MotoNews.pl
  

Pony 1.5 GLS nie zapala po czyszczeniu gaźnika

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam po raz pierwszy!

Kupiłem środek w sprayu do czyszczenia gaźników.
Postępowałem zgodnie z instrukcją wtryskując
środek do gaźnika. Gaźnik był strasznie zaświniony
i wszystko spłynęło do środka. Tak się to niby ma odbywać.
Po kilku minutach próbowałem odpalić silnik i niestety lipa...
Rozrusznik kręci, ale silnik nie chce odpalić.
Co się mogło stać? Co mogę zrobić?
Pony 1.5 GLS

HELP!

pozdrawiam
Kejk
  
 
Racjonalizacja w sprayu
Świec przypadkiem nie zalało od tego cudu techniki?
  
 
Cytat:
2009-06-28 22:23:07, Jarek_2 pisze:
Racjonalizacja w sprayu Świec przypadkiem nie zalało od tego cudu techniki?



Zgadza się - świece były strasznie zaświnione - pełno czarnego świństwa.
Silnik odpalił po wykręceniu i wyczyszczeniu świec.
Wyczyściłem drobnym papierem ściernym do białego i po wkręceniu silnik
od razu załapał. Nie jest jednak do koca dobrze. Silnik pracuje nierówno,
tak jakby co jakiś czas któryś z garów nie palił. Na ssaniu chodzi o wiele lepiej.
Wykręciłem ponownie świece - są okopcone na czarno,
ale to chyba z powodu pracy głównie na ssaniu(?)
Znów oczyściłem, ale silnik dalej pracuje nierówno, na jałowych cały się trzęsie.

Świece do wymiany? Fakt, że są dosyć wiekowe (BOSHe),
ale wcześniej pracowały idealnie.
W gaźniku się coś przytkało? Próbowałem na włączonym silniku wtryskiwać
tego środka do czyszczenia Carbon Medic i bez zmian. :-/

A tak pięknie silniczek pracował i zachciało mi się zrobić mu lepiej...

pzdr.
K.
  
 
Ja zrobiłbym tak:
1. zrób trasę ok. 50km, chodzi o to żeby silnik się nagrzał, wypłukał i wypalił ewentualny syf z gaźnika i kolektora ssącego
2. jeśli będzie nadal źle to czeka się "normalne" mycie gaźnika z demontażem i przedmuchaniem, to nic trudnego
po demontażu gaźnika zajrzyj do kolektora ssącego i oceń wzrokowo czy w środku jest rozpuszczony syf (ew. czyszczenie)
3. jeśli po myciu gaźnika będzie źle to wtedy wymień świece, stan świec kontroluj cały czas bo ten rozpuszczany syf może je zanieczyszczać
  
 
Cytat:
2009-06-30 13:07:02, Jarek_2 pisze:
Ja zrobiłbym tak: 1. zrób trasę ok. 50km, chodzi o to żeby silnik się nagrzał, wypłukał i wypalił ewentualny syf z gaźnika i kolektora ssącego 2. jeśli będzie nadal źle to czeka się "normalne" mycie gaźnika z demontażem i przedmuchaniem, to nic trudnego po demontażu gaźnika zajrzyj do kolektora ssącego i oceń wzrokowo czy w środku jest rozpuszczony syf (ew. czyszczenie) 3. jeśli po myciu gaźnika będzie źle to wtedy wymień świece, stan świec kontroluj cały czas bo ten rozpuszczany syf może je zanieczyszczać



Jest dość znaczna poprawa po 24h odpoczynku. Na chodzącym silniku natryskiwałem jeszcze tego środka do obu gardzieli gaźnika.
Silnik pracuje na ssaniu dość równo. Po wyłączeniu ssania, na gorącym silniku - w miarę, ale co jakiś czas nie pali jakiś gar co powoduje drgania. Jak przygazuję - co jakiś czas pyknie mocniej z wydechu (takie ciche strzały).
Potem wymieniłem świece na NGK BPR6ES-11. Żywot starych Boshy i tak już dawno dobiegł końca, przejechały jakieś 60 tys km, więc sporo za dużo...
Po wymianie świec żadnych zmian w pracy silnika nie odczułem.

Acha - świece są okopcone na czarno.
Generalnie od dawna dolewam co jakiś czas trochę oleju, więc chyba pali olej.
Nie naprawiałem tego, bo mechanik powiedział, że nie warto... ?:-/

Natomiast silniczek do tej pory zawsze pracował równiutko.
No i na ssaniu jest chyba ok. Jak tylko wyłączę ssanie (otwiera się druga gardziel) i silnik zaczyna lekko drgać.

Myślałem, że może jeszcze przewody WN dostały po uszach,
ale to chyba jakieś przytkania w gaźniku i bez rozebrania się nie obejdzie.
Tego już się chyba sam nie podejmę (trochę mnie przeraża ta ilość elementów składowych),
więc albo będę czekał aż się sam przedmucha, albo zajadę do mechanika.

dzięki wielkie za wskazówki!

pzdr
K.
  
 
No i praca silnika wróciła praktycznie do normy.
Przejechałem kilka km z dość "ostrą nogą" i chyba cały układ
dolotu się przedmuchał. Jedyne co się zmieniło, to wzrosły obroty
biegu jałowego, ale po wyczyszczeniu przepustnicy to chyba normalne,
że powinno się je ponownie wyregulować.
I ze dwa-trzy razy pedał gazu nie chciał się cofnąć z powrotem.
Trzeba było go depnąć i wrócił na swoje miejsce. Pewno gdzieś jeszcze
jakieś resztki syfu przeszkadzają.

Podsumowując - czyszczenie 18-letniego, zaświnionego gaźnika sprayem
praktycznie nic nie dało oprócz efektów wizualnych (lśni) i zszarganych nerwów.
No i przymusiło do wymiany świec.
No chyba, że zauważę zmianę w spalaniu, ale wątpię.

Dziękuję raz jeszcze za pomoc.

pzdr.
K.
  
 
Po to mądrzy ludzie wymyślili mpi ale to bajka na inny wieczór....

Wszystkie gaźniki sterowane podciśnieniowo potrzebują co jakiś czas "buta" dla poprawnej pracy i niezależnie od dodatkowego mycia. Wyższe obroty mogą wynikać z luzów przepustnicy (gaźnik się zużywa) powstałych po wypłukaniu syfu.
Z regulacją poczekaj, kontroluj wygląd świec, jak ich kolor wróci do normy to dopiero można ewentualnie regulować.
Powodzenia