MotoNews.pl
4 "z kluczyka" nie zapala a po popchaniu tak.........?? (43434/27) - NT
  

"z kluczyka" nie zapala a po popchaniu tak.........??

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Kolejna wielka niewiadoma , o ,której nie śniło sie filozofom.
Otóz jest tak: od pewnego czsu jakieś 4 dni , moj ukochany caro plus (97 rok , 92 tys) nie odpala z kluczyka, wszystko b ładnie sie kręci , akumulator pełnen , nowy , ładowanie jest, wszelkie wskażniki pokazuja "na tak", rozrusznik po regeneracji kręci jak głupi a samochodzik , nie odpala!!Nie pomagaja , próby przełączanie na gaz i bez gazu , w automacie, nie pomogło wyłaczenie alarmów , imobilajzerów itp.Po prostu nie zapala.Ale !! gdy go popcham dosłownie 10 metrów z miejsca zapala , po pierwszym przekręcenu stacyjki!!zaznaczam ,ze nie jest to zapalanie z "dwójki "na pych i z górki.Po prostu przetaczam auto w inne miejsce i odpala!!Wnioskuja ,ze to nie elektryka no bo rozrusznik pięknie gra, wszystko niby ok a nie pali.Czy tu ma miejsce czarna magia??czy miejsce w , którym dotychczas parkowałem zostało zauroczone przez obcych??No bo po PRZEPCHNIĘCIU PALI!! Słyszał ktoś coś podobnego???
  
 
Musisz zmienic miejsce parkowania
  
 
W Gdańsku na sąsiednim podwórku jest miejsce, w którym głupieja alarmy. Może parkujesz na linii przesyłowej, lub w pobliżu jest jakis nadajnik przemysłowy.
  
 
Ciekawa sprawa...
  
 
Może jakież zyły wodne albo kable wysokiego napięcia jakies elektromagnetyczne... załóż sobie pasek elektrostatyczny może pomoże...
  
 
Ja bym tu zapodał STREFĘ 11 i tego pana w śmisznej muszce co mu się często baterie w latarkach wyczerpują gdy jest już o krok od ważnego odkrycia
  
 
Moze ktos z 3Miasta naocznie zdiagnozowalby ten przypadek. Moze faktycznie Klub mialby okazje zaistniec na lamach TVNu. Sadze ze to bylaby dobra reklama

A na serio, chyba za skromny to opis tak magicznego zachowania sie autka. Kasiunia, jak chcesz napisz cos wiecej o zachowaniu autka, wybieranym miejscu do parkowania itp.
 
 
moim zdaniem to sprawka UFO pewnie będzie tam miało lądowisko i chce cię zniechęcić
  
 
Dziwne zjawisko
może rzeczywiscie trzeba będzie podjechać tam gdzie parkujesz i przetestować nasze auta - bo to jest "Nie do wiary"
  
 
A od kiedy to się dzieje?
Może to ma związek np z jakąs dokonywaną naprawą?
  
 
Dzieki kolegom ,za tak "odkrywcze" spostrzezenia typu ufo itp.Samochod stal w tym miejscu pol roku i nic mu sie nie dzialo , po prostu cos sie stalo, co sklonilo mnie w wielkich nerwach na wymiane calej elektryki , czyli wiazki kabli , WSZYSTKICH.Przez wlasna glupote i niekompetencje sprzedawcow w sklepie na Dzialdowskiej w Gdyni(jesli sie cos kupuje w takim sklepie no to sie do cholery wierzy , ze jest ok , nastepna nauczka) kupilem wiazke do Atu ktora za cholere nie pasuje do Caro i od 10 dni samochod stoi bo elektryk w dobrej wierze wyciol stare kable nieupewniwszy sie czy nowe pasuje.Pluje sobie gebe za ten nieszczesliwy zbieg okolicznosci.Kabli do Caro nie mozna dostac , sa podobno w Wawie za jakies kosmiczne pieniadze plus vat. Nie mam pojecia co robic i potne sie niebawem szarym mydlem.
  
 
zmien elektryka. Ale najpierw kup obecnemu kilka rurek termokurczliwych i troche cyny do lutowania i niech naprawia co popsul.
  
 
To ja sie postaram cos powiedziec... To UFO A tak naprawde to moja diagnoza pada na: niedokreconą (zaśniedziałą) mase gdzieś w pobliżu komputera, uszkodzony jakiś kondensator (płytka komputera) lub wejście samego układu scalonego. Podobne objawy daje usterka w elektronice polegająca na zbieraniu się napięć elektrostatycznych przy uszkodzeniach wewnątrz układów scalnych, tranzystorów... itp. Elektronika ni cholery nie uruchomi się. Usterka w zasadzie nie jest uszkodzeniem całkowitym lecz połowicznym bo układ działa dopóki sie go nie wyłaczy (czasami awarie wystepują podczas pracy a start jest normalny) i nie nazbiera odpowiedniego potencjału na uszkodzonym wejściu. Podobny objaw da według mnie uszkodzony kondensator o dużej upływności. Niestety to czyste domysły bo nie posiadam schematu komputera wtrysku... Na poczatek sprwdziłbym wszystkie złącza, przewody i punkty podłaczenia masy (2 razy i jeszcze raz) zwiazane bezpośrednio z kompem. Pozdr
  
 
Musiałeś być naprawdę zdesperowany żeby zdecydować się na wymiane całej elektryki
I nie obwiniaj sprzedawców na Działdowskiej,zmień raczej tak jak radzi Kosa elektryka-dziwi mnie że sprawa raptem kilku podejść lutownicą jest dla niego sprawą nie do przebycia...
  
 
Tak jak przedmówcy: zmień elektryka...

naprawdę dobry elektryk zmienia instalację w 125 czy polonezie nawet bez schematu...(co prawda na wtrysku dochodzi komputer..) wiem bo porównywałem "fachowców" jak mi sie spaliła instalacja w komorze silnika...

I jak w końcu wybrałem to na dzień dobry wyciął wszystko... a potem podpinał bez schematów...mimo iż na wszelki wypadek leżały na tylnej półce... efekt - jak z nudów sprawdzałem kable to okazało się że wszystkie są jak trzeba i nawet w odpowiednich kolorach (może z wyjątkiem kilku np. halogeny) a dałem za to 50zł bo zrobił w pare godzin...
  
 
Chciałbym dokonczyc temat!Ku przestrodze , ku pamieci i ewentualnej pomocy dla uzytkowników. Musze dokonczyc ten temat również dlatego ,ze dostarczył mi wiele nerwów.
Pisałem ,ze dziwne , niewytłumaczalne zachowanie Poldka , było tak irracjonalne,ze koledzy podejrzewali ingerencje UFO.Polonez nie zapalał ani na gazie ani na benie a po popchaniu , dosłownie kilku metrów aplił jak złoto.Objechałem wiele "autoryzowanych " tr ójmiejskich warsztatów, próbowałem diagnozy komputerowej, byłem u Boscha wiadomo wtryski i k....nic!Wsyscy kazali zostawic samochód , ma byc zimny , oni sprawdza, zdiagnozuja (skasuja) itp.Przy budowie która prowadze teraz nie mogłem sobie na to pozwolic (trudno wozic materiały autobusem) W koncu Eureka!!
No i własciwie dzięki naszemu FORUM TECHNICZNEMU!! Przeglądając wpisy zwociłem uwage ,nie pamiętam juz kogo, na aspekt jednej z wypowiedzi o "zabrudzonym czujniku koła zębatego"I TO BYŁO TO!! Czujnik po prostu wypadł i nie spełniał swojej funkcji, przez co nie nastepował zapłon!Po poruszaniu samochodem , jakos zblizal sie do gniazda i auto zapala!
Mało tego!Nic z tym sam nie zrobiłem , nie byłem pewny czy to jest przyczyną, nie maiłem pojęcia gdzie ten czujnik jest.Jadac przez jakąs kaszubską wieś zatrzymałem sie przy niepozornym warsztacie bardziej kowalskim niż mechanicznym, wyłuszczyłem problem gosciowi , który sie pokazał a on od razu: "czy sprawdzaił pan położenia czujnika??"Klapa mi opadła do podłogi!Gość przykęcił mi to ustrojstwo, za darmo , zyczył szerokiej drogi i PO SPRAWIE,ploder pali "na dotyk"
To jest przyczynek do dyskusji o fachowosci warsztatów "autoryzowanych" komputerowych i innych magikach.Ja nie musze znać meandrów mechaniki samochodowej ale ONI powinni , do tego są.Gdybym JA strzelił babola w pracy szybko bym szukał nowej a ONI żyja w zadowoleniu dalej.
Dziękuję za uwgę.
  
 
I dobrze,że skończyło się tylko na czujniku
  
 
"zabrudzonym czujniku koła zębatego"
Rozumiem, że mówimy o czujniku położenia wału korbowego.
  
 
Cytat:
2004-07-03 07:50:02, Kasiunia pisze:
To jest przyczynek do dyskusji o fachowosci warsztatów "autoryzowanych" komputerowych i innych magikach.Ja nie musze znać meandrów mechaniki samochodowej ale ONI powinni , do tego są.


ja juz dawno stwierdziłem że "autoryzowane" warsztaty potarfią jedynie podłączyć wtyczkę do kompa w aucie i zdiagnozować usterke a ptem wymienić na nowy cały podzespół
nie oszukujmy się - polonezów już nikt nie chce naprawiać, bo trzeba się przy tym naprawde narobić, dlatego też ja wole jechać do przysłowiowego "Pana Stasia" który od kilkudzisięciu lat siedzi w temacie polonezów i dla nie straszne są stwierdzenia - nie mogę odpalić, nie wiem co sie dzieje
zresztą pamiętacie "Usterkę" o LPG, auto się dławiło a "warsztat" kazał robić remont głowicy
  
 
Cytat:
2004-07-03 09:53:07, GDA pisze:
zresztą pamiętacie "Usterkę" o LPG, auto się dławiło a "warsztat" kazał robić remont głowicy



Nie, nie, to nie tak... w PN GLE głowicę należy zdjąć celem regulacji luzów zaworowych...