MotoNews.pl
11 Kupno wozu na części a sprawa OC (42515/27) - NT
  

Kupno wozu na części a sprawa OC

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Czy ktoś wie w końcu jak to jest, jak kupuje się wóz na części, bez OC i nie chce się wozu rejestrować i ubezpieczać. W prawie ubezpieczeniowym http://bremak.republika.pl/1-02.pdf widnieje Art 31 par 3,który mówi o tym, że jeżeli kupuje się zarejestrowany wóz bez OC, to należy go zarejestrować w dniu nabycia.
Jaka jest zaś okienkowo-urzędnicza praktyka ? Lepiej zanieść numery na szrot i wziąć zaświadczenie o złomowaniu, czy siedzieć cicho ?

  
 
Był ten fajny wątek, na którym wypowiadał się Mrozek

http://motonews.pl/forum/?op=fvt&t=3290&c=5&hq=rejestracja+OC&f=12
Ciekaw jestem, czy coś się zmieniło od tego czasu.

  
 
Lepiej zanieść. Tylko, że za to się na ogół płaci.
  
 
Hmmm Mroziowi zawsze ufam...
ale fakt jest taki iż wątek ten był pisany jakoś w 2002 roku a w bieżącym roku przepisy ubezpieczeniowe się zmieniły(wprowadzono jakaś poprawkę właśnie w celu wyłapywania tych co migają się od płacenia)-tak przynajmniej mi się wydawało jak ją czytałem i prosze o nie sugerowanie się moim zdaniem.(nie znam się na tym)
Proponuje aby wpierw ktoś dokładnie to sprawdził(ktoś kto zna temat np Mroziu) a póżniej ew. omówił.
Pozdrawiam
  
 
Niestety w tym roku kradną tak samo jak w poprzednich. Szkoda że Twoje autko też ktoś ukradnie i będziesz musiał zgłosić ten fakt na policji, wyrejestrujesz autko na podstawie papierów od nich, ale autka niestety pewnie nie znajdą i umorzą sprawe po miesiącu ze względu na brak postępów w śledztwie albo wogóle sie za to nie zabiorą bo wartość autka za mała
Good luck .
  
 
Hmm pomysł jest ogólnie trafny...ale ale...
załóżmy kwestie taką że auto które chcesz kupić na części nie jest ani ubezpieczone ani nie ma OC...wtedy taki złodziej musiałby akurat upatrzeć sobie moje autko w ciągu 30dni od daty zakupu(opieram się teraz o paragrafy które egzystowały jeszcze przed zmiana ustawy o OC)bo tyle też czasu mam na przerejestrowanie auta i ubezpieczenie(w momencie gdy takie auto ubezpiecze juz zupełnie nie opłaca mi się kradzież...tańsze jest zamiat tego rejestrowania pojazdu jego zezłomowanie)...dlatego też autor tego wątku próbuje moim zdaniem dotrzeć do kruczków prawnych (które z pewnością istnieją tylko że jeszcze ich nie poznaliśmy...zmiana tej ustawy ma na moje oko ok. 3miesiecy)które pozwolą na uniknięcie opłat związanych z zakupem auta na części lub max je zredukują.
Dlatego powtarzam iż najlepiej byloby poprosićspeca od tego, czyli Mrozia...aby się zorientował co, jak gdzie i za ile....
Pozdrawiam.
P.S. nie mogę teraz poszerzyć tego wątku śpiesze się;(
  
 
Cytat:
2004-03-18 19:22:36, Lajka pisze:
Hmm pomysł jest ogólnie trafny...ale ale...
załóżmy kwestie taką że auto które chcesz kupić na części nie jest ani ubezpieczone ani nie ma OC...wtedy taki złodziej musiałby akurat upatrzeć sobie moje autko w ciągu 30dni od daty zakupu(opieram się teraz o paragrafy które egzystowały jeszcze przed zmiana ustawy o OC)bo tyle też czasu mam na przerejestrowanie auta i ubezpieczenie(w momencie gdy takie auto ubezpiecze juz zupełnie nie opłaca mi się kradzież...tańsze jest zamiat tego rejestrowania pojazdu jego zezłomowanie) (...)


Troche sie pogubiłem. Najgorzej jak ukradną na drugi dzień po dacie zakupu, która wcale nie musi się pokrywać z terminem fizycznego przekazania auta . A jesli auta już nie będzie to niech je kradną nawet w dzień podpisania umowy. Czy trzeba zgłosić kradzież w od razu jesli pojazd powiedzmy był praktycznie bezwartościowy?
To oczywiście tylko jedna z możliwości, IMHO najtańsza i prosta. Są też inne sposoby, jak kto woli .
  
 
No tak...
Pozostaje jeszcze kwestia dogadania się z właścicielem aby wpierw dał możliwość wyciągnięcia podzespołów...
..to raz..
dwa czarny scenariusz:przypadkiem znajdą ten pojazd tego samego dnia(mało prawdopodobne by ktoś zdążył z rozebraniem tego auta tak szybko)
I kwestia jeszcze taka:
Ok.Kupiłem auto dziś,dziś też mi go skradziono(mam tylko umowę kupna sprzedaży oraz dowód właściciela)...tylko jak później zarejestruje silnik który bedzie figurował jako skradziony??
..nie za bardzo interesuje mnie aż tak bliski kontakt z prawem(czyt. wyrok )
Hmmm...takie rozwiązanie jest dobre..ale tylko w przypadku części nie wpisanych w dowód...
Przynajmniej ja tek to widze.
P.S.
Szkoda że wiele osób porusza wątki typu "NUDA" zamiast próbować szukać dziur w prawie!(pewnie nie raz bedą z nich korzystać)
  
 
Wiesz Lajka!!!!

Dziury w prawie sa potrzebne!! A ze sa i sie znajda to oczywiste wiec - lepiej zyc w zgodzie z prawem!!


Samochody do wartosci 1000 zl nie podlegaja obowiazkowi skarbowania w Urzędach Skarbowych i tu jest dziura w prawie ktora mozna wykorzystac - np sprzedajac samo nadwozie a silnik pozostawiajac.


[ wiadomość edytowana przez: anmimo dnia 2004-03-19 14:24:46 ]
  
 
Wydaje mi się że cała sprawa robi się na tyle skomplikowana że aż nie warta zachodu??
...kupić samą karoserie najlepiej na podstawie umowy-kupna sprzedaży i ksera dowodu rejestracyjnego...pozwolić ją skraść tegoż samego dnia (w ten sposób unikając OC itd.) po czym kupić na nastepną fikcyjną umowe sam silnik?
A może lepiej od razu wpisać w umowie kupna sprzedaży aneks iż umowa dotyczy tylko silnika??hmmm....wtedy niejako kupuje część zamienną i tej o ile się dobrze orientuje (jak nie poprawiajcie )nie trzaba ubezpieczać .
...no jest kilka furtek prawnych ...
Mimo to chyba osobiście kupiłbym całe auto..zajeździł je..a później odżałował te 170zl na złomowanie
...tylko teraz nasuwa się kolejne pytanie???
Jeśli takie auto chciałbym zezłomować to jak wygląda sprawa wyciągniecia silnika(on chyba też podlega procesowi wyrejestrowania)hmmm...pytam ponieważ nie miałem wcześniej takich doświadczeń a może ta wiedza kiedyś się przyda?
Wiem...formułuje pytanie:
Jak mądrze zezłomować kompletne auto(aby odzyskać/zatrzymać) dla siebie silnik i inna części(które niejako wcześniej czy później chciałbym zarejestrować w innym pojezdzie)?
Z góry dziękuje za wasze odpowiedzi
  
 
ja rok temu kupiłem na części do przeszczepów drugiego fiata 125p, który nie miał przegladu i oc od 2 czy 3 lat i stał na jednej z Krakowskich ulic. na dodatek tablice były skradzione. auto wylawetowałem na wieś do babci, pociałem i resztki wywiozłem na złom. o auto do tej pory nikt sie nie upomniał. na złomie nie pytali. z tego co wiem to samo oc to nie problem, bo ja podczas mojego remontu 2miechy miałem nieubezpieczone autko w oc i samopomoc straszyła mnie sądem, że nie płacę i nie przedłużam umowy ani że nie przesłałem im ew umowy sprzedaży lub wyrejestrowania pojazdu. mi nie chciało sie odpisywać ,bo zadzwoniłem w kilka miejsc i dowiedziałem sięże jeśli pojazd nie znajduje sie na drodze publicznej tylko np. w garażu czy ogródku to może nie mieć oc.olej ich... (to znaczy przepisy)
  
 
Ja tam zrobiłem tak-kupiłem poldka 92-był bez oc i przeglądu,dalej załadowałem na lawetę i zawiozłem na zamknięty teren prywatny(warsztat).Nie rejestruje go bo i po co......potrzebowałem parę frutów z niego,oc też nikomu nie potrzebne bo stoi na prywatnym terenie(w zasadzie to już nawet nie stoi tylko leży )
Skarbówki też nie płacę bo wartość auta nie przekroczyła 1000zł w momencie zakupu.Jedyne co mam to twardy dowód poprzedniego właścicela i umowę do następnego i wreszcie umowę że ja kupiłem od następnego.Nawet skarbówka się nie ma jak przyczepić że wartość zaniżona-bo w umowie wpisane jest"auto powypadkowe i powypadkowe". Teraz tylko się zastanawiam jak legalnie przełożyć z niego silnik ....... Wie ktoś jak się to powinno załatwiać od strony formalno-prawnej
  
 
Wiem że moje myślenie jest teraz bardzo naiwne...ale mimo wszystko nie chciałbym ryzykować nieopłacając OC
...powtórze się...niopłacanie OC przed zmianą zapisu w ustawie było chyba mnie ryzykowne(powiedzmy że też jakoś od tych opłat w pewien sposób starałem się uciekać) ale obecnie coś tam prawnicy PZU i innych firm lobbingowych pozmieniali...i trzeba na nich uważać...
A propo twojego silnika:
skoro masz silnik i papiery na niego to moim zdaniem(pewnie jak zawsze znów się myle )przełóż go do siebie...skieruj się na specjalne badanie techniczne...później do wydziału komunikacji..z dwoma dowodami...tam powinni skreślić w twoim obecnym dowodzie nr silknika(tego którego się pozbyłeś)...czy też wydać ci nowy dowód(jakoś tak )
...jeśli kupiłeś to auto(do rozbiórki) itd(masz umowy i dowód)ale odpuściłeś sobie płacenie OC to mam wrażenie że bedziesz musiał zapłacić za zaległy okres tego ubezpieczenia, chyba że poprzedni właściciel zerwał umowę z ubezpieczalnią(zgłosił fakt rozstania się z ubezpieczalnia na 30 dni przed np. drugą ratą) wtedy masz duże szanse że ci sięupiecze...
..poprostu pójdziesz już do innej ubezpieczalni i tam im nawymyślasz przeróżniste powody braku ciągłości w OC, a że ubezpieczalnie są łase na pieniążki..to ubezpieczą ci to auto(silnik)
...musisz się o to mądrze popytać i to najlepiej po ubezpieczalniach.
Tam powiedzą ci najlepiej jak sprawa wygląda.
Np...spytałem jakiś czas temu(ok miesiąca)w PZU jak wygląda kwestia sprzedaży osobie drugiej auta(bądz też silnika-on też jest wbity w dowód)nie posiadającego aktualnego OC...miła pani zaproponowała mi (o ile ich baza danych to wykryje)3000zl mandatu+średnia krajowa stawka Oc (ok 500zl)..????
Najlepsze w tym wszystkim jest to że co pójdziesz do innej ubezpieczalni to co innego ci mówią...i bądz tu mądry
...zdaje sobie sprawę że wiele tych miłych panien z okienek nie zna dobrze prawa...ale to mnie nie zachęca...wręcz odstrasza...jakoś mimo tego iż prawo czesto stoi po stronie zwykłego obywatela to nie mam ochoty procesować się z różnymi podmiotami(jak jeden z naszych klubowiczów...który zresztą wszystkie sprawy wygrał plus dla niego...ale mi szkoda nerwów na takie rzeczy )
Pozdrawiam.
  
 
Hmm-ale po cholere mi opłacać zaległe oc za te auto......nie rozumie......przecież ono nie ma jeździć.A tak wogóle to przegląd i oc w aucie które kupiłem skończyło się jakoś w czerwcu 2000roku.
  
 
Po ostatnim bumie cenowym na zlom wiele sachodow tam stracilo zycie.

Na jednym ze zlomow widzialem kartke, do wyrejestrowania samochodu sa potrzebne, zaswiadczenie ze zlomu, dowod rejestracyjny, wazne OC.

To daje do myslenia!!
  
 
Żeby nie płacić OC trzeba auto wyrejestrować. Aby to zrobić wystarczy zdjąc z nadwozia tabliczkę z numerami i oddać jąna złomowisku. Tam za "umowną opłatą" dostaniemy kwitek, że złomowaliśmy pojazd - z nim idziemy do wydziału komunikacji, wyrejestrowujemy i już. Tak zrobił mój sąsiad ze swoim Żukiem, który nadal stoi u niego w ogródku.
  
 
Być może będę miał okazję kupić klasyka, któru stoi u gościa za stodołą (na razie tylko wiem od kumpla gdzie to auto stoi, ale nie byłem tam i nie znam szczegółów). Mam związku z tym pytanie: Jeśli auto jest wyrejestrowane, a ja bym je kupił i przywrócił do pierwotnego stanu to czy da się zarejestrować taki samochód jako pojazd unikalny (zwykłe tablice, pojazd wprowadzony do rejestru zabytków) lub jako zabtek i jakie dokumenty do tego byłyby potrzebne?
  
 
Hmmm to może i ja się wypowiem...

Żeby nie płacić OC nie trzeba wyrejestrowywać auta... mój poprzedni fiat oficjalnie wciąż istnieje... A w praktyce jest tak że jego silnik jest w obecnym fiacie a numery nadwozia leżą gdzieś w piwnicy...
Jeśli masz papiery (dowód) nowego silnika to idziesz do urzędu i prosisz o zmiane wpisu nr. silnika w dowodzie/ew.wydanie nowego dowodu.
  
 
Przeczytałem własnie artykuł o tym cholernym OC. Wynika z niego że od 1 stycznia żeby przerejestrować lub zezłomować auto ono musi mieć ważne OC Jeśli nie to odpwiedni urzędnik daje cynk do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Jak kupiliśmy auto bez OC to karę płaci poprzedni własciciel, a jak chcemy wyrejestrować swoje to my. Kara wynosi 2350zł. Wygląda na to, że najtaniej wychodzi w tym wypadku wywiezienie auta do lasu i upieranie się, że ktoś je ukradł.