie lecz dręczy mnie ono

czy lepiej odpalając dodać gazu żeby zimny polonez odpalił za pierwszym bądź za drugim razem czy nie dodawać wogóle gazu i kręcić go (w moim przypadku około 8 razy) aż w końcu załapie?
  
 
Lepiej jak najmniej kręcić rozrusznikiem-przy tak niskich oborotach, nie masz ciśnienia oleju, a poza tym katujesz rozrusznik i obciazasz instalację.
Chyba, że jak depniesz przy odpalaniu, to wchodzi od razu na wysokie obroty, to tez nie dobrze, bo olej nie zdazy dotrzeć na ścianki cylindrów...
  
 
Czasem mi "znika" rozrusznik. Kostka, czy może coś innego?
  
 
Na jutro potrzebuje sprawny samochód, dzięki za sugestie czy wywalić 5 dych czy nie, oczywiście jeżdżę Polonezem od wczoraj i na pewno nie przyszło mi do głowy żeby sprawdzić czy kabelki są dobrze podłączone do rozrusznika i tak dalej, dzięki.