Cześć.
U staruszka w Corolli nie podoba mi się dyfer. Nie to że brudny i przyśniedziały

ale jego odgłosy.
Na jedynce i wstecznym (wsteczny to normalka) jęczy jak jasny gwint. Najgorsze jest to, że jedynka jęczy tak samo jak wsteczny
Po podniesieniu auta i zakręceniu kołami z dyfra słychać grzechotanie jakby któryś satelita luzem gonił albo jakby jakieś kulkowe łożysko w stanie agonalnym tam było. Głośniej grzechota przy kręceniu prawym kołem, bo lewe ciut ciężej chodzi i nie bardzo chce się obracać jak kręcę prawym.
Ojciec jeszcze melduje zwiększony hałas w okolicy 110+km/h. Twierdzi że to skrzynia mu wyje. Ja dzisiaj nie miałem okazji rozwinąć tak kosmicznej prędkości

więc nie mogę potwierdzić.
Pozostałe objawy stwierdziłem osobiście.
Czy TTTM (Te Typy Tak Mają) ?
Czy wystarczy skasować jakieś? luzy w dyfrze (które i jak) ?
Czy jest jakiś inny sposób na uciszenie tego oprócz garści trocin w skrzynię ?
Czy może mam szukać "nowej" skrzyni ?
Pozdro.