Pogrzeb...i kluski chyba też

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Po problemach sprzed tygodnia ze skrzynia biegów zapomniałem. Wszystko ok po za faktem, że zmarł mój brat cioteczny we Wrocławiu i obowiązek rodzinny wezwał mnie na Dolny Śląsk. Wyjechałem o 14 z Końskich na Przedbórz-Radomsko-Częstochowę-Opole do Wrocławia. Wszystko ok - kluska płynie pełen relaks, spokój ekstaza przerażająca prędkość 90 km/h - 120 km/h. Dojeżdżam do Opola - małe zatwardzenie staję w korku, noga na hamulcu za tirem i czekam. A tu zonk - niespodzianka. Auto nie trzyma obrotów tak jak trzymać powinno - wibruje tak jakby jakiś garnek nie dopalał. Jest to zauważalne w niektórych zakresach obrotów..wyraźne drgania i bujanie silnika. Z początku pomyślałem, że złej jakości LPG ale po przełączeniu na PB bez większych zmian. Ciepło poczułem zrazu i mokro w miejscach intymnych. Wokół ciemno jak w d....do Wrocławia 80 km ciągnę dalej. Max do 100 km/h W międzyczasie okazuje się, że nie mogę włączyć instalacji LPG - nie reaguje na przycisk. Jadę więc na benzynie. W Brzegu zajeżdżam na CPN tankuje tradycyjne 10 litrów Pb95 robię siku myję reflektory i dalej w drogę. Po chwili wszystko wraca do normy, odpala instalacja lpg i obroty pięknie się stabilizują. Orgazm trwa całe 3 km by powrócić do niestabilnej pracy. Tak samo na LPG jak i na benzynie. Po drugim wyłączeniu LPG znowu nie mogę go włączyć. Żadne komunikaty się nie pojawiają na kontrolkach. Dojechałem, zaparkowałem i we Wrocku jestem pogrzebowo dwa dni. Szukam tu znawcy kluskofona z kompem i porady waszej na czym się skupić, na co zwrócić uwagę?
Pozdro
wq....zupper
  
 
komp LPG cos zmieszal (wkoncu odcina wtryski benzyny)
  
 
Odezwij sie do mnie.
Jak gaz ?? Telefon na priv.