Problem z ubezpieczalnią, likwidacja szkody.

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam Was,
Sytuacja jest następująca:
autko było pikne i ładne


15 lutego było bum




Do dnia dzisiejszego nie dostałem żadnej wyceny od TU Compensa, wszystkie moje tel, rozmowy są zbywane na zasadzie "zgłoszę przełożonemu" itp. Na dodatek dzis raczył po prawie trzech tyg. zadzwonić prawdziwy rzeczoznawca (chyba, na oględziny przyjechał studencik bez jakichkolwiek uprawnień MI) i z tupetem chciał, ba nawet żądał bym przesłał fotke komory silnika...cyt.:"bo jest mi potrzebna".

Warsztaty nie chcą przyjąć, nawet rozmawiać bez wstępnej wyceny TU. Nie wiem też czy warto robić (koszta naprawy), czy sprzedać tak jak jest.
Najgorsza sprawa to wyjazd (19-03) do Austrii na tydzień... a tu jak na złosć auto zamiast mnie zawieźć na narty to do blacharza się nadaje.
Maacie namiar we Wrocławiu i jakąs wiedzę na temat biur prowadzących sprawy odszkodowawcze
  
 
ubezpieczalnia ma 30 dni na likwidację szkody od momentu
jej zgłoszenia.

Dopiero po tym terminie możesz coś powalczyć,
ale ja zacząłbym juz na Twoim miejscu pisać pisma.

Pismo to ślad, na pismo muszą odpowiedzieć bodajże do 14dni.
a telefonu mogło przecież nie być...
a może jakiś dzikus odebrał...

Na pewno konkretnie wypowie się Arielka
i doradzi co robić, Ona w tym zakresie jest na bieżąco
  
 
o 30 dniach to wiem.
Martwi mnie tylko ten wyjazd. W obecnej chwili urzyczam prywatnie 206 (działalnosc itp, jeździć trzeba).
Nie wyobrażam sobie tylko wyjazdu tą miejską przczółką. Wypożyczalnia prócz doby liczy i kasuje za kilometry (przynajmniej takie info dostałem) ... mam dla TU przedstawić rezerwację noclegów z datą styczniową, czy samemu sponsorować auto wypożyczone na miejsce własnego?
  
 
Tak jak napisał Pabelo pisać i pisać.

jest opcja : napisz do nich pismo wyślij poleconym priorytetem za potwierdzeniem odbioru, że czekasz na wycenę w terminie 14 dni od daty otrzymania niniejszego pisma w przeciwnym wypadku na własny koszt zrobisz wycenę a im prześlesz rachunek za jej wykonanie. Uzasadnij to np. że jest ci samochód niezbędny bo: np. jeździsz do pracy czy wyjazd planujesz itp itd.

Ps. i molestuj telefonicznie nie do likwidatora szkody tylko proś z kierownikiem działu likwidacji szkód rzeczowych i do niego z prośbą o interwencję w sprawie, a jak będzie "zlewka" to że napiszesz skargę personalną.

Poza tym ubezpieczalnie mają 90 dni na wypłatę odszkodowania - owszem jest termin 30 dniowy ale do wypłaty bezspornej kwoty (zaliczki), a potem mają jeszcze 60 dni na wyjaśnianie okoliczności zdarzenia, szacowania szkody bla bla bla.


pozdrawiam
Agnieszka z D-K-M Legnica




[ wiadomość edytowana przez: Cleber dnia 2010-03-05 07:36:01 ]
  
 
dzięki Koledzy.
Symulować nie będę, nie mam zamiaru wyłudzać kasy. Chcę tylko by szkoda była naprawiona/zadosćuczyniona tak jak należy.
Cytat:
napisz do nich pismo wyślij poleconym priorytetem za potwierdzeniem odbioru, że czekasz na wycenę w terminie 14 dni od daty otrzymania niniejszego pisma w przeciwnym wypadku na własny koszt zrobisz wycenę a im prześlesz rachunek za jej wykonanie. Uzasadnij to np. że jest ci samochód niezbędny bo: np. jeździsz do pracy czy wyjazd planujesz itp itd



już cos skrobię, jednak jutro podejdę do biura zajmującego się tego typu sprawami, zobaczę co jeszcze powiedzą..
  
 
czasem powołanie się na http://www.rzu.gov.pl/ ma magiczne wręcz skutki
  
 
heh,

a ja se wysmażyłem taką formułkę:

Cytat:
Wobec takiej postawy Waszych pracowników oraz braku jakiejkolwiek oficjalnej informacji o postępach w sprawie, pozostaje mi jedynie przekazać sprawę dochodzenia odszkodowania na ręce mojego prawnika, mecenasa dr XXX YYY, jak również zainteresować całym zdarzeniem miejskiego Rzecznika Praw Konsumentów, Rzecznika Ubezpieczonych oraz oczywiście Komisję Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych.



...działa
  
 
Tak jak napisali poprzednicy. Nic na telefon bo to nie formalne działania. Pismo muszą zarejestrować i koniec. Jak miałem swoje bumtarara to nic innego wysłałem łącznie trzy pisma w ciągu 40 dni zwrócili 100% a szkoda była całkowita. No pozostaje też kwestia tego, że trzeba zajrzeć do Ustawy o Działalności Ubezpieczeniowej z dnia 22 maja 2003 r. (nie wiem czy coś się nie zmieniło w tym względzie musisz sprawdzić). Ja ją rozkminiłem i goście nie mieli szans.
  
 
Wykonaj telefon do Europejskiego Funduszu Odszkodowań z Legnicy. Powalcza za Ciebie na spora kasę i wezmą z tego 10-20%. Przećwiczyłem to i jestem zadowolony.
pozdro
  
 
Więc Koleżanki, Koledzy.... jaki następny krok?
17'go przekroczą 30 dni na ustosunkowanie się (art.817 k. c.), zero jakiejkolwiek informacji na temat braków w dokumentach z ich strony, czyli rozumiem, iż nic ich nie powstrzymuje z mojej strony. Wysłałem pisemko ponaglające "R" KLIK. Dalej oczywiście dzwonię sobie codziennie i nie wiem dlaczego, kierownik wciąż jest na spotkaniu (hmmm, długie spotkania)...i nie posiada własnego telefonu .

Ja dalej sobie najmuje autko (2340zł) i czekam. Dzwoniłem i byłem w kilku biurach odszkodowawczych i niechętnie ktoś rozmawia jak nie ma szkody osobowej...brak profitów? Więc jaki krok dalej proponujecie, rzeczoznawca (może ktoś ma sprawdzony namiar) i przedsądowe wezwanie do wyjaśnień?

[ wiadomość edytowana przez: Executive dnia 2010-03-13 08:11:53 ]
  
 
.
..
...
troszkę umilkło w temacie.
Streszczając całokształt T.U. wywija się manewrem "nie będzie się mu chciało".
Tak więc pokrótce...
-po dwóch miesiącach, pisemnych ponagleniach oraz codziennych rozmowach tel. przelali parę zł za auto (szkoda całkowita) oraz koszta pierwszej fv za auto zastępcze. Uzasadnienie opierało się na na "dziwnej nadinterpretacji" kodeksu cywilnego...czegóż to ja chce, powinnem sam naprawić auto, przy którym "naprawa została ekonomicznie nieuzasadniona".
- po moim odwołaniu od poprzedniego i żądaniu dopłaty na podstawie przedstawionej wyceny niezależnego rzeczoznawcy ponad 60%(w tym poniesionych kosztów) oraz następnych kosztów auta zastępczego (prowadzona działalność) nastąpiła cisza od 9 kwietnia...aż do dzisiaj.
Zaoferowano mi dopłatę w wysokości 40% przedstawionej różnicy wyceny auta (ich korekty za sprowadzenie, niudokumentowany przebieg itp) oraz odmowę kosztów pojazdu zastępczego (dwie następne faktury za okres do ich pierwszego przelewu, przeszło 3000zł), nie wspomnę o odmowie zwrotu kosztów wykonania niezależnej ekspertyzy, tłumaczonej przez nich obowiązkiem udostępnienia posiadanej dokumentacji, cyt.:"a poszkodowany nie może domagać się od ubezpieczyciela zwrotu poniesionych z tego tytułu wydatków, ponieważ nie pozostają one w normalnym, przeciętnym związku przyczynowym ze zdarzeniem ubezpieczeniowym".
podpisano
Dyrektor RCS Warszawa

Takich drobnostek jak moja chęć otrzymania kopi ich kalkulacji, informacji czy kwoty są netto, czy brutto, oraz otrzymania kopi czegokolwiek nie wymieniam- jest to tylko sfera chęci i mrzonek zagwarantowanych przez ustawodawcę poszkodowanemu.

Tu moje pytanie: Ma ktoś pod ręką wzór konkretnego pozwu o zapłatę oraz czy kwalifikuje się to do sądowego postępowania uproszczonego?