MotoNews.pl
12Jak to jest w koncu z tymi alternatorami? (47459/25) - NT
  

Jak to jest w koncu z tymi alternatorami?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Niektórzy moze skojarzą ze zwracalem sie jakies 1,5 tyg temu do was z problemem alternatora. Najpierw mowilem ze pasek, potem ze lozysko.
A w efekcie w zeszly poniedzialek alternator sie zrobil juz calkiem halasliwy i zaczal smierdziec. Stalo sie to w najgorszym mozliwym momencie (mialem nadzieje kilka dni jakos przejezdzic) jak jechalem do pracy na shake-hand i zabawianie panow z headquaters wiec nie pozostalo mi nic jak przeciąc pasek a auto odstawic po drodze do ASO.
Wygladalem chyba na palanta w garniturze bo na drugi dzien odbior auta kosztowal mnie 4 stówy!!!
prostownik 140, lozysko, pasek i tu uwaga - pokrywa przednia bo ponoc stanowi komplet z lozyskiem cos kolo 70.
Zanim zaczne wieszac na nich psy powiedzcie mi jak to jest?

Oczywiscie podyskutowalem z nimi i nawet dali karte (tfu!) stałego klienta z rabatem, zabralem ta pokrywe, ale zywcem nie mialem czasu w tym dłubać... I jeszcze cos - w jak w prosty sposób sprawdzic prostownik? Tzn gdzie przytknac miernik?
  
 
400 to jak za regenerowany alternator, ale i efekt jest podobny... IMO robota też kosztowała... ogólnie jak dla mnie cena ludzka. Jak sprawdzić prostownik ? Ano na klemach akomulatora (tylko tu jest problem, bo nie powinno się uruchamiać naszych aut z odłączonym akumulatorem). Pokrywa nie stanowi kompletu, możliwe jest wymienienie łozyska bez pokrywy ale tutaj niech się Łukasz wypowie, ma większą praktykę.
  
 
Łożyska kupuje się osobno, polskie bardzo dobre, za parę złotych.
Pozdr.
  
 
No i jeszcze jedno, wymiana łożysk kosztuje 80 - 100 zł z łożyskami a do ich wymiany i tak trzeba cały rozrusznik zdemontowac więc dochodzi tylko koszt nowego regulatora.
Pozdr.