MotoNews.pl
  

Dalekie trasy klasykiem

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Z ciekawości zapytam gdzie byliście najdalej swoimi samochodami? I najważniejsze pytanie - jakie mieliście po drodze usterki i co radzicie zabrać z sobą żeby sobie móc zawsze (PRAWIE) poradzić?

Czeka mnie w tym roku konkretna trasa, wyjeżdżam w sobotę, ale chciałem najpierw poradzić się doświadczonych w bojach.

pozdr
  
 
Miesiac temu zrobilem 2200 kilometrow.
Z Mysłowic w okolice Darłowa zachaczajac "przy okazji" o Trójmiasto.
Ładna dojechala o wlasnych silach do domu.

Jedyna "usterka" to to ze poluzowala sie minimalnie nakretka z walka napedzajacego w moście-jest dostepna po odkreceniu walu napedowego wiec usuniecie usterki trwalo 15 minut.
No i zagnieciona miska olejowa (ale to juz moja wina) .W wyniku uderzenia miska zagniotła sie tak ze odcisnąl się ślad po smoku od pompy oleju-ale pompa wytrzymała to zderzenie.A było mocne bo przesunęlo mi silnik na poduszkach.

Co do czesci.
Jesli robisz wszystkie naprawy na bierząco to nie powinienes miec wielkich problemów w trasie.Przed wyjazdem warto sprawdzic wszystkie wątpliwe elementy (jesli juz od dawna np. nosisz sie z wymianą jakiejs czesci to zrób to przed wyjazdem i nie odwekaj na pozniej)
Warto zabrac ze soba płyny ekspoatacyjne (zeby móc uzupełnic ubytki),pasek klinowy,jakies świece,kable zaplonowe,przerywacz,kopułkę i palec rozdzielacza (zapasową membrane do pompy paliwa -jesli jezdzisz na benzynie) i jakąs dobrą tasme klejącą-polecam te szare z włóknem szlanym (używał ich MacGywer )W razie kłopotow mozna zakleić nawet pekniety wąż w ukladzie chodzenia.
Bo gdybys chcial zabrac wszysto co moze sie popsuc to braknie Ci bagażnika.
  
 
no z tym bagażnikiem to wiem - tym bardziej że musze mieć miejsce na żarło dla trzech osób na prawie dwa miesiące

o tym wszystkim co pisałeś to w sumie już myślałem wcześniej, rozdzielacz mam drugi, tylko go zapakować, płyny już uzupełniłem, kable wysokiego napięcia mam zamiar przed wyjazdem wymienić.

czeka mnie ok 5000km, dlatego sie tak obawiam

no przed wyjazdem jeszcze wymienie olej, bo ten już ma 8000.

jak ktos ma jakies pomysly to piszcie bo im bliżej wyjazdu tym bardziej się obawiam

pozdr

  
 
Cytat:
2004-07-05 12:45:22, ogiogi pisze:
czeka mnie ok 5000km, dlatego sie tak obawiam



no no... 5tyś to naprawdę ładna trasa
gdzie Cię tak daleko niesie
  
 
ja najdalej - to po Polsce. Morze lub gorki, bez wiekszych boli.
do listy juz podanej, dodalbym kawalek drutu w izolacji i tasme izolacyjna, oraz bezpieczniki.
warto wymienic klocki, bo mnie akurat kiedys z gorach dopadla wymiana i zaplacilem takse wysokogorksa za kloce z wymiana.

teraz latem warto tez miec zaslonki na szyby i okularki sloneczne.
i uwazaj, gdzie tankujesz. ja raz na nieznaej stacji trafilem taki gaz, e autko nie mialo checi jechac i dawalem na benie.

ostatniej zimy zaliczylem gory z konczacym sie aparatem zaplonowym i mewmbranka przyspiesznika w gazniku.... wiec nie ma strachu.
  
 
Ja Ładą dzinnie robie średnio od 300 do 500 km zależy od dnia bo nieraz 100 a nieraz 1000. Najdłuższa trasa to coś około 3000 tys km - oczywiście z przerwą na spanko - i oprócz świateł nic się ni popsułe - pech chciał że po koleji paliły się żarówki - nie wiadomo czemu bo jak powymieniałem to do tej pory jest dobrze. A co trzeba mieć - ano koło zaposowe, którego ja nia mam (kiedyś to się źle skończy) - dwie gaśnice - bo nie zawsze jak ma się jedną to zadziałą - wiem to po swoim przypadku - dwa trójkąty, lewarek, komplet kluczy, opaski eleastyczne, pasek klinowy, pasek rozrządu, komplet świec, przewody na zapas, jakieś śróbki nakrętki, kawałek dobrego sznurka, smar, oliwiarke, litr oleju, troche płynu chłodniczego - ew. bańke z wodą, kilka przewodów elektrycznych, silikon, pompke do kół, latarke, palec aparatu zapłonowego, WD40, kopółke do aparatu zapłonowego, kawałek druta, linke holowniczą, cylinderek hamulcowy, płyn hamulcowy, ew. jeszcze uszczelki na tłoczyska, rękawiczki co by sobie łapek nie pobrudzić no i oczywiście apteczka. Myśle że z takim sprzętem mozna spokojnie jeździć - a i zawór nagrzewnicy - bo skubaniec nieraz lubi puścić - a i mozna by zabrać ze sobą węże od układu chłodniczego też nieraz potrafi polecieć. Ufffffffffffffffffff, troche się tego nazbierało
  
 
rozumiem
musisz miec balast, zeby nie wystartowac w góre
  
 
My z agatą powolutku planujemy juz wyjazd za rok do Rosji lub na krym-oczywiście ładą, wiec jak wrócimy to wszystko opisze...
wyjdze troszke kilometrów a na razie najdalsze wypady łady to zeszłoroczna podróz nad morze oraz wypad do Borska (łącznie troche ponad 600km)
pozdrawiam
  
 
Ja najdalej Lada bylem w Ciechanowie, w obie strony lacznie 520 km + ok 100 km tam zrobione i jedyne co musialem dolewac to plyn do spryskiwaczy.A tak to czasami jakis maly wypadzik sie zrobi gdzie lacznie 300 km sie przejedzie dziennie, i tez nie mam z niczym klopotow.

Zax, ja do rosji planuje wjechac za jakies 10 dni, ale tylko w obwod kaliningradzki, do granicy z Gdanska mam 130 km.ostatnio bylem pod sama granica po fajki przy okazji pobytu u faziego na domku.

A na dluuuga podroz zalecam przede wszystkim zabrac 2 kola zapasowe, bagaznik dachowy na wypadek potracenia sarny, jakis dobry srodek na owady zeby ci sie do auta nie poprzyklejaly, no i to co wczesniej wymienili koledzy.
  
 
Adaś nie obraź się ale jak bym jechał i chciał balast dociążający to zabrał bym Ciebie, Górala i Kacpra - ipreza była by super - pomoc w razie czego tyż - bo lewarek był by niepotrzebny a przyczepność tez niczego sobie mam tylko wątpliwości co do wygody podrużujących z tyłu. Kurde al by była wyprawa - i tak do Moskwy i nazat.
  
 
no to tylko 4 sztuki by byly...
a ostatnio na spocie wlezlismy w 5 i jakos tam bylo... wiec spoooko.
  
 
Cytat:
2004-07-05 18:36:57, Bartek-Lodz pisze:
Adaś nie obraź się ale jak bym jechał i chciał balast dociążający to zabrał bym Ciebie, Górala i Kacpra

Mnie jeszcze pominołeś. Zwłaszcza za kilka lat jak skończę teknikum...
  
 
Dzieki za porady.

Tyle sprzętu co się pojawiło w jednym z postów to na pewno nie wezmę bo musiałbym najpierw ze 400 zostawić w sklepie a ich nie mam. Ale część z tych rzeczy pewnie kupię przed wyjazdem.

A te moje 5000km to Norwegia i Szwecja przez Niemcy Danię, no i trochę kilometrów już po samej Skandynawii. Troche z zapasem te 5000 ale 4000 będzie na pewno.


  
 
Wspaniała wyprawa . Szczególnie Norwegia... bajka .
Tam (skandynawia) są bardzo pomocni ludzie, nic się nie bój -> pomogą w razie czego za zwykłe dziękuję (najcześciej ).
A w Danii, to całkiem sporo Ład jeździ.
Wracaj szczęśliwie i opisz swoje przygody.
  
 
Ja z rodzicami swego czasu jedzilem do Bułgarii do rodzinki na wakacje Lada ( na poczatku Lada 1200s- cos jak ma Andrzej Krakow ale nie miala napisu "żiguli" pod swiatlem tylnym lewym a wlasnie te 1200s- ona tez byla jakas wyjatkowa ). Pozniej jeden wyjazd nieLADnym autkiem a pozniej znow LADA, az do 3 lat temu kiedy pojechalismy juz 2107( moja obecna). Zeszly rok to znow juz nieLAdny samochod rodzicow. Jezdzimy tam w zasadzie co roku.
Podczas zadnej z tych wypraw ( a cala operacja to granice 5-6k km w 3-4 tyg) zawsze dojezdzalismy do celu i wracalismy do PL.
A Lada w kwiecie wieku byla... 84r
  
 
najdłuższą trasę jaką udało mnie się wykonać to coś ok 1800 km w trzy dni z czego w ostatni 900km z małymi przewami (Polska-Słowacja-Polska-Słowacja i do domu) jedyne co to urwany ostatni tłumik.
Pozatym pare wypadów mad może na urlop Srednio 1600km w dwa tyd z reguły bez problemów kilka w góry z podobnym przebiegiem i również bez problemów i jeszcze należy wspomnieć o wypadzie na zlot na Węgry w zeszłym roku coś ok 1700 km ogólnie z urwanym kółkiem na pompie wody już po trzech godz jazdy pod Krakowem mnie to spodkało ale poxipol i jakoś dojechałem po czym w drodze powrotnej na słowacji zaraz po przekroczeniu granicy z Węgrami powtórka z rozrywki ale znów ten sam patant i jakoś do domu dojechałem.
Także taki kej również się przydaje w trasie
  
 
No a co do mojego autka - wymieniłem ostatnio wszystkie filtry, olej, cewkę zapłonową, dzisiaj jeszcze pasek klinowy, sprawdzenie oleju w skrzyni i w moście no i byłby chyba koniec napraw.


No i zamknąłem Ładą licznik....... kilometrów. Wczoraj pojawiły się same zera. Tak że auto jest nowe nic tylko jechać

  
 
ja nie mam się czym chwalić. najdalej byłem 50 km od wrocka.
  
 
moja juz hmm 3 nie 4 raz licznik przewijai narazie 1 remont tylko był fakt całkowicie generalny ale o wiecej sie nie prosia trasy 300-500km to łyka jak paliwo niestetyskrzynia 4 buu ale smiga sie jakos trasy im dłuzsze tym lepsze ona sie dobrze czuje jak sie dobrze ja rozgzeje jak prrrawdziwa kobitka
hyhyhy pozdrawiam
  
 
Arsen moj fiat nawija juz piaty raz teraz mam znow 3 tysiace ale jako ze robie go na klasyka to zrobie remont silniczka tak przy okazji bo ma lekkie progi :/