MotoNews.pl
4 Jak człowiek ma sobie radzić nie mając nawet garażu ;( (26776/0) - NT
  

Jak człowiek ma sobie radzić nie mając nawet garażu ;(

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Mieszkam w bloku i nie mam gdzie robić auta, a ten typ akurat wymaga, zeby duuuuzo przy nim grzebac... I ciagle musze sie kogoś prosić o łaskę, zeby mi pozwolil zostawic auto na pare dni... Mam tego juz dość czuje sie jak żebrak #$%^&*^@@! mać. Wszyscy są mili i wogole jak sie z nimi rozmawia twarzą w twarz, ale od osób drugich słyszę, ze mowi "dobroczyńca" mowi tak: "ile on jeszcze tam bedzie grzebał?!" i takie tam temu podobne. Jakbyście sie czuli?? Powiedzcie. Bo mi sie aż łzy zbierają Dojdzie do tego, ze bede robił pod blokiem, gdzie lata wuchta bachorów juchcących części, gdzie niedlugo beda mrozy i wogole. Ludzie wspomóżcie otuchą. Jestem bliski załamania nerwowego.

Pozdro!
  
 
Zaprawdę powiadam Ci, jest nas dwóch!!! Mam dokładnie ten sam problem, też mnie szlag trafia, ale przynajmniej nie gonią koło mnie bachory. W mróz też robiłem, i to ile? W lutym robiłem kapitalkę silnika w Gliwicach, kiedyś też cały dzień myślałem jakby tu wymienić linkę od sprzęgła i w końcu dopiero o 20 się tym zająłem. A był marzec... Czyszczenie gaźnika przy -17 stopniach też nie należy do przyjemności, aczkolwiek gorsze było uszczelnianie i wymiana łożysk w skrzyni w nieogrzewanym garażu z kanałem przy -13. Niech Cię rozgrzeje myśl że nie jesteś jedynym ostatnim Mohikaninem, który lubi świeże powietrze niezależnie od pogody.

PS. Teraz mnie czeka wymiana uszczelniaczy półosi, a rano jest z biedą 10 stopni.
  
 
2 Tygodnie robiłem(oczywiscie przerwy miałem kilku dniowe) i praktycznie zrobiłem kapitalke silnika... Odpalilem i okazalo sie, ze leci jeszcze spod simeringu od strony koła zamach. I nie mam teraz gdzie togo zrobić... Chociaż u czlowieka ktorego robilem. Nie przeszkadzałem w niczym. Wiesz - po prostu tak jakby mnie nie bylo. Na koncu sprzątłem mu lepiej niż było przed moją robota. Auto jeszcze u niego stoi, bo mam jeszcze sprzeglo do zrobienia - tylko regulacja, ale on juz sie pluje, ze "ile ja tam juz stoje" Oczywiscie nie powie mi tego w oczy. A został tylko jeden simering (**%#$%$%)
  
 
PS. Dziekówa za słowa otuchy! Trzeba być twardym a nie miętkim!

Pozdro Krzemowy!!!
  
 
Simering przy zamachu wymienialem pod blokiem ze starszym ok miesiaca temu zajelo mi to pomalutku robiac okolo 4-5 godzin. Spoko dasz rade nie robilem tylko tego wiec jak sie uwiniesz moze nawet nie zdazysz zmarznac Trzymaj sie!
  
 
Ja też robię przy kaszlu pod bolkiem. Na przykład dzisiaj wymieniałem poduchy od skrzyni, kiedyś znowu linke od sprzęgła itp... Oczywiście upapram się przy tym że wyglądam jak murzyn ale nalepsze jest to że robię sam i nie muszę płacić żadnemu mechanikowi a często ludzie z mojego osiedla podchodzą i mówią "...chciałbym tak.... samemu bo nie musiałbym nikomu płacić..." i to jest dla mnie motywacja a jeszcze większą motywacją jest dla mnie to jak później jade sobie sprawnym autkiem i nic mi nie przeszkadza. A jeśli chodzi o jeszcze jakieś pod blokowe prace to jutro będę swojego konserwował (oczywiście pod blokiem). Tak że nie łam się chłopie bo ja też tak mam, tylko już w ostateczności proszę kogoś o pomoc, później taki kutas się chwali - pomogłem mu.... a gówno pomógł tylko miejsce udostępnił.

Pozdrawiam
  
 
czytajac wasze wypowiedzi jestem wdzieczny ojcu za duzy ogrzewany garaz z kanalem ale kilka razy tez zdarzylo mi sie na -10 mrozie robic przy silniku jak mi w miescie padl
  
 
Simon z tymi pomagającymi jest dokładnie tak jak mowisz. Gówno pomoże, czasami ci cos nawet spartoli, ale jak sie potem chwali, co to nie on

THX 4 All!!!
  
 
Dzięki chlopaki za wszystkie słowa otuchy. Podniosły mnie na duchu. I nowej charyzmy troche nabrałem!!!
  
 
moją sytuację niektórzy z was znają- w sobotę po pracy albo w niedziele wjeżdzam na warszta i jest si. muzyczka jakaś do tego i robota sama idzie.
ale jak miałem maluszka to nie było tak kolorowo.co prawda garaż był ale z gołej blachy i czasami dochodzio do tego że z kolesiem wypychalismy auto w zimę na ulice bo na ulicy było cieplej (-17)niż w zamarzniętym garażu
oczywiście roboty w takich extremalnych warunkach to były tylko awaryjne kiedy auto naprawdę musiało być na chodzie a akurat cos padło.
w temperaturze poniżej -12 to już się nie chiało robić i zawsze kombinowaliśmy po kolesiach którzy w domkach mieszkają.
na szczeście nigdy nie mróczano nam za plecami bo znajomi to tacy sami pojeby jak my i czesto sami z siebie się przebierali i nam pomagali. nawet ich rodzice jakos zbytnio sie przyczepiali ale to dzieki naszym staraniom.
kiedyś jak skończylismy robotę w jakiś późnojesienny wieczór(2 w nocy) i już nam sie odechciało spać - wpadliśmy na swietny pomysł jak podziekować tacie kolegi który nas wpuścił o 22 do garazu. po prostu pocieliśmy mu drzewo które zakupił aby miec do palenia w piecu !!
hehe zaczeliśmy o drugiej w nocy a skończylismy o piątej !! (świry z nas ..)
od tej pory facet naprawdę nas polubił !
  
 
Ja i tak jestem w dombrej sytuacji bo zimny ale jednak mam garaz.Z małym ale - garaz jest mamy,trzyma tam auto i ajk chce cos zrobić to muszę w ten sam dzien skonczyc zeby na noc wstawic jej auto z powrotem.wiec nieraz robie od 6 rano do 8 wieczór zeby zdązyc
  
 
ja w sumie jestem w podobnej sytuacji z malcem robimy pod blokiem choc moglibysmy w garazu ale jak byly upaly to w garazy bylo 1000000000000000 razy cieplej niz na polku wiec robilismy na polku a jak bedzie w zimie hmm zobaczymy nie robilem jeszcze z boberem w zimie bo nie mialem okazji (malca mam od marca) ale zapewne skorzystam z garazu ojca jak by sie cos dzialo Nie MArtw sie Wszytsko bedzie dobrze sie uda zawsze zrobiec nawet na mrozie

pozdrowki
  
 
Royber: jeszcze nie masz tak zle, mozesz to robic pod blokiem, ja mieszkam w centrum przy Półwiejskej, wyobraz sobie jak tu u mnie musi byc fajenie..ledwo sa warunki zeby żarówki pozmieniac, a zeby np. kolo zmienic to juz nie wpomne..
  
 
hehe ja pamiętam rok temu jak postanowiłem przy sporym mrozie wymienić świece w silniku... Był mróz jak sku...syn, wziołem sie za to bez rękawiczek (a ja w kondomie strzelić dziecko?) ręce po chwili tak mi zgrabiały że ledwo co miałem w nich czucie, a pietra niewąskiego, żeby mi przedłużenie świecy do wirnika niewpadło..
  
 
No to witam w klubie ludzi pozytywnie zakręconych!! Ja też robie swojego kaszla na podwórku!! Wśród "dziwnych" spojrzeń sąsiadów pukających się w czoło, biegających i wiecznie obsikujących felgi psów i dzieciarni biegającej i pytającej:"mamo a co ten pan robi?"!! Mam już dość!! Teraz jestem na etapie remontu skrzyni biegów, za mną już prawie 8 remontów silnika (z czegoś trzeba żyć) a wszystko to w piwnicy o wymiarach 2x3m!! Czasem zastanawiam sie skąd ja mam tyle zapału i siły do walki z malcem. Sam już nie wiem. Aaa, warto wspomnieć, że do garażu dostępu nie mam wogóle!!
Pozdrawiam wszystkich zapaleńców!! Cze!!
  
 
a ja mam garaż ale nie moge w nim robic bo mam pojebaną rodzinke znaczy sie babcie i dziadka garaz stoji a ja robie z autem na podwórku
pamiętam sytuacjie jak przy - temperaturze wymieniałem linke sprzegła i docisk na polu - masakra
  
 
No to widze, ze jednak sam nie jestem - jest nas powiedziałbym "wielu", albo raczej mnóstwo. Chyba rzeczywiscie przestane sie przejmowac i zaczne robic pod blokiem - nie bede przynajmniej "nieproszonym gosciem". A jak nad tym intensywniej pomysle, to rzeczywiscie przy malcu idzie zrobic prawie wszystko pod blokiem.

Mille: jesli chcesz to chetnie urzycze Ci skrawek parkingu pod blokiem. A do tego z chęcią pomoge w robocie. Bo ja to po prostu lubie! Zawsze mozna sie czegos nauczyc na przyszlosc. Praktyki nigdy za wiele. A jakby sie ktos nas czepiał, to poslemy mu wiązankę @@^$%^@%^@%&&^%$##@^#^ i pojdzie w ^%&*@!#$$%&^%#& hehe

POZDRO dla wszystkich zapaleńców i miłośników polskich FIATów i nie tylko!
  
 
Ja jestem w troche lepszej sytuacji dziadek mechanik samouk ma jeszcze garaż z wyposażeniem i słuzy radą, prawde muwiąc to juz tylko ja coś grzebie i garażem dowodze ja. Podziwiam was ale znam wasz ból sam na praktykach zawodowych zimą musiałem często robić jakieś auta bo juz niebyło miejsca w warsztacie, przy dobrej motywacji można sobie nieźle radzic!!
  
 
Dołaczam do klubu ludzi robiacych pod blokiem. J jak kupilem bobka w pazdzierniku to do połowy grudnia robilem go na .... PARKINGU oczywiscie. Dzien w dzien i nie wazne bylo czy lezy snieg czy nie ale robota zawsze szla!! Robiłem dosłownie wszystko. Od silnika, poprzez hamulce- wymiana pompy. cylinderkow i odpowietrzanie tysiace razy. Nastepnie jak chcialem go zatankowac, to okazalo sie ze gumowy wąż łączący zbiornik z wlewem cieknie. Nie zastanawiajac sie dlugo wyciagalem zbiornik prz -20 stopniach( chyba nie potrzeba mówic jak zbiornik poteguje ten mróz). Łapy mi odpadaly, ale po 2,5 miesiąca auto śmigalo. Teraz też robie na dwoże i mi to nie przeszkadza!!!


POZDRAWIAM WSZYSTKICH WYTRWALYCH CO ROBIA NA DWORZE I NIE TYLKO!!!!!!!!!

[ wiadomość edytowana przez: erzet_ef dnia 2003-10-02 14:50:50 ]
  
 
robienie pod blokiem to sama radość
bachory są ale przynajmniej nie jest smutno
robiąc pod blokiem poznałem gościa który ma malucha od nowosci (83 chyba) i silnik 700 pomógł mi poskładać auto i dał kilka wskazówek.
w zimie sie kijowo robi. odkręcałem amortyzator z tyłu przy -17 położylem na asfalcie klucz. za 10 minut musiłałem go odrywac bo przymarzł
w desczu zmieniałem reflektor , pompe hamulcową...
od 10 do 3 wymieniałęm wachacz(z przerwą na obiad) wszystko pod blokiem..najgorsze było "zaklepanie" śruby od piasty... o drugiej w nocy!!
nie pamiętam innych ale wiele było takich napraw pod blokiem.
nie ma co sie łamać. brakuje tylko prądu ...ale i na to znalazłem sposób podjeechałem pod balkon i stanąłem centralnie pod nim. wypuściłęm kable z góry i można lutowac...
najciekawszy tekst jaki usłyszałem podczas napraw... nie wazne