Gasnie podczas przelaczenia z PB na gaz za 1-ym razem

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam,
od dluzszego czasu mam tak problem ze silnik mi gasnie podczas przelaczania z Pb na gaz, ale tylko wtedy gdy auto postoi dluzej (jakies 10 godzin) Ponowne odpalenie na PB i przejscie na gaz i juz jest OK. W ciagu dnia juz pozniej nie ma tego problemu wogole. Pojawia sie znowu jak auto postoi np. w garazu 1 dzien i znowu za pierwszym przelaczeniem zgasnie. Po zgasnieciu odpalam ponownie i juz przechodzi bez zadnego nawet szarpniecia.
instalacja to Landi II generacji, parownik i attuator tez landi. centaralak LES98A.
Wymienilem filtr gazu, sprawdzilem szczelnosc polaczen gazowych i nic. Wymienilem nawet membrany w reduktorze i przez 2 dni bylo Ok, ale teraz znowu problem sie pojawil tak ze to chyba nie to. Gaziarze nie wiedza co to jest, oni tylko wymieniaja i kasuja - tacy fachowcy, sciagnac kase i niech sie klient dalej martwi.
Prosze o porade jesli macie jakies pomysly
  
 
I co nic nie da sie z tym zrobic ?
  
 
Witam, dziwie się że nie udziela się tu gromada znawców tematu lpg która umie doradzić jedynie "zmień gazownika" a jeśli chodzi o porade na jakiś temat to już mają kłopot.
Wracając do tematu ja miałem podobny problem i gazownik przestawił temperature przełączania na troche wyższą i czas przełączania, to jest coś takiego że ustawia się ile sekund ma nachodzić na siebie podawanie benzyny i gazu przy przełączaniu, jeśli bedzie za krutko to silnik przez moment nie dostanie gazu i zgaśnie a jeżeli za długo to zadławi się i też zgaśnie ale w 2-gim przypadku bedzie problem z ponownym uruchomieniem (tak jak to na zalanym paliwem silniku).
  
 
Damian-k, ja również dosyć często doradzam "zmień gazownika", a to dlatego, że moje osobiste doświadczenia z "fachowcami" coraz bardziej potwierdzają powiedzenie "chcesz mieć coś zrobione dobrze, to zrób to sam". Nie twierdzę, że wszyscy tacy są (przykła Croma, który nie tylko ma potężną wiedzę, ale jeszcze chce się nią dzielić z innymi i chwała mu za to), ale... duży ich procent. Jednocześnie nie uważam się za alfę i omegę w temacie LPG, natomiast staram się pomóc, o ile moja skromna wiedza i doświadczenie na to pozwala. Jak czegoś nie wiem to nie zabieram głosu, jak nie jestem pewien to uprzedzam, że to hipoteza i najważniejsze jeśli popełniam błąd, to się do niego przyznaję w przeciwieństwie do "fachowców" z odwiedzonych przeze mnie warsztatów (a trochę ich było, wierz mi). Czasem czekam też, aż ktoś inny się odezwie, jeśli nie ma odzewu, to przeważnie zabieram głos (jeśli oczywiście mam coś do powiedzenia).
Tyle jeśli chodzi o Twoje zdziwienie, a jeśli chodzi o problem Erfro to na innym wątku Erfro się dołączył i tam mu odpowiedziałem. Co się zaś tyczy tego co należy zrobić, żeby po odpaleniu i przełączeniu na LPG było ok. to zauważ, że przedłużenie pracy (rozgrzewanie silnika) na Pb jest półśrodkiem bo problem może powrócić za jakiś czas (patrz wątek tu
ze zdwojoną siłą). Poza tym (pomijam prawidłowość postępowania przy uruchamianiu auta i przełączaniu go na LPG), biorąc pod uwagę obecne zewnętrzne temp. i mając jako takie obycie z instalacjami I i II gen. wiem, że auto powinno bez problemu przejść na gaz bez konieczności grzania silnika do 50 st.C. Owszem czas nakładania faz gaz-benzyna może mieć wpływ na opisaną sytuację przez Erfro, ale zakładam, że z takimi samymi ustawieniami jakiś czas temu było dobrze, a dopiero teraz coś się pokaszaniło. Tak więc więcej cierpliwości i wyrozumiałości Kolego.
  
 
Raczej nie nasilalo sie to stopniowo, bo od kiedy raz mi tak zgasl rano to pozniej juz tak zostalo. Moze raz cudem z wielkim szarpnieciem auta) udalo sie przejsc na gaz, ale to przypadek.
Gaziarze regulowali mi fazy nakladania paliw, ale to nic nie pomagalo, przewod od reduktora do miksera nie jest dosc dlugi bo ok 50 cm, posrodku jest krokowy. Co do dogrzania parownika to tez mialbym co do tego watpliwosci bo zaraz prawie natychmiast odpalam drugi raz, przegazowka powyzej 2200 rpm i juz zalapuje pieknie ze nawet nie wiadomo ze przeszedl, gdyby nie dioda w przelaczniku. Oczywiscie chodzi juz wtedy na gazie, a Pb nie pobiera bo wskazowka stoi w miejscu od Pb.
Na gaz przelacza mi sie powyzej 2200 rpm, nie mam czujnika temperatury, ale temperatura parownika na 100% odpada.
Co do ustawien w centralce tez nic sie nie zmienilo, a wczesniej na tych ustawieniach chodzil jak ta lala. Mysle ze w tym pierwszym momencie brakuje mu gazu, bo jak by mieszanka byla za bogata w wyniku nakladania sie Pb to za drugim razem bylby rowniez problem z przejsciem. A co z krokowym? Moze on sie zacina za pierwszym razem, a jak sie rozgrzeje to jest juz Ok?

  
 
Wlasnie wrocilem z garazu,
w sobote jak przyjechalem to na pracujacym silniku wyjalem wtyczke silnika krokowego. Robilem taki test, a mianowicie chcialem wyeliminowac uszkodzenie krokowca - czyli sliniczek krokowy pozostal w jakiejs tam wyjsciowej pozycji dlo wolnych obrotow. Dzisiaj po 2 prawie dniach poszedlem i odpalilem auto na Pb i rozgrzalem do 70 st. nastepnie przelaczylem na gaz i co ? .... a no dalej to samo, a wiec krokowiec w tym momencie zostal wyeliminowany z podejrzen, bo kanal byl drozny i gaz mogl sie przedostawac. Myslalem ze moze krokowy sie blokuje i przytuka kanal przelotowy gazu, ale nie.
Wiec dalej siedze w martwym punkcie ?
Jakie dalsze propozycje ?
  
 
Erfro wg mnie pozostaje tylko regulacja I przelotu w parowniku (nie sądzę by któryś gazownik zwrócił na to uwagę, bo większość się boi tego ruszać ). Być może coś się przytkało w kanale, albo uszczelka (grzybek) tego zaworu ma już dość i się skleja. "Więcej grzechów nie pamiętam" .
  
 
Witaj Danek,
byc moze to jest to co piszesz, przy czym moglbys mi to dokladniej wytlumaczyc bo nie rozbieralem nigdy sam parownika, a gaziarz jak go rozbieral i wymienial membrany to srodek czyscil, ale co to nie wiem.
  
 
Witam.
W parownikach II gen. jest tak, że gaz może się dostawać do 2-giej przez kanał obejściowy (właśnie ta śrubka) i później przez zaworek I komory (taki gumowy grzybek). Ten kanał obejściowy pozwala na przepływ gazu do pierwszej komory bez udziału podciśnienia z kolektora ssącego. Jeśli kanał jest za mocno skręcony to gaz nie może przejść do I komory i potem odparować, zanim w parowniku nie wytworzy się odpowiednie podciśnienie. Poza tym na zaworku I komory jest taki mały gumowy grzybek, który zamyka tą komorę siłą wywieraną przez sprężynę i jeśli nie został wymieniony to może (przy sporym przebiegu) albo puszczać gaz, albo się przyklejać do gniazda (jest z gumy, a w gazie są różne substancje potrafiące tą gumę rozpuścić). Dlatego regulację parownika należy rozpocząć od ustawienia tego zaworu kanału obejściowego. Jak to zrobić; 1. REGULACJA CZUŁOŚCI (odpowiednik poziomu paliwa w komorze pływakowej gaźnika ) -tym regulujesz ciśnienie w IIgim stopniu reduktora. Powinno być wyregulowane minimalnie powyżej ciśnienia atmosferycznego. A robi sie to tak: odłączasz waz prowadzący gaz z reduktora do miksera i podłączasz do reduktora wężyk który zanurzasz w jakimś zbiorniczku z wodą. Zasilasz zawory gazowe przez podlaczenie +12V np. do zaworu na reduktorze.
Teraz regulujesz srubą REG. CZUŁOŚCI tak, aby z wężyka wydostawały się pojedyncze bąbelki. Prawie nic. Ta śruba czułości to właśnie ta mała mosiężna śrubka, którą regulujesz kanał obejściowy, niektórzy nazywają ją śrubą regulacji wolnych obrotów (nie mylić ze śrubą regulacji składu mieszanki). Jedna uwaga, bardzo mały ruch (np. o 1/4 obrotu w parowniku Lovato) powoduje dość dużą różnicę w przepływie gazu (pewnie dlatego gaziarze nie chcą jej ruszać) i wtedy np. może się zdarzyć, że będzie śmierdziało gazem w kabinie/komorze bo niespalony/niezassany gaz się ulatnia wszystkimi możliwymi nieszczelnościami. Jeśli po wyregulowaniu tego elementu szopki są dalej, to należałoby się przyjżeć temu zaworkowi (grzybkowi). Niestety do tego trzeba wyjąć parownik i go rozebrać. Może gaziarz jak zmieniał membrany to tego grzybka nie wymienił. Jak już będziesz miał parownik w częściach to na pewno się zorientujesz o co biega. Trudno mi to słowami opisać. Na początek spróbuj delikatnie odkręcić śrubę regulacyjną (jak nie chcesz tego robić "na bąbelki") i przetestuj. Jeśli nie będzie poprawy to jeszcze trochę i jak nic się nie zmieni to wróć do porzednich ustawień. Powodzenia.
  
 
Bylem przy wymianie tych membran i dodatkowo wymienil tam dwa takie jakby wahadelka metalowe, do ktorych sa doczepione membrany. Czy to jest ten grzybek ?
A czy w zestawie naprawczym (komplet membran) taki grzybek powinien byc czy to osobna sprawa, bo wszystkie czesci jakie zostaly sa u gaziarza i teraz mi bedzie ciezko pewnie to wyegzekwowac. Co do regulacji to wydaje mi sie ze wszystko jest OK, bo jak juz odpali (za 2 razem) to pozniej chodzi cacy. Wiec moze to faktycznie ten grzybek sie skleja.
A moze byc tak ze wielozawor na butli sie przycina w pierwszym momencie i nie ma cisnienia zeby wypchnac gaz?
Chociaz fakt, ze jak wymienili membrany to przez 2 dni bylo OK, tak ze raczej to cos z reduktorem.
  
 
acha,
i jeszce jedno. Moj reduktor jest lekko pod katem (jakies 5-10 st) do pionu. Czy to moze byc powodem? Czy parownik musi byc idealnie pionowo czy takie male odchylki sa do przyjecia?
  
 
Tu Ci akurat nie odpowiem na pewno. Wydaje mi się, że to nie powinno mieć znaczenia, ale głowy nie dam. Tym bardziej, że gdzieś czytałem (chyba tu www.ekoalma.pl ), że parownik ma bezwzględnie stać pionowo i równolegle do kierunku jazdy. Kiedyś w poldku miałem go nie do końca pionowo i nie było problemu.
  
 
Tez mialem w poprzednim autku niezbyt pionowo i chylalo extra, ale moze ten parownik (Landi) jest jakis inny
A moze jest jakis inny sposob zeby dojsc w ktorym miejscu jest ten zong ?
Tak myslalem, moze zrobie tak:
Pierwszy raz otworze (na krótko, bezposrednio kabelkiem z aku) wielozawor w butli i zobacze czy pozniej odpali. Wyeliminuje to zacinanie sie tegoz wielozaworu i ewentualnie zbyt malego cisnienia w ukldzie rurek.
Jak to nie pomoze, to pozniej (na drugi dzien jak postoi 10 gdz) otworze wielozawor a potem elektrozawór (ten z filtrem). Wtedy gaz juz bedzie przy parowniku. Na parowniku mam jeszcze jeden zawór, który otworzy sie z centrali przy przekroczeniu 2200 rpm.
Co myslicie o takim sprawdzeniu, bo troche boje sie otwierac kabelkiem z aku ten wielozawor na butli??

  
 
Tego na butli nie musisz otwierać kabelkiem (przynajmniej ja nie musiałem, jak ustawiałem parownik "na bąbelki"). Wystarczy, że podasz napięcie na elektrozawory przy parowniku i filtrze. Zresztą gdyby to były kłopoty z wielozaworem to potem w trakcie jazdy też by Ci strajkował. Ten elektrozawór na parowniku otwiera dojście do kanału obejściowego.
  
 
Właśnie w sobote wybralem sie na wycieczke i podczas jazdy mialem takie zdarzenie, ze silnik nie chcial "ciagnac". Ja mu w gaz a on jak mul. Jak równo jechalem na 2000 rpm to nie czuc bylo, ale jak chcialem depnac to problem. Przelaczylem na benzynke i za 10 sek na gaz i problem zniknał. I tak sopie przez to mysle moze to cos nie tak z tym wielozaworem?
  
 
Czyli co,

1. jesli po wymianie membran przejscie bylo OK (przez 2 dni) to ewidentnie wskazywaloby to na parownik. Problem ze membrany sa nowe, a problem powrocil. Jesli nie membrany tylko ten grzybek, to dlaczego przez 2 dni bylo OK? A moze to wielki przypadek i problem tkwi gdzie indziej?

2. Mysle jeszce moze jednak sprawdze emulator i czy dziala nakladanie faz paliwa i gazu. Czy jakby to bylo uszkodzone, nie bylo tej fazy nakladania, to za drugim razem odpalalby dobrze?
  
 
Może tak być przy źle ustawionych czasach nakładania faz. Za drugim razem kiedy przełączasz parownik jest już wypełniony gazem i łatwiej dociera do miksera i kolektora.
Dlaczego po wymianie membran było dobrze przez dwa dni? Otóż może nowe membrany były bardziej sprężyste i po dwóch dniach tą sprężystość straciły. Ponadto przy wymianie membran również powinno się wymienić również ten grzybek (wchodzi w skład zestawu naprawczego większości reduktorów). Może jak pisałem wcześniej ten grzybek jest już zużyty (a nie został wymieniony) i po wyczyszczeniu reduktora dwa dni popracował dobrze, a potem znów zaczął się kleić do gniazda. Niestety to wszystko tylko może.
Sprawdź na pececie jak Masz ustawiony czas nakładania faz benzyna - gaz. U mnie jest 0,5s (audi 80, monowtrysk, centralka Bingo, odległość parownika od miksera ok. 0,7m), na razie jeszcze trochę potrafi szarpnąć przy przełączaniu (cały czas powoli dostrajam instalkę do tego silniczka ), ale nie gaśnie.
  
 
No z tym grzybkiem to mnie zmartwiles, bo za bardzo nie wiem jak on wyglada, przez co nie moge powiedziec czy gaziarz mi go wymienil.
Ja mam Landi LES98 i czas opoznienia to ustawia sie raczej trymerkiem na emulatorze wtryskow a nie w centralce. Wiec nie moge pogejrzec na PC wiec jak to sprawdzic czy na pewno i jakie jest opoznienie. Moze go odepne i sprawdze na oscyloskopie?
  
 
Skoro tak, to chyba za wiele nie sprawdzisz. Grzybek to taka mała gumka o średnicy ok. 0,7 - 1 cm i grubości ok. 0,5cm z wycięciem na mocowanie (przynajmniej w Lovato), która dociskana sprężynką zamyka dyszę. Znajduje się w okolicach doprowadzenia gazu/elektrozaworu.
  
 
To chyba te gumki to mi powymieniali, bo zakladal takie dwie nowe sprezynki (blaszki ) ktore na koncach bylu zakonczone taka gumeczka o srednicy ok 7mm i grubosci 4mm, to moze to to.
powiedz mi Danek,czy jak ta faza opoznienia nakladania paliw byla by zle ustawiona to za drugim razem juz by odpalal dobrze, ni emowie po 10 sekundach, ale nawet jak zostawie w ciagu dnia auto na 3-5 godz to tez dobrze przelaczy.
I sprawa druga, skorio te grzybki zaluzmy sa wymienione, to co jeszcze to moze byc, ze po wymianie membran 3 dni chodzilo a teraz klapa, bo nie chce do gaziarzy jechac z kolejna forsa, bo niedlugo juz sobie nowy parownik bym kupil.