Wypadek [długie].

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cześć,

Długo się nie odzywałem,

Życie w ciągłym biegu, brak czasu, szybka jazda (na szczęście esperak daje radę i dzielnie mi służy) - powody ostnio rzadszego bycia na forum... Dzisiaj jak zwykle się gdzieś spieszyłem... Nie zdążyłem. "No nic, trudno" pomyślałem i spokojnym tempem (po godzinie 17)pojechałem do domu.

Na Sosnowieckim Zagórzu, na Braci Mierowszewskich, koło Kępy, dziś po południu jakieś 100 m przede mną ktoś kogoś potrącił na pasach... Samego zdarzenia nie widziałem, ale widziałem jak co dopiero gość z samochodu wychodzi. Jechałem z kolegą. Widzę, że ktoś leży. Zatrzymało się około 5 samochodów. Zwalniam, mój kolega do mnie: "Czy zatrzymujemy się?". Ja waham się chwilę , ale myślę "sprawdzimy czy nie możemy pomóc, ale w sumie to już się parę osób zatrzymało, zobaczymy, jak się nie przydamy to pojedziemy dalej"...

Zatrzymaliśmy się. Taki obrazek się nam ukazał: wystraszony kierowca (facet przed trzydiestką).
Ranna: dziewczyna w moim wieku, gdzieś 25 lat max. Leży na drodze, nogi ma trochę przekrzywione, chyba jedna złamana, albo skręcona, głowa krwawi. Ona majaczy trochę, ale jest przytomna (tu odetchnąłem z ulgą), narzeka, że nie może się ruszyć. Leży na boku. Jej koleżanka płacze. Ludzie się patrzą kilku juz zdążyło zadzwonić po pomoc i tyle, nie wiedzą co dalej robić.

Zgodnie stwierdzamy z kumplem, że trzeba jakoś pomóc - na tyle na ile umiemy. Miejsce wypadku względnie bezpieczne, ktoś już zadzwonił na pogotowie. Trzeba opatrzyć jej głowę, bo coraz mocniej krwawi.

Wyciągam apteczkę z auta - nigdy nie uzywałem, jakaś stara najtańsza wersja, z 10 lat miała, a tam patrzę i nic specjalnego nie ma. Ustnik, bandaże, nie mogę znaleźć rękawiczek jednorazowych. Trudno, opatrujemy jej prowizorycznie głowę, tak aby nam za bardzo nie krwawiła. Potem pytam, czy ktoś nie ma czegoś, żeby jej nie przykryć. Zaczęła się trząść, z tych kilku samochodów został tylko jeden facet, poleciał do auta i przyniósł taką folię termiczną. Przykryliśmy ją. Podłożyliśmy jej pod głowę torebkę. Dziewczyna jakby powoli zaczęła tracić kontakt, mówię do niej, ale to nie pomaga. Proszę jej koleżankę aby była przy niej, trzymała ją za rękę i mówiła do niej. Nie straciła przytomności.

Czekamy na pogotowie. Patrzę jak to się stało. Auto: Peugeot Partner. Włączał się do ruchu przed pasami. Zamiast popatrzeć na pasy popatrzył na to czy komuś nie zajeżdża drogi. Dziewczyna weszła na drogę z koleżanką i pyk....

Patrzę na ślad hamowania - długi na jakieś 70 cm... ale tuż za pasami... Więc prędkość w momencie zderzenia to jakieś 15 km/h...

Pogotowie przyjeżdża w końcu. (w sumie całkiem szybko bo gdzieś po 5 minutach od wezwania). Zakładają jej gorset, kładą delikatnie na nosze i zabierają. Mam nadzieję, że szybko wyjdzie z tego.

Teraz czekamy na policję... Trzeba pilnować kierowcę teraz, bo ludzie gotowi są go zlinczować na miejscu...

W sumie po 10-15 minutach przyjeżdża patrol, wysiadło z niego dwóch szeryfów, wyszli z fury niczym w amerykańskim filmie. Pytają o świadków. Jako świadek jest tylko koleżanka. Ja widziałem juz tylko skutek... Pytam czy mogę odjechać. Mówią, że tak...

Wnioski:
1. Nic nie warte jest to życie - nie znamy dnia ani godziny.

2. Rzeczywiście, nie znamy się na pierwszej pomocy, najbardziej się bałem co zrobić gdy ofiara będzie nieprzytomna... Ludzie się boją pomagać, bo nie umieją...

3. Warto się zapoznać z zawartością swojej apteczki. Kupię sobie w tym tygodniu nową porządną.

4. Niesamowite przeżycie po tym wszystkim... W trakcie nic nie czułem, nie zraził mnie widok poszarpanej i krwawiącej rany głowy.
Po prostu jakby coś innego mną kierowało i ją opatrywało. Jak wróciłem do domu i usiadłem to omal nie zemdlałem.

5. Nie ma się co kierować tym, że ileśtam samochodów się zatrzymało i ktoś napewno pomoże,więc ja nie muszę...
Trzeba zwrócić uwagę czy potrzebującemu została udzielona pomoc, cieszę się, że tak z kumplem zrobiliśmy.

6. Wszystkich nas dotyczy bezpieczna jazda, zarówno zmotoryzowanych i pieszych.
Każdy jest pieszym jeśli tylko z domu wychodzi.

Nie napisałem tego przydługiego posta by się chwalić lub moralizować. Uznałem, że powinienem podzielić się moim przeżyciem. Dla mnie to było coś niezwykłego.
To nie była jedna z tysięcy ofiar polskich dróg. To była konkretna osoba! To poszczególne osoby stają się ranne lub giną, nie jakieśtam setki...
Zwolnię jutro napewno, nie ma co kusić losu...


[ wiadomość edytowana przez: Michal-500 dnia 2006-03-21 00:04:57 ]
  
 
Wzorowa postawa-GRATULUJE
  
 
gratuluje wzorowej postawy

Co do apteczki to masz racje.. też mam jakąś z marketu najtańszą.... podejrzewam ze nic specjalnego w niej nie ma.....

co do umiejętności udzielania 1 pomocy... to powinni tego uczyć na kursie prawa jazdy...... mnie nie uczyli... nie wiem czy sie coś zmieniło......

pozdrawiam i życze obyś nie miał więcej takich przygód

pozdrowionka
  
 
Teraz jest chyba obowiazek uczenia pierwszej pomocy.

Ja sie uczylem chyba na PO, ale nic z tego nie pamietam...

Apteczki w samochodzie nie mam wcale...
  
 
ciekawe ilu klubowiczy ma porzadna apteczke??? hm...

ja osobiscie tez tylko jakas za pare zl...

postawa godna nasladowania...

  
 
Cytat:
2006-03-20 23:00:53, QLogic pisze:
Teraz jest chyba obowiazek uczenia pierwszej pomocy. Ja sie uczylem chyba na PO, ale nic z tego nie pamietam... Apteczki w samochodzie nie mam wcale...


obowiązek obowiązkiem... życie życiem...
Czy ktokolwiek poniósłby jakieś konsekwencje z tego, że nie udzielił pomocy? Sprawca? Był tak roztrzęsiony, że by tylko zaszkodził... A reszta (gapie)? jak gliny przyjechały to poszkodowanej już nie było więc jak tu można stwierdzić, że pomoc nie została udzielona....

Tak sobie pomyślałem: szkoda, że nie ma jakichś szkoleń obowiązkowych z pierwszej pomocy, np co 2-3 lata, myślę że to by w zupełności wystarczyło...

Kurde, przecież w Polsce jest tak ogromna wypadkowość, że to napewno by to było przydatne (niestety)...


[ wiadomość edytowana przez: Michal-500 dnia 2006-03-20 23:39:53 ]
  
 
Wzorowa postawa i gratuluję opanowania.
Najtrudniej przełamać strach i adrenaline w pierwszym momencie.

Mając właśnie podobne do Twoich, przemyślenia zaproponowałem krótkie szkolenie z pierwszej pomocy w czasie zlotu. Może coś z tego wyjdzie.

  
 
Brawo Chłopie !

A na zlocie... Popieram !
  
 
Cytat:
2006-03-20 22:17:42, Michal-500 pisze:
(...)Teraz czekamy na policję... Trzeba pilnować kierowcę teraz, bo ludzie gotowi są go zlinczować na miejscu...(...)


Sory że sie tylko do tego kawałka odnoszę, ale sam byłem kiedyś na miejscu tego kierowcy. Nawet nie jechałem szybko, raptem ujechałem z 5m ze skrzyżowania, jak mi dwójka dzieci pod koła wbiegła. Zatrzymałem sie na odcinku metra w połowie pasów, dzieci lekkie obtarcia, ale oczywiście tłum gapiów który tylko pyskować potrafi Wiecie, żal mi tego kierowcy.
  
 
Demonizujecie sprawę panowie. Raz się żyje! Umrzyj młodo - zostaw atrakcyjne zwłoki!... a co do pierwszej pomocy na kursach PJ to nawet 20 lat temu była... ze 2 h chyba na obrazkach.
  
 
Miałem kiedyś przypadek,że udzielałem pierwszej pomocy.Babka maluchem przypakowała w nissana,który myślał,że zdąży-lewoskręt .
Do czego zmierzam:
W momencie podchodzenia do tego malucha miałem kompletną pustkę w głowie.JByła nieprzytomna więc zacząłem sprawdzać jej funkcje życiowe (to się chyba tak nazywa) coś się odetkało i wiedziałem dokładnie co robić.
Gratulacje Michał.
  
 
Gratulacje oby takich kierowców jak Ty bylo wiecej.

Cytat:
To nie była jedna z tysięcy ofiar polskich dróg. To była konkretna osoba!



Jak to Stalin mowil, " Jeden zabity to tragedia, milion to statystka "

ps.

Ja jak z kolegami mielismy wypadek fiatem UNO, koles transitem nam w tyl wiechal, to kolega z tylnego siedzenia (niema zaglowkow) po wypadku chodzil jak nawalony i dziwnie mowil, od razu wezalismy policje i karetke... karetka przyjechala po ok 30 min a policja po 45 , a wszystko to bylo w Gdansku jakies 5km od centrum niema to jak nasza sluzba zdrowia. Policja co przyjechala po 45 minutach to przyjechali z pruszcza 2 policjantow w kamzelkach z karabinami i powiedzieli ze to jest rejon gdanska bo ni mysleli ze to w przejazdowie, mowili ze gdyby ten wypadek byl 300m dalej to by mogli zainterweniowac a tak to wezwali policje z gdanska ( glupie procedury - jakby oni nie mogli sprawy zalatwic )
  
 
To ja wnoszę o zamieszczenie na stronie skazówek do udzielania pierwszej pomocy... takie ze zdjęciami, opisami co i jak, poprawne ułozenie poszkodowanego itp. Chodź w tak minimalnym stopniu daloby to poglad na pierwsza pomoc przed lekarską.
Mnie tylko w wojsku uczyli, ale to troszkę inne kategorie... tak są szanse 90% to się ratuje, jak mniejsze to łopatka piechoty i po sprawie ... (żartuje oczywiście) , ale pomoc na polu walki jest zgoła inna.
  
 
Gratuluje postawy ! Zachowałeś się świetmnie - nie wiem czy ja bym tak potrafił w tak gorącej sytuacji

Co do szeryfów to faktycznie przyjadą ale chyba należało by im podziękować że zechcieli
  
 
Hmm, trochę pogrzabałem w necie.

Podstawa to eliminacja ewentulnych zagroże czyli usztrzeżenie siebie i poszkodowanych od dalszych wypadków - czyli zgaszenie silnika, sprawdzenie czy nie rozlewa się paliwo itp.

Najlepszy (najczytelniejszy) algorytm postępowania wg mnie jest tutaj:

ALGORYTM <---- klikamy