FSO 125p 1,5 C - rocznik 1986

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Moja przygoda z Dużym Fiatem rozpoczęła się w 1998 roku. Rodzice kolegi sprzedawali takowe cudo, zdecydowałem się obejrzeć. 12 lat, niewielki przebieg, garażowany, cena 2400 zł – tyle wynikało z opowieści kolegi. Na żywo trochę się rozczarowałem – zmieniany był błotnik prawy przedni, rdza nad szybą przednią, kontrolki ciśnienia oleju jak i ładowania świeciły się wręcz non stop. Atutem, na który początkowo nie zwracałem uwagi było ładne wnętrze, nieskażone jakąkolwiek ingerencją, nawet radia nikt nie próbował montować.
Po oględzinach spodu (zdrowego jak dzwon), zdecydowałem się. Pojeżdżę ile się da, a jak się zacznie psuć to sprzedam - tak wówczas podszedłem do sprawy. Umówiłem się ze sprzedającymi, że jak tylko spieniężę malucha to spisujemy umowę i fiata zabieram.
Trochę to trwało, przez 2 miesiące nikt nie był zainteresowany kupnem strucla, aż nadszedł grudzień i maluch znikł spod domu.
W sobotni wieczór 5.12.1998 stałem się posiadaczem FSO 125p 1.5 C, o przebiegu 49800 km, w kolorze L-80.
Dojechał z Wawra na Bielany o własnych siłach, strasząc mnie kontrolkami oraz paliwem, którego poziom malał w oczach. W warsztacie rozebrano silnik, w którym poza szlamem po 12 latach jazdy na Selektolu nie znaleziono nieprawidłowości. Za to ustawiono poprawnie łańcuch rozrządu, wymieniona została pompa paliwa (pęknięta membrana powodowała rozrzedzanie oleju benzyną, co powodowało spadki jego ciśnienia), naprawiono alternator. Fiat powoli odzyskiwał wigor. Fabryczne opony Rekord (łyse i sparciałe) zastąpiły 3 miesięczne Tersusy ze złomowanego fiata sąsiadów. Niestety 15 litrów benzyny na 100 km wymusiło na mnie decyzję: montaż LPG. Za drugim podejściem założono mi instalację gazową (za pierwszym razem okazało się, że gazownikom wybuchł gaz w zakładzie i trzeba go odbudować...).
Od tego czasu fiat jeździł, jeździł i jeździł. Wymieniałem regularnie olej i tylne(!) klocki i nic więcej specjalnie się nie działo. Nie przeszkadzało mi nawet 18 volt w instalacji, wszystko ładnie świeciło tylko żarówki w reflektorach wymieniałem co miesiąc. W wakacje (wtedy jeszcze je miałem) dla sportu ćwiczyłem robienie zaprawek

Fiat zjeździł całą Polskę, zarówno zimą

jak i latem


I co najważniejsze – nie psuł się. Nawet akumulator wymieniłem nie dlatego, że padł tylko z powodu takiego, ze zacisk + był tak „odchudzony” po 8 latach, że nie mogłem klemy porządnie dokręcić...

Latem 2001 fiat pojechał pod Katowice na wymianę (po raz drugi w życiu) błotnika prawego przedniego – kolega pracował tam tymczasowo i namierzył „super” jak się po roku okazało blacharza.

W 2002 roku rozpoczęła się przygoda z FSOAutoKlubem. Przypadkowo odnaleziona strona w Internecie uświadomiła mi, jaki samochód posiadam i wybiła mi z głowy pomysły o jego sprzedaży, jakie zaczynały mnie nachodzić.
Zacząłem wreszcie dbać o samochód, kopalnią wiedzy praktycznej było forum. Książki aczkolwiek ważne, niezbędne i potrzebne, do napraw zazwyczaj nakazują używać specjalnych ściągaczy na stole warsztatowym – ja nie mam nawet kanału. Dzięki forum wiedziałem, co mogę zrobić ja, co z pomocą kolegów, a z czym jechać do warsztatu.

Fiat na spotach




W listopadzie 2004 zakupiłem drugi samochód „do jazdy” marki Fiat Uno. Dzięki temu mogłem zacząć myśleć o porządnej odnowie blacharskiej fiata, którego od tego momentu zacząłem nazywać eMeRytem. Przygoda z blacharką trwała cały 2005 rok. W styczniu rozebrałem z grubsza wnętrze. W lutym fiat pojechał do pierwszego fachowca na łatanie dziur. Niestety łaty były położone dość nieudolnie a wiele „chorych” miejsc nie zostało nawet dotkniętych. Wówczas uznałem, ze dość eksperymentów, samochód pojedzie na właściwą blacharkę do znanego w klubie pana Górala. Dodać należy, że warsztat pana Górala leży 10 km od mojej działki, a w 1991 pierwszego posiadanego Simsona zakupiłem również od niego...
Praca i wieczny brak czasu sprawiły, ze fiat czekał i czekał. Doszło także do zdarzenia (lipiec), po którym mój fiat stał się „rozdeptanym” eMeRytem.




W końcu z początkiem października fiat zawitał w warsztacie pana Górala na blisko 3 miesiące.
Przed blacharką:







Po blacharce:






Wymienione zostały: przednie błotniki, przedni pas, progi zewnętrzne, wewnętrzne, podciągi, 1 poszycie drzwi. Tylne błotniki i tylny pas naprawiono poprzez wspawanie reparatuek (wyciętych z nowych elementów). W podłogę wspawano łatki, z tym fachowiec walczył najdłużej. Wyprostowano dach. Do tego nowe zderzaki i tylna szyba. Koszt dla laika nieopłacalny, jak dla mnie całkowicie akceptowalny. Poza tym efekt końcowy proporcjonalny do nakładów finansowych.
Fiat zamieszkał na stałe w działkowym garażu z końcem roku 2005. Wykorzystując wiosenne weekendy uzbrajałem wnętrze od nowa tak, aby na zlot do Sielpi pojechać z grubsza poskładanym samochodem. Aktualnie pracuję nad rozwiązaniem problemu wody pojawiającej się pod nogami kierowcy i pasażera po solidnym nawodnieniu. Gdy uzyskam pewność, ze się nie pojawi więcej, eMeRyt będzie oficjalnie uznany za poskładanego.

Nigdy nie korciły mnie daleko idące przeróbki. Każdy dodatkowy otwór w desce rozdzielczej budził moją niechęć. Dla potrzeb instalacji wakuometru (kupionego za 3 zł na targu w oryginalnym pudełku z instrukcją) nawierciłem 1 otworek Później pojawiła się kontrolka czujnika termicznego chłodnicy, aby kontrolować poprawność działania sprzęgła elektromagnetycznego wentylatora chłodnicy (naprawionego niemałym wysiłkiem, gdyż przełożenie tego ustrojstwa na nową pompę wody wymaga niemałej gimnastyki). Choć i okres białych lamp również przechodziłem, zdjęcia w profilu.

Silnik to nadal 115C na łańcuszku, aktualny przebieg to 142 000 km. Odkąd pamiętam na wolnych obrotach świeci się kontrolka ciśnienia oleju i ten egzemplarz tak ma. Skrzynia skośna 4 została zmieniona na 5. Wersja C została wzbogacona w oświetlenie schowka, szybę ogrzewaną, obrotomierz, zapalniczkę. Zardzewiałe listwy drzwiowe zostały usunięte.

Czego żałuję z perspektywy blisko 8 lat? Nie zadbałem w porę o konserwację podwozia, które wyjściowo było świetne. Skończyło się dziurami w podłodze. Niemniej na razie fiat został z tego wyleczony, ostatnia regulacja zaworów i reszty wykonana przez profesjonalny stm_team oddala na razie pomysł remontu silnika.
Z utęsknieniem czekam na wolne weekendy, kiedy to mogę uruchomić ulubioną maszynę i przejechać nią choćby kilka kilometrów.







  
 
Przemek, rąbnąłeś mi fiata 1986, 1.5C, L80 toć to mój
  
 
twoj fiat, przemek, jest po prostu przemkowy.
  
 
Ostatnimi czasy zdarzyło mi się mieć trochę wolnego, więc i Fiat na tym odrobinę zyskał.

Co się zmieniło od czerwca?
Fiat przed zlotem w Dobczycach został złożony do końca - woda wlewała się do środka przez otwory, którymi wchodzą przewody do kabiny. Zastosowanie dodatkowych uszczelek i tubki silikonu trochę pomogło, niemniej myjąc silnik nie należy tam kierować strumienia wody bo szczelności 100% nie ma. W normalnych warunkach woda raczej nie ma szansy tam się pojawić.

Przed Dobczycami założyłem też nowe lampy z tyłu. Oprócz bdb chromu ich największym ich atutem są nowe uszczelki. Lampy są różne niestety, w lewej odblaski są wypolerowane a w prawej nie. Prawa jest na 100% nówką fabryczną, lewa też miała być takową. Różnica widoczna na niekorzyść wypolerowanej ale snu z powiek fakt ten spędzać mi nie będzie.

Koniec z przygasaniem kierunkowskazów w chwili naciśnięcia stopu! Analiza schematu oraz wymacanie przewodów w czasie pracy pozwoliło mi znaleźć źródło problemu i obaliło teorię wg której należałoby całą instalację wymienić...

Aby ułatwić sobie pracę przy fiacie zaopatrzyłem się w najazdy - nie muszę wreszcie nosić płyt chodnikowych w celu wymiany oleju




Poprawiłem wygląd dwuletniego tłumika i zawiesiłem na nowo niezwykle potrzebny i użyteczny pasek antistatick Chyba mam jakąś wewnętrzną słabość do dyndających kawałków gumy ;/
Na tym zdjęciu dobrze też widać różnice między tylnymi lampami.


I to na razie tyle. W najbliższym czasie fiat przypomni sobie dobre czasy codziennej eksploatacji, gdyż "dupowóz" idzie do blacharza.
  
 
Świetnie wygląda, rześki eMeRyt.
Cytat:
2006-10-01 23:38:50, dr_przemek pisze:
Koniec z przygasaniem kierunkowskazów w chwili naciśnięcia stopu! Analiza schematu oraz wymacanie przewodów w czasie pracy pozwoliło mi znaleźć źródło problemu i obaliło teorię wg której należałoby całą instalację wymienić...

Ha! Też to zwalczylem ostatnio. Położyłeś nowy kabelek prosto z bezpiecznika do przerywacza, omijający zasilanie świateł stopu?
  
 
Tak jest Jacku, można by rzec zdublowany plus.
Najzabawniejsze bylo zaciskanie nowego konektora przy przerywczu. Głowa gdzieś w okolicy pedałów, nogi praktycznie na tylnej szybie... To było trudniejsze niż znalezienie gdzie lezy problem

A i tytułem poprawienia sobie samopoczucia. Silnik (nigdy nie remontowany) przy przebiegu 144450 km zużywa ok. 0,1 l oleju na 1000 km - o ile między MIN a MAX jest rzeczywiście 1l. Jeszcze żeby panewki ucichły...
  
 
Przemku , powiem raz kolejny - eMeRyt pięknieje z wiekiem
Miałem nawet okazję niedawno się nim przepasażerować , w połączeniu z muzyką ze Zmienników klimacik niesamowity.
Gratuluję stanu autka i samozaparcia, które jest konieczne do utrzymania tych bolidów przy życiu.
Co do lamp to nic tam nie widzę
Świetny garaż - w Anglii figurowałby jako garaż dla ciężarówek

Pozdrówka , a zwłaszcza od Agusi
  
 
Cytat:
2006-10-02 00:12:41, dr_przemek pisze:
Tak jest Jacku, można by rzec zdublowany plus. Najzabawniejsze bylo zaciskanie nowego konektora przy przerywczu. Głowa gdzieś w okolicy pedałów, nogi praktycznie na tylnej szybie... To było trudniejsze niż znalezienie gdzie lezy problem (...)


Ja konektory przylutowalem...




Ale nie w tej pozycji - najpierw pociągnąłem kabel tak jak miał być, uciąłem na odpowiednią długość, wyciągnąłem, przylutowałem końcówki i położyłem go raz jeszcze. Trochę bardziej czasochłonne, ale bez lutowania / zaciskania akrobatycznego.
  
 
Co do garażu - w nim znajdziesz wszystko oprócz kanału. Od roweru Wigry-lux poprzez 2 Jubilaty, motorower Simson i przyczepę SAM na sztorc po Dużego Fiata. Plus 10 001 drobiazgów.
Być może ja się tych lamp czepiam, niewykluczone że zbyt dlugo na nie patrzyłem.
Nasz spacer po toruńskiej ziemi też pamiętam i wspominam - wstałem sobie rano, odpaliłem kiziora i w ciągu 13 h pokonałem ok 500 km (garaż nie leży w Warszawie niestety). Ale właśnie o to chodzi w moim samochodzie FSO - jak potrzeba to się wsiada i jedzie - nieważne jak daleko i po co. Jedzie się i się wraca w dodatku.
A dla Agusi pozdrowienia specjalne.
  
 
kolego piszesz że masz problem z wodą w środku po remoncie blacharki, też to przechodziłem, musisz sprawdzić drożność odpływów w dolnych rogach przedniej szyby, u mnie był zatkany od strony pasażera i Fiacior nabierał wody
  
 
Dziś rano temperatura spadła do ok. 0. Pozostawiony na benzynie fiat na ogół pali "ze strzału" ale dziś pierwsze zakręcenie rozrusznikiem nie wróżyło, że w ogóle gdziekolwiek uda mi się pojechać. Za drugim razem jakoś poszło, niemniej decyzję podjąłem szybką i zakupiłem sobie nowiutką Centrę 44 Ah z lewym plusem, która zastąpiła 4,5 letni hipermarketowy Piastów.
Zadowolony jestem tym bardziej, gdyż okazało się, że ze sprawnym akumulatorem to mój fiat nawet zimny, znowu na LPG potrafi odpalić.
  
 
Zapraszam na okresową regulację, jak zwykle do STM'u
  
 
Remont dupowoza się przeciąga. W związku z tym wciąż poruszam się fiacikiem, który powinien zapadać w sen zimowy. Na parkingu - ciasnota, poniżej fotka z dzisiaj. Stanowiska wyznaczane były pod kątem maluchów, jak widać wiele ich nie zostało... Do niedawna sąsiad z prawej się nie pokazywał, więc było luźno - teraz niestety jest nieco gorzej. Zasada nr 1 - nie parkować lusterko obok lusterka bo przejść się nie da. A pod fiatem widać, że chłodnica ma znowu gorsze dni.


  
 
O w mordę - miejsca parkingowe jak w UK pod marketami
I co - wsiadałeś przez bagaznik?
Z chłodnicy mu cieknie, temu eMeRytu?
Fajnie wygląda Fiacik przy tych plastickach, konkret!
  
 
Biedny Fiacik osaczony przez kosmitow
  
 
UWAGA, UWAGA !
Właśnie mija dokładnie 20 lat mojemu fiatu. Dowodami niech będą książka gwarancyjna i zlecenia reklamacyjne:

  
 
hehe fajny mieli termin naprawy...
wyciek ze skrzynki uuuu nie miał dobrych początków
  
 
Wszystkiego najlepszego życzymy femu fiatu z okazji okrągłych, dwudziestych urodzin
  
 
Dziękuję w imieniu fiata

  
 
gratulacje jest młodszy odemnie o zaledwie miesiac i 2 dni