Odlotowa fura??

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Mam pytanko głownie do posiadaczy corolli 93-97.
Czy normalne jest następujące zjawisko.
Wszystko gra do 130-140 km/h, powyżej opór na kierownicy maleje tak jakby koła miały obniżoną przyczepność i traci pewność prowadzenia.
Nigdy się z czymś takim nie spotkałem- co to się dzieje??
Serwo pompuje za mocno?
amory zdechłe?
A może jest to auto ktore przy 140 zaczyna się unośić- bo jak tak to jest to 1 odlotowe auto jakie spotkałem.

TMX
  
 
Cytat:
2004-05-12 12:27:44, tmx pisze:
Mam pytanko głownie do posiadaczy corolli 93-97.
Czy normalne jest następujące zjawisko.
Wszystko gra do 130-140 km/h, powyżej opór na kierownicy maleje tak jakby koła miały obniżoną przyczepność i traci pewność prowadzenia.
Nigdy się z czymś takim nie spotkałem- co to się dzieje??
Serwo pompuje za mocno?
amory zdechłe?


Ja mam nieco podobnie ale juz nawet przy mniejszych prędkościach... Auto nieco ucieka na boki... Ostatnio jechalem załadowany w 5 osób i niestety ale było wyraźnie czuć noszenie samochodu. Kiedy jade sam jest w miarę OK. Mechanik nie stwierdził luzów w zawieszeniu, ale wspomniał właśnie o amortyzatorach... Ja podejrzewam, że może to jeszcze być coś takiego jak miałem w Pugu 205 kiedyś, czyli tuleje (gumy?)wahaczy... (nie wiem tylko czy mechanik powinien był to zauważyć czy nie...?).
W firmowej nubirze podobne zachowanie - nawet gorsze - obserwuję regularnie co jakiś czas i są to właśnie te nagminnie tam padające gumy na wahaczach...
Może jeszcze końcówka drążka... hm... coś tam u mnie niby z nią było...
Generalnie po zmianie opon na nowe jest lepiej... no ale nie idealnie...
Za to kiedy jadę np. 100 km/h i puszczę kierownice to samochód jedzie właściwie idealnie prosto... tylko kiedy się chwyci kierownice to tak jakoś.. nieco niepewnie właśnie... Masz u siebie wspomaganie?
  
 
moze masz wspomaganie zamiast progresywne to regresywne
  
 
tmx, a czy auto chowa podwozie i klapy ?

A tak na poważnie to oprócz amorków postawiłbym na wspomaganie hydrauliczne (jeśli jest). Może płyn ma przy większych obrotach pompy ma za duże ciśnienie ?
Łatwo sprawdzić.
  
 
Cytat:
2004-05-12 14:32:53, Hicks pisze:
tmx, a czy auto chowa podwozie i klapy ?

A tak na poważnie to oprócz amorków postawiłbym na wspomaganie hydrauliczne (jeśli jest). Może płyn ma przy większych obrotach pompy ma za duże ciśnienie ?
Łatwo sprawdzić.


Moja Toyka wspomaganie ma.... więc może mi się przyda taka informacja: jak to sprawdzić z tym płynem??
  
 
Wysokie obroty - mała prędkość. Kontrolujemy czy fajera też tak głupieje przy małej prędkości.

BTW: z hydraulicznym wspomaganiem to może być chyba tyle problemów co z klimą. Dlatego tak sobie cenię elektryczne wspomaganie w moim yarisie.
Dziękuję Ci Toyota
  
 
Cytat:
2004-05-12 14:59:00, Hicks pisze:

BTW: z hydraulicznym wspomaganiem to może być chyba tyle problemów co z klimą.



Moim zdaniem hydraulika jest znacznie bardziej niezawodna, wez jako przyklad sterowanie w samolotach. Jedyne co moze sie stac to wyciek.
Wystarczy raz na 10 lat wymienic olej Wspomaganie elektryczne jest tansze.
A problemy z noszeniem samochodu to raczej problem zawieszenia, amorki, poduszki, geometria, badziewne opony itd itp.
Nadmierne cisnienie w pompie nic to raczej fantazja...
  
 
Hicks-fantasta
Z tego co wiem to w technice lotniczej do napędu np. lotek stosuje się hydraulikę ale przynajmniej z 2 krotną redudancją instalacji.
Jest tak bo zakłada się awarie - jak poczytasz więcej np. Nowej Techniki Wojskowej to zobaczysz, że w najnowszych rosyjskich i amerykańskich kontrukcjach śmigłowców napędy geometrii łopat wirników są elektryczne. Wieże pojazdów pancernych najnowszych generacji też są napędzane przez serwa elektryczne.
Przyczyna stosowania hydauliki leży raczej po stronie dużych obciążeń i mniejszej wagi przy porównaniu z elektryką.



No ale my tu mamy toyo która chce latać.
Moja wersja jest taka jak napisałem - łatwo można to sprawdzić.
Pewnie to zawieszenie...
  
 
Czyli co jednak nie odlatuje?
To dobrze -że to tylko wrażenie
Amory z przodu nowe nie są - ale na wytrzasarce wyszły nieźle (choć wiem że to o niczym nie świadczy) no i czuje sie je jeszcze jako OK.
W zawieszce luzów raczej nie ma.
Płyn w serwo wymieniony chyba na Bilstaina.
Oponki nowe conti premium.
Czyli niby wsio ok a jednak nie.
Może faktyczne to głupie serwo zamiast sie usztywnic to mieknie??
Zobacze dziś jade do zamoscie -ciekawe czy przy nizszej predkosci na obrotach tez tak bedzie.
TMX
  
 
Cytat:
2004-05-13 08:53:43, tmx pisze:
To dobrze -że to tylko wrażenie
Amory z przodu nowe nie są - ale na wytrzasarce wyszły nieźle (choć wiem że to o niczym nie świadczy) no i czuje sie je jeszcze jako OK.


U mnie też na wytrząsarce amorki wyszły dobrze i niby wszystko OK... ale... cos jest qna nie tak...
  
 
Cytat:
Amory z przodu nowe nie są - ale na wytrzasarce wyszły nieźle (choć wiem że to o niczym nie świadczy) no i czuje sie je jeszcze jako OK.
W zawieszce luzów raczej nie ma.
Oponki nowe conti premium.
Czyli niby wsio ok a jednak nie.


sorry ale moze cisnienie w oponach niejednakowe?
to mi dawalo takie objawy ale juz przy nizszych predkosciach
dalej obstawiam na amorki lub geometrie szczeg. zbieznosc


  
 
Cytat:
2004-05-12 16:01:50, Hicks pisze:
Hicks-fantasta
Wieże pojazdów pancernych najnowszych generacji też są napędzane przez serwa elektryczne.



a 4ech pancernych pamietasz : wieza T-34 tez miala "serwo" elektryczne .
  
 
Kolega nie odpuszcza z napędami hydraulicznymi
T-34/85 miał wieżę obracaną elektrycznie ? Sprawdzę.
Ale w nowszych konstrukcjach (Leclerc, Abrams) elektryka rządzi. Konstruktorzy zorientowali się, że po trafieniu, tryskający płyn z przywodów potrafi skasować załogę.
Poza tym napędy elektryczne są bardziej precyzyjne.
  
 
Cytat:
2004-05-13 12:46:22, Hicks pisze:
Poza tym napędy elektryczne są bardziej precyzyjne.




a co ma to wspolnego z rodzajem napędu? Precyzja, jak to kolega nieprecyzyjnie określił zależy od układu sterowania danym napędem i kilku innych spraw. Te zachwalane serwa elektryczne konstruktorzy wprowadzili w samochodach nie z tego powodu ,że są lepsze dla nas, tylko dlatego że są tańsze w produkcji , lżejsze i łatwiej podpiąć je do elektroniki sterującej.
  
 
To ja też dołoże swoje. Serwa elektryczne stosuje sie bo łatwiej je kontrolować elektronicznie niż ukłądy hydrauliki a co z tym idzie są tańsze w eksplatacji. Precyzja działania obu jest podobna natomiast siła jaką można uzyskac przemawia na korzyść hydrauliki. Poza tym hydraulika nie na tak skokowej harakterystyki jak elektyczne serwo.

Co do Abramsa to poczytaj sobie o jego elektronice, skutaecznie sie zawiesza blokując cały pojazd a restart zajmuje pare minut wiec nie jest to szczyt techniki. Znacznie lepszym przykładem jest niemiecki lepoard i jezeli dobrze pamietam to zawieszenia działa jest sterowane chydraulicznie.

Co do awaryjności tych układów to w samolotach są dublowane ze wzglądów bezpieczeństwa bo tam zawsze zakłada sie możliwość awarji jednego z podzespołów.

---------------------------------------------------------------------------
Koniec OT
---------------------------------------------------------------------------

Miałem takie samo wrazenie u siebie. Problem rozwiązany został w sposób banalny. Pojechałem na ustawienie zbieżności i konta nachylenia kół. Warto to sprawdzić bo nasze kochane drogi nie oszczedzają zawieszenia w naszych samochodach.

Jeżeli uważacie ze to wina wspomagania to zanim zabierzecie sie do rozbierania całego układu to moża zdjąc pasek napędu pompy i zobaczyć jak bedzie sie jeżdzić.
  
 
O kurcze!!! Ja mam to samo w mojej toyce!! Zaczyna się przy około 150 km/h i trwa i trwa... Najszybciej jechałem 190 i byłem mokry ze strachu, bo auto jechało jak chciało. A kręcenie kierownicą dawało średni efekt. Szybciutko zwolniłem do przyzwoitych 140.
  
 
Hej, ale ja chcę jeszcze ten off-topic - spotkałem ciekawego rozmówcę. A tmx jak wyleczy auto to napisze co i jak.

Wracając.
No właśnie: sami odpowiedzieliście. Napęd elektryczny przy zastosowaniu jako wspomaganie układu kierowniczego jest kolejnym krokiem w ewolucji konstrukcji samochodowych. Jest lżejszy, tańszy, mniej skomplikowany (a jak każdy inżynier wie rzeczy prostsze są bardziej niezawodne) no i można w nich zaimplementować pewną logikę służącą diagnostyce (nawet w Yarisie mamy kontrolkę układu wspomagania).
Dlatego mnie to cieszy (pytanie czy mechaników też).

Co do Abramsa i jego elektroniki to chyba nie jest dobry przykład - np. myśliwiec F/A-22 wykazuje tylko ok. 2,5 h czasu pracy awioniki bez restartu niezły bubel. Poza tym nawet jeśli wieża wozu jest napędzana hydraulicznie to i tak sygnały sterujące i poprawki z kompa SKO idą sobie protokołem po kabelkach.
Leopard zaś ma zawieszenie o zmiennym prześwicie wykorzystujące hydronapędy ale to coś musi udźwignąć ok. 50 ton masy spoczynkowej.
Reasumując: napędy hydrauliczne ten pieśń przeszłości w motoryzacji. Nowe auta, nawet te ciężarowe będą miały coraz więcej elektryki i elektroniki na pokładzie - producenci płynów do wspomagania odnotują spadek sprzedaży
  
 
Cytat:
2004-05-13 14:14:30, matyr pisze:
O kurcze!!! Ja mam to samo w mojej toyce!! Zaczyna się przy około 150 km/h i trwa i trwa... Najszybciej jechałem 190 i byłem mokry ze strachu, bo auto jechało jak chciało. A kręcenie kierownicą dawało średni efekt. Szybciutko zwolniłem do przyzwoitych 140.



Tutaj opis pasuje mi bardziej do maxymalnie zużytych końcówek drążków kierowniczych. Też łatwo to sprawdzić na kanale.
  
 
Cytat:
2004-05-13 14:24:04, Hicks pisze:
a jak każdy inżynier wie rzeczy prostsze są bardziej niezawodne


niby tak jeśli nie podliczysz pół miliona tranzystorów które tym sterują - i chciałbym zobaczyć te niezawodne elektryczne wspomagania za 15-20 lat, traktowane solą sypaną w zimie, podgrzewane od silnika, wykańczane przez padający akumulator itp.
Minusem hydrauliki jest ,że pobiera moc z silnika nawet jeśli kółkami się nie kręci ale jest nie do zajechania.
  
 
Jakie wspomaganie ? - za 15 lat to będziemy zasuwać na antygrawitacji (ale odjazd ).
Nie do zajechania ? Te wszystkie części wirujące, gumowane węże i uszczelki zużywają się, aż miło.
Kiedyś, w czasie jazdy w pewnym oplu strzeliła rurka prowadząca płyn roboczy. Efekt: wszystko w środku zabryzgane płynem, dym, smród i wycena ASO coś z 1500 zł. Ale człowiek był sprawny manulanie więc dobrał nową rurkę i po kilku godzinach babrania się w smarze, płynie wymienił rzeczoną rurkę.
Diagnoza: zestarzenie się gumy na rurce od soli, silnika i czasu.
Jak kupiłem swój bolid to z przyjemnością oglądałem napędy od wspomagania, takie szczelne, małe, efektywne i w ogóle.
W poprzednim aucie miałem wspomaganie hydrauliczne z poprzednich generacji. Coś tam się cągle pociło, hałasowało a max. skręt kół był wyraźną torturą dla układu kierowniczego.