MK6 - Coś buczy/trze z lewej strony.

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Silnik 1.8 16V 105KM
Postaram się to wszystko jakoś wytłumaczyć.
Jakiś czas temu miałem pare problemów i napraw.
1.Po mocnym szrpnięciu wyrwało mi półoś ze skrzyni biegów,oraz poleciał wybierak,czy jakiś tam krzyżak.Półoś i reszta wymieniona na inną.
2.Zgubiłem pare śrub, od poduszki silnika plus jeszcze jakieś mocujące skrzynie i jak się okazało chyba przez jakiś czas to wszystko sobie jakoś tam wisiało i tak jeździłem.W ostatnim etapie nawet sprzęgło się przez to ślizgało.To wszystko pewnie tam było krzywo i nie wiem czy teraz wszystko już jest ok.

Teraz do rzeczy.
Zaczęło mi coś wyć/chrobotać,tak jak by coś o siebie tarło,jakieś łożysko czy coś (przynajmniej mam takie wrażenie).Wycie musi być naprawdę głośnie bo słychać je pomimo głośniego buczącego wydechu.Dochodzi gdzieś z przodu,tak jak by przedemną,może bardziej po lewo (ciężko stwierdzić).
Wycie pojawia się pod obciążeniem w trakcie przyspieszania i hamowania silnikiem.Gdy jade jednostajnie wyje nadal ale o wiele ciszej i tak jak by nierównomiernie.Gdy wrzuce luz praktycznie go nie słychać (może coś tam delikatnie się usłyszy ale to prawie nic,bo w tym momencie to wydechu też nie słychać).

Mam 3 wizje.
1.Łożysko na sprzęgle.
2.Któryś przegub.
3.Dyferencjał.

Jakieś pomysły jak to diagnozować?Może jeszcze coś innego tam może szwankować?



[ wiadomość edytowana przez: kroczak dnia 2009-06-18 15:53:04 ]
  
 
No i dzisiaj doszło nowe zjawisko.Przy schodzeniu z wyższych obrotów np na 2 biegu tak koło 4000obr pojawił się nowy dodatkowy dźwięk,choć nie za każdym razem się to pojawia.
Dzwięk podobny do wycia wiertarki.
Wydaje mi się,że dociera z tego samego miejsca,ale nie jestem pewien.Ciekawe czy to czasem nie jest coś w silniku?
  
 
Ehh nikt mnie chyba nie nakieruje.Trzeba będzie wziąć kogoś kumatego na przejażdżke i ewentualnie na kanał wjechać,chociaż nie wiem czy to coś da.
Jak coś to pozostanie ogień pod grata podłożyć i tyle.
  
 
Jak byś podkładał pod niego ogień to odkręć spojler od klapy,chętnie go od ciebie kupie


[ wiadomość edytowana przez: kris2629 dnia 2009-06-19 23:09:03 ]
  
 
Cytat:
2.Zgubiłem pare śrub, od poduszki silnika plus jeszcze jakieś mocujące skrzynie i jak się okazało chyba przez jakiś czas to wszystko sobie jakoś tam wisiało i tak jeżdziłem




Miej pretensje tylko do siebie ,że dobiłeś prawdopodobnie skrzynie przez własne niedbalstwo

  
 
Nie niedbalstwo,tylko nie byłem świadom tego.Zorientowałem się,jak mi śruba od poduchy na trasie spod kół wyleciała i chwilę później silnik latał sobie pod maską.
  
 
Może łożyska w skrzyni pogwizdują
  
 
No znajomy stwierdził,że to dyfer,choć łożysk nie wykluczam.
Ogólnie to auto chyba długi czas jeździło na sucho,w skrzyni prawie nie było oleju i myślę,że po dolaniu mogło tam się wypłukać wszystko i zaczęły się problemy.
Chyba pozostaje poszukać jakiejś skrzyni i ewentualnie jeszcze łożysko na sprzęglę wymienić bo słychać je na postoju na luzie.
Ehh,mam nadzieje tylko,że nic się nie zatrze w najbliższym czasie i auto nie stanie w miejscu.
  
 
Po ostatnich powodziach i małej kąpieli widać bliski koniec skrzyni.
Przy przyspieszaniu słychać dźwięk jak bym miał silnik op malucha pod maską,albo turbinę jaką.
Jak stoje to ciężko wbić 1 bieg,ale jak się delikatnie tocze to wskakuje.Do tego jak na postoju stoi na 1 biegu to późńiej ciężko go wyciągnąć.
Wsteczny sam wyskakuje,a jak go ponownie wbijam gdy auto się toczy,to poszarpuje autem.Wygląda na to,że sprzęgło nie wysprzęgla,ale czuć to tylko na wstecznym.Kiedyś były problemy z redukcją z 3 na 2 przy wyższych prędkościach i to mogły być początki niewysprzęglania.

Całość wygląda mi na padnięty dyfer o synchronizatry,oraz sprzęgło.Ehh kosztowna naprawa,ale w tym momencie innej wizji nie mam.

No chyba,że można kupić coś jeżdżącego za jakieś 3000zł.Znowu na naprawę nie chce wydać więcej niż 1000-1500zł.
  
 
U mnie podobnie sie zachowywala skrzynia, przy hamowaniu silnikiem dzwiek wiertarki, ogolne wycxie przy przyspieszaniu, lecz na wstecznym po ujechaniu metra blokowala sie i samochod stawal deba. Wystarczyla wymiana skrzyni. Skrzynie kupisz za 400zl, wiec spokojnie sie miescisz w 1000zl, nawet jakbys na wymiane dal go do mechanika.
  
 
Skrzynie mi wymieni znajomy w kosztach mam nadzieje jakieś 200pln,do tego dojdą pewnie jakieś uszczelki,olej itp.
Zastanawia mnie jednak to sprzęgło.Czy jednak jego też nie powinienem wymienić?

Już od dłuższego czasu było tak,że na wciśniętym sprzęgle cisza,a na puszczonym na luzie huczenie.Nie pamiętam tylko czy to skrzynia jest wtedy winna czy sprzęgło?
Czy szarpiący wsteczny przy zapinaniu go w czasie toczenia nie świadczy o uszkodzonym sprzęgle i niepełnym wysprzęglaniu?

Pewnie jak się wszystko zdejmie to będzie coś tam widać i będzie się kombinować,co by za 1000km nie wrócić na warsztat i drugi raz robocizny powtarzać.

Chyba jednak zdecyduje się coś tam robić,żeby chociaż jeszcze z rok przekulać.