Samochod mi w ziemie wrosnie

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Rozchorowalem sie, zapalenie skrzeli, samochod przez 10 dni bedzie stal nie ruszany, musze cos zrobic na taki okres, jakos zabezpieczyc czy cos?
  
 
Hmm,10 dni to nie tragedia
To nie zima,nie ma co zabezpieczać moim zdaniem
  
 
warto raptem na 10 dni? To nie Syberia.
Zaparkuj tak, zebuy nie zawadzal, jak juz koniecznie chcesz cos zrobic, to zabierz aku i se spokojnie poladuj (na zime jak znalazl) i nikt auta nie ruszy
jakbys zostawial na 10 miesiecy, to wartobyloby cos robic....
adascio
 
 
Też tak myślałem, że nie ma się co bać. Moi rodzice od trzech lat latem jak jadą na zagraniczne wczasy (dwa tygodnie), to nie samochodem. A samochód stoi se przez dwa tygodnie i nie ma potem problemów z odpaleniem. To tym bardziej dziesięć dni.
  
 
Peugeot żony stał 2 lata nie ruszany - zaciągnęliśmy go do serwisu, tam wymienili akumulator, zmienili olej i... odpalił za pierwszym razem . Obecnie też więcej stoi, niż jeździ (ostatnio odpalałem go jakieś... 4 m-ce temu ).
10 dni -> phi... takie przestoje to ma większość samochodów, to żaden problem.
  
 
Dzisiaj przejezdzalem kolo auta Franca. Stoi i nie zawadza. Chlopie nie martw sie to tylko 10 dni.
  
 
Z kolei u mnie ciotka z wujasem mają Corsę 1997 od nowości. Przez sześć lat to nie wiem czy 20 000 przebiegu mają. Rzadko nim jeżdżą, bo jak jakiś dalszy wyjazd to już pociągiem czy autobusem i często też wiele dni pod rząd też w ogóle nie zapalany. Ale jeżeli już to też odpala bez problemów. Tylko, że gadali mi ostatnio, że też im coś zaczyna się dziać ze szczękami hamulca właśnie z przstoju. Po prostu po zwolnieniu ręcznego szczęki nie odbijają. Jak byli u mechana to im powiedział że ten ich samochód po prostu się zastoi i trzeba trochę dać mu w dupę.
A w sumie to nie wiem po co im samochód skoro większość i tak przejeżdżą dzięki że tak powiem komunikacji państwowej więc to co raz na jakiś czas jadą też by mogli jechać PKS-em czy PKP.

PS. Mariusznia, a czemu żona nim nie jeździ? I wtedy po co go macie?
PS2. Przypomina mi się reklama jakiegoś towarzystwa ubezpieczeniowego:
- Co chwilę myślę, że albo mnie sąsiad zalewa, albo, że mi ktoś dom okrada, albo bedę miał jakiś wypadek... A SAMOCHÓD? W OGÓLE NIM NIE JEŻDŻĘ - ZARAZ UKRADNĄ.
- A nie pomyślał pan o ubezpieczeniu?
  
 
Leszek, i czemu nie zajechales pogadac?
Moze wymontuje zegary i sie z nimi pobawie,o ile nerwy mi nie siada przy demontazu.

[ wiadomość edytowana przez: franc dnia 2003-09-12 19:39:18 ]
  
 
Franc! Ale mnie olśniłeś
JAk jak teraz będe leżał w łozku to sobie tez wymontuje zegary. Podlączę wiertarke do predkosciomierza i bede sobie jeździł nawet 180 / na godzine))
Ale super))
Tylko kierownica by sie jeszcze przydała , ale jak byłem mały to chyba robiłem sobie kierownice z pokrywki do garnków.
Koniec nudów podczas choroby - dzieki
Pozdrówki
Paweł