MotoNews.pl
6 Stabilizator kolana (229867/23) - NT
  

Stabilizator kolana

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Jak w tytule mam pytanko, prośbę do Was klubowicze. Otóż przymierzam się do zakupu stabilizatora i przeszła mnie myśl, że może ktoś z Was używał może kiedyś jakiegoś, i był z niego zadowolony, może ktoś ze znajomych używa, bądź używał.Może używaliście coś co było totalnym chłamem i co należy omijać z daleka. Napiszę tak, że chce wrócić do piłki - jak wiadomo ciągnie wilka do lasu- ale już tylko w ramach czystej rozrywki. Nie gram już 4 rok, lekarze powiedzieli stanowcze NIE. A niestety kilogramów przybywa. W aptekach mają ale bardziej lecznicze, a w sklepach medycznych i sportowych wcisnąć chcą to co najdroższe niekoniecznie najlepsze. Byłbym bardzo wdzięczny za opinie i jakąkolwiek pomoc. Pozdrawiam.




[ wiadomość edytowana przez: Michal7e91 dnia 2009-04-01 23:45:52 ]
  
 
sadze ze najlepsza opinia byla by opinia specjalisty, albo ortopedy albo chirurga. Ja bylem kiedys na badaniach , w katowicach, nie pamietam niestety gdzie, byl tam ortopeda, chirurg zajmujacy sie sportowcami, ja mialem cos ala stabilizator ale na kostke ( biegalem sprinty w plomieniu sosnowiec) ale niestety nawet po tym stabilizatorze juz nie wrocilem do sportu.) Zalecam zasiegnac porady jakiegos specjalisty
  
 
Dokładnie tak zrobiłem. Pytałem lekarza prowadzącego o możliwość powrotu do sportu. Kategorycznie odmówił, ale przy kolejnej kontroli spytałem go o możliwość rekreacyjnego kopania piły gdzieś ze znajomymi czy coś takiego. Owszem tak, ale ostrożnie i dobrze byłoby zakładać jakąś opaskę stabilizującą lub stabilizator. Konkretnie nie powiedział jaki. Stąd moje pytanie. Nie liczę nawet na powrót do sportu (niby jak ze śrubami w kolanie).
  
 
ja tez nie przeszedlem badan wytrzymalosciowych na skok stawowy lewej kostki. Mozesz sprobowac najpierw z jakas opaska na kolano, jesli poczujesz ze jednak nie da sie zabardzo i czujesz staw to musisz poszukac stabilizatora udo/piszczele. problem w tym za takie cos nawet przy rekreacyjnej grze moze przeszkadzac.
  
 
Dokładnie też o tym myślałem, żeby na początek zacząć od opaski. Są fajne oby były tylko skuteczne opaski ze wzmacnianymi bokami. Chyba spróbuję. A jeśli chodzi o stabilizator to fakt, by utrudniał. Dzięki kolego za porady
  
 
Cytat:
2009-04-02 00:04:17, Michal7e91 pisze:
Owszem tak, ale ostrożnie



Co z tego, że Ty będziesz ostrożny, skoro przeciwnik nie. Jak widzę kolegów co też "ostrożnie" grają, a potem po miesiąc, czy dwa na zwolnieniach siedzą/leżą, to nie pozostaje Ci nic innego jak pilot i browar przed telewizorem (nie wiem ile masz lat).
Jeden kolega z roboty ostatnio musiał nogi szukać 15m dalej bo tak się wyciągnął do piłki. Nogę znalazł, przy okazji musiał też kupić kule, a jako, że przymierzał się do zmiany auta to z konieczności wybrał automat.
  
 
O to chodzi, że nie zamierzam grać żadnych meczów o stawkę, tylko rekreacja trochę ruchu na świeżym powietrzu. Grałem jakieś 13 lat w piłkę. Zaczynałem od trampakarzy i później po kolei we wszystkich kategoriach wiekowych. W wieku 22 lat odniosłem kontuzję, Zerwane więzadła w kolanie i pęknięta łękotka. Przeszedłem 3 zabiegi w tym rekonstrukcję ACl-przedniego więzadła. Uwierz mi, że w ciągu ok. 2 lat (bo tyle to trwało) na zwolnieniu byłem sumując wszystkie zwolnienia prawie rok. Dlatego pisz rekreacyjnie, że z kumplami zagrać w jakiegoś dziadka, jakiś mini meczyk trzech na trzech na mini bramki. Dlaczego? Może uważacie, że mi odbiło, ale brak ruchu spowodował, że przybyło kilogramów, kondycha spadła.
  
 
Cytat:
2009-04-02 13:15:03, Michal7e91 pisze:
Może uważacie, że mi odbiło, ale brak ruchu spowodował, że przybyło kilogramów, kondycha spadła.



I o to w życiu chodzi... to najbardziej lubię... TV, gazeta, piwo... lub wyjście na piwo, a największy wysiłek to odkurzenie mieszkania, albo przyniesienie ziemniaków z piwnicy
Chcesz grać to graj, ale nie próbuj jak u mnie w robocie, gdzie 40-latki mierzą się z 25-cio latkami. Finał tych gier jest właśnie taki jak opisałem... oczywiście 25-latkowie zwycięsko z tego wychodzą.
  
 
Cytat:
2009-04-02 13:51:39, piotr_ek pisze:
I o to w życiu chodzi... to najbardziej lubię... TV, gazeta, piwo... lub wyjście na piwo, a największy wysiłek to odkurzenie mieszkania, albo przyniesienie ziemniaków z piwnicy Chcesz grać to graj, ale nie próbuj jak u mnie w robocie, gdzie 40-latki mierzą się z 25-cio latkami. Finał tych gier jest właśnie taki jak opisałem... oczywiście 25-latkowie zwycięsko z tego wychodzą.



ano są psy kanapowce i psy do wybiegania się ale te kanapowe wcale nie żyją dłużej i lepiej - ja popieram kolegę biegajacego. Tu wiek nie gra roli tylko podejście do życia i świadomość takiego wyboru trybu życia aby czuć się dobrze. Z tego co widzę to większośc po 40 łapie doła i to niezależnie od kasy i co piwo, TVN i kanapa, o nie - to nuda, pierdoły, zwyczajna strata czasu i prosta droga do szybkiego zdziadzenia a chyba nie o to chodzi. Nie cierpię sportu wyczynowego - tylko dla kasy i sławy, bo to skrótowo mówiąc, jedna z wiekszych patologii naszych czasów, zaraz chyba po polityce, z którą często się zresztą miesza ale sport a nawet nie sport ale zwyczajny ruch, ćwiczenia dla własnego zdrowia i dobrej kondycji to zupełnie co innego.
  
 
Cytat:
2009-04-02 22:14:59, rudi pisze:
... ja popieram kolegę biegajacego. Tu wiek nie gra roli tylko podejście do życia i świadomość takiego wyboru trybu życia aby czuć się dobrze...



Kolego trafiłeś w sedno. 4 lata nie biegałem i nie grałem w piłę. Ale już coraz gorzej się z sobą czuję. Dla tego już dłużej nie wytrzymam. Znajomi doradzali mi żebym na siłownie chodził, ale co mi z tego w 4 ścianach. No były by plusy, np. coraz więcej lasek chodzi na siłownię. Było by na co popatrzeć

Cytat:
2009-04-02 13:51:39, piotr_ek pisze:
I o to w życiu chodzi... to najbardziej lubię... TV, gazeta, piwo... lub wyjście na piwo, a największy wysiłek to odkurzenie mieszkania, albo przyniesienie ziemniaków z piwnicy Chcesz grać to graj, ale nie próbuj jak u mnie w robocie, gdzie 40-latki mierzą się z 25-cio latkami. Finał tych gier jest właśnie taki jak opisałem... oczywiście 25-latkowie zwycięsko z tego wychodzą.



Do 40-tki mi jeszcze sporo brakuję. A jeśli chodzi o mierzenie się panów w średnim wieku z młodymi chłopakami bardzo dobrze to znam. Też kiedyś grałem przeciwko takim. A tak trochę OT. Jeżeli wysiłkiem jest dla Ciebie odkurzanie to tu jest rozwiązanie. Używam tego i jest to godne polecenia. Zobacz tu.
  
 
Cytat:
2009-04-02 22:51:59, Michal7e91 pisze:
Jeżeli wysiłkiem jest dla Ciebie odkurzanie to tu jest rozwiązanie. Używam tego i jest to godne polecenia. Zobacz tu.



Znam to, ale w lepszej cenie z USA, bo za 4 kółka to mi ciemnoskóry człek będzie do śmierci odkurzał... zresztą roomba pilota nie ma i wtedy trzeba się jednak ruszyć sprzed TV.

rudi - ja od zawsze tak miałem. Jedyny sport jaki mi kiedyś przypasował to poker i bilard. Jest mi z tym dobrze, lustrzycy jeszcze nie mam i ogólnie na zdrowie nie narzekam... a że nie mam kondycji jak biegający/kopiący/skaczący... a po cholerę mi? Nikt mi za to nie płaci.
  
 
Cytat:
2009-04-03 06:51:25, piotr_ek pisze:
Znam to, ale w lepszej cenie z USA, bo za 4 kółka to mi ciemnoskóry człek będzie do śmierci odkurzał... zresztą roomba pilota nie ma i wtedy trzeba się jednak ruszyć sprzed TV...




Najnowszy model roomby ma już pilota. Ale Roombe bez pilota tez mozna zaprogramować i nie będziesz musiał podnosić się od TV. Roomba jest po to, żeby sprzątała wtedy kiedy nie ma domowników w domu. A co do ceny to jest naprawdę zaporowa. Nie dałbym tyle za taki sprzęt. Temat roomby z USA znam bardzo dobrze

Cytat:
2009-04-03 06:51:25, piotr_ek pisze:
...ja od zawsze tak miałem. Jedyny sport jaki mi kiedyś przypasował to poker i bilard. Jest mi z tym dobrze, lustrzycy jeszcze nie mam i ogólnie na zdrowie nie narzekam... a że nie mam kondycji jak biegający/kopiący/skaczący... a po cholerę mi? Nikt mi za to nie płaci.



Kiedyś mój kolega spytany o to jaki sport uprawia; odpowiedział z dumą, że szachy. Spytany ponowie czy coś szybszego odpowiedział warcaby . Jestem tego zdania, że nie każdy czuję taką potrzebę sportu na świeżym powietrzu. Jest to od zawsze i tak zostanie. Nie każdemu jest to potrzebne do szczęścia
  
 
ja chodzę w stabilizatorze kolana już pół roku...
w sierpniu 2008 ponadrywałem wiązadła rzepki i uszkodziłem łękotkę
rodzaj stabilizatora zależy od rodzaju uszkodzenia
ja mam dokładnie TEN
i zajebiście go sobie chwalę...
skutecznie odciąża kolano
zapobiega zwichnięciom rzepki oraz bocznemu wyskakiwaniu kolana (dzięki metalowym zawiasom bocznym) co jest w przypadku mojego uszkodzenia bardzo prawdopodobne
  
 
Cytat:
2009-04-03 09:55:35, ŁUKASZ_GAJER pisze:
ja chodzę w stabilizatorze kolana już pół roku... w sierpniu 2008 ponadrywałem wiązadła rzepki i uszkodziłem łękotkę...



Współczuję Tobie. Przechodziłem to i nie należy to do zbyt miłych rzeczy, z resztą jak każdy rodzaj kontuzji czy uszczerbku na zdrowiu. Jeżeli nic z tym jeszcze nie robiłeś mam namiary na dobrego ortopedę. Z Wa-wy za daleko mial nie bedziesz.

Cytat:
2009-04-03 09:55:35, ŁUKASZ_GAJER pisze:
... skutecznie odciąża kolano zapobiega zwichnięciom rzepki oraz bocznemu wyskakiwaniu kolana (dzięki metalowym zawiasom bocznym) co jest w przypadku mojego uszkodzenia bardzo prawdopodobne



Dla mnie tez kolana wzskakiwalo, ale po przebztej rekonstrukcji wiezadel juz tego problemu nie mam. A wygodnie w nim sie biega?
  
 
narazie jestem jeszcze na takim etapie że nie potrafię biegać... nawet w stabilizatorze... nie mogę klęknąć jak również podskoczyć... umiem tylko chodzić...

leczyłem się i rechabilitowałem przez kilka miesięcy w przychodni LIM w Marriott, więc jakość leczenia była na maxa profesjonalna...

...lekarze stwierdzili że rodzaj mojego uszkodzenia nie wymaga konieczności operacji... choć na upartego można było by ją zrobić... ale lepiej żebym poprostu ćwiczył kolano i uważał na siebie
  
 
Cytat:
2009-04-03 06:51:25, piotr_ek pisze:
Znam to, ale w lepszej cenie z USA, bo za 4 kółka to mi ciemnoskóry człek będzie do śmierci odkurzał... zresztą roomba pilota nie ma i wtedy trzeba się jednak ruszyć sprzed TV. rudi - ja od zawsze tak miałem. Jedyny sport jaki mi kiedyś przypasował to poker i bilard. Jest mi z tym dobrze, lustrzycy jeszcze nie mam i ogólnie na zdrowie nie narzekam... a że nie mam kondycji jak biegający/kopiący/skaczący... a po cholerę mi? Nikt mi za to nie płaci.



z tą kondycją to jest różnie ale mimo wsaystko dalego nam na szczęście do opasłych amerykanów czy holendrów oni to już całkowita porażka. Ja tam lubię sobie pokopać piłkę chociaż samo bieganie dla biegania to jakoś nie przekonuje mnie, jazda rowerkiem też moze być i ogólnie ruch a nie bezruch np. leżenie z d.. na kocu czy leżaku to dla mnie katorga - dlatego jakoś nie ciagnie mnie na te ciepłe plaże - jak widzę te równiutkie rządki leżaczków na plaży i te przyhotelowe baseny to zbiera mi się na mdłości i wieje nudą oraz śmierdzi komercją na maksa.
  
 
I zakupiłem stabilizator, może bardziej jest to opaska stabilizująca ze wzmocnieniami po bokach. Jest wygodniej niż w normalnym stabilizatorze. Przymierzałem stabilizator w sklepie medycznym i było by ciężko w nim biegać.



Dziś trochę już się rozruszałem i pokopałem piłkę. Kondycja jest gdzieś daleko w lesie. Po kilku chwilach oddech był już bardzo ciężki. Ale cieszę się, że znów zacznę robić to co naprawdę lubię . Tyle, że trochę w innych kategoriach. Dzięki Wam wszystkim za rady. Należy się dla Was .



Temat można zamknąć. No. Chyba, że uznacie, że warto żeby został i może w przyszłości komuś jeszcze pomoże.
  
 
Cytat:
2009-04-03 23:24:34, rudi pisze:
jak widzę te równiutkie rządki leżaczków na plaży i te przyhotelowe baseny to zbiera mi się na mdłości i wieje nudą oraz śmierdzi komercją na maksa.



Mnie też. Wolę campingi i jeżdżę od połowy lat 80-tych ub. wieku tylko na campingi... jeśli jeżdżę, bo różnie bywało.
Oczywiście niektóre z tych campingów mają baseny, leżaczki itp. itd.
  
 
Mój szefu grał w piłeczkę w Poniedziałek. Zerwane ścięgna, czy coś takiego. Około 40 lat. Też tak rekreacyjnie
No ale życzę szybkiego powrotu do tego sportu. Sam też bym coś po kopał, bo dawno się nie grało.