Pierwszeństwo rowerzysty konkretna sytuacja na drodze

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam, nie wiem czy w dobre drzwi pukam ale miałem dziś nieprzyjemną sytuacje- szukałem w internecie odpowiedzi w przepisach ale nie znalazłem nic pewnego.
Chodzi o sytuacje: jadę na rowerze po drodze z pierwszeństwem (pi jednym pasie w każdą stronę + w tym miejscu nie ma drogi dla rowerów więc jadę asfaltem) jest duży korek przed skrzyżowaniem którego jeszcze nawet nie widać- samochody stoją ale równocześnie przy krawężniku jest sporo miejsca- więc jadę tym "korytarzem" między autami a krawężnikiem- prosta droga więc doskonała widoczność i napewno mnie widać (nie pojawiam się nagle zza jakiegoś auta) jadę z małą prędkością i nagle korzystając trochę na sile czy też nie ale korzystając z czyjejś uprzejmości wjeżdża mi pod kola samochód wyjeżdżający z podporządkowanej. Typowe mikro skrzyżowanie typu "T". Ledwo wykręciłem i uniknolem zderzenia. Moje pytanie kto miał prawo jechać?? i w momencie zderzenia czyja byłaby to wina?? ja bylem na pierwszeństwie doskonale widoczny z daleka tyle ze się "przepychałem" bokiem a on znowu stal i włączał się do ruchu z podporządkowanej..co w takiej sytuacji mówią przepisy?? Pytam bo strasznie mnie spięła ta sytuacja a na skrzyżowaniu jeszcze człowiek podjechał i sie odgrażał..ja uważam ze to on powinien zachować ostrożność włączając sie do ruchu?? czy dobrze myślę?? Co mogłaby powiedzieć policja gdybym przeleciał mu przez maskę i kto pokryłby koszty zniszczeń
  
 
Hmm - nie jestem milicjantem, wiec nie wiem na pewno ani tez instruktorem jazdy.

Uwazam osobiscie ze dokonywales wyprzedzania prawa strona- czyli niezgodnie z przepisami. Gdy jestem za kierownica samochodu, wrecz nie lubie jak mi jakis rower tak robi - i staje tak przy krawezniku aby nie mogl przejechac prawa strona - byc moze jestem cham z tego powodu -ale uwazam ze to jest bardzo niebezpieczne - wadzac o lusterko moze sie zatoczyc pod kola, a ja nawet go nie zauwaze (rowera w sensie )
Od wyprzedzania jest strona lewa. To samo tyczy sie motocyklistow/skuterzystow/motorowerzystow. Choc sam nie wiem do konca - ktos mi ostatnio mowil ze wolno motocyklistom lawirowac pomiedzy autami w korku - tego nie wiem - uslyszane przy okazji: 'idzie wiosna beda warzywa'

Ktos cos ma innego do zaproponowania w tym temacie ? Sam jezdze na rowerze czesto - i tez mnie niektore zachowania wkurzaja, jak chocby otwieranie drzwi zaparkowanego samochodu na chodniku- tuz przed moim nosem
  
 
Cytat:
wrecz nie lubie jak mi jakis rower tak robi - i staje tak przy krawezniku aby nie mogl przejechac prawa strona -............... Od wyprzedzania jest strona lewa. To samo tyczy sie motocyklistow/skuterzystow/motorowerzystow.



dokladnie - tepic dwokolkowych terrorystow!

w tym przypadku - nie jestem jednak pewien, czy nie zwaliliby na kierowce... wszak byl na podporzadkowanej!
Ale nie wlaczal sie do ruchu - chyba, ze wyjezdzal z gruntowej, bramy etc.... Jazda po skrzyzowaniu to nie wlaczanie sie do ruchu, nie mylcie pojec.


[ wiadomość edytowana przez: adasco dnia 2009-04-30 06:44:14 ]
  
 
Krzysztof imo ma rację że od wyprzedzania jest lewa strona.

Co do samej sytuacji: formalnie miałes pierwszeństwo na tym skrzyżowaniu.
  
 
Ale przecież tu nie ma wyprzedzania
"samochody stoją ale równocześnie przy krawężniku jest sporo miejsca"
Mowa tu raczej o omijaniu stojącego pojazdu a nie wiem czy tu przepisy ograniczają z której strony można omijać.
  
 
Cytat:
2009-04-30 06:43:50, adasco pisze:
dokladnie - tepic dwokolkowych terrorystow!


nie tępić tylko wybudować drogi rowerowe,a jeśli nie ma pieniędzy to choć wydzielić wąski pasek dla rowerów na istniejących chodnikach tam gdzie się da-to po pierwsze!!!!!
po drugie to chciałbym przypomnieć co to jest manewr wyprzedzania-to przejeżdzanie obok auta jadącego w tym samym kierunku!!także w opisywanej sytuacji miało miejsce omijanie stojących pojazdów i według mnie wina leży po stronie wyjeżdzającego z podporządkowanej!!!!
  
 
Cytat:
2009-04-29 21:15:19, Krzysztof-Fleszer pisze:
....Uwazam osobiscie ze dokonywales wyprzedzania prawa strona- czyli niezgodnie z przepisami. Gdy jestem za kierownica samochodu, wrecz nie lubie jak mi jakis rower tak robi - i staje tak przy krawezniku aby nie mogl przejechac prawa strona - byc moze jestem cham z tego powodu -ale uwazam ze to jest bardzo niebezpieczne - wadzac o lusterko moze sie zatoczyc pod kola, a ja nawet go nie zauwaze (rowera w sensie ) Od wyprzedzania jest strona lewa. To samo tyczy sie motocyklistow/skuterzystow/motorowerzystow.....



No i w Czechach, kiedy jest korka, to rower moge (!) wyprzedzac tylko po prawej stronie

Ale dokladnie, jak Krzysztof mowi, jest to niebezpieczne. Ja tez jezdze na roweru, to moja pasja, ale w korke poproste nie wyprzedzam - nie stoi mnie na to by jakis kierowca mnie nie widzial i nastepnie...bum

I ciekawe, na naszym forum teraz tez wymyslaja na cyklisty....
  
 
jesli "z uprzejmosci czy na sile", musiala sie zrobic dziura - w zwiazku z tym pojazdy nie staly, a ruszaly- albo ruszyly.

Wszwedd - jak to bylo ? staly te auta, czy tez podjezdzaly powoli w koreczku jeden za drugim ? Hmm, ciekawe czy masz na tyle odwagi zeby powiedziec prawde

Niewazne - ja sie nie znam - powiedzialem co mysle o tym.
  
 
a moim zdaniem więcej tu teoretyzowania niż realnego spojrzenia na sprawę. chyba, że ktoś nie wie jakie są realia do jazdy na rowerze w większej części dużych miast polski. wyprzedzać z lewej? jak dla mnie samobójstwo...sytuacja opisana? można gdybać co by było gdyby, ale po raz koleiny - jesteśmy w Polsce, nie w Danii, Holandii czy innym kraju gdzie rowerzysta to świętość, więc jadąc rowerem niestety to my musimy uważać, żeby nas ktoś nie zabił.
a swoją drogą Fleszer wątpie, żebyś nie zauważył jak ktoś Ci zawadzi o lusterko kierownicą i wpadnie pod koła...teorie troche naciągane i pachnące zbytnim moralizatorstwem niż dostosowaniem do realiów...
  
 
Cytat:
2009-04-30 06:43:50, adasco pisze:
dokladnie - tepic dwokolkowych terrorystow! ...



Emeryt Ja zawsze omijam korki, najczęsciej (motocyklem) lewą stroną i środkiem, po linii (gdy są 2 pasy). Choc zdarzało się chodnikiem lub pasem zieleni
I powiem jedno, większość kierowców puszcza jednośladowców (jednak powoli wchodzimy do Europy) i rozumie, że skoro jest korek a oni mogą jechać to niech jadą. Raz się tylko spotkałem z przejawem agresjii jadąc po linii w wielkim korku kierujący busem z przeciwka z premedytacją zjechał do środka. Było ciasno, złożyłem mu barkiem lusterko. Na szczęście nic więcej się nie stało.
  
 
Trochę poszukałem i dowiedziałem się, że to nie było wyprzedzanie, gdyż zwyczajnie go nie było - było omijanie ( omijanie - przejeżdżanie (przechodzenie) obok nieporuszającego się pojazdu, uczestnika ruchu lub przeszkody).

A omijanie stojących pojazdów z ich prawej strony, przy zachowaniu pewnych warunków ( przy omijaniu zachować bezpieczny odstęp od omijanego pojazdu, uczestnika ruchu lub przeszkody, a w razie potrzeby zmniejszyć prędkość; omijanie pojazdu sygnalizującego zamiar skręcenia w lewo może odbywać się tylko z jego prawej strony) jest dozwolone.

i w tym przypadku wina byłaby kierowcy samochodu

A co do pytania Fleszara... nie wiem o co chodzi z przyznawaniem bo raczej nie mam nic do ukrycia.. jak to w korku samochody przez większość czasu stoją i nie maja miejsca się nigdzie posuwać.. ale też jak to zawsze jest jakieś miejsce miedzy zderzakami, które kierowcy z podporządkowanej chcą wykorzystać i wysuwają się na jezdnię zderzakami... w tym przypadku właśnie tak było- tylko facet miał na tyle miejsca, że ruszył "z kopyta" ale i tak zmieścił tylko zderzak i kolo stając w poprzek drogi i tarasując mi drogę

[ wiadomość edytowana przez: wszwedd dnia 2009-05-04 17:31:47 ]
  
 
Jak by wszyscy jezdzili w mysl zasady - wszyscy sie zmiescimy, nie bylo by problemow, czy to z prawej czy to z lewej.

A jak rowerzysta nie zahaczy o lusterko, to moze przyhaczyc np o zderzak z klasyka, moze akurat chwyci dziure i sie zatoczy, moze slizgnie sie na pasie chlorokauczukowym - duzo mozliwosci.
  
 
UWAGA UWAGA UWAGA, moja mam miala identyczny wypadek ktos ja przepusil, ona wjezdzala z podporzadkowanej i uderzyl ja oplemn vectra jadacy(wyprzedzajacy) poboczem gosc (byl policjanetem) , przyjechala policja i wine zarzadzili bez wiekszych rozwazan na maja mame, jednak watpliwosci mial co do tego agent ubezpieczeniowy i kazal pisac odwolanie. jednak bylo po terminie wiec wyszlo na wygrana policjantow. ale prawda zapewne jest taka ze po prostu po kolezensku sie skur***le skumali tak samo jak to robili przed 89 byla to czerwona vectra ku*wa jaka szkoda ze nie mam jego numerow...no ale nic
+edit :bledy



[ wiadomość edytowana przez: BA3_CCCP dnia 2009-10-13 18:29:00 ]