MotoNews.pl
4 Konkurencja dla FSO (8381/5) - NT
  

Konkurencja dla FSO

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Wszystkich forumowiczow pragne przestrzec przed autami spod znaku FSO, ktore powstawaly poza fabryką. Był taki czas, że Polonezów i Fiatów wychodziło na tyle mało, że ludzie na nie czekali w kolejkach... miedzy innymi popularne roczniki składaków to '91, '92 i '95... te auta niestety (o czym było mi dane się przekonać) odbiegają w dół jakością od tych fabrycznych (które też olśniewającej jakości nie mają). Zatem z dala od składaków... mój znajomy ma 1,6 na GAZ składaka na wtrysku i ciągle ma problemy z elektryką, bo składał auto ktoś, kto być może mechanikiem był świetnym, ale na elektryce się nie znał. W pojeździe na dystansie pokonywanych przeze mnie 600km elektryka ulegała awarii 3 razy: bezpiecznik długich, słabe stykanie tylnych pozycyjnych, przepalila sie zarowka przedniego lewego mijania, a i inne styki srednio sprawnie dzialaly. Całe szczęście, że teraz przepisy się zmieniły i takie cuda nie są dopuszczane do ruchu.

Przypomne tylko, ze skladaki i auta powaznie tluczone (np po transplantacji calego przodu) rozpoznamy po tym, ze w miejscu fabrycznej tabliczki z numerami maja wstawioną zastępczą.
  
 
No co by niemówić to nikt nie zrobi tak dobrze jak fabryka. To jest zlepek zbyt dużej ilości podzespołów i częsci żeby to zegrać idealnie.
JEDNAK!!! Nie mówię że nie, bo mój dziadek, a właściwie teraz jego syn ( mój wujek ) ma Poldka z 81 i wygląda jakby miał max 10 lat. Dodam że dziadek i wujek mają warsztat galwanizacyjny i każdą z blach odpowiednio przygotowywali na elektrolizie przed lakierem. Kolor obleśny ( czekoladowo/zielonkawo/buraczkowy), ale chodzi do dziś dnia. Może też dlatego że garazowany i mało jeżdzony. Obecnie ma chyba ze 150 tys, orginalnego przebiegu
  
 
Rdza w Poldkach fabrycznych tych sprzed 1998 roku to byl zawsze klopot.... najczesciej zgrzewy, okolice blotnikow i pas przedni pod reflektorami... ale jak jeszcze w 1995 roku golebie spokojnie fruwaly sobie po Tloczni robiac conieco na blachy to co sie dziwic... ale na szczescie jak przyszedl Koreanczyk to tę jedną rzecz zmienił na lepsze... od kiedy na większość szczególnie narażonych miejsc idą blachy lepszej jakości problem się rozwiązał... poza tym nowa lakiernia też dała swoje... choć na początku wyszło 8500 (dane oficjalne) Lanosów (nieoficjalnie było ich ponoć 11000 - z czego część w częściach, a to do fabryki już nie wróciło, bo tego nie katalogują co do sztuki) bubli... tzw 'Zdrapki', gdyż były z nich problemy z odpadającym lakierem.... ale Daewoo wzięło się na honor i wszystkie auta wymieniło... a naprawione zdrapki można było kupić z 25% upustem... auta miały gwarancje itp. na wszystko prócz karoserii... ale ponoć nie rdzwieją. Zaś co do starszych Poldków, to polecam dwie rzeczy: coroczną konserwację spodu... najlepiej Rustem... i urządzenie elektroniczne Rusta, czyli Rust Evader o ile pamietam.... to takie ustrojstwo, co korzystając z akumulatora ładowało karoserię odpowiednimi jonami, że korozja (czyli reakcja utleniania metalu) nie zachodziła... to były chyba jedyne sposoby na rdzę... ale Rust był montowany tylko w opcji i tylko od 90, czy nawet 92 roku... a kosztował tyle, że mało aut go posiada. Aha, odnośnie rdzy jedna jeszcze uwaga... nie kupujcie rzemieślniczych wydechów... u mnie w Poldasie fabryczny miałem 3 lata, a rzemieślniczy niecały rok... różnica chyba zauważalna???
  
 
Cytat:
2003-01-30 00:23:31, Raffi pisze:
... nie kupujcie rzemieślniczych wydechów... u mnie w Poldasie fabryczny miałem 3 lata, a rzemieślniczy niecały rok... różnica chyba zauważalna???



A co powiesz na to: U mnie końcowy tłumik był od 1993roku. Najpierw w dwójce do lipca 2001r. potem rok leżał w garażu i od lipca 2002r. jeżdził w Brembosie. I jeszcze by pojeżdził, gdyby... nie wybuchł (od niespalonego paliwa).

Dzisiaj zamontowałem oryginał fabryczny od DF-a (albo starszego Poldka). Trochę było przeróbek spawalniczych, bo chodziło mi o to aby był przyktęcany do środkowego tłumika a nie wciskany. Ale jest super. Fajny dźwięk. Taki przyjemny pomruk. A koszt: 35zł za tłumik + 80 za założenie i dorobienie rury/kolanka nad mostem - oryginalne od Caro nie pasuje.
Dla porównania: cena końcowego tłumika do Caro z blachy podwójnie aluminizowanej razem z montażem wyniosłaby 160zł.
  
 
Cytat:
2003-01-29 23:27:54, Raffi pisze:
Przypomne tylko, ze skladaki i auta powaznie tluczone (np po transplantacji calego przodu) rozpoznamy po tym, ze w miejscu fabrycznej tabliczki z numerami maja wstawioną zastępczą.


Nie wszystkie, mój jest autem o dacie urodzenia 1981, oczywiście miał transplantacje ale całej blachy i to w polmozbycie w 1989 roku, był "borewicz, a jest przejściówa. W papierach nie ma nic napisanego o tym że jest składak, wygląda jeszcze nieźle (jedyne oznaki rdzy to na dole drzwi, ale na wiosnę to naprawię, wystarczą zaprawki i będzie OK). Tabliczkę ma wstawioną zastępczą tylko dlatego, że stara stała się nieczytelna, więc nie ma się co sugerować, tym że takie auto jest bite. A na pewno nie jest bite gdyż kupowałem go z pewnego źródła. Rdza go tak nie bierze gdyż zaraz po zmontowaniu zastosowano zabezpieczenie antykorozyjne "Rust Check". O jego wyglądzie może poświadczyć Myk albo Mrożek, którzy widzieli go na własne oczy na spocie PTK.
  
 
Cytat:
2003-01-30 08:41:38, yakoob pisze:
(...) O jego wyglądzie może poświadczyć Myk albo Mrożek, którzy widzieli go na własne oczy na spocie PTK.



Fakt. Na zdjęciach w twoim profilu wygląda b. ładnie
  
 
Skoro powstał taki luźny temat to i ja się dopisze
Apropo rdzy, ciekawe jest bardzo, że jest wiele poldków takich jak mój, czyli bez rdzy, a obok jeżdżą chyba zazwyczaj troszke (pare miesięcy) nowsze, w których radza wyłazi wszędzie. Spotkałem kiedyś właściciela takowego poldka w warsztacie. Poprostu nie ma rady, rdza wyłazi od środka na masce, drzwiach, błotnikach... wsniosek taki że to zależy od konkretnej serii... a może gołębie mialy okres lęgowy
Potwierdzam nigdy nie kupujcie rzemieślniczegeo tłumika. Miałem komplet i wszyskie wysiadły po około roku, przy czym fabryczne służyły ok. 5 lat, teraz drugi komplet fabrycznych ma ponad 2 lata.
Raffi dzięki za ostrzeżenie
  
 
Jezeli chodzi o transplantacje to w FSO mozna nawet był kupic w swoim czasie (nie wiem czy teraz nadal sprzedają) gotowe nadwozia 'gołe' właśnie do takich podmianek... FSO doskonale wie, że rdza to ich główny kłopot i daje możliwość podmianki karoserii... ale to polecam tylko wprawnym rękom mechaników... inaczej wychodzi to samo, co składaki... czyli jeżdżąca awaria... choć już bez rdzy.
  
 
Cytat:
2003-01-30 09:43:04, Janio pisze:
Fakt. Na zdjęciach w twoim profilu wygląda b. ładnie


Dzięki, ale nie tylko on tam ładnie wygląda
  
 
No z tymi składakami to różnie , ojciec miał DFa kombi , w dowodzie miał 86' ale tabliczka była zastępcza , całe nadwozie z 94'- składane z luźnych blach w Lublinie , miał tapicere z poldka , zaj... czerwony lakier i łączenie blach wyglądało troche inaczej , był cały taki hand made wypieszczony . Silnik był z datą 97' ale gaźnik . Wzieliśmy go w 2001 z przetargu z akademii medycznej , czyli jeździł na państwowym , ale nie jako karetka ( nie ten kolor) tylko jako auto służbowe . Przez 2,5 roku ojciec zrobił 100 tyś , raz zmienił olej i wogule niewiele przy nim robił . Został sprzedany i dalej komuś służy , Troche się zaczoł sypać , ale nadwozie nie było niczym zakonserwowane . szkoda go było dla ojca , ale cóż...składak nie składak nie ma reguły
  
 
Wracając do technologii produkcji,rozbroiła mnie wiadomość,że
w 1996 roku po raz pierwszy od 1953. umyto w FSO szyby
  
 
Cytat:
2003-01-30 10:48:09, wioorek pisze:
Wracając do technologii produkcji,rozbroiła mnie wiadomość,że
w 1996 roku po raz pierwszy od 1953. umyto w FSO szyby



A po co było myć wcześniej skoro były czyste

Kiedyś jak była szyba to musiało byc widać, że jest szyba. Inaczej ludzie nieświadomie tłukli by te szyby.

A teraz... Głupkowata czystośc szyb
  
 
Noie wiem jak na innych zakładach, ale na tłoczni to w 1996 to musili najpierw wstawić szyby by je myć... większości nie było... poza tym w 1996 roku Koreańczyk miał też fazę na malowanie.... malowano wszystko i wszędzie... 3 razy malowano maszyny... najpierw na bialo, pozniej na zielono... potem na bialo. Jak ktos mial biurko i na nim zawsze stal np. telefon. to pod tym telefonem zolta farba na biurku trzeba bylo odmalowac jego obrys... tak aby jak zginie bylo widac od razu... malowano tez hale zakladow... a poniewaz robiono to przy wietrze, to potam bylo kolo stu skarg na to, ze przy okazji obkropkowano komus auto na bialo.... a potem Plastmalem zmywali te plamki z lakieru z tych autach pracownikow... mojemu tez sie trafilo malowanie i zmywanie... a z szyb to trzeba bylo skrobac zyletka... i to delikatnie, by nie porysowac szyby.
  
 
co do tych składaków to też miałem df z odzysku
zrobiłem na nim jakieś 70 tys i naprawde nic mi sie nie sypneło a z tego co wiem koles który go kupił odemnie jeżdzi gdzies w okolicy do dzisiaj
po prostu jak sie trafi
zreszta czytałem ostatnio o tym iz w fabrycznych dużą wage do awaryjnosci ma dzień tygodnia w jakim były wyprodukowane
oczywiście najgorsze były poniedziałkowe i piątkowe .

wiec chyba lepiej samemu sobie cos poskładać niz kupic fabrycznego z tych dni
  
 
Juz w prawach Murpyego pisali, że żadna praca nie może być wykonana dobrze w piątek o 13.30 (o 14 kończy pracę 1 zmiana produkcji) przed wolną sobotą.... i tu się zgadzam... ale aż takich tragicznych różnic nie ma... zwłaszcza od kiedy Koreańczyk wprowadził dość restrykcyjne kontrole... wyrywkowe coprawda, ale każda seris schodząca z taśmy ma 2-3 wybrane egzemplarze poddawane totalnej kontroli... chyba pomaga, bo od 1998-1999 roku moim zdaniem jakość poprawiła się mocno.
  
 
Wiecie co? Pozycze od Kilera cyfraka i zrobie zdjęcia NAJBARDZIEJ ZARDZEWIALEJ CAROWCE JAKĄ ZNAM. No takiego sitka to nie widzieliscie. Owner - mój "Teściu" Poldi jest 94 i od nowości garażowany. Ma także rust evadera czy jak mu tam. Moze to podłączyli na odwrót??? ( o ile to możliwe)

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
Hmmm.... '94 mówisz.... możliwe jak nie był konserwowany spód i progi, że zżarło od spodu.... na zgrzewach burchle są prawie zawsze w tych rocznikach... pas przedni i maska też pewnie dostały swoje... może rzeczywiście Rust jakiś walnięty czy cuś... bo kilku moich znajomych miało i ich Poldoloty można było po tym odróżnić, że rdzy ani kapki nie miały...
  
 
Ni kładłem sie pod nim. Ale lakier to chyba dali na rdzę bo nie wierze aby sma z siebie tak zardzewiał... Nie używałem kluczyka do drzwi bo szybciej było włożyć rękę w dziure obok klamki. W dachu jeszcze troche i będą dziury na wylot. Słupki - zardzewiałe do połowy. O rantach drzwi i masek nie wspomnę. Żaden element na zewn. nie jest niezardzewiały

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
to sprawdz go od spodu - moze jest lepszy od tego, ktorego ogladalismy, jak szukalismy czegos dla Ciebie
  
 
Jak dach przerdzwieje to będziesz miał szyberdach
A co do kłądzenia lakieru na rdzę, to jest to prawdopodobne... w swoim czasie tłocznia miała spore zapasy blachy... leżało toto a jak mówiłem gołębie latały i srały, bo szyb na hali nie było... a potem taka rdza szła na maszynę czyszczącą i w produkcję... ale gorzej gdy blacha czekałą gotowa już jako wytłoczka na magazynie wysokiego składowania. Wtedy niestety nie można było jej włożyć już do maszyny czyszczącej, bo ta potrafiła tylko blache gładką czyścić, przy okazji ją walcując, prostując a potem tnąc na kawałki... całość zwała się linią wykroju... dziś coprawda tłocznia ma nową linię wykroju Weitgardena (o ile tak to się pisze), ale stara nadal na Tłoczni stoi. Ale wracając do tematu... taka wytłoczka gdy wracała z magazynu mogła być już w średnim stanie technicznym... a ponieważ stara lakiernia miała mało doskonały proces tak samego pokrywania farbą, jak i przygotowywania nadwozia pod tę czynność, to wychodziły takie wozy, co bąble na lakierze miały prawie od nowości. ALe i blachy były wtedy innej jakości niż dziś... ach gdybyście wiedzieli ile kasy FSO wpakowało w Hutę Warszawa by ta mogła im dostarczać blach lepszej jakości. Po latach to się opłaciło... Polonezy z roku 1998 (bodajże wtedy ruszyłą nowa lakiernia i linia wykroju, wraz z nowymi prasami na Tłoczni) i późniejsze już o wiele lepiej opierwają się rdzy... co zaobserwować można chociażby na parkingach . Jednak co by nie mówić o Daewoo to wpompowało Ono w FSO całą furę kasy na nowe technologie... szkoda tylko, że potem załamał się rynek i nie ma za co tych długów spłacać... ostatnie zwiedzanie fabryki z okazji 50-ciolecia było jak pogrzeb... byłem na tych halach... na połowie maszyn nalepki z napisami to którego banku maszyna należy... na halach cicho... nie było życia... maszyny stały... a jak sobie przypominam te złote lata kiedy zwiedzając Tłocznie nie mogłem usłyszeć przewodnika stojącego obok, bo taki był huk (mimo,że pracowałą