No i czeka mnie warsztat

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cześć,

Dzisiaj moja Oma przebojem wkroczyła w środowisko gastronomiczne. Chce gotować dania na parze. A para - z rury wydechowej Jak autko ostygnie to po sprawdzam jeszcze płyny (czy się nie mieszają), czy przewody od chłodzenia nie są jak z kamienia (to juz po zapaleniu auta). Tak, czy owak - na warszat.

Jak na piątek, to kiepska wieść.

Aha - silnik kurna się nie przegrzewał. Albo mi fikuśny termometr o płynu chłodzącego się zepsiutał...

[ wiadomość edytowana przez: miklo dnia 2004-08-27 09:33:46 ]
  
 
Albo nie czeka. Sprawdziłem:
- poziom płynu chłodniczego jak zawsze (w normie) - barwa i zapach bez zmian (nie czuć oleju)
- olej bez mazi (na bagnecie i korku) - poziom bez zmian - nie przybyło i nie ubyło
- przewody chłodnicze miękkie - to dobrze

Przegazowałem go lekko - zero pary. Wszystko ok. Przejechałem się - strzeliłem kilka driftów na ostrych zakrętasach (do odcięcia) - temperatura w normie. Pary nie stwierdzono. Czyżby to po prostu para po nocy tak mnie zrana wkurzyła? Robiłem po nocy tylko 4km i silnik ledwo się nagrzał...
  
 
Też tak kiedyś miałem.
Skończyło się na wymianie uszczelki pod głowicą.
Na szczęście w trochę mniejszym bolidzie typu punto.
Z tym że u mnie sie grzał.

Pzdr
Paweł
  
 
No właśnie. U mnie się nie grzeje. Para przestała lecieć. Cholera wie, o co chodzi...

Chyba zbyt często robię krótkie trasy. I do tego (tak z oszczędności) pojeździłem ostatnio na emeryta. No i kiedy to się miało rozgrzać i odparować?

[ wiadomość edytowana przez: miklo dnia 2004-08-27 10:42:51 ]
  
 
U mnie też kiedyś parą walił i też się nie nadążał nagrzać, bo przy 95 st wywalał cały płyn. Sprawdź korek z zaworkami w zbiorniczku płynu a najlepiej zamień się z kimś kto ma dobry. Jak dalej wywala, to uszczelka pod głowicą.
  
 
Właśnie wyglądało mi to na uszczelkę, ale potem zrobiłem testy i wszystko wygląda ok. Jakby miało wywalać przez korek, to by ubywało płynu. A nie ubywa. Dodatkowo przewody są miękkie jak dupcia niemowlaka. Poobserwuję jeszcze. Zobaczymy. Dam znać w każdym razie.

Aha - dzisiaj jeździłem trochę i już parą nie walił. Ki czort? Się uszczelka uszczelniła?

[ wiadomość edytowana przez: miklo dnia 2004-08-27 15:19:59 ]
  
 
Para sie nie przejmuj,co do uszczelki to wazne sa objawy w postacji komplikacji z plynem chlodniczym,czy barwa oleju,zawsze na korku od wlewu robi sie jasne cappucino.Prawdopodobnie przez dluzszy czas nagromadzilo ci sie wody w ukladzie wydechowym,mialem tez to samo,jak do roboty robilem tylko 5 km,spokojnej jazdy.A czy na roznych zlaczach z wezami chlodniczymi nie krystalizuje ci sie nic pod kolor plynu chlodzacego?
  
 
No widzisz Mario - mi się właśnie wydaje, że jest ok. Korek oleju jest ciemny, bez nalotów. Płynu nie przybywa i nie ubywa, przewody są miękkie. Co do krystalizowania - nie wiem. Sprawdzę jutro.

Dzięki za wskazówki i słowa otuchy

I na koniec - skraplająca się woda w wydechu to chyba normalka przy katalizatorze. Czasem mi skapnie kropelka jakowaś. Ale żeby kurna parowóz się z tego zrobił
  
 
No i dzisiaj zauważyłem jednak coś niepokojącego. Do zbiornika wyrównaczego płynu chłodzącego dochodzą dwie rurki - jedna z okolic głowicy silnika, druga z chłodnicy (tak mi się wydaje ).

Gdy silnik się porządnie nagrzeje (95-97 stopni C), to poziom płynu się podnosi (tak jak powinien). Jest na wysokości rurki z chłodnicy (ale daleko mu jeszcze do wywalania przez korek - spory zapas jest). I jak przygazuje, to przez tę rurkę z chłodnicy dmucha - w zbiorniku płyn zaczyna wirować (bezpośrednio przy tej rurce). Na mój lamerski łeb, to właśnie są przedmuchy przez przepuszczającą uszczelkę. Czy może się mylę?

[ wiadomość edytowana przez: miklo dnia 2004-08-31 13:27:49 ]
  
 
Może ci się rurka trochę skruszała, bo pomiędzy chłodnicą a zbiorniczkiem nie ma żadnej dodatkowej uszczelki (jeśli dobrze zrozumiałem twój opis).