Jak Wam sie LADA prowadzi?!?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Mam do Was pare pytan, bo zaczyna mnie to juz draznic powoli.

Chodzi mianowicie o zawieszenie siodemek. I o wasze subiektywne wrazenia z jazdy. Mi osobiscie nie podoba sie za bardzo zachowanie tego auta na trasie. W sensie takim, ze odczuwam instynktownie ze nie trzyma sie zbyt "pewnie" ustalonego kierunku (nie jest to jakies myszkowanie od lewa do prawa) - jest to ciezkie do opisania podobnie jak ciezko byloby komus opisac to, co czuje sie na kierownicy podczas jazdy na sliskiej nawierzchni - znamy auto i czujemy to co sie dzieje pod kolami.
Poprzednia lada tez zachowywalo sie identycznie. Wiem, ze moze byc to sprawa luzow w zawieszeniu, ale do ciezkiej cholery co ile czasu mozna zmieniac te koncowki? Co 10 000 km? A wiadomo, nie chodzi o sama zmiane tylko o geometrie, ktora kosztuje juz znacznie. Poza tym po zmianie koncowek tez nie jest tak idealnie, przyjemniej jest o tyle, ze kiera chodzi ciezej i lepiej "czuje" droge.

Dlatego chcialbym zapytac Was drodzy klubowicze jakie jest Wasze odczucie w zwiazku z tym. Zalezy mi bardzo na rzeczowych opiniach, szczegolnie osob majacych porownanie z innymi autami. Wiem ze lada to nie mercedes i precyzyjnie to nie bedzie nigdy, ale moze jakies sugestie co moze byc za to odpowiedzialne ew. co moze pomoc

Zawieszenie tyl? Amorki padniete? Moze wieksze kola cos pomoga? Moze jakies sprawdzone materialy? Ew. od innego auta moze cos zaadaptowac mozna...widzialem na jakichs zdjeciach takie niebieskie nieseryjne zawieszenie, moze w tym kierunku isc?

Kocham ten samochod, wydam ostatnia kase, bede zbieral makulature i butelki ale cos z tym zrobie!




[ wiadomość edytowana przez: soop dnia 2004-01-05 22:37:17 ]
  
 
Soop - ja tez w dalszym ciągu nie czuje się "pewnie" na trasie i po mieście swoja 2103. Ale...
1. Zawieszenie mam jeszcze praktycznie nie tkniete , amortyzatorow zero i własciwie normalnie tym autem ( narazie ) nie da sie jexdzić. lekko nacisne gaz na zakrecie i dupa mi wyjeżdża na zewnatrz , jak jest mokro albo slisko - musze sie pilnowac na każdym kroku.
Na tomiast jazda na wprost (jesłi jest to w miarę równa droga) nawet z szybkościa powyżej setki nawet przy obecnym stanie zawieszenia jest spoko - auto trzyma kierunek jazdy i czuje ,ze jej nie siciaga
Tylko,ze wystarczy jakikolwiek garb, dziura na lekkim łuku i juz czuje jak tyłek przestawia się o centymetry( na suchym)na zewnątrz. Tak na dłuzszą mete ie da się jeździć , więc na pewno muszę dorwac dobre amortyzatory i spręzyny. ( jechałem kiedys za jasiem , który kupił Bilsteiny uzywane) i widziałem,ze jego auto po prostu zdecydowanie lepiej znosi dziury czy garby na szybko pokonywanych zakrętach.Jasiu to potwierdza, choc te bilsteiny nowe nie sa a jeden strasznie sie tłucze, szczególnie teraz w zimie.
Co jeszcze oprócz spręzyn czy amorków- na pewno stabilizator (dodatkowy od argenty)poprawi zachowanie sie auta w takichwłaśnie sytuacjach( niedawni namierzyłem na duzym szrocie koło Minska mazowieckiego Foata argente - i jeszcze miał stabilizator - ten szrot jest po prawej jadąc od strony Wawy na Minsk). Widziałem to na węgrzech- wielu z nich modyfikuje w ten sposób tylne zawieszenie - bo moim zdaniem to ono najbardziej "daje w tyłek" ja mam problem o tyle większy,ze przez ostatnie kilka lat większosc kilometrów( ze 300tys ) zrobiłem autem przednionapedowym i ciezko mi sie z powrotem przyzwyczaić) . Ale myslę,ze podobnie jak ty - będe kombinował
  
 
Soop, mialem podbne wrazenia. Przy okazji remontu mialem wzmocnione podluznice, usuwalem (a raczej mechanik) luzy w ukl. kierowniczym i zawieszeniu. Byla tez geometria. Do tego zrobione hamulce (pod katem czy rowno biora) - i od tamtej pory nie boje sie deptac na max. Generalnie staram sie nie przekraczac 140 - i do tej predkosci autko idzie pewnie, nie mszkuje, nie sciaga. Fakt, zachowanie na zakretach pozostawia nieco do zyczenia - ale gd te zachowanie znasz, to nie ma prolema. Wiesz, co robic. W kazdym razie zaczalbym od wyprowadzenia zawiechy i kierownika do stan idealnego, a potem bawl sie dopiero w inne amrki itp. Porownianie z polonezem - lada idzie jak po szynach. Seryjna.

a z przerobkami tez bym uwazal. Nie zawsze daja poprawe. Zepsuc tez moga.
  
 
Moja się ciężko prowadzi ale się przyzwyczaiłem. Tyle ża ta to była po "czołowym" i geometria może być dziwna. Luzów nie mam, podobno amortyzatory OK. Wiem że zbieżność źle ustawiona bo przednie zimówki od wakacji pocięło charakterystycznie. Prosto moge jechać jak się skupie a na nierównościach się boje, bo czuje jakby tylnie koła na boki latało. Palio weekend starego prowadzi się pewniej. Jedzie prosto, bo ma czulszy układ kierowniczy(no a ja mam przekładnie do wymiany). Nigdy nie jeżdziłem innymi ładami to nie mam porównania czy mojej zawieszenie odbiega od normy.
  
 
Ja mam dokładnie te same odczucia co wy. Zakręty z poprzecznymi garbami to przekleństwo. Luzów nie mam - byłem sobie ostatnio sprawdzic na szarpakach (facet mi sprawdzał ze 3 razy). Opony mam 185/70 - letnie 175 i musze powiedziec, ze zdecydowanie lepiej sie prowadzi na zimowych. Spręzyny i amory mam rocznik 1988, czyli orygnły.

Podobno koła 14 cali troche poprawiaja wlasciwosci jezdne - zapytajcie sheriffa.

Mysle, ze stabilizator duzo pomoze na tez zarzucajacy tył.

Ja mam natomiac problem z przodem. Duzo musz ekontrowac kierownica podczas jazdy - najgorzej jest przy 50-70 km/h. Facet na tym badaniu powiedzial mi , ze nie mam prawie w ogole luzów na kierowniku. Musze, go teoche skrecic, bo mechanik mi za bardzo przykrecil jak mialem luzy w układzie przed badaniem technicznym. Juz myslalem, ze to wina przekladni, ale chodzilo o drazki. Takze, jak zrobie sobie wiekszy luz, to moze sie troche polepszy, ale nie spodziewam sie cudów.

Tu trzeba gruntownej zmiant zawieszenia. Amory, sprezyny, koła .... itp. itd.
  
 
No własnie - to co napisał Leszek - Niskoprofilowe opony , o wiekszej srednicy felgi równiez troche pomoga . ja narazie przede wszystki musze sie przyzwyczaić. Absolutnie nie narzekam - to jest dal mnie radocha, ale w perspektywie chciałbym tym autem troche "pojeździc" na dalsze trasy (wakacje) i troche sobie pokręcic tyłem z przyjemnością. Ujarzmic to - to bedzie radocha i tak jak napisał Adasco -poznac zachowanie sie auta. A nie wątpie,ze się da
No i jeszcze jedno o moich wrażeniach - na razie jeżdze na starych opponach o wymiarach 165R13/80 - i to tez daje w tyłek jestem pewien
  
 
nie narzkam na swoją ale dopiero po wymianie amorków na gazowe (akurat "GABRIEL") chyba że są koleiny to już nic nie pomoże a szerokość opon to tylko na zakrętach pomaga bo w przypadku kolein to raczej pogarsza sprawę , zresztą ten temat był już poruszany "zawieszenie 2107" czy coś w tym stylu.
Dodam tylko że Bartek-Łódź na moją namową też założył te amorki i też jest zadowolony
  
 
Witam
Odczucia z jazdy moją 4 dokładnie takie same ja kolegów z 7, miałem znaczna poprawe po ustawieniu geometrii, ale na jakiś miesiąc później wróciło wszystko do stanu poprzedniego, przód trzyma sie w miarę, ale za to tył wozi jak cholera, ale znam przyczene w moim przypadku, kilka razy przeładowałem ładną, a i nie oszczedzałem jej na śpiochach i teraz mam tego efekty powyginane drążki wzdłużne mocujące most, jak zrobi się cieple to bede je prostować
Pozdrawiam
PRYMI
  
 
Eh,ja mecze sie z Lada juz pare dobrych lat (od marca 96-obecna 2106 to moja druga Lada-poprzednio 2107) i moge powiedziec jedno-okret na pelnym morzu przy 8 w skali Beauforta.Na prosto to jeszcze jakos jedzie ale jak na zakrecie pojawia sie poprzeczne uskoki to tanczy po drodze ze az strach.Amory sa nowe i nic nie pomaga.Sworznie w wachaczach wymienialem w sierpniu (Delphi) i juz lapia luzy.Gumy w wachaczach to nawet nie wspomne-Wymieniane byly razem ze sworzniami pok koniec sierpnia i wytrzymaly do zlotu-2 przejazdy i gumy poszly sie paść.Mam jeszcze lekki luz na gornym wachaczu-ale sa juz wyrobione tuleje w nadwoziu i trzeba by wstawic nowe a to jest strasznie duzo roboty (ciecie blacharki) i nie do konca jestem pewny czy dobrze wyjdzie.Zastanawiam sie czy nie wstawic zamiast gum w wachaczach takich tulei z brązu jak mial Zoli-mam znajomego z dobra tokarka i moze uda sie cos takiego zmajstrowac.Przynajmniej te ch...... mocowania wachacza beda cale a tak to caly wachacz chodzi sobie przod-tyl bo gumy lapia luzy w szybszym tempie niz je zdaze wymieniac.
Ale zastanawia mnie trwalosc sworzni w wachaczach-z czego oni je robia?Z papieru???Bo przeciez drogi w kraju mamy rowne jak stół!
Jak mnie kiedys zdenerwuje to sie przesiade na Samarke.......
  
 
Wlasnie, nawet krosno lapie szybko luz....

Powiedzcie: czy to jest tylko wina gownianej jakosci tych czesci, czy moze samej idei tego zawieszenia??? Zastanawiam sie czy moze od jakiegos innego auta cos podpasuije z tych galek....

Przy moich przebiegach zeby jezdzic normalnie musialbym je wymieniac 3 razy w roku...wrrr...
  
 
sądzę,że to wina właśnie idei tego zawieszenia.
mnie także wkurzało,że łada "pływa".mam teraz delikatnie utwardzone zawieszenie i trochę mniej łada się buja,ale za to wszelkie nierówności muszę przejeżdżać raczej powoli,bo mogę sobie żęby wybić
  
 
Witam
moim zdaniem wina w złym prowadzeniu kasyków, to nakładający się efekt i typu zastosowanego zawiesznie i powstałych luzów.
Primo: zawieszenie przednie, czyli podwójne wachacze, rozwiazanie stosowane dzisiaj tylko w autach z górnej pólki, swoja drogą poprawia zachowanie się auta, ale pod warunkiem zastosowania wysokiej klasy sforzni, czy tulei, niestety częsci zapasowe do łady w ostanich latach są dużo gorsze niz oryginały w latach 70-80, nowe łady robiły 150 tym km bez najdrobniejszych napraw, potem po zastosowani polskich , białoruskich czy nowych rosyjskich zamienników, szybko łapią luzy, było ju wiele razy to na forum
po drugie pięta achillesową jest układ kierowniczy, sporo elementów, suma drobnych luzów itd.. jesli porównac to z listwą zębatą, to na dzień dobry mamy: wieksze opory, wiekksze luzy nawet w nowym układzie, bo w naszych autach musimy pamietać że pracuja takze podłuznice, do tego wszystkiego dochodzi jeszcze miękkosc tego zawieszenia i zuzyte amortyzatory i mamy obraz całości.
Możliwe usprawnienia to: zamiana opon na niskoprofilowe, najlepiej felgi 14" i opony 175/65, 175/60, 185/60 itd.. w moim przypadku tanim kosztem poprawiłem zachowanie się auta, po drugie to wymiana amortyzatorów na gazówki, może twardsze sprezyny i dodatkowy drazek stabilizacyjny.
ale najważniejsze, to nie mieć luzów w zawieszeniu
myśle jeszcze ze bardzo wiele dałoby dopasować przekładnie kierowniczą zębatkową, ale to już jest dosć poważna przeróbka
  
 
Co do sprawdzania luzów w 2107 na trzepaku to mam pewną opinie. Trzepam w 2107 luzów nie wykryje. Trzeba podnieść łade na środku przedniej osi i trzepać kołami ręcznie a ktoś inny musi wtedy wykrywać luzy. Pojechałem kiedyś na przegląd i trzepali trzepakiem, luzu nie wykryli.Następnego dnia byłem ustawiać konty i facet sprawdzał tak jak napisałem to wykrył luzy na tulejkach wachaczy, swożniach zwrotnicy i jednej końcówce.Nawet sam mi poeiedzialł że w 2107 trzepak nic nie daje
  
 
Własnie z tym sie zgodze, za kazdym razem jak jade na sprawdzenie zawieszenia do porzadnej stacji diagnostycznej (komputery itp) to i tak szarpia mi kolo rekami.

  
 
To zarzucanie tyłem na zakręcie na poprzecznych nierównosciach jest cechą wszystkich zawieszeń ze sztywnym mostem tylnym . Tylko niezależne zawieszenie pozwala uniknąć tego objawu, ale jego wielkość jak sądzę zależy od zużycia układu. Poza tym nie jest to jednak auto stworzone do szybkiej jazdy na zakrętach ... Obniżenie sprężyn , utwardzenie amortyzatorów, niski profil opon to klasyczne zabiegi tuningowe poprawiające zwykle trakcję ale cudów tu nie będzie. Chociaż z drugiej strony z mojego doświadczenia jako kierowcy wychodzi, że mniej przykrych niespodzianek spotkało mnie w mojej ładzie niż w przednionapędowym peugeot lub skodzie . Podsterowność na śliskim w przednionapędówce kiedy odruchowo chce się zacieśnić zakręt jest bardzo przykrym przeżyciem...W ładzie najwyżej staniesz bokiem, w skodzie wyjechałem na przeciwny pas!!!!
  
 
Niedawno kupilem Ładzinke 2107 hmm i tak jak czytalem to w kazdej tyl ucieka troszke mnie to przestraszylo na poczatku bo lubie agresywnie jezdzic gazowe amorki hyba sprawy nie zalatwia hmm jak ktos zna sposob rzeby sie trzymala na zakretach bede wdzieczny
  
 
Moim zdaniem same gazówki na to "boczne znoszenie" niewiele pomoga (ale nie mówicie ,że nic - bo koła jednak nie są odrywane tak łatwo od jezdni - a to juz dużo), ale również dopasowane do tego spręzyny(jesli zakładamy twarde amortyzatory apręzyny równiez musza mieć inną chcarakterystykę.No i jednak mysle,że dużo może pomoć przy tym wszystkim co naisałem poprzednio ten stabilzator - Nadwozie jest wtedy lepiej "umocowane".
Normalne spręzyny, brak luzów i dobe amortyzatory na pewno wystraczą do normalnej jazdy, ale do sportu - nawet amatorskiego - trzeba tam trochę pogrzebać
Paweł
  
 
Nie mam zdania co do "7" ale miło wspominam samarkę w porównaniu ze 110 (zawieszenie ponoć jest przeniesione z samary) ale chyba te dodatkowe kilogramy coś zmieniają
  
 
ja od siebie chciałbym dodać że jak każda inna, moja 2107 fajno sobie tańczyła ale któregoś dnia spotkałem fachowca przez F, który to podpowiedział mi, ze powinienem obciąć troche sprężyny, zamontować 14" oraz troche niższy profil. Jako że wszystko brzmiało bardzo rozsądnie zgodziłem się ale po obcięciu spręzyn okazało się ( co ja tez chyba głowe w domu zostawiłem) że Lada ma oryginalnie miekkie spręzyny i po obniżeniu jak jade samemu to jakoś to jest (chyba troszeczke lepiej sie prowadzi) natomiast jak ktos z tyłu usiądzie to można zęby zgubić. Mechanik powinien mieć chyba jakieś o tym pojęcie. Na tym musiałem poprzestać na chwile z racji braku kasy ale jak bedą możliwości to dokończe, ale u jakiegoś sensownego człowieka, który poza teorią ma jakieś doświadczenie.

więc tym, którzy podobnie jak ja maja niewiele pojęcia o mechanice radzę niepodchodzić do sprawy zbyt impulsywnie i niezostawiać auta u niepewnych ludzi...no i kase tesh trzeba wcześniej przygotować, zeby to w komplecie wykonać...

pozdrawiam
  
 
Zgadza się - niestety
Miałem przykład w samarze ( choc kupiłem amorki za praktycznie pol ceny) Gazowki KAYABY twin tube (500zł) + spręzyny Ventury( 450 złotych) + przekładanie i zbieżnośc ( jakies 150) to już 1100złotych. A to jedna z najtanszych mozliwości.
Do klasyka poszukałbym spręzyn od fiata 124 sport coupe i zalozył bilsteiny( albo znowu takie same KAyaBy tylko do klasyka ).Nie jestem tylko na 100% pewien czy te spręzyny będa pasować bez obcinania i przeróbek bo nie chciałbym tego robić. Nie wie ktoś czasem coś na temat tych spręzyn????