Wilgotny mieszalnik?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
czy ktoś kto ma gaz u siebie, może mi powiedzieć czy na przewodach wychodzacych/wchodzących do mieszalnika-czy jak to się nazywa.. zauważył wilgoć?- czy raczej skraplający się gaz?
co to jest? czy to norma bo np.od bardzo chłodnego gazu biegnącego tymi przewodami po prostu skrapla sie woda? mówie oczywiście o wszelkich przewodach gumowych na samym łaczeniu z mieszalnikiem.

pytam o to dlatego że w najbliższym czasie nie dam rady podjechać do warsztatu a zwróciłem na to uwagę dzisiaj bo auto po przejechaniu dobrych 6 kilometrów zgasło mi! myślę sobie co jest , może zimny?al epo odpaleniu i przejechaniu kolejnego kilometra znów zgasł! potem już był spokój ale się wkurzyłem bo strach pomyslec co będzie w zimie...
czemu ion mi gasnie w momencie kiedy powinien być już w zasadzie rozgrzany?
  
 
a na czym odpalasz ? jesli na gazie to na początku idzie tak zimny gaz ze na przewodach (przynajmniej dochodzązych pojawia się ale szron, zwłaszcza na tym ,etalowym i to jest normalne. jak długo masz ten miezalnik? może pasuje spuścić z niego syf który osadza się na membranie, w tym celu na rosgrzanym silniku, ale wyłączonym odkręcasz od dołu taką śrubke.
sądze że Barry wiecej ci pomoze ok jest w tej sprawie specjalistom.
do warsztatu bym napewno nie jechał bo to złodzieje.
  
 
już wszystko wiem!!
ale od początku.
odpalam na gazie (jeszcze ciepło jest) i żeczywiście zanim się mieszalnik rozgrzewał to się przez chwilę robił wilgotny.
ale nigdy nie był tak zimny żeby zgasł..aż do wczoraj..
a czemu zgasł? bo mieszalnik zamarzł !! dosłownie.
dzisiaj jak mi stanoł na ulicy i zobaczyłem że kapie z niego woda to doznałem olśnienia
aż wstyd sie przyznać..
to jest wina termostatu!! po prostu skubaniec się nie otwiera,i do mieszalnika cały czas szedł zimny płyn plus zajebiście niska temp. samego gazu.. i mieszalnik zamarzł.

od razu wszystko sie ułożyło w całość, przypomniałem sobie że spod korka chłodnicy od niecałych dwóch tygodni kapała mi woda..nie wiem czemu wtedy nie skojarzyłem że to termostat..
pocieszam sie jedynie myślą że auto zaczeło mi gasnąć od wczoraj czyli od dwóch dni jezdzę z zawieszonym termostatem..biedna głowica.. mam nadzieję że jeszcze żyje..dobrze że mam juz drugi silnik na oku i numeratory moge miec w każdej chwili czyli odpadnie kłopot z przerejestrowywaniem silnika..
jutro zostawiam auto na warsztacie gdzie pracuję i w niedzielę oprócz wspornika układu kierowniczego trzeba bedzi ejeszcze wymienić termostat
ale jaja, kajam się za to że nie skumałem od razu tego termostatu.przecież potrafię rozpoznać takie podstawowe usterki w silniku. nie wiem czemu tak wyszło.. może przez te zęby ciągle mnie łeb boli.. ech..