Bezpieczeństwo na pasach...

Współczuję rodzinie bo jak ktos się sam pcha pod koła na czerwonym to jest sam sobie winien może brutalnie to brzmi ale tak uważam

Jadę w zeszły czwartek 44 Tychy - Gliwice.Przede mną Kangoo(firmowe,pooklejane).W środku gostek w kowbojskim kapeluszu-kierowca Myślę:Niezły kozak.A potem:No ma taki kapelusz to se nosi.W tej samej chwili Astra kombi,która jechała przed kowbojem zwolniła przed skrętem w lewo.A kowboj łup w Astrę!
Tylko tylna wycieraczka Opla pogroziła Daltonowi!W lewo,w prawo,w lewo,w prawo! Ty niedobry kowboj dlaczego ty mi w zad wjechać.

Takich przypadków jest niestety mnóstwo.Nie trzeba być kowbojem by się zagapić!Uważać trzeba no,bo co innego pozostaje.Inna sprawa,że nie zawsze mamy wpływ na to co się może stać.To tak na przykładzie kowboja.

Jakby tramwaj jechał wolniej to nic by sie nie stalo.
Ale prawda jest taka ze jak ludzie stoja na pasach to o malo to nie wejdą na jezdnie. Stoją przy krawęzniku. Na zachodzie jak slyszalem w takiej styacji kazdy mysli ze ktos chce wejsc. Gdyby ludzie stali 0,5 m od krawężnika pomogłoby to trochę.

Ale co daje przejście na zielonym dla pieszego jak ci na jezdni mają strzałki zielone??

Co dla kierowcy znaczy zielone światło jak przy skręcie w lewo ktos przechodzi. Wszystko spoko jak widac dużo ludzi ze przechodzi ale jak ktoś wbiegnie a nam sie wydaje ze mają czerone?? tak samo skrzyżowania kolizyjne.

Aha jest takie rondo w zielonej górze na którym non stop dochodzi do wypadków - są światla ale nei ma znaku ustąp i na nim jest zasada prawej strony, przy skręcie w lewo pakujemy się pod tych co jadą na zielonym. Żadnych znaków na rondzie a starczą przecież trójkąciki.

Burdel mamy panowie i panie i brak jakiś dobrych przyzwyczajeń.